niedziela, 30 września 2012

Imaginy z Gifami



Te imaginy są z dedykacją dla bo mrówki tak chciały.

1. Paul: (t.i.) może z nami jechać w trasę.
Lo: Dzięki stary.
2. Harry wyobrażający sobie Ciebie bez bielizny:
3. Reporter: Zayn kogo kochasz?
Z: 

4. H: Ja, sypialnia teraz!!!!!!
T: Nie możemy mam okres.
H:
5. Z: Niall wstawaj (t.i.) przyjechała!
N: CO!! A to nie ona tylko wkurzony Paul, że nie wstaje.
6. N: Zawsze trzeba być przygotowanym nigdy nie wiadomo kiedy (t.i.) przyjedzie.
image

7. Lo: (T.i.) przyjdziesz do mnie dzisiaj?
T: No nie wiem.....
L:
T: No już dobrze przyjdę.
L: Yeeeee!!
8. Z: Dobra już koniec (t.i.) idzie!
9. Li: Jest list od (t.i.)
L: Co!
image
 10: Li: Jest nareszcie jesień. A to oznacza!! Więcej przytulania się do (t.i.)
image
No są ale takie denne bo mam test z Przyrody i Historii i wypadało by je zaliczyć na pozytywną ocenę. Więc tak ja spadam do nauki a jak zdam to wam napiszę jakieś imaginy. Zauważyłam, że nigdy nie dobiliśmy do powyżej czterech komentarzy mam nadzieje, że to się zmieni:)/Horanowa

czwartek, 27 września 2012

Liam:)

Hi, Więc wymęczyłam i jest Liam. Mam nadzieję, że się spodoba bo poświeciłam mu dużo czasu.

Jesteś siostrą Perry Edwards. Bardzo się lubicie nie koniecznie jako siostry ale jako najlepsze przyjaciółki. Dzisiaj Pezz ma próbę przed koncertem z One Direction. Ona wie, że jesteś ich wielką fanką więc zabiera Cię za sobą. Gdy przyjechałyście były tylko pozostałe członkinie LM. Po chwili swoje wielkie wejście odstawiło 1D. Gdy ich zobaczyłaś nogi miałaś jak z waty no co się dziwić siedemnastoletnia już prawie osiemnastoletnia fanka widzi po raz pierwszy swoich idoli. Są jeszcze przystojni niż na zdjęciach, gazetach bilbordach. Po chwili Perry była już w ramionach swojego chłopaka Zayn'a. Jego już znałaś a on Ciebie bo często bywał na różnych obiadach i kolacjach u was w domu rodzinnym. Dziewczyny szepnęły coś na ucho chłopakom i wskazały na Ciebie. Siedzącą w pierwszym, żedzie foteli dla VIP'ów. Oni popatrzyli się na Ciebie, ty się zaczerwieniłaś. Nie minęło wiele czasu gdy, już cała dziewiątka muzyków stała koło Ciebie. 

P: Chłopcy poznajcie moją młodszą siostrzyczkę (t.i.). Jest waszą wielką fanką.
H: Miło Cię poznać i miło nam słyszeć, że jesteś naszą fanką.
T: Myślę, że jednak to mi jest milej poznać moich idoli. - Tak na przywitanie każdy Cię przytulił. Harry i Louis ustawili się w kolejce by jeszcze raz mogli Cię objąć. Wszyscy łącznie się z tego śmiali. Gdy byłaś w uścisku Liam'a przeszedł Cię przyjemny dreszcz no cóż się dziwić właśnie jego najbardziej kochałaś z tej całej piątki. Chyba poczuł wtedy te dreszcze bo przez całą próbę uśmiechał i ogólnie patrzył na Ciebie. Pod koniec próby podarował Ci karteczkę z jak możesz się domyślić z jego numerem telefonu. Pod koniec dnia wysłałaś mu sms'a o treści :
 '' No jak dałeś mi swój numer tel. to postanowiłam skorzystać :)''
A on po chwili odpisał:
 '' No myślałem, że coś Ci się stało bo nic nie pisałaś. xoxo ''
 '' A co przejął się byś jak by mi się coś stało?''
 '' No pewnie :*''
I tak minęło Ci pół nocy na pisaniu z Li. On zaprosił Cię na swój koncert który miał się odbyć dzień po koncercie z LM. Na który i tak miałaś zaproszenie no co się dziwić przecież gra tam twoja siostra. Przez ten cały dzień chodziłaś prze szczęśliwa. Myślano, że zwariowałaś. W dniu koncertu 1D rano przy twoim łóżku napotkałaś swoją kochaną siostrę z śniadaniem. 
T: Cześć.
P: Hej.
T: Co do mnie Cię tu sprowadza? - Zapytałaś z uśmiechem na ustach.
P: Nie co tylko raczej kto moja kochana.
T: No to kto?
P: Liam. Podobno zaprosił Cię na ich koncert dziś o 18
T: Tak, to prawda.
P: I co nie idziesz?
T: Idę czemu bym nie miała iść???
P: Bo nie spytałaś się swojej starszej siostry o zgodę która się tobą opiekuję bo przypominam Ci, że nie masz jeszcze osiemnastki.
T: No więc tak. - Zrobiłaś minę kota z Shera. - Mogę iść na koncert moich idoli? No proszę!!
P: Niech pomyślę??
T: No proszę!!!
P: No dobrze. - Powiedziała zrezygnowana. A ty ją pocałowałaś w policzek.
T: Dzięki. Później zjadłaś przepyszne śniadanie które przygotowała twoja siostra. Czas aż do 15 przegadałaś z siostrą. Gdy już skapłaś która godzina od razu ruszyłaś do łazienki wzięłaś szybki prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu podeszłaś do szafy by wybrać jakiś strój. Po dwudziestu minutach zdecydowałaś się na łososiową zwiewną bluzkę a do tego szort.. Delikatny makijaż i byłaś gotowa. Pożegnałaś się z siostrą i jej koleżankami i już byłaś w drodze na koncert. Gdy dotarłaś na miejsce ochrona wpuściła Cię bez żadnego problemu. Podczas koncertu widziałaś jak Liam co chwilę na Ciebie spoglądał. To było słodkie. Po koncercie udałaś się do nich za kulisy. Gratulowałaś im udanego koncertu bo był wspaniały. Niestety nie udało Ci się porozmawiać z Li na osobności. No nic może innym razem. - Pomyślałaś. Następnego dnia nie dostałaś żadnego znaku od Liam'a ani kolejnego i tak przez tydzień. Powoli traciłaś nadzieję, że kiedy kol wiek się jeszcze spotkacie czy chodziarz po sms'ójecie a ty nie byłaś odważna by zacząć i do niego wysłać tego durnego sms'a. Chociaż pierwszego dnia napisałaś mu wiadomość ale on nie odpisał. Nie chciałaś go zamęczać więc nie próbowałaś się z nim kontaktować. I tak minęły dwa tygodnie od koncertu chłopaków. Dziś są twoje 18 urodziny. Twój dzień wyglądał tak: 1. Rano śniadanie z siostrą. 2. Zakupy z rodzicami. 3. Obiad rodzinny. I następny miałaś się spotkać z Jade ona jest zarówno członkinią LM ale też twoją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałaś, że nigdy by nie zapomniała o twoich urodzinach więc mogłaś spodziewać, że coś wymyśliła. Ubrałaś się w ten strój. Gdy już byłaś na miejscu ujrzałaś Jade w takim ubiorze. Razem poszłyście w kierunku waszego ulubionego lokalu. Gdy wchodziliście światła były zgaszone a gdy zrobiliście kilka kroków światła łysłyby i ujrzałaś wszystkich twoich znajomych i całe One Direction. Wszyscy podeszli do Ciebie i zaczęli składać życzenia. Gdy przyszła pora na Liam'a on Cię przytulił i zaczął szeptać do ucha:
L: Przepraszam, że się nie odzywałem ale przygotowanie tego wszystkiego zajęło mi kupę czasu.
T: To ty to wszystko przygotowałeś? - Byłaś zdziwiona, że to on przygotował to przecudne przyjęcie.
L: Tak a teraz chodź ze mną.
T: Ale gdzie?
L: Zobaczysz. Ale będę musiał Ci zawiązać oczy. - Tak jak powiedział tak też uczynił. Szliście nie całe pięć minut i doszliście. - Możesz już otworzyć oczy. - Tak jak powiedział tak tez zrobiłaś i twoim oczom ukazał się przepiękny transparent z wielkim czerwonym napisem. Czy zostaniesz moją dziewczyną? Ty obróciłaś się do niego przodem i rzuciłaś na szyję szepcząc krótkie Tak. Wszyscy naokoło zaczęli klaskać a Liam Cię pocałował. Twoje 18 urodziny były najlepszymi urodzinami w życiu co jak co nie upiłaś się prawie wogóle bo już twój chłopak Ci na to nie pozwolił. No co się dziwić to w końcu Dady directioner. / Horanowa
Plis o komeraż jak to przeczytałaś to skomentuj bo to dla autora ważne więc liczę na was kochani!

środa, 26 września 2012

Biegłaś przed siebie nie zważając na nic. Płakałaś. Dlaczego? Przez niego. To on cię zranił.

Ale...może zacznę od początku...

Mieszkałaś na obrzeżach Londynu w małym, przytulnym domku. Miałaś wspaniałą i kochającą się rodzinę. Niedawno pisałaś maturę, a wyszła ci ona bardzo dobrze.
Postanowiłaś pojechać na zakupy do centrum handlowego. Zwykle było tam dużo ludzi, ale dzisiaj to przesada. Tłumy dziewczyn. Piszczały i skakały. Były ustawione w dłuugą kolejkę. Okazało się, że One Direction rozdaje dzisiaj autografy. Postanowiłaś również ustawić się do kolejki, bo twoja kuzynka ma za tydzień urodziny, a po prostu uwielbia 1D. Gdy nadeszła twoja kolej, wszyscy po kolei się podpisywali. Najpierw Niall, potem Zayn, Louis, Liam i w końcu Harry. Nie znałaś ich imion, bo ich nie słuchałaś. Najbardziej spodobał ci się ten w loczkach, ostatni. Gdy do niego podeszłaś uśmiechnął się, przedstawił i zapytał o imię:
Ty: [t.i].
H: Bardzo ładnie. [uśmiechnął się]
Po tym jak dał ci swój autograf wsunął ci jeszcze małą karteczkę do kieszeni marynarki. Nie zauważyłaś tego. Gdy wróciłaś do domu, przebrałaś sie i zauważyłaś ową karteczkę. Na niej napisany był numer telefonu Harrego i prośba o spotkanie, Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Postanowiłaś, że do niego napiszesz: 'Cześć Harry, to ja, [t.i]. Bardzo chętnie się z tobą spotkam. :)'. Wyślij. Po minucie odpisał ci 'Cześć [t.i]. Bardzo mi zależy na tym spotkaniu i dziękuje, że się zgodziłaś. To może być jutro o 17 w parku?' Na co ty mu odpisałaś 'Jasne, może być. To do jutra. :)' Wyślij. Minutę później odpisał 'Już nie mogę się doczekać. ;)'
Następnego dnia wstałaś bardzo wcześnie. Był to twój wielki dzień  i nie mogłaś spać. Bardzo byłaś szczęśliwa, że sie z nim spotkasz. O 15 postanowiłaś zacząć się przygotowywać do randki. Wyprostowałaś włosy, zrobiłas makijaż i ubrałaś jasne rurki, luźną białą bluzkę i białe conversy. Wyglądałaś bardzo ładnie. O 16.30 wyszłaś z domu i zmierzałaś w stronę parku. Harry już był. Otworzył usta ze zdziwieni i wydusił z siebie tylko krótkie:
H: Łał.
Ty: Hm, część Harry. [uśmiechnęłaś się]
H: Cześć. Wyglądasz... Łał.
Ty się cicho zaśmiałaś i poszliście na spacer. Spacerowaliście długo, cały czas rozmawiając. Zauroczyłaś się w Harrym, a Harry w tobie. Niestety zrobiło się późno i musiałaś wracać.
H: Odprowadzę cię.
Ty: Bardzo chętnie.
Rozmawialiście jeszcze przez całą drogę do domu. Kiedy byliście juz pod twoim domem Harry nagle cię pocałował. Byłaś zaskoczona.
H: Przepraszam.
Ty: Nie masz za co.
Tym razem ty go pocałowałaś, a on sie tylko uśmiechnął. Umuwiliście się na jutro, i cała w skowronkach weszłaś do domu.
Spotykaliście się tak jeszcze wiele razy, aż w końcu zostaliście parą.
Pewnego dnia poszłaś na zakupy, a mijając jedna kawiarenkę zobaczyłaś tam Harrego z jakąś panną. Przytulał ją. Poczułaś silne ukłucie w brzuchu... Harry bardzo cię zranił. Łzy mechanicznie zaczęły napływac do twoich oczu. Harry cię zauważył i natychmiast wybiegł z kawiarni.
Biegłaś przed siebie nie zważając na nic. Płakałaś. Harry tak bardzo cię zranił. Gonił cię, krzyczał coś do ciebie, lecz na próżno. Nie słyszałaś nic. Przed oczami miałaś obraz Harrego. Harrego i tej panny. Nagle obraz znikł i usłyszałaś:
H: [t.i.]! Stój, kocham cię! Ta dziewczyna to była moje kuzynka! Umarła jej mama i musiałem ją pocieszyć!
Nagle się zatrzymałaś. Cały ból jakby nagle ulotnił się. Już chciałaś podbiec do Harrego i się przytulić, ale zdałas sobie sprawę, że stoisz na środku ulicy. Nie mogłaś uciec. Samochód za szybko jechał. Usłyszałaś jeszcze tylko przeraźliwy płacz Harrego. Wszystko widziałaś. Jak Harry próbuje cię ratować, ale widziałaś to z góry bo... umarłaś.
Harry nie mógł tego znieść. Nie potrafił żyć bez ciebie. Całe dnie spędzał przy twoim grobie. On płakał, fani płakali, ty też płakałaś widząc jak twój ukochany cierpi. W końcu nie wytrzymał. Łyknął na raz z 20 tabletek... Wszystko popił alkoholem i... spotkaliście się ponownie.
_________________________________________________________________________
To mój pierwszy imagin. Słyszałam, że na tej stronce nie ma za bardzo smutnych imaginów więc postanowiłam dodać. Mam nadzieję, ze się podobał. <3 - stylesowa.

wtorek, 25 września 2012

Niall *_*

 Wiem, że miał być Liam ale koleżanka mnie prosiła o Niall'a i nie mogłam jej odmówić. To jest jej dedykowany Wiki to dla Ciebie.

Oczami Niall'a
Myślę, że to już jest ten czas. Jesteśmy już ze sobą dwa lata. Bardzo ją kocham i chcę być już z nią do końca życia. Chce by była matką moich dzieci i należała tylko do mnie. Chciałem by te oświadczyny były wyjątkowe. My z (t.i.) mamy swoją ulubioną cukiernie w której zawsze zamawiamy torty na różne okazje. Więc postanowiłem kazać zrobić tort w kształcie otworzonego pudełka w którym będzie duży pierścionek z masy. Obok było napisane: "(t.i.) czy wyjdziesz za mnie?" Ten tort będzie ogromny bo aż metrowy. Oprócz tego na torcie będzie prawdziwe pudełeczko z pierścionkiem. Szefowi cukierni Baddy
'emu od razu ten pomysł się spodobał. Po zrobienu będzie on na wystawie, ja pokażę jej ten tort kiedy będziemy w cukierni i zapytam się czy się jej podoba. Później obsługa poda mi prawdziwy pierścionek i zapytam się czy zechce za mnie wyjść. Tak, to plan idealny. Mam nadzieje, że się uda.
Twoimi oczami
Obudziłam się jak co dzień wszystko niby normalnie ale jest jeden szczegół. Obok nie spał czy chociaż leżał mój ukochany Irlandczyk. Gdzie on jest? Pytałam się w myślach. Moje rozmyślenia przerwało skrzypienie do drzwi. Podniosłam się i zobaczyłam mojego ukochanego chłopaka z tacą na której było śniadanie.
N: Witam moją księżniczkę. - Powiedział podchodząc i całując mnie na przywitanie.
T: Witam księcia a co to za okazja, że zrobiłeś dla mnie śniadanie? - Zapytałaś.
N: Dziś jest jeden z najbardziej wyjątkowych dni w naszym życiu. - Oznajmił.
T: Co, dlaczego? - Zapytałam wogóle  nie wiedziałam o co mu może chodzić.
N: Zobaczysz, zabieram Cię dzisiaj na spacer i do naszej ulubionej cukierni. - Uśmiechnął się przesłodko. Właśnie takiego go kochałam słodkiego i uroczego. Zjedliście śniadanie które przygotował. Później ubrałam sukięke o kolorze brzoskwiniowym i baleriny. Włosy spięłaś w koka ruszyliście do parku. Po którym chodziliście dwie godziny. Teraz ruszyliście do cukierni. Niall jak zwykle po koleji pokazywał na torty jakie to są piękne i smaczne. Po raz chyba już dziesiąty pokazał na jakiś tort. Ale ten tort był przepiękny na którym było napisane: "(t.i.) czy wyjdziesz za mnie?". Kilka łezek spłynęło po moim policzku. Był on ogromny w kształcie pudełeczka a w nim pierścionek z jakiejś masy. Był przepiękny. Po chwili jakaś dziewczyna z obsługi podała Niall'owi prawdziwy pierścionek który też znajdował się na torcie. On klekną na jedno kolano. I zapytał: " Czy zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?" Nic nie mogłam z siebie wydusić tylko pokiwałaś głową na znak, że się zgadzasz. On założył mi pierścionek na palec wstał i pocałował. Wszyscy pracownicy jak i kliknięci sklepu zaczęli gwizdać i klaskać. Później wzięliście tort i wróciliście do domu w którym czekali na was przyjaciele i rodzina. Razem świętowaliście zaręczyny przy przepysznym torcie.

Mam nadzieję, że spodoba się nie tylko osobie dla której jest dedykowany imagin ale też pozostałym czytelniczką. *Horanowa

poniedziałek, 24 września 2012

niedziela, 23 września 2012

Louis

Jest! Obiecany Louis. A mam takie pytanie czy chcecie smutne imaginy? Ja takich jeszcze nie pisałam bo ich nie lubię ale jak chcecie to mogę też takie pisać. PROSZĘ NAPISZCIE W KOM. CO O TYM MYŚLICIE!!!


Właśnie skończyłaś lekcje byłaś totalnie zmęczona bo ostanie dwie lekce były to wf-y. I nie chciało Ci się dymać do domu i postanowiłaś zadzwonić do swojego taty. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, sekretarka. No nie - Pomyślałaś. No nic wyszłaś i idziesz zła przez ulicę Londynu. Asz ty ni z stąd ni zowąd rozpędzone auto chlapie Cię całą wodą z kałuży po wczorajszym deszczu.
T: Uważaj człowieku jak jedziesz!! - Wydarłaś się na całą ulicę i chyba to usłyszał bo zawrócił i zaparkował auto kilka metrów przed tobą. Z którego wyszedł wyskoki chłopak, brunet któremu grzywka opadała na twarz. Ubrany był w bluzę i czerwone rurki. Podszedł do Ciebie i zaczął przepraszać.
Ch: Jesteś naprawdę Cię przepraszam nie chciałem. - Cóż mówiąc byłaś na niego zła ale widząc jego panikę od razu cała złość na niego minęła.
T: Spokojnie, przecierz nic tak strasznego się nie stało. - Po wy powiedzeniu swojego zdania chłopakowi widocznie ulżyło. Pewnie myślał, że będziesz na niego chorobliwie zła.
Ch: A tak wo gólę to jestem Louis. - Podał Ci swoją dłoń. A ty podałaś swoją przemarzniętą i zimną jemu.
T: (t.i.)
L: Jesteś ale Ci musi być zimno. - Zciągnoł z siebie swoją bluzę. - Proszę.
T: Ale tobie teraz będzie zimno.
L: Jadę samochodem.... A no właśnie może Cię podwiesić??
T: Normalnie bym odmówiła ale w takiej sytuacji oczywiście.
L: Dobrze to zakładaj bluzę i zapraszam. - Posłusznie założyłaś bluzę i wsiadłaś do samochodu. Podałaś mu adres i ruszyliście przez całą drogę rozmawialiście i się  śmialiście nie zauważyłaś, że stanęliście. Ale to nie był twój dom tylko jakaś villa.
T: Gdzie jesteśmy? - Zapytałaś zdezorientowana.
L: Pod moim domem. Musiałem po prostu musiałem Ci to wynagrodzić. - Louis wysiadł z auta po czym otworzył twoje drzwi i podał rękę byś mogła spowodowanie wysiąść. Potem skierowaliście się do domu. Po przekroczeniu progu usłyszałaś krzyki i śmiechy.
L: Jesteśmy! - Krzyknął na cały dom. Po chwili przybiegło do nas czterech chłopaków. Zaraz, zaraz pięciu chłopaków wielka Villa. One Direction! TAK! To ten zespół na który miałaś iść z swoją BFF ale się rozchorowałaś.
L: (t.i.) to jest tak Harry, Zayn, Niall i Liam. - Powiedział pokazując po kolei na osobników stojących przede mną.
T: Hej! - Pomachałaś im a oni co?? Żuci li się na Ciebie jak zwierzęta i zaczęli przytulać. Na szczęście do sprawy wkroczył Lou i ich ode mnie odciągną.
L: Ok to teraz (t.i.) pokarze Ci łaziękie i dam Ci jakieś moje Ciuchy. A potem zrobię nam herbaty.
T: Ale naprawdę nie trzeba wystarczy jak mnie podwieziesz do domu.
L: Co!? Nie ma mowy już chodź! - I pociągnął mnie na piętro domu. I "wepchnął" do łazienki dając ubrania.
L: Przebierz się łazienka do twojej dyspozycji. Czekam na dole. - No cóż wysuszyłaś się i ubrałaś się w czerwone rurki i koszulkę w paski. Zachodząc na dół napotkałaś Harry'ego. Który powiedział "Lou nigdy ale to nigdy!!!nie dzieli się z innymi swoimi ubraniami musi mu na tobie zależeć ale to bardzo." To zdanie dało Ci do myślenia. I to dużo czyż by do Ciebie czół  coś więcej? Ale najważniejsze czy ty coś do niego czujesz? No nic stwierdziłaś, że nie będziesz sobie zaprzątać głowy. Ten dzień możesz zaliczyć do udanych bo uśmiałaś się za wszystkie czasy. Przez miesiąc spotykałaś się z Lou. Ale sama nie wiesz czy te spotkania zaliczasz do randek czy koleżeńskich spotkań. Chyba to pierwsze bo chodziliście bardzo często za ręce, ogólnie zachowywaliście się jak para. Tylko bez buziaków i słów "Kocham Cię" bo komplementować to się bardzo często komplementowaliście. Tym razem Louis zaprosił Cię na 20 do restauracji ale nie takiej zwykłej do najlepszej w Londynie. Nie powiesz trochę Cię to zdziwiło bo zawsze chodziliście do MSC, Maca albo KFC i tyle a teraz tak zmiana!!! A jeszcze to jak w pierwszy dzień waszej przyjaźni Harry powiedział "musi mu ta tobie zależeć". Czyż by to możliwie sławny Louis Tomlinson bóg miliona nastolatek zakochał się w zwykłej dziewczynie z Polski!? To trochę niedorzeczne ale najbardziej jest to, że ty się w nim zakochałaś. Już po pierwszym dniu czułaś do niego coś więcej niż przyjaźń. No nic. Prz gotowałaś się na kolacje. Błękitno-biała sukienka a do tego złote szpilki. Włosy w warkocz na bok. I delikatny prawie nie widoczny makijaż. Pod twoim domem punktualnie o 20 stawił się Lou i garniturze i z bukietem czerwonych róż. Ty tylko włożyłaś je do wazonu i pojechaliście. W drodze do lokalu i w samym nim rozmawialiście normalnie bez żadnej spiny. Tam zjedliście przepyszną kolacje. Potem Loui zaproponował spacer na który  od razu się zgodziłaś. Noc, park, księżyc, gwiazdy, ty i on. Po prostu scena jak romantycznego filmu. Usiedliście na jednej z ławek. On objął Cię ramieniem a ty oparłaś się o jego tors.
T: Jak tu pięknie. - Przerwałaś Ciszę. Ale nie taką nie zaręczą.
L: Masz racje. Wiesz co muszę Ci coś powiedzieć. - Podnosiłaś się i usiadłaś tak by patrzeć mu w te pełni błękitu oczy. - (t.i.) otóż nie znamy się zbyt długo ale na tyle długo bym Cię pokochał. To nastąpiło od razu jak Cię zobaczyłem całą mokrą i to przeze mnie. Kocham Cię! Tylko czy ty mnie też? - Trochę Cię przytkało ale spodziewałaś się tego i znałaś odpowiedz na pytanie które przed chwilką zostało wypowiedziane.
T: Tak, Louis też Cię kocham! - Louis po skończonej twojej wypowiedzi pocałował namiętnie.
L: Czyli zostaniesz moją dziewczyną?
T: Oczywiście. - Loui wstał i wyciągnął z marynarki pudełeczko z którego wyjął srebrny przepiękny łańcuszek z napisem "FOREVER" który po chwili już widniał na twojej szyji.
T: Jesteś, nie trzeba było.
L: Jesteś moją dziewczyną więc musisz się przyzwyczajać do rozpieszczania.
T: No będę musiała się faktyczne przyzwyczaić. - O boję się zaśmialiście a następnie pocałowaliście.
Następny będzie Liam może dzisiaj jeszcze zobaczę ale jak nie dzisiaj to jutro ;* Życzę wszystkim miłego dnia:)

piątek, 21 września 2012

Imaginy z gifami ;)

Taka mała zmiana planów zamiast z Lou to krótkie z gifami. Co wy na to? Mam nadzieję, że się ucieszycie.

1. Harry do fotoreporterów.

H: Sorry, nie mogę was wpuścić (t.i.) czeka na mnie w sypialni.


2. Kamerzysta: Liam pomachaj na pewno (t.i.) będzie oglądała.
L:

3. H: O (t.i.) zatańczysz ?

4. Z: O (t.i.) to ty. Uff myślałem, że to twój ojciec szuka mnie żeby mnie zlikwidować.
7a000ce6002053014f14216f.gif
5.Harry: Louis tam z twojej lewej jest były (t.i.)
L:

6. Paul: Niall! Przyszedł do Ciebie ex (t.i.)
N:
 7. T: Zayn! Wstawaj!
Z: Czy to ty (t.i.) czy ja jeszcze śnie?
T: Nie, nie śnisz ale to słodkie, że tak powiedziałeś ale i tak wstawaj bo jest już 11!


 8. Lo: A to za to, że powiedziałeś, że (t.i.) nie jest sexy!

9. Fan: Tak samo jak ty kocham (t.i.)
N: Ale ona wili mnie!
10.L: Ej, to ty obrażałeś moją dziewczynę? 

czwartek, 20 września 2012

Info!

Takie małe info:
1.  Potrzebuję kogoś do pomocy na adminkę. Ja się o to starać? Po prostu napiszcie małe info o sobie i napiszcie jakiegoś imagina na ten adres: imaginy.onedirection@vp.pl.
2. http://www.facebook.com/pages/Imaginy-zdj%C4%99cia-itp-o-One-Direction/393485504000231?ref=ts jest to wspaniały fanpange o One Direction jeśli chcecie sobie poczytać to serdecznie zapraszam. Mi się on osobiście bardzo podoba ;*
3. Jak pewnie wiecie 1D opublikowało LWWY i jest super tu jest link. 
4. Jutro dodam imagina z Lou. 
5. Pod tym postem piszcie z jak ktoś chce dedykację i z kim. 
6. Dobranoc kolorowych.

 

wtorek, 18 września 2012

Harry:*

No cóż co więcej mówić krótki. Nie udany na dobry początek dnia<3<3


Budzisz się rano a obok Ciebie nikogo nie ma a to dziwne bo zawsze ty się budzisz pierwsza przed Harry'm. 
Poczułaś przepiękne zapachy z kuchni. Pewnie robi śniadanie urodzinowe Niall'owi. Bo Hazza ma w zwyczaju zawsze jak ktoś ma urodziny robi mu specjalne śniadanie. Powoli wstałaś z łóżka i poczłapałaś na dół do kuchni gdzie ujrzałaś nikogo innego jak Harry'ego robiącego śniadanie. Podeszłaś do niego i przytuliłaś od tyłu.
T:Dzień dobry kotku.
H: Witam skarbie. - Mówiąc to obrócił się do Ciebie przodem. I pocałował namiętnie.
T: Robisz śniadanie urodzinowe dla Niall'a?
H: Nie, robię dla Ciebie. - I powrócił do robienia poprzedniej czynności.
T: A co z Niall'em?
H: Tam jest jego śniadanie. - Pokazał palcem na resztkę wczorajszego Kebaba.
T: To będzie trochę chamskie.
H: Wiem, dlatego jego śniadanie jest na lodówce. - Popatrzyłaś na wskazanie miejsce. I faktycznie znajdowało się tam jedzenie i szklanka soku.
T: Ha ha ha jak ty będziesz miał urodziny to j tobie dam Kebaba.
H: No ale przecież zrobiłem mu normalne.
T: Wiem ale ja tobie dam Kebaba. - Zaśmiałaś się podle.
H: Jesteś podła ale ja i tak Cię kocham.
T: Też Cię kocham i niech Ci będzie zrobię Ci na Urodziny...
H: Cicho nie mów mi chce mieć niespodziankę.
T: Dobrze.
H: Wiesz jaki jest dzisiaj dzień? - Zapytał podejrzliwe.
T: yy... Urodziny Niall'a?
H: Tak to też ale jest jeszcze coś.
T: Co?
H: Dzień całowania chłopaka w usta.
T: Acha no tak. - Ude żyłaś się z otartej ręki w czoło.
H: No tak... Więc... - Pokazał palcem na swoje usta. Które po chwili były złączone w pełni namiętności pocałunku.
T: No to teraz kończ śniadanie dla mnie a potem idziemy dać śniadanie Niallerowi i złożyć mu życzenia.
H: Tak jest pani kapitan. - Zasalutował. Tu się zaśmiałaś i poklepałaś go po tyłku. Po chwili już zajadałaś się przepysznymi tostami z konfiturą twojej babci  którą przywiozłaś z ostatniej wizyty z polski. Po zjedzeniu udaliście się do sypialni Niall'a z jedzeniem. Po złożeniu życzeń usiedliście na łóżku i patrzyliście jak Niall zjada się śniadaniem które przygotował Haroldzik.
N:(t.i.) wiesz jaki jest dzień?
T: Twoje urodziny.
N:  No tak ale oprócz tego dzień całowania chłopaka w usta więc... - Ułożył usta w tz. "dziobek".
T: No tak.
H: Chyba nie do końca się obudziłeś i bujasz w obłokach. - Objął Cię ramieniem i namiętnie pocałował.
N: Ale..
T: Trzeba będzie Ci znaleźć dziewczynę.
N: Tak, ale... - Popatrzył się błagalnie na Hazzę a potem na Ciebie.
H: Nigdy!!! - Zrobił minę wściekłego psa.


Niall

Więc tak w poprzednim imaginie źle napisałam nie wyjechałam na tydzień tylko na weekend. Jestem chora więc na pewno przynajmniej raz dziennie pojawią się imaginy. A teraz obiecany urodzinowy z Niallem


Za dwa dni są urodziny twojego ukochanego. Ale niestety Niall jest w trasie po Europie. Długo myślałaś nad tym co takiego dla niego wymyślić. Aż w końcu obmyśliłaś plan idealny. Który polegał na tym, że obudzi się w dzień swoich urodzin a obok będziesz czekała ty z przepysznym śniadaniem, prezentem oraz życzeniami. Żeby plan wypalił zadzwoniłaś do Hazzy by opowiedzieć mu o swoim planie. Odebrał Cię z lotniska. Od razu się zgodził. Powiedział też, że zaplanowali specjalnie dla niego urodzinową imprezkę pod koniec dnia. Podziękowałaś mu i się rozłączyłaś. Wspaniale!! - Pomyślałaś. No i cały dzień zaplanowany już był w twojej główce. Został tylko prezent urodzinowy. Ubrałaś się i szybko pognałaś do centrum handlowego. Chodziłaś już równą godzinę i dalej w twojej dłoni nie znajdowała się ani jedna reklamówka lub torba z prezentem urodzinowym. Byłaś już zmęczona więc postanowiłaś wstąpić do Maca po szejka(sorki nie wiem jak się piszę ale na pewno wiecie o co mi chodzi). Po otrzymani zamówienia usiadłaś przy jednym z stolików. Popatrzyłaś i to co tam zobaczyłaś poddało Ci świetny pomysł na prezent. Szybko wypiłaś zimny napój i udałaś się do sklepu. Po pół godzinnym rozmawianiu z sprzedawcą na temat prezentu wyszłaś z małą karteczką która uprawniała Cię jutro do odebrania zakupionego przedmiotu. Szczęśliwa do domu wróciłaś na godzinę 20:37. Szybo się przebrałaś i przekąsiłaś kanapkę bo byłaś umówiona na 21 z Niall'em na Skype. O równej umówionej godzinie włączyłaś kamerkę.
N: Cześć  kochanie! - Usłyszałaś szczęśliwy głos swojego chłopaka.
T: Witaj skarbie! - Powiedziałaś też bardzo optymistycznie.
N: Jak tam u mojego cukiereczka?? - I tak rozmawialiśmy przez ok dwie godziny. O urodzinach ani Ty ani On nie wspomnieliśmy w ten sposób też się nie wygadałaś. A byś mogła bo pod wpływem jednej z jego min wygadałabyś dosłownie wszystko. Umyłaś się napiłaś się jeszcze soku i poszłaś się położyć do łózka. Od razu zmorzył Cię sen. Rano obudziły Cię promienie słońca które wbijały się przez odsłonięte okno które wczoraj z lenistwa nie zasłoniłaś. Leniwie podniosłaś się na łokciach i zobaczyłaś która godzina. Okazało się, że jest 10:34. Tak późno?!?! - Pomyślałaś wstałaś i powędrowałaś do łazienki. Poranna toaleta przebiegła powoli. Zeszłaś na dół, włączyłaś TV na stacje muzyczne. Podłasiłaś i powędrowałaś do kuchni gdzie po pół godzinie wyszłaś z talerzem na którym znajdowały się przepyszne naleśniki z owocami. Usiadłaś na kanapie zaczynając jeść. Po zjedzeniu pozmywałaś. Godzina była 12. Postanowiłaś iść już po prezent. Szybciutko przebrałaś się w krótkie szorty oraz bluzkę z średnim dekoltem. Włosy związałaś w wysoką kitkę. Wzięłaś torebkę w której podstawowo znajdowała się kartka potwierdzająca zamówienie. Powoli udałaś się do centrum z którego wyszłaś po godzinie. W drodze powrotnej do domu wstąpiłaś do waszej ulubionej cukierni po jego ulubione ciasteczka. Po dotarciu do domu zrobiłaś obiad dla siebie a potem postanowiłaś się spakować. Podczas pakowania zawinęłaś  prezent w ładny papier urodzinowy. Postawiłaś walizkę pod drzwiami żeby jutro było wszyto gotowe. Napisałaś jeszcze Niall'owi, że nie możesz dzisiaj zanim pogadać. On odpisał, że nie ma spawy i tak mają koncert i nie będzie miał czasu. Jak na razie wszystko było dobrze ale co będzie jutro nie wiesz ty ani chłopcy. Poszłaś spać o 20 by się wyspać bo musisz wstać o 3 by zdążyć na lot do Filialni w której obecnie koncertowali. Budzik obudził a ty ospale wstałaś i udałaś się do łazienki by się umyć i przebrać, do kuchni na śniadanie. Gdy byłaś już gotowa wzięłaś walizkę i torebkę i weszłaś do zamówionej już taksówki. Gdy byłaś już na lotnisku napisałaś Haziątku, że będziesz u nich za cztery godziny. Gdy weszłaś do samolot od razu znalazłaś swoje miejsce i zasnęłaś by mieć siłę na dzień. Po czterech godzinach obudziła Cię stewardessa, że już jesteśmy na miejscu. Wszłaś, zabrałaś walizkę i poszłaś w stronę wyjścia gdzie miał czekać Harry. Gdy już zobaczyłaś go przy spieszyłaś kroku. Po chwili już przytuliłaś przyjaciela.
H: Hej kochana.
T: Cześć. Jak tam??
H: Dobrze, Niall niczego się nie spodziewa.
T: To dobrze. - Ruszyliście w stronę hotelu. Na razie bagaż zostawiłaś w pokoju Harry'ego. Poszłaś do kuchni i zabrałaś jedzenie na śniadanie dla ukochanego. Po drodze zgarnęłaś jeszcze prezent. Powoli i bez głośnie podeszłaś do jego łózka. Śniadanie postawiłaś na półce a obok prezent. Siadłaś na łózko i delikatnie pogłaskałaś go po policzku a następnie pocałowałaś delikatnie w jego
malinowe usta. Poruszył się i powoli i ospale otwierał oczy. Gdy mnie ujrzał od razu się uśmiechnął.
T: Wszystkiego najlepszego kochanie! - Złożyłaś mu życzenia po czym pocałowałaś.
N: Dziękuje, ale co ty tu robisz? - Zapytał.
T: A co już nie wolno przyjechać do swojego chłopaka na jego urodziny.
N: Wolno, wolno nawet bardzo dobrze jak się to zrobi. - Pocałował mnie.
T: Mam dla Ciebie prezent. - Powiedziałaś i podałaś mu przepięknie zapakowanie pudełko. Otworzył je i ujrzał zegarek z wy grawerowanym napisem : " I Love you <3 (t.i.)".
N: Jest piękny i dziękuje musiał Cię dużo kosztować. - Mocno Cię przytulił.
T: Nie ma za co. Należało Ci się jesteś dla mnie. - Pocałowałaś go. Niall zjadł śniadanie które przyniosłaś. Po tym udaliście się do wesołego miasteczka, restauracji na obiad i jeszcze w kilka miejsc. Wróciliście o 20. Wzięłaś swoją walizkę przeniosłaś ją do pokoju Niall'a. Ty zarówno jak On przygotowaliście się na imprezę urodzinową. Gdy byliście już gotowi zasłoniłaś mu oczy opaską i ruszyliście w stronę wynajętego lokalu. Gdy do niego weszliście wszyscy krzyknęli "Niespodzianka". Niall dostał już do wszystkich prezenty i życzenia. Podeszłaś do Zayn'a.
T: Kiedy będzie tort??
Z: A co obudził się w tobie Niall? Nie będzie.
T: Jak to nie będzie?
Z: No normalnie.
Nagle światła zgasły i kelnerzy wnieśli wielki tort na którym była podobizna twoja i Niall'a całujących się a w tle zachód słońca.
Lo: Teraz Niall ukroi jako pierwszy kawałek tortu!! - Krzyknął Lou.
N: Dobrze ale
chcę by mi w tym pomogła osoba która razem ze mną jest na torcie. - Niall pokazał na Ciebie a ty do niego podeszłaś. Złapał za nóż objął Cię i ukroiliście pierwszy kawałek jak para młoda. Potem pocałował Cię namiętnie. Do hotelu wróciliście po pierwszej w nocy. Gdy już leżeliście w łóżku Niall szepnął Ci do ucha
N: To były najlepsze urodziny w moim życiu. Kocham Cię!
T: Ja ciebie też. I zasnęliście w swoich objęciach.



Taki trochę długi. Ale jest i mi się podoba XDX

piątek, 14 września 2012

Imagin o Zayn'e (6)

Małe ogłoszenie wyjeżdżam na tydzień i nie będę miała jak dodawać imagainy. Sorry ale postaram się to nadrobić. A i wogólę dzięki za ponad 10 tysięcy wyświetleń to dla mnie dużo znaczy!!! Dzięki!!!


I nagle wszystko zaczęło wirować całe pomieszczenie. Później zobaczyłaś ciemność i sypialnię twoją i Zayn'a. Szybko poniosłaś się do pozycji siedzącej popatrzyłaś się na swój brzuch nie było go ( w sensie, że nie było ciążowego). Wstałaś i szybo pobiegłaś do pokoju który był przeznaczony dla waszej córeczki. Podeszłaś do łóżeczka i zajrzałaś. Na caluteńkie szczęście spała tam ona. Maluteńka Alice. Z takiego szczeństwa aż się popłakałaś. Nachyliłaś się nad ją i pogłaskałaś po policzku. Nagle poczułaś czyjeś ciepłe ręce na tali. Obróciłaś się i mocno przytuliłaś swojego męża nadal płacząc.
Z: Kochanie, co się stało??
T: Miałam najokropniejszy sen na świecie, że straciłam naszą córeczkę. - Mówiąc to jeszcze bardziej się popłakałaś. Zayn pogłaskał Cię po głowie i pocałował w czółko.
Z: Spokojnie to tylko był zły sen tobie, mi oraz Alice nic nie grozi. Zobaczysz jeszcze urodzisz drugie dziecko może trzecie. Będziemy siedzieli w fotelach i opowiadać swoim wnukom jak się poznaliśmy i różne inne historie z naszego życia. - Po tych słowach jeszcze bardziej łzy Ci pościły. - Czemu jeszcze bardziej płaczesz??
T:Bo to co powiedziałeś było przepiękne. - Po tym Zayn Cię pocałował. Tak jak powiedział twój najwspanialszy mąż na świecie tak było. Po czterdziestu latach siedziałaś z Zayn'em w dużych bujanych fotelach i opowiadaliście jak to Zayn Ci się oświadczył.


 Wiem krótki ale cóż spieprzyłam go ale nie miałam weny postaram się by następne były lepsze. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

czwartek, 13 września 2012

Imagin o Zaynie (5)

Miałam dzisiaj dodać dwie części ale nie dodam bo była na urodzinach u koleżanki która urodziła się tego samego dnia co Niall. Jutro dodam ostatnią część. A następnym imaginem będzie z Niall'em taki urodzinowy.


Rano obudziły Cię promienie słoneczne które wdzierały się do sali szpitalnej przez okno które z powodu strasznego zmęczenia wczoraj nie zasłoniłaś.  Powoli wstałaś i pognałaś do łazięki zrobić poranną toaletę. Podczas jej robienia usłyszałaś, że ktoś wszedł do sali. "Zayn" pomyślałaś i konntynułowałaś robienie warkocza. Wyszłaś z łazięki i zobaczyłaś smutnego Zayn'a. Od razu do niego podeszłaś i przytuliłaś.
T: Kochanie co się stało?
Z: Nie wiem. Poszłem do sali gdzie jest Alice i chciałem ją tu przynieś ale pielęgniarka powiedziała żebym przyszedł tu i poczekał bo ona zaraz przyjdzie.
T: Oj, no pewnie poszli ją umyć a za raz przyniosą ją nam bo trzeba ją nakarmić.
Z: Pewnie masz racje. - pocałował Cię. Po pocałunku przyszła do sali pielęgniarka.
P: Państwo Malik?
Z: Tak a o co chodzi?
P: Lekaż prosi państwa do gabinetu. - Wy popatrzyliście na siebie a potem udaliście się do gabinetu lekaża bałaś się strasznie a jeszcze te wczorajsze złe przeczucia. Myślałaś, że za raz zemdlejesz a jako że nie jadłaś śniadania twój stan się pogorszył. Ale twój mąż swoimi mocnymi ramionami objął Cię mocno i ślijcie dalej. I za to go też kochasz, że stanowi dla Ciebie podporę a ty dla niego. Gdy już podeszliście pod pokój nr 44 Zayn zapukał. Po chwili usłyszeliście męski głos "Proszę". Niepewnie weszliście do środka. I ujrzeliście faceta ok 50 siedzącego na fotelu grzebiądzego w jakiś papierach.
L: O przyszli już państwo. - Po wypowiedzieniu tego zdania od razu posmutniał. - Proszę usiąść. - Posłusznie usiedliście na krzesłach na przeciwko biurka przy którym siedział lekaż.
Z: Co się stało??
L: Mam dla państwa złą wiadomość.
T: Co się stało?? - Zapytałaś szybko. Denerwowałaś się, że coś z tobą lub co gorsza z Alice.
L: Chodzi o państwa córkę. - Czułaś jak łzy zbierają się w twoich oczach.
Z: Niech pan mówi!! - Zayn zdenerwował się jak nigdy.
L: Chodzi o to, że u państwa córki były przypuszczenia o choroby serca. I niestety te przypuszczenia się potwierdziły. Nie zdążyliśmy nic zrobić. - Już nie wytrzymałaś i twoje łzy spłynęły po twojej twarzy. Popatrzyłaś na Zayn'a on też płakał.
Z: Czy ona... - Nie dokończył ty sama też byś nie mogła tego wymówić.
L: Niestety, przykro mi. - To była najgorsza wiadomość jaką usłyszałaś w swoim życiu. Myśląc, że już nigdy nie przytulisz, pocałujesz swojej pierwszej córki cię przytłaczała. Nie zobaczysz jak dorasta, jak przeżywa pierwszy dzień w przedszkolu, szkole na studiach. Twoje emocje były nie od opisania. Nie wiedziałaś co zrobić. Wybiegłaś z gabinetu zostawiając zapłakanego tak samo jak ty Zayn'a oraz smutnego lekaża. Wybiegłaś i szybko udałaś się do swojej sali. Podeszłaś do okna na którym jeszcze parę godzin temu siedziałaś i podziwiałaś jaki ten świat jest piękny. A teraz siedzisz tu calusieńka zapłakana, rozszczęsiona na tym samym parapecie i żałujesz dlaczego to nie ty teraz jesteś w innym świecie tylko mała bezbronna osóbka. Która tego świata tak dokładnie jak ty. Popatrzyłaś za okno w którym o tej porze w parku  siedziały mamy i tatusiowie z swoimi skarbami. Ten widok szczęśliwych ludzi kompletnie dobił twój obecny stan psychiczny. Jeszcze raz popatrzyłaś na widok za oknach i nagle....


 Wszystkiego najlepszego Niall!!! Kocham Go i  was moi kochani czytelnicy! :*

środa, 12 września 2012

Imagin o Zayn'em (4)

No ma reszcie następna część jeszcze dwie albo trzy. Jutro jak wszystkie wiemy Niall ma urodziny więc dodam z tej okazji imagin o nim i oczywiście kolejną część może nawet dwie to się jeszcze zobaczy.

Obudziłaś się rano "oblężona" przez waszą rodzinę (moją i Zayn'a). Tak jak myślałam nasze mamy zajmowały się dzieckiem a ojcowie rozmawiali na temat bardzo męski czyli pewni jakieś samochody, sport, polityka i nie wiadomo jeszcze co. Przy stoliku siedział mój starszy brat i wszystkie siostry Zayn'a. Wszyscy oprócz Zayn'a. W tym momęcie ktoś zasłonił mi oczy. Po jakże delikatnych dłoniach którymi właściciel przez syknięciem z moim ciałem dostawałam przyjemnego napadu dreszczu kochałam.
Z: Zgadnij kto to? - Powiedział zmienionym głosem. Postanowiłaś się z nim trochę po droczyć.
T: Niech pomyślę? Czy to najseksowniejszy mężczyzna na świecie?
Z: Tak!
T: Mój najukochańszy?
Z: Tak!
T: Najlepszy facet na świecie?
Z: Tak!
T:Harry?!?!
Z: Co?!?! - Szybko odsłonił Ci oczy i popatrzył prosto w oczy z przerażeniem.
T: Spokojnie ja tylko żartowałam powiedziałam to tylko by Cię wkurzyć.
Z: No mam nadzieję! Bo jak nie to Harry nigdy ale to NIGDY się do Ciebie nie zbliży!!! - Powiedział bardzo poważnie i stanowczo.
T: Ale ja kochanie wymieniałam twoje cechy a nie Hazzy.
Z: No dobrze już Ci wierzę. - I namiętnie Cię pocałował. A wszyscy zrobili ''uuuu'' - Jak po ślubie robią "uuu" to chyba już do końca życia będą tak robić. - Ty tylko się zaśmiałaś i znów pocałowałaś. Po skończeniu pocałunku wszyscy podeszli do was podali wam Alice i zaczęli o wszystko wypytywać. Wy musieliście na wszystko odpowiadać. Oczywiście opowiedzieliście im też o tym, że były przypuszczenia o tym, że mała jest chora  na serce ale to na całe szczęście były tylko przypuszczenia. Tak jak przy puszczałaś wasze mamy płakały jak ją trzymały i coś do niej mówili. A ojcowie mówili, że będzie z niej wspaniała kobieta. Zayn z Małą na rękach wyglądał jak dumny tatuś. Patrzył się na nią tak słodko, opiekuńczo i przede wszystkim z miłością. Miłością którą darzy Ciebie i Alice. Ten widok masz ochotę widzieć codziennie. Tym razem było tak jak poprzednio pielengniarka wyganiała wszystkich a Zayn stawiał opór sama nie wiesz dlaczego bo On dobrze wie, że tak czy siak będzie musiał opuścić szpital. Ale to twoim zdaniem takie sweet, że nie chce się z tobą rozstawać. Tak samo jak zeszłego wieczora nakarmiłaś małą a pielęgniarka zabrała ją do osobnej sali w której są dzieci takie jak ona czyli małe i słodkie. Przez pół nocy nie mogłaś spać. Miałaś złe przeczucia co do tej nocy i jutra. Tak jak by miało się stać coś bardzo złego stanie albo już się stało. Coś co zmieni twoje życie na zawsze. Po głowie biedziły tysiące myśli. Wstałaś i podeszłaś do okna. W którym był widok na przepiękny park. Cały był pusty oprócz jednej pary. Młoda para wyglądała jak ja z Zayn'em paręnaście miesięcy temu. Trzymanie się za ręce całowanie się w świetle księżyca. Bieganie po łąkach i chlapanie się wodą z fontanny. Oglądałaś ich tak z dwie godziny. Spojrzałaś na zegarek 3:24. "Już tak późno" pomyślałaś. No cóż.Byłaś tak zmęczona, że mimowolnie wsunęłaś się pod kołdrę i zasnęłaś od razu jak malutki dzidziuś.....


Cool Zayn Malik Hairstyles For Teenage Boys 2012 Trends
 Czekam z nie cierpliwością na wasze          komentarze!!!

niedziela, 9 września 2012

Imagin o Zayn'e (3)

Jak obiecałam jest dzisiaj kolejna część. Dzięki za komentarze i mam nadziej, że pojawi się kolejne.


T: Oczywiście ale zaczynam się bać.
H: Nie ma czego.
N: Więc to pytanie jest następujące...
T: Szybko bo się strasznie denerwuje.
N: Ok Ok. Czy Zayn złożył sam łóżeczko?
T: Tak a co??
Lo: I nikt mu nie pomagał??
T: Raczej przeszkadzał.
H: Czyli?
T: Nie nikt mu nie pomagał ja Tylko się z nim droczyłam zabierałam źróbki itp..
Li: To dobrze.
T: A czemu pytacie??
Ch: A nic..
T: Mówię.
D: Bo oni się założyli, że Zayn nie złoży sam łóżeczka i będzie dzwonił do chłopaków by mu pomogli.
T: Aaa to dla tego nie chciał bym po nich zadzwoniła. - W tym Momocie do sali wzeszedł Zayn z małą na renach.
Z: Cześć.
Wsz: Hej - Podszedł do Ciebie obdarzył namiętnym buziakiem.
Z: Uwaga!!! Uwaga!!! To jest moja malutka córeczka Alice. - Zaraz po tym pocałował małą w czółko. Wszyscy wstali i do niego podeszli by zobaczyć malutką. Po chwili na rączki wzięła ją Daniell a Zayn bez słowa wyszedł by za minutę wrócić z bukietem czerwonych róż oraz reklamówką. Staną przy łóżku, reklamówkę odłożył i zaczął swoją przemowę.
Z: Kochanie jesteś ze mną już cztery lata moją i tylko moją panią Malik jesteś od roku a wspaniałą mamą niecałe dwa dni. Za to wszystko Ci dziękuje. Jesteś jedną z najważniejszą kobietą w moim wspaniałym świecie. Już tłumaczę dlaczego jenom z dwóch drugą jest Alice. W moim wspaniałym świecie bo jetes w nim moja kochana żona najsłodsza córeczka na świecie i najlepsi przyjaciele. Tym skromnym bukietem chce Ci to wynagrodzić. - Tobie łzy poleciały szczeństwa, że masz takiego wspaniałego i  kochającego menża. Zayn odłożył kwiaty i mocno przytulił po czym namiętnie pocałował. Wszyscy zrobili "uuuu" a Alice się zaśmiała.
Z: Kocham Cię.
T: Ja Ciebie też. - Po tych słowach dostałaś na rencie małą.
Z: O czym rozmawialiście zanim weszliśmy???
T: O waszym zakładzie związanym z łóżeczkiem. - Powiedziałaś podnosząc jedną brew.
Z: Wiesz jak ja Cię kocham.
T: Jak mnie kochasz to powiedz kto to wymyślił??
Z: Wymyślił to Harry a powiedział, że nie złoże to nie wiem bo jak do nich przyszyłem to już o tym rozmawiali.
H: Najlepiej zawsze na mnie. - Powiedział obrażony Harry.
T: Oj Haziątko nie obrażaj się. A właśnie trzeba wybrać chrzestnych.
Z: Może Harry i Eleanor.
T: Nie!!! Znaczy Elka tak ale Harry?? Nie chce mnieć zboczonego dziecka. Może Niall??
Z: A ja nie chce chce codziennie chodzić do sklepu.
H&N: Ranicie!!!
T: To może Liam i Daniell??
E: A ja?!?!
Z: Elusiu następną matką chrzestną będziesz ty.
Lo: A ja ojcem. - Ty i Zayn popatrzyliście na siebie i pokiwaliście przecząco głową.
Lo: Wy to umiecie człowieka zranić.
T: Dobrze, dobrze jak chcesz to będziesz. - Lou podskoczył z radości.
H: A ja będę ojcem waszego trzeciego dziecka.
T: A kto powiedział, że będzie trzecie nawet nie jestem pewna czy będzi trzecie. - Zaśmiałaś się.
Z: Harry spokojnie będziesz ojcem chrzestnym któregoś z moich dzieci już ja o to zadbam. - I popatrzył się na Ciebie zadziorne a ty się szeroko uśmiechnęłaś. Rozmawialiście do kończą dnia. Aż pielęgniarka musiała ich wyganiać znaczy wszyscy oprócz Zayn'a wyszli grzecznie ale pan bed boy musiał się sprzeciwiać. Aż w końcu wyszedł. Małą nakarmiłaś a potem zabrali ją by ją umyć. Gdy już wszystko się skończyło i cały szpital znaczy prawie cały. Nie licząc pielęgniarek i dyżurujących lekarzy spali. Ty jakoś nie mogłaś. Byłaś podekscytowana jutrem. Bo właśnie jutro ma przyjechać twoja i Zayn'a rodzina. Byłaś pewna, że wasze mamy się popłaczą a ojcowie będą mówili, że jak dorośnie to będzie cudowna kobieta. Ogólnie myślałaś już nie po raz pierwszy jaką będziesz mamą.


                                                    I LOVE YOU <3
Następny pojawi się w zależności ile będzie  komętarzy i w jakim czasie.

Imagin o Zayn'e (2)

Sorry, że nic nie dodawałam ale szkoła a później brak czasu no po prostu sajgon. Jak pewnie wiecie pierwszy tydzień najgorszy. Ale już wszystko prawie pogodziłam i będę miała czas na imaginy. Tylko proszę komutujcie!!! Postaram się dzisiaj nie postaram na pewno dodam kolejną część.

Obudziłaś się następnego dnia. Przy łóżku siedział Zayn z małą na rękach.
Z: Dzień dobry. - Przywitał Cię soczystym buziakiem w usta.
T: Dzień dobry. Jak się miewają moje skarby??- Zapytałaś biorąc małą na ręce.
Z: Ja świetnie ale mała trochę gorzej. - Powiedział trochę smutny. Twoje oczy momętalnie się przeszkliły. - Alice coś źle w badaniach i trzeba je powtórzyć. Nie chcieli mi nic powiedzieć bo sami do końca nie wiedzą co jej jest. - Powiedział też prawie płacząc. Mocno przytuliłaś waszą malutką do siebie dając jej całusa w główkę. Po chwili do sali weszła lekarka.
L: Przyszłam po Alice Malik muszę ją wiś na badania profilaktyczne dla noworodków.
T: A co poszło nie tak w poprzednich badaniach?? - Zapytałaś chodź tak naprawdę nie chciałaś usłyszeć najgorszego. Ale jako mama musisz wiedzieć co najprawdopodobniej dolega twojemu dziecku.
L: Serce.
Z: Co?!?!?!
L: Serce waszej córki nie pracuje tak jak powinno.
T: Czyli???
L: Może nie przeżyć jutra dlatego trzeba ją zbadać. - Mocno przytuliłaś Alice przed oddaniem jej lekarce. Wstałaś wtuliłaś się w Zayna który tak jak ty płakał.
Z: Będzie dobrze musi.
T: Musi.- Powiedziałaś krótko przez łzy. Razem postanililiśce pójść pod pokój w którym aktualnie znajduje się wasza córeczka. Cały czas byłaś wtulona w męża. Po długich i męczących piędziesięciu minutach. Z gabinetu wyszedł lekarz. Od razu razem z ukochanym podbiegliście do niego.
Z: I co z nią!?!?Co z naszą córeczką?!?!
L: Wszystko w pożąku po prostu poprzednie badania się  pomyliły ale ona zarówno i matka dziecka muszą zostać jeszcze tydzień na obserwacje.
T: Boże jakie szczęście. - Odetchnęłaś z ulgą. Ta wiadomość była jedną z najszczęśliwszych jakich usłyszałaś do tej pory. Zayn też wyglądał na szczęśliwego. Wasza radość była nie do opisania w sumie co się dziwić wasz maluteńki owoc miłości jednak jest zdrowy. Chyba każdy rodzic na waszym miejscu by się cieszył.
Z: Możemy ją zobaczyć??
L: Proszę wrócić do sali matki dziecka a zaraz pielęgniarka przyniesie dziecka.
T: Dobrze i dziękujemy. - Zayn objął Cię ramieniem i już szczęśliwi wróciliście do twojej sali.
Z: Połóż się. Ja zaraz przyjdę pójdę do sklepu po jakieś owoce, sok, bułki i jeszcze coś.
T: Coś?? - Zapytałaś podejrzliwie z uśmiechem na ustach.
Z: Tak coś. - Uśmiechnął się podszedł do łóżka i pocałował. I wyszedł ale nie na długo zostałaś sama bo przyszli chłopcy z dziewczynami.
Wszyscy: Hej
T: Hej
D: Jak u Ciebie i u Alice.
T: Widzę, że mój kochany mąż obdzwonił do wszystkich i już wszystko wiedzie.
H: Mówiąc delikatnie tak trochę.
Lo: Harry nie owijaj w bawełnę (t.i.) tak dzwonił do wszystkich i gadał, gadał i gadał. - W tym momencie szturchnęła go Elka.
E: Nie słuchaj go.
N: Ale to prawda gadał więcej niż ja.
Li: Dobra koniec!! - Zarządził Dedy. - No opowiadaj co u Ciebie i u małej.
T: U mnie wszystko w porządku ale u małej nie było na początku tak kolorowo.
E: O jesteś a co się działo?? - Opowiedziałaś im całą historie. Oni uważnie słuchali i nikt nie przerywał.
H: To dobrze, że już  wszystko ok. A mamy do Ciebie jeszcze jedno pytanie......




    Mam nadzieje, że pojawi się komentarz!!!

środa, 5 września 2012

O Zayn'e (1)

Jej sory, że nic nie dodaje ale cóż szkoła a mnie w tym roku czeka ważny egzamin więc wiecie. Jak już wcześniej pisałam potrzebuje nowej lub nowych administratorek więc napiszcie na imaginy.onedirection@vp.pl napiszcie coś o sobie i jak chcecie to możecie też imagina. Czekam!!!!!!!!!! A co do imagina będzie kilku częściowy jeszcze nie wiem ilu chyba trzy ale nie jestem pewna.
T: Może Ci pomuc?? - Zapytałaś wchodząc do pokoju w którym twój mąż składał łóżeczko dla waszej małej pociechy.
Z: Nie dziękuje to powinien robić ojciec dziecka ale jak chcesz możesz popatrzeć. - Zrobił cwaniacki uśmieszech. A ty powoli podeszłaś do niego i pocałowałaś w policzek siadając.
T: To jak dużo Ci jeszcze zostało???
Z: Jescze jakąś godzinkę może dwie.
T: Na pewno nie chcesz pomocy mogę zadzwonić do chłopaków i Ci pomogą.
Z: Co ty chcesz, żeby mnie wyśmiali, że nie umiem sam złożyć łóżeczka dla mojego dziecka??? Nigdy w życiu.
T: Dobrze, dobrze rób co masz robić ale szybko bo trzeba jechać do sklepu.
Z: Pośpieszę się jak dostane buziaka. - I rozczeżył swoje usta byś miała lepszy dostęp oczywiście wykonałaś jego proźbę bo naprawdę chciałaś jechać do tego sklepu. Przy składaniu łóżeczka było sporo zabawy. Chowałaś konkrętną śrubkę albo wkrętkę by Zayn nie mógł jej znaleś a gdy zotjejtowywał się, że je zabierałałaś łaskotał Cię bardzo delikatnie ze względu na twój duży brzuszek. Było śmiechu co niemiara. Ale po półtorej godzinie skończył składać łóżeczko. Gdy wstałaś poczułaś, że Ci wody odeszły.
T: Zayn to już.
Z: Co?!?!?! Jak to przecież termin masz dopiero za tydzień.
T: Najwyraźniej małej się trochę spieszy.
Z: Jak bym miał taką mame też bym chciał jak najszybcie wyjść.
T: Zayn!!! - krzyknełaś - To nie czas na żarty aaaaaaaa!!!!
Z: Tak, tak, już idziemy tylko gdzie jest ta głupia torba??? A doba mam, udziemy. - Zayn powoli zprowadził po schodach. Przewiesił sobie torbę przez ramię a Ciebie wziął na ręce i zaprowadził do samochodu. Usadowił Cię powoli na siedzieniu obok kierowcy. A sam sybko wziad za kółko. Droga była szybka ale bolesna ponieważ skurcze się nasilały to oznaczało tylko jedno zaraz urodzisz. Gdy podjechaliście pod szpital ojciec dziecka wziął Cię na ręce i zaprowadził na porodówkę. Odrazu wzieli Cię na sale porodową. Oczywiście twój mąż był przy tobie przez cały poród. Trzymał za ręke dopingował mówił "Zaraz koniec", "Dasz radę" i ty casami miałaś ochotę wstać i przywaliC mu za te docinki bo ty tu rodzisz a nie on i wcale nie wie co przeżywasz. Po całych pięciu godzinach było po wszystkim. Zayn jako dumny i spełniony mąż oraz teraz ojciec małej córeczki Alice odciął pempowine. Zabarali wasz owoc miłości na jakieś badania. A Ciebie zawieźli n salę w której są szczęśliwe jak ty mamy. Byłaś straszliwe zmęczona więc zasnełaś....
DZISIEJSZA CZĘŚĆ KRÓTKA BO PISANA U LEKAŻA MOŻLIWE, ŻE DZIŚ PIJAWI SIĘ KOLEJNA CZĘŚĆ.

poniedziałek, 3 września 2012

Imagin o Liam'e

Liczyłam na pięć komentarzy ale jak nie to nie. tek roku szkolnego. Dziś trochę krotki tak na początku roku szkolnego u mnie jakaś masakra ale oj tam oj tam mam nadzieje że się poprawi.  Ale mam taki pomysł potrzebuje jakąś nową Administratorkę jak ktoś chętny to niech wyślę imagina na imaginy.onedirection@vp.pl ja przeczytam wszystkie napiszcie tak ile macie lat gdzie mieszkacie po prostu coś o sobie. Mam nadzieje, że ktoś się zgłosi. A i napiszcie czy chcecie żeby ten imagin znalazł się na blogu oczywiście podpiszę, że to ktoś inny napisał w tym przypadku potrzebne będzie imię albo ksywka co chcecie.

L: Kochanie pójdziemy na zakupy
? - Zapytał robiąc maślane oczka.
T: Wow kochanie, jesteś pierwszym mężczyzną jakiego poznałam i chcę iść z kobietą na zakupy.
L: Ale to nie będą takie zakupy.
T: Tak a jakie? - Zapytałaś zaciekawiona.
L: Zobaczysz jak pójdziesz ze mną, to co jedziesz?
T: Z Tobą to nawet na koniec świata. - Zaśmiałaś się a Li tylko objął Cię ramieniem i ruszyliście. Po drodze poznałaś, że jedziecie do sklepu zoologicznego!!! Tylko po co? 
T: Już wiem jedziedziemy do zoologicznego tylko po co??
L: Po żółwie!!! - Powiedział radośnie wychodząc z samochodu.
T: Ale na co nam żółwie, prawie nic nie robią.
L: No proszę!!!!!!!!!! - Powiedział słodko jak małe dziecko dobrze wiedział, że mu nie odmówisz.
T: No dobrze. - Powiedziałaś zrezygnowana ten tylko aż z radości podskoczył podbiegając do Ciebie całując w czółko ciągnąc do sklepu. Po półtorej godzinie wyszliście z sklepu z dwoma żółwiami. Trochę cieszyłaś się z tego, że w domu będzie jakieś zwierze może chłopcy przestaną być tak dziecinni.
* następnego dnia*
Rano chłopcy zapomnieli nakarmić zwierząt i wszystko było na Ciebie a przy ich zabawie rozbili akwarium a ty jak zawsze musiałaś posprzątać i pojechać po nowe miałaś dość ty całych żółwi.
* kolejnego dnia*
Wstałaś a obok Ciebie nikogo nie było a zawsze był tam Liam. Wstałaś zrobiłaś poranną toaletę i poszłaś nakarmić żółwie. Ale ku twojemu zdziwieniu ich tam nie było.
T: Liam!!!! Chodź do salonu proszę.
L: Już idę!! - Po chwili stał już obok Ciebie.
T: Dzie są Tani i Lima (bo tak nazwaliście żółwie)
L: Nie ma. - Mówiąc to położył ręce na twojej tali przybliżając się do Ciebie.
T: Jak to nie ma???
L: Normalnie pozbyłem się ich.
T: Jak to?? - Powiedziałaś zdezorientowana.
L: Wczoraj się na nie i przy okazji wkurzyłaś to postanowiłam się ich pozbyć. - Kącząć swoją wypowiedź pocałował Cię namiętnie w usta.
T: Ale nie musiałeś się ich pozbywać one nic nie zawiniły tylko wy niegogarnięte One Direction.
L: To dobrze.
T: Co!?!?!? 
L: Nie pozbyłem się ich nie miałbym serca.
T: W takim razie gdzie są?? 
L: W szafie.
T: To raczej je już wyciągnij bo jeszcze się uduszą.
L: Masz rację ale zanim to zrobię muszę coś zrobić.
T: Co??- Liam całuję Cię namiętnie.
L: To. - Po czym ruszył w kierunku szafy a po chwili wrócił z nie dużym alfarium w którym pływały wasze małe żółwiki. Położył je na stoliku w salonie.
L: Siadaj zaraz przyniosę śniadanie. - Po czym znikł za drzwiami kuchennymi. Siedziałaś i gapiłaś się na zwierzęta a one na Ciebie non stop irytowało Cię to strasznie. Próbowałaś to ignorować ale się nie dało. Po chwili przyszedł Liam z przepysznym śniadaniem. Zjedliście je ze smakiem a żółwi cały czas się na Ciebie lampiły. A ty na nie Liam to zauważył.
L: Co się dzieje?? - Zapytał zdezorientowany.
T: Te żółwie rozbierają mnie wzrokiem.
L: Dobra koniec tego. - Wstał wziął akwarium i pojechał. Wrócił po godzinie bez żółwików.
T: Co z nimi zrobiłeś?
L: Teraz są w miejscu gdzie powinny być.
T: Czyli
L: Razem z kolegami w moim domu rodzinnym. - Uśmiechnął się po czy Cię pocałował.
T: A szkoda ja tak je polubiłam. - Zrobiłaś minę smutnego psiaczka.
L: Ale nikt oprócz mnie nie może bezkarnie rozbierać Cię wzrokiem.
T: Ale ty nigdy tego nie robiłeś.
L: To chyba będę musiał zacząć. - I dał Ci soczystego buziaka w usteczka.