Dzień jak co dzień. Trzeba wygramolić
się wcześniej z łóżka i spieszyć się, żeby się nie spóźnić do szkoły. Akademia
Sztuk Pięknych to już nie przedszkole. Trzeba się brać za naukę. Właśnie jestem
w drodze. Pierwszy semestr, szkoda się spóźnić. Czujecie ten sarkazm? Pierwsze
półrocze to nic takiego. To tylko teoria barwy, podstawy kompozycji,
projektowanie wnętrz, a nawet wychowanie fizyczne czego w życiu bym się nie
spodziewała. Dużo tego jest, poza tym, które wymieniłam z 10. Wróćmy jednak do
rzeczywistości, choć cały czas w niej jesteśmy. Tego dnia do Akademii Sztuk
Pięknych ma przyjechać nowy nauczyciel
od języka obcego, czyli w moim przypadku angielskiego. Kiedy tylko weszłam do
budynku zauważyłam swoje przyjaciółki. Nie trudno ich nie zauważyć. Wszystkie
mają włosy koloru niebieskiego. Idiotki po prostu, co miesiąc przypada inny
kolor.
- Hej [t.i.], przyłączysz się? –
zapytała jedna z nich.
- Pewnie – uśmiechnęłam się do nich.
Gadały o nowym nauczycielu. Podobno jest bardzo przystojny. W pewnym momencie
zadzwoniła dzwonek i musiałyśmy zwijać manatki i iść do klasy. Pierwsza lekcja
to teoria barwy, najgorszy przedmiot, z najgorszym nauczycielem. Usiadłam do
swojej ławki. Przyszedł Mr. Heriot i zaczął paplać. W podstawówce wydaje się to
tak proste, a tu trzeba znać wszystkie regułki na pamięć, a one wciąż
przybywają.
- A teraz panna Watson powie nam co
to są barwy chromatyczne – spojrzałam na koleżankę, która siedziała za mną.
- Yyyyy… no to takie barwy…
- Może ja powiem - zgłosiła się na
ochotnika. Na zgodę wykładowcy. – Barwy chromatyczne, inaczej barwy kolorowe to
wszystkie kolory, w których można wyróżnić dominatę, choćby niewielką, jakiejś
barwy.
- Dobrze, a ty Watson wstydź się.
Lekcja po lekcji i tak do ostatniej. Weszłam do klasy i usiadłam
w ostatniej ławce. Był to upragniony angielski. Nauczyciel spóźniał się już 15
minut. Wszyscy więc postanowiliśmy iść już do domu. Kiedy już nacisnęłam klamkę
do klasy wpadł ten boski nauczyciel angielskiego. Był naprawdę przystojny. Te
jego loki i dołeczki w policzkach… miód malina.
- A wy dokąd?
- Myśleliśmy, że nie będzie…
- To źle myśleliście. Nazywam się
Harry Styles i będę uczył was angielskiego, jak i rysunku technicznego. Na
moich lekcjach chcę widzieć choć trochę zaangażowania uczniów. To nie jest tak,
że nauczyciel ma ciągle gadać, a wy tylko siedzieć. Troszkę punktualności się
nie zaszkodzi, ale to działa w dwie strony – zaśmialiśmy się wszyscy. – No to
chyba na tyle. Macie jakieś pytania? – rozejrzał się po klasie. – Nie? To
zrealizujmy dzisiejszy temat. Otwórzcie książki na stronie 48 – tak oto mijały
mi kolejne dni z utęsknieniem czekałam na kolejne lekcje języka angielskiego.
Wpatrywałam się w Harry’ego. Nie byłam dobra z anglika, więc musiałam zostawać
na zajęciach dodatkowych, co świadczyło o tym, że będę go częściej widywać. Po
moim zapale do uczenia się języka obcego, moje psiapsiuły zaczęły coś
podejrzewać. Jednak szybko rozwiałam ich podejrzenia tym, że mam chłopaka. Nie
wspominałam Wam o tym? Nazywa się Ben. Jest bardzo uroczy i opiekuńczy, lecz
obawiam się, że zdradza mnie. Ostatnio unika mnie, nie widujemy się tak często.
On pije , pali i jeszcze na dodatek ćpa. Mówiłam mu, żeby przestał, ale nie
słuchał. Wykańcza siebie i mnie przy okazji też. Dość już o nim, przecież
chcecie poznać moją historię.
Zaczęło się od tego, że okłamałam
przyjaciółki w sprawie Styles’a. Byłam w nim po uszy zakochana, a do Bena nie
czułam już praktycznie nic. Ja jednak Harry’emu byłam całkiem obojętna. Na
lekcjach traktował mnie jak każdego innego ucznia, a nawet gorzej. Nie
tłumaczył mi zadań, wstawiał mi jedynki bez powodu…
Pewnego wieczoru wracałam od
koleżanki. Szłam powoli ciemną ulicą. Gdzie nie gdzie świeciły lampy. Na dworze
było dość zimno, ale nie przeszkadzało mi to. Musiałam przemyśleć to jak zerwać
ze swoim chłopakiem. Nie miałam pojęcia jak zareaguje. Postanowiłam wejść do niego po drodze. Jak
powiedziałam tak zrobiłam. Zadzwoniłam do drzwi i… ujrzałam niską blondynkę w
krótkiej koszuli lekko zakrywającej jej pośladki.
- Tak??? – spojrzała na mnie
pytającym spojrzeniem.
- Yyyyy, no… jest może Ben? -
zmierzyła mnie swoim bystrym wzrokiem od dołu do góry.
- Kochanie, jakaś dziewczyna do
ciebie – zawołała w końcu. Z wnętrz mieszkanie wydostał się mój chłopak.
Czujecie ten sarkazm?
- [t.i] co ty tu robisz?
- Wy się znacie? – spytała blondynka.
- Jestem jego dziewczyną.
- Nie, ja nią jestem, Ben??? –
spojrzałyśmy zniecierpliwione na chłopaka.
- No, tak wyszło – powiedział
zawstydzony.
- Tak wyszło???
- Nie denerwuj się kochanie – zwrócił
się do mnie.
- Kochanie? Ty sobie ze mnie jaja
robisz?! Zrobiłeś z nas dziwki. Jeszcze ci mało?! – wymierzyłam mu siarczystego
w policzek, a „koleżanka” poszła w moje ślady i przywaliła mu tak, że prawie
się przewrócił.
- Jesteśmy kwita – powiedziałyśmy
razem, a ja dopowiedziałam jeszcze – Żegnaj baranie.
Wracając do domu zaczęłam się śmiać
jak głupia. Ja chciałam z nim zerwać, a tymczasem on zdradził mnie i teraz jest
bez dziewczyny. Nagle weszłam na ciemną wąską uliczkę. Po drugiej stronie o mur
opierali się jacyś chłopacy. W pewnym momencie zauważyli mnie. Ja zaczęłam iść
w stronę, skąd przyszłam, a oni szli za mną. Wystraszyłam się bardzo i biegłam
jak szybko się dało. Dotarłam na starą halę, gdzie stały ringi bokserskie. Tamtych
facetów zgubiłam, a teraz otacza mnie tłum kobiet. Na pewno odbywa się tu jakaś
walka – pomyślałam. Niespodziewanie światło wskazało na mnie. Kobiety wypychały
mnie w stronę ringu. Byłam oszołomiona tym wszystkim. Wepchnęły mnie wręcz na wyznaczone pole.
- Z kim mamy przyjemność? –
usłyszałam nagle znajomy mi głos, spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam mojego
nauczyciela, Harry’ego Styles’a. – Tak, ale z tego co wiem, nie wpuszczamy tu
dziewczyn bez karnetu – powiedział kiedy spostrzegł, że to ja.
- My chcemy walki, my chcemy walki… -
te słowa wydobyły się z ust tłumu.
- Więc do dzieła – powiedziała jedna
z jurorek, lecz ON chciał zaprzeczyć.
Po drugiej stronie stała dość masywna
przeciwniczka. Styles patrzał na mnie ze wzruszeniem w oczach. Bał się o mnie,
a ja nie wiedziałam co zrobić. Ona patrzała się na mnie jakby miała mnie
zjeść albo gorzej. Patrzyłam się jej w oczy. Były całe przepełnione
nienawiścią. Walka się zaczęła. Ruszyła w moją stronę. Popchnęła mnie i
upadłam. Przed oczami zrobiło mi się ciemno. Zemdlałam.
Jestem w jakimś starym opuszczonym miejscu.
Myślałam, że ktoś mnie zawiezie do szpitala, a nie do jakiejś dziury. Podniosłam
się na łokciach i pożałowałam tego.
- Ałć – syknęłam z bólu.
- Widzę, że się obudziłaś –
usłyszałam głos, wokół było ciemno.
- Kim jesteś ?– spytałam niepewnie.
- No co ty nie poznajesz mnie? –
spytał.
- Ben…- wyszeptałam cichuteńko,
jakbym chciała kogoś obudzić.
- Czyli nie straciłaś pamięci, ale
spać to ty potrafisz kobieto.
- Co ja tu robię? – powiedziałam tak
samo cicho jak ostatnio.
- Powiedzmy, że należy ci się lanie
za tą aferę. Karin już dostała za swoje. Nawet nie wiesz do czego jestem
zdolny. Ona pożałowała, ale w porównaniu z tobą to będzie nic.
- A która godzina?
- A ciebie się zawsze żarty trzymają.
25 stycznia 2014r. godzina 17:00.
- Matko, spałam trzy dni.
- Skończ mi tu, bo to mają być
tortury, a nie „Kocham cię mamo”.
- Nigdy nie lubiłeś swojej matki.
- Milcz – uderzył nie. – Słuchaj rób
wszystko co ci powiem, a jak nie to pożegnaj się ze swoim nauczycielem tym
Styles’em. Już wyciągnąłem od niego kupę kasy za ciebie. Jest bardzo
wypłacalny.
- Nie zrobisz mu krzywdy.
Nagle do pomieszczenia weszło dwóch
mężczyzn, którzy ciągnęli za sobą… Harry’ego.
- Matko, coś ty mu zrobił?
- Nic, zaraz się ocknie.
Czekałam minuty, kwadranse, godziny,
dni, a on się nie ruszył. Umarł przeze mnie. Postanowiłam się zabić. Wzięłam
butelkę, roztrzaskałam ją. Wzięłam kawałek szkła i zrobiłam nim głębokie rany
na nadgarstkach. Położyłam się obok niego i powiedziałam:
- Idę do ciebie…
W pewnym momencie obudziła mnie
światłość. Czyżbym nie umarła? – pomyślałam.
Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam
mężczyznę siedzącego obok mnie. Miał smutny wyraz twarzy, worki pod oczami,
jakby płakał wieczność. Kiedy tylko zauważył, że się obudziłam przytulił mnie
do swojego torsu.
- Myślałem, że już się nie obudzisz.
- A ja myślałam, że umarłeś, znaczy
pan umarł, więc zrobiłam sobie głębokie rany i położyłam się obok pana – on
patrzał na mnie jak na idiotkę i się zaśmiał. – Oj, kochanie widzę, ze nieźle
się uderzyłaś w tą głowę.
- Niby czemu?
- Ponieważ, wczoraj urodziłaś nam
śliczną córeczkę, a tak właściwie, czemu nazwałaś mnie pan ? – dopiero teraz
rozjaśniło mi się w głowie, to musiał być strasznie długi sen, a Akademię Sztuk
Pięknych skończyłam z wyróżnieniem.
- Kobietą nie jesteś mój ty kochany
nauczycielu…
Witajcie!
Długo mnie nie było. Mam takie jedno postanowienie na ten miesiąc.
A mianowicie napiszę jeszcze w tym miesiącu imagin.
Pozdrawiam Dreamer
O! Mega!! <3 :*
OdpowiedzUsuńBardzo wciągający. Strasznie fajny! Spodziewałam się innego zakończenia ,a tu proszę! Coś równie fajnego! Super!
OdpowiedzUsuńMega *o* Genialny imagin
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego fanfica: http://sleeplessanddreammore-funfiction.blogspot.com/
Wow.
OdpowiedzUsuńTo jest niezłe.
Końcówka taka dziwna, ale nadal piękne!
No imagin jest świetny, ale też uważam, że końcówka jest trochę dziwna, ale ogólnie jest super :)
OdpowiedzUsuńZajebisty *.* Moim zdaniem końcówka jest super :) - DynaHope1DEW
OdpowiedzUsuńCudo *_*
OdpowiedzUsuńhahaha ^^ końcówka genialna xD
OdpowiedzUsuńŚwietny, trzymający w napięciu... czekam na kolejne C:
haha super :)
OdpowiedzUsuńOjej! Jaki słodki! I fajny! A końcówka meega! Taka nieprzewidywalna, moim zdaniem. Harry <3 Świetny! <3
OdpowiedzUsuńJak coś to przepraszam za spam :) Ale i tak imagin BOSKI.
Co się stanie kiedy los postawi na swoją drogę Eveline. Zwykłą studentkę prowadzącą normalne życie. Spotkania z przyjaciółmi, imprezy. Normalka. I tajemniczego Harr'ego Styles'a. Chłopaka, który skrywa niebezpieczną tajemnicę. Niebezpieczną dla jego bliskich i dla niego samego. Czy wyjawi swój sekret Eveline? Czy dziewczyna może czuć się bezpieczna? Jej życie wywróci się do góry nogami i zamieni w koszmar, a jego stanie się jeszcze bardziej pełne niebezpieczeństwa. Uda im się?
http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/
Zajebisty rozdział po prostu zajebisty. Czekam na kolejny imagin, oby był jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńMmmmm perełeczka!
OdpowiedzUsuńTakiego imagina to ja jeszcze nie czytałam, naprawdę *.*
Jest boski!
Uwielbiam retrospekcje :-)
Nieźle, nieźle, nieźle!
Nigdy nie domyśliłabym, że tak to się skończy! :0
Weny! :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Faajny :3
OdpowiedzUsuńSZUKAMY AUTOREK NA BLOGA!KAŻDY MA SZANSĘ!WYSTARCZY NAPISAĆ! WIĘCEJ NA BLOGU http://imaginyaboutonedirection.blogspot.com/
AWWWWW kocham to. BOSKIE. WSPANIAŁE
OdpowiedzUsuńCo Louis ukrywa przed Jessie?
Co się stanie w sylwestrową noc?
Co się dzieje kiedy prawdziwe uczucia są darzone do kogoś kogo zna się od dawna? Czy Jess się dowie prawdy o tych na których jej zależy?
Co się stanie gdy pojawi się osoba trzecia?
http://second-face-story.blogspot.com/
Zapraszam.
super, Swietnie piszesz. czekam na kolejny i zapraszam do mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/ . mile widizane komentarze :)
OdpowiedzUsuńsuper, Swietnie piszesz. czekam na kolejny i zapraszam do mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/ . mile widizane komentarze :)
OdpowiedzUsuńZajebiste imaginy..jak osobiście wolę bromance to to mi się super czytało...hmm hfhgdfnbvddvv tak mi się podobało...aw ♥♥♥ ..ogólnie czekam na →→→→→→→→next
OdpowiedzUsuńFajny jednakże za bardzo skomplikowany na mój mózg
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Mogę skopiować do siebie na bloga?? Oczywiście podam linka do tego bloga i jeżeli trzeba to do mojego <3 proszę o szybką Odp. Diana
OdpowiedzUsuńhttp://littleblackdressimaginy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)
OdpowiedzUsuń