środa, 30 stycznia 2013

Harry cz 2

Wzieliście bagaże i pojechaliście autem. Po 1 gaodzinie byliście na miejscu ujżałaś średniej wielkości nowoczesny statek był przepiękny.
J: Ale tu pięknie* powiedziałaś patrząc ciągle na statek*
ALL: No.
Zauważyłaś że El, Dan i Perri też były,podbiegłaś do nich i przytuliłaś.
J: Jednak nie będe.samą.dziewczyną.
P,E,D: Cześć* uściskały cię*
Poszłyście do swoich pokoji, rozpakowałaś się i usiadłaś na dużym łóżku i do pokoju wparował Louis.
Lou: No szykuj się na zimną wodę hahaha* zaśmiał się*
J: O nie nie nie aaa... * zaczełaś uciekać*
Lou złapał cię i wzią na ręce, nie było na statku oprucz was nikogo. Zaczełaś się wiercić i krzyczeć Harry szedł w waszą stronę.
J: Harry pomusz! Prosze * krzyczałaś a przy tym śmiałaś.
H: hahaha nie .
Lou wrzucił cię do basenu.
J: kurwa Louis zabije cię.
Lou: Hahahahaha
Wszyscy się śmiali i ty też. Wyszłaś z basenu owinełaś się ręcznikiem i poszłaś do pokoju.
Li: Jessi dziś będzie grill.
J: Okej.
Poszłaś wziąść prysznic, po 30 minutach wyszłaś i ubrałaś krótkie spodenki do tego białą bluzkę na ramiączkach z wąsami i czarne conversy. Wtedy do pokoju wszedł Harry.
H: Chodź, bo już grilla robimy.
J: Okej będe za 2 minuty.
H: Okej.
Pomalowałaś się i wyszłaś na miejscu byłaś po 7 minutach bo troche zabłądziłaś.
H: Gdzie ty byłaś czekamy na ciebie od 10 minut.
J: Zabłądziłam.
E: Okej no no to jemy i co robimy?
N: Zagramy w butelkę.
ALL: Ok.
Zjedliście i graliście pierwszy kręcił Niall wypadło na Zayna.
N: Hmm... Pocałuj Perri.

Z: Nie ma sprawy * Pocałował*
Teraz kręcił Zayn i wypadło na Harrego.
Z: Może... Conci się podoba w Jessice?
H: Wszystko * Popatrzył się an cb i uśmiechną a ty zarumieniłaś się*
J: Dzięki.
Graliście i gadaliście do wieczora, wszyscy poszli do pokoi a ty stałaś na tarasie.
H: Buu...
J: Jezu zawału dostenę.
H: Hahahha oj przepraszam * zaczoł cię łaskotać a ty śmiałaś się i prosiłaś żeby przestał*
H: Hahaha no dobra* przestał*
Nagle wasze twarze były blisko i Harry musną twoje usta a ty to odwzajemniłaś. Całowaliście się coraz namiętniej i przeszliście do twojego pokoju, Harry położył cię na łóżku i zdjoł ci bluzkę ty mu też i byliście już w samej bieliznie ( Nie chce mi się tego opisywać )
Harry leżał na tobie i całował cię.
H: Kocham cię.
J: Ja ciebie też, a to już troche trwa.
H: Jak byś na mnie nie wpadła to byś my się nie poznali i rozwaliła komórki
J: No ale to ty tak szedłeś i to ty na mnie wpadłeś.
Harry cię pocałował ale coś wam przerwało.
H: Czyjesz to?
J: Nie a co?
H: No tak jak by statek się kołysał.
J: troche.
Ubrałaś bielizne i białą bluzkę Harrego na guziki Harry ubrał bokserki spodnie i bluzke i wyszliściebz pokoju i zobaczyliście wielką fale lecącą na was. Harry wzią cię za ręke i zaczeliście biegnąć. Staneliście na krawędzi statku i zobaczyliście chłopców i ich dziewczyny wchodzących do jakiejś szalupy... Otworzyłaś oczy zimna woda oblewała twoje nogi, rozejrzałaś się byłaś na jakiejś wyspie, nie daleko siebie zobaczyłaś kogoś wstałaś
i podbiegłaś do niego był to Harry.
J: Harry, Harry* potrząsałaś nim*
H: O matko co się dzieje
J: Jesteśmy na jakiejś wyspie tylko nie wiem na jakiej.
H: Co?!
J: No nie co tylko to
H: Em yyy... A gdzie chłopaki?
J: Nie wiem, teraz musimy się jakoś z tąd wydostać.
Harry wstał rozejrał się.
H: Chodź* Wzią cię za ręke i zaczoł iść*
J: Gdzie idziemy?

Okej macie drugą część trzecia  będzie za nie długo. / Hazza

niedziela, 27 stycznia 2013

Harry cz 1

Byłaś przyjaciółką One Direction lubiałaś ich a w jednym się nawet podkochiwałaś był to Harry Dziś szłaś do nich , stałaś już pod domem i zadzwoniłaś otworzył ci Harry
H: O cześć Jessica.
J:Cześć.
Weszłaś a na podłodze leżeli 3 wariaci a 4 z nich opsypywał nich popcornem, był to Niall.
1D: O Jessi! * Wstali i cię przytulili*
Lou: Jutro płyniemy statkiem na Hawaje * zaczeli tańczyć*
Z: A ty płyniesz z nami
J: Serio?
H: No jasne bez ciebie było by nudno.
J: Okej, ale dlaczego nie powiedzieliście wcześniej teraz muszę iść do domu spakować się.
N: Nie musisz już cię spakowaliśmy
W tej chwili Liam zeszdeł z góry.
Li: Cześć Jessica chłopaki mam nadzieje że się nie wygadaliście.
Z: Yyy... No ten zapomnieliśmy.
Li: To miała być niespodzianka.
H: Heh.
Zaczełaś się śmiać.
J: Chodzcie na kanape.* Usiedliście i zaczeliście gadać zajeło wam to 2 godziny i była już 21:00.
J: Dobra ja spadam bo musze rano wstać
1D: Okej * Posmutniali*
H: odprowadze cię
J:Nie trzeba.
H: Ale trzeba*nalegał*
J:Okej.
Ubraliście buty i wyszliście.
H: Zadzwonimy po ciebie o 8:00 a statek mamy o 11:00.
J: Okej, to paa.
H: paa
Porozmawialiście i byłaś już w domu. Weszłaś do domu bylintam już  twoi rodzice.
M: Gdzie byłaś? * siedziała na kanapie *
J: u chłopaków.
M: A ty wiesz że jutro z nimi płyniesz?
J: Tak
Poszłaś do pokoju wziełaś swoją piżame i poszłaś się myć po 15 minutach wyszłaś z wanny włożyłaś swoją piżamę składała się ona z krótkich niebieskich spodenek białej bluzki na ramiączkach i umyłaś zęby,  poszłaś spać.
Lou: Halo Jessica wstawaj.
J: Jeszcze pięć minut tato* odwróciłaś się na drugi bok*
Lou: Hahaha nienwiedziałem że mam córkę.
J: Louis?!* przestraszyłaś się a on wybuchł śmiechcem*
Lou: Dobra wstawaj i idź coś zjeść.
J: Okej ide się ubrać* wstałaś z łóżka i podeszłaś do szafy ubrałaś to http://stylistki.pl/71-230291/ i zeszłaś na dół co zjeść siedzieli tam już Louis, Niall, Liam, Zayn i Harry te jego oczy.
J:Cześć* pomachałaś im*
Lou: Cześć córeczko* Lou sobie zażartował i zaczeli się śmiać*
J: Hahaha bardzo śmieszne * Udawałaś że się obraziłaś*
Lou: No Jessica nie obrażaj się.
Nie odezwałaś się
Poszłaś do kuchni nalałaś sobie soku kaktusowego i wtety do kuchni wszedł Harry a ty usiadłaś na balcie.
H: Kanapki są na stole.* Uśmiechnoł się i wszedł Lou*
L: Ja chcesz się obrażać to się obrażaj córcio.
H: Hahahahha.
J: O ty dostanie ci się* zaczełaś go gonić po całym domu *
Lou wskoczył nakanape poddnając się a ty wylałaś na niego sok.
Lou: No nie wyrzuce cię ze statku do wody hahaha.
J: Chciało by się.
I wtedy Liaś zaczoł nas wołaś że.musimy już jechać...

NO TO TAK PROSZE WAS O KOMĘTARZE NAJLEPIEJ 8, A CO DO IMAGINA ZAPEWNE DO DUPY AMEN / Hazza :*

Niall




Dla: Juli <3

Święta ten magiczny czas. Ale nie dla wszystkich. Siedzę sama w swoim mieszkaniu. Nie mam nikogo. Moi rodzice zginęli dwa lata temu. Rodzeństwa nie miałam, więc zostałam sama. Dzisiaj jest Wigilia a ja siedzę sama i wpatrzę się w małą choinkę stojącą w rogu pokoju. Postanowiłam się nie dołować płaczem i histerią tylko postanowiłam wyjść na spacer. Ubrałam buty, płaszcz, czapkę i owinęłam swoją szyje szalikiem. I wyszłam ubierając jeszcze rękawiczki. Ruszyłam w stronę parku. Szłam spokojnie ulicami Londynu. Na każdym kroku były lampki, świecidełka i inne świąteczne ozdóbki. W każdym z domów świeciły się światła i biło od nich ciepłem, radością i miłością czegoś czego mi najbardziej brakowało. Szłam dalej aż dotarłam do parku, który był w zasadzie pusty. Szłam dalej alejkami parku rozmyślając o mojej przyszłości. Jak ona będzie wyglądać. Czy zawsze będzie taka smutna? I bez kolorów? Z rozmyśleń wyrwał mnie głos. Niebiański głos chłopaka siedzącego kilka metrów przede mną na ławce. Siedział na ławce skulony i chyba płakał. Podeszłam do niego i siadłam obok niego.
J: Pięknie śpiewasz - zaczęłam. Ten się wystraszył bo wzdrygnął. Podniósł głowę i dopiero wtedy zobaczyłam jego piękne błękitne oczy.
Ch: Dziękuję, jestem Niall - wyciągnął rękę w moją stronę a ja ją uścisnęłam.
J: (t.i.)
N: Co tu robisz przecież jest Wigilia nie powinnaś być w domu z rodziną? - Zapytał a mi jedna samotna łezka poleciała po policzku. - Ej co się dzieje ? - zapytał, widząc moją łezkę.

J: Moi rodzice zginęli dwa late temu i jestem teraz sama. - Powiedziałam spuszczając głowę w dół.
N: Nie wiedziałem - przytulił mnie mocno a ja od razu poczułam się lepiej. Nigdy się tak nie poczułam. Takie wewnętrzne ciepło przeszyło mnie całą.
J: Nie no nic się nie dzieje - zapewniłam go.
N: Może chciała byś przyjść do mnie do domu? Nie będziemy marznąć na mrozie - zaproponował.
J: A może do mnie? - Zapytałam z uśmiechem na ustach. Na co Niall się zaśmiał.
N: Dobrze jak sobie księżniczka życzy - powiedział.
"Oczami Niall'a"
Szliśmy dość powoli i rozmawialiśmy. Raczej śmialiśmy się w wniebogłosy. Ta dziewczyna jest niesamowita. Oj, Horan chyba się zakochałeś! Nie chyba tylko na pewno. Ona jest niezwykła, czuje się przy niej jakbym odlatywał z tego świata. W dobrym tego słowa znaczeniu. Wydawała się taka inna, różniąca się od tych innych pustych laleczek lecących tylko na kasę. Ona jest po prostu inna niezwykła.
"Twoimi Oczami"
Jeny, jaki on jest cudowny. Po prostu brak słów. Słodki, miły i utalentowany. Najnormalniej chłopak moich marzeń. Gdy już podchodziliśmy do drzwi mojego domu, wyciągnęłam je z z spodni i otworzyłam drzwi.
J: Zapraszam - powiedziałam zapraszając go gestem ręki do środka. Chłopak się uśmiechnął i wszedł, ściągając z siebie szalik i inne zimowe "akcesoria". Ja sama poszłam w jego ślady i pościągałam z siebie zbędne rzeczy które miały chronić mnie przed mrozem na zewnątrz. Złapałam Niall'a za rękę i pociągnęłam w stronę salonu.
J: Wiesz co mam pomysł ja pójdę po coś do jedzenia bo mam parę Polskich Wigilijnych przysmaków a ty w tym czasie...
N: Mogę rozpalić w kominku - przerwał mi.

J: Jak Ci się będzie chciało to możesz - powiedziałam z uśmiechem.
~*~~
Wyszłam z kuchni trzymając w rękach da dość duże kubeczki a właściwie miseczek w których jest czerwony barszcz z uszkami. Popatrzyłam się na postać w moim salonie, który właśnie skończył rozpalanie w kominku. Obydwoje siedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść.
J: Wiesz co rozmawiamy a ja dalej nie wiem co ty robiłeś tam sam w parku? - Zapytałam na co jemu mina od razu zmieniła się na smutną.
N: Wiesz miałem lecieć do domu do Irlandii ale odwołali wszystkie loty do Dublina z powodu tego, że panują tak straszne śnieżyce. A chłopcy pojechali do swoich rodzin i nie chciałem się do nich wpieprzać.
J: Współczuję Ci - powiedziałam.
N: Ale i tak ty masz gorzej ode mnie - odpowiedział mi na co ja się troszkę zasmuciłam. Ten to zauważył i mocno przytulił. Ja wtuliłam się w niego. Poczułam przepiękny zapach męskich perfum. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam przepiękne niebieskie jak morze oczy. Odruchowo spojrzałam na jego usta które aż same prosiły się o pocałunek.
"Oczami Niall'a"
Trzymałem ją w ramionach. Uczucie to jest cudownie, trzymać w rękach osobę na której się zależy najbardziej na świecie. Jej drobne ciało stykało się z moim w czego przechodził mnie przyjemny dreszcz. Patrzyłem się na jej przepiękne, przenikliwe oczy które patrzyły się w prosto w moje. Mój wzrok zjechał niżej, zatrzymując się na jej pięknych malinowych ustach. Które aż samym wyglądem prosiły się o ich posmarowanie. Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać aż w końcu poczułem smak tych wspaniałych ust.
"Twoimi Oczami"
Jestem tego pewna, że te święta ją jednymi z najwspanialszymi jakie do tej pory przeżyłam.

No i tak te święta zmieniły wszystko. Teraz siedzę przy stole z obrączką na palcu karmiąc chałką naszą malutką córeczkę, Julię
 U mnie ferie się skończyły
co oznacza, że będzie mniej imaginów
z naszej strony no niestety.

czwartek, 24 stycznia 2013

Któtkie imaginy

 Mamy kilka takich mini imaginów:


Ty: Może kupimy sobie nowe większe mieszkanie.
N:Żartujesz by się od siebie oddalić? - Powiedział i mnie pocałował.


Ty: Rozbieramy choinkę?
H: A może tak ty rozbierzesz mnie?


Ty: Kurwa znów dostałam pałę. I co ja teraz zrobię?
H: Ja na twoim miejscu kupiłbym większe spodnie.


Reporter: Co ostatnio zrobiłeś dla (t.i.)?
Liam: Zjadłem zupę łyżką chodź mnie o to nie prosiła.


Ty: Ładnie wyglądam w tej bluzce?
Z: Tak, ale ja i tak wyglądałbym w niej lepiej.


Reporter: Paski czy marchewki?
Louis: Zdecydowanie (t.i.)


Ty: Ja pierdole
Z: Nie pierdol bo Ci się rodzinka powiększy.


Ktoś: Louis jest głupi.
Ty: Fuck You
Lo: Fuck Me
Ty: Fuck
L: Wtf?
Ktoś: A nie mówiłem.


Reporter: Wolisz iść do Mack'a czy KFC?
N: Zdecydowanie wole iść do (t.i.)


Ty: Jakie jest twoje marzenie?
Liam: A twoje?
Ty: Żyć długo i szczęśliwie.
Liam: Moje jest takie same tylko dodając do niego Ciebie i nasze dzieci.



O jesteś jak to zobaczyłam to aż się łezka w oku zakręciła:

http://25.media.tumblr.com/ae0c76e096e226510bd0ee3395c60f78/tumblr_mgfkxzEBXo1rfoi4bo5_250.gif
http://25.media.tumblr.com/abe70b0e8ab628c61084cc60454a89aa/tumblr_mgfkxzEBXo1rfoi4bo4_250.gif


http://24.media.tumblr.com/be0ac2428dd5e61480a237b3b701843a/tumblr_mgfkxzEBXo1rfoi4bo3_250.gif

http://25.media.tumblr.com/8a0d6dfcc33d662fdd0800f8c3ce3370/tumblr_mgfkxzEBXo1rfoi4bo1_250.gif


Jak oni się zmienili widać to po wszystkich. Ciekawe jak oni będą 
wyglądali za kilka lat, tego niestety nikt nie wie po prostu czas pokaże./Gumiżelek

środa, 23 stycznia 2013

Harry ;)

 Dla @LWWY_paulina_1D

 
Ciepłe, gorące, rozgrzane płomienie kominka rozgrzewały moją bladą twarz. Opatulona miękkim i grubym różowym kocem, siedzę przed kominkiem i obserwacje dziki taniec płomieni. Płonące drewno przybiera czarny kolor który idealnie komponuje się z żółto-pomarańczowymi płomieniami, które gdzieniegdzie przybierają fioletowawy odcień. Całość idealnie komponuje się z czarną jak smoła obudową kominka. Niby taki głupi płomień a daje ukojenie. Moje oczy non stop wlepione są w ogień który ogrzewa moją calutką twarzyczkę, która pod wpływem Ciepła przybiera różowawy kolor na policzkach. Wyciągnęłam dłonie z pod koca i przetarłam moje oczy które aż same prosiły się o sen. Wyciągnęłam ręce w przód  w stronę kwadratowych drzwiczek, by ogrzać
 sobie troszkę dłonie. Robiąc ten ruch rękawy mojej męskiej bluzy podwinęły się. Ujawniając to czego w tym momencie najbardziej chciałam się pozbyć, czyli cięć. Szybko nasunęłam na nie rękaw bluzy i z powrotem włożyłam pod koc. Zastanawiając się po raz setny czemu ja to zrobiłam. Na pewno był to pewien impuls. Nasilające się hejty na moją skromną osobę. Utrata pracy. Kłótnia z moją rodzicielką i najważniejsza sprawa która gdyby nie ona to nie dopuściłam by się do takiego stanu, Czyli wyjazd mojego najukochańszego w trasę. Tak, zdecydowanie teraz mi tego najbardziej brakowało czyli JEGO. Tego zielonookiego szaleńca z burzą loków na głowie. Ma żyłam o tym by teraz go przytulić, pocałować i powiedzieć mu te dwa słowa które chyba jako jedyne trzymają mnie przy życiu.
"Kocham Cię"- Te dwa najwspanialsze słowa jakie kiedykolwiek człowiek użył na tym pieprzonym świecie. Nagle coś w kominku buchało tak jak by ktoś właśnie otworzył drzwi frontowe. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam GO. Idealna sylwetka, loczki które jak zawsze były pozostawione w lekkim nie ładzie. Oczy które dawały jedne z najbardziej pożądanych spojrzeń na świecie. Oraz usta które aż same prosiły się o pocałunek. Szybkim ruchem wstałam i "rzuciłam" się na chłopaka z bardzo namiętnym pocałunkiem. Jego zziębnięte od mrozu ręce powędrowały na moje pośladki. Uniósł je a ja oplotłam jego ciało swoimi nogami. I tak przeniósł nas na kanapę, na której przed chwilą żaliłam się jak mi to go brakuje. Czasami trzeba uważać bo może się to spełnić.
- Co ty tu robisz? - Zapytałam zdziwiona.
- Niech pomyślę siedzę i przytulam mój największy skarb - odpowiedział i znów złączył nasze usta w jedność.
- Dowiedziałem się, że masz problemy z mamą i, że zwolnili Cię z pracy. Więc nie chciałem Cię jeszcze bardziej dołować tym, że mnie nie ma więc jestem.
- Ale jak co z trasą? - zapytałam. A tak na prawdę mnie to nie interesowało bo mam teraz jego blisko.
"Oczami Hazzy"
- Czuję, że coś mnie rozbiera - powiedziałem straszliwie zachrypniętym głosem. Udając jak był bym chory. Na mój gest dziewczyna się zaśmiała. Ukazując swój piękny uśmiech.
- Oj Styles nie wolno kłamać, nie wolno - pogroziła mi palcem na co ja teraz ukazałem swoje dołeczki.
"Twoimi Oczami"
Ziewnęłam. No cóż nie spałam ostatnimi
nocami za dobrze. Styles od razu zareagował i wstał biorąc mnie na ręce. Doskonale wiedział, że uwielbiam jak mnie nosi. Czuje się w tedy jak mała dziewczynka. Zaniósł mnie prosto do na łóżko naszej sypialni. Położył mnie i namiętnie pocałował w usta. Przez co kąciki moich ust znacznie podniósł się do góry. Rozkoszowałam się jego smakiem który daje mi dużo radości. Rozłączyliśmy się a ja znowu ziewnęłam.
-Uuuu komuś się chce tu spać - powiedział z sarkazmem mój mężczyzna. Gdyby tylko wiedział co ja ostatnio w nocy robiłam.
- Dobra to tak ja Ci daję dziesięć minut i idziemy spać - zarządził. Ja wstałam i udałam się do łazienki.
~*~
Kurwa w czym ja będę spała? - To pytanie krążyło mi po głowie. Moja koszulka z krótkim rękawem odpada. Rany od razu zauważy. W sumie to prędzej czy później i tak je zauważy. Ale lepiej później. Ubrałam swoją koszulkę od piżamy a na to bluzę w której byłam w dzień. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Hazze leżącego na łóżku w samych spodenkach od piżamy.
- A ty co śpisz na Syberii? - Zapytał z sarkazmem, kiedy podeszłam do łóżka. - Dawaj to! - Krzyknął i zaczął ściągać ze mnie bluzę.
- Nie, Harry, Proszę! - błagałam. Ale on i tak postanowił na swoim i siłą ściągnął ze mnie bluzę. Przez co odkrył moje "skarby". Minę miał straszną, po prostu jak by zobaczył ducha.
- Kochanie - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. A mi puściły łzy
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? I dlaczego to wygól e zrobiłaś? -Zapytał z nutką zdenerwowania w głosie ale jednak  pozostawiał w nim głos namiętności.
- Ja żałuje na prawdę. I przepraszam - powiedziałam a ten jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił.
- Nie przepraszaj, tylko więcej tego nie rób - powiedział i mnie pocałował.

Więc tak pewnie nie
każdy zauważył ale powstała
nowa zakładka pod nazwą Blogi
tam jak macie bloga obojętnie czy z opowiadaniem czy z imaginami
możecie dać w komentarzu linka
do niego a ja go tam zamieszcze.
/Gumiżelek^^    

wtorek, 22 stycznia 2013

Imaginy z gifami ;)





Jestem! Wróciłam z ferii z nowymi pomysłami na imaginy no z zapałem na ich pisanie czego mi wcześniej brakowało. Więc na sam początek imaginy z gifami.


1. Mina Niallera kiedy wychodzisz z łazienki w samej bieliźnie bo zapomniałaś ubrań:
http://25.media.tumblr.com/4f4552c2301f01b7eae469cd03dd5323/tumblr_mgz11i5iWD1rjz86do5_250.gif


2. Mina Louisa kiedy słyszy jak śpiewasz pod prysznicem ale Ci to nie wychodzi:
http://24.media.tumblr.com/fa2cd11f624bb9d3bb66cbfc69f12b8e/tumblr_mgz11i5iWD1rjz86do1_250.gif
3. Twój Ex: Byłem lepszym chłopakiem dla (t.i.) od Ciebie Malik.
Z: Fikasz, fikasz
http://25.media.tumblr.com/5ebb595b056a7f57d31f65d4dec6629c/tumblr_mgz11i5iWD1rjz86do2_250.gif
Z: O kurwa on ma lepszy fryz ode mnie.

4. Twoja Mama: Wiesz (t.i.) jak po raz pierwszy się opiła to rozmawiała z kotem.
H: heheh - W myślach o kurwa ja też.
http://24.media.tumblr.com/efd83dd2e86838cfb0b3c16cc234dc06/tumblr_mgz11i5iWD1rjz86do4_250.gif
5. L: (t.i.) umiesz grać na jakimś instrumencie? 
Ty: Tak, gitarze, pianinie no i na łyżkach.
L: Łyżkach ? 
http://25.media.tumblr.com/72dfb44b7e4b0b2603d1b482e0a7a263/tumblr_mgz11i5iWD1rjz86do3_250.gif
6. Louis: Liam patrz tam jest były (t.i.)
 Li: O nie, mnie tu nie ma!

N: Ej to ten co chce ci dać w pierdol.

7.T: Zapomnij o facebook'u i bądź pod stadionem
Zapomnij o robocie i bądź pod stadionem
Zapomnij o pieniądzach i bądź po stadionem
Zapomniałeś biletu, zapomnij o stadionie.

Z: Hehe dobre 

8. Ty: Louuuis! Pająk w łazience.
L: Już lecę kochanie!!
9. Reakcja Hazzy jak spotkał twojego byłego, który cię zranił. 
10. H: I co udało Ci się z (t.i.) ? 
N: No pewnie.
H: No to piona!

Na dzisiaj to już tyle.
Ale jutro dodam imagina o Hazzie więc bądźcie
gotowi. A jak na razie to komentujcie <3
Kocham i pozdrawiam/Gumiżelek

wtorek, 15 stycznia 2013

Louis

Jestem bardzo szczęśliwa z swoim chłopakiem Jack'em, jest on najlepszym najlepszym przyjacielem Louis'a. Razem w trójkę mieszkamy razem by jakoś dzielić się kosztami za wynajem lokum. Louis jest w bardzo popularnym zespole One Direction. Zam ich bardzo dobrze. Cały zespół jak i każdego jego członka lubię bardzo, ale jednak do tego niebieskookiego w paki mam dużą słabość. Jedno jest dziwne a za razem podejrzane. Wszyscy chłopcy z 1D mieszkają razem w wielkiej Villi z basenem mnóstwem pokoi, a Louis z nami w bloku z dwoma pokojami. Nie raz już się nad tym zastanawiałam dlaczego on mieszka z nami. Nie żebym go wyganiała bo jest na prawdę super współlokatorem ale jednak jest to po prostu dziwne.

Jest słoneczny, piękny dzień co w Londynie to znakomita rzadkość. Po prostu aż się prosi by wyjść z domu, więc ja z Jack'em tak zrobiliśmy. Spacerowaliśmy po parku. Gdy doszliśmy do pacu zabaw gdzie bawiły się przesłodkie dzieci. Zatrzymałam się na chwilę by napawać sie tym widokiem.
- Kiedyś my będziemy siedzieli na tych ławkach patrząc jak nasze dzieci się bawią. - Szepnął mi na ucho Jack'i. Przytulił mnie mocno od tyłu, obdarowując przy tym moją szyję pocałunkami. Obróciłam się do niego przodem i namiętnie pocałowałam w jego usta.
- Kocham Cię - powiedziałam po sączonym pocałunku.
- Ja Ciebie też księżniczko - zapewnił mnie obejmując mnie ramieniem. I znów ruszyliśmy tym razem już do domu, gdyż zbliżała się już 18. Powoli weszliśmy i rozebraliśmy się w przedpokoju i ruszyliśmy w stronę salonu i zarówno pokoju w którym spał Louis. Przekraczając próg salonu zobaczyliśmy siedzącego na kanapie Louis'a oglądającego telewizję. Słysząc, że wchodzimy szybko obrócił głowę w naszą stronę i mogliśmy zobaczyć jego promienny uśmiech. Ale znikł on od razu po tym jak Jack pocałował mnie w usta.
- Cześć Louis - powiedziałam promiennie.
- Hej koooo - trochę się zawahał - koleżanko witaj kolego. - Powiedział już pewniej.
- Siema - rzucił oschle mój jakże przemiły chłopak. Szybko zajęliśmy miejsca obok Louis'a. Chłopaki przełączyli na jakiś mecz. Mnie to nie kręciło, więc wstałam i skierowałam się do kuchni w zamiarze przygotowania jakieś kolacji. Ale po otworzeniu lodówki okazało się, że nic w niej nie ma.
- Idę do sklepu, bo w lodówce nic nie ma będę za około 30 minut - krzyknęłam wiążąc buty.
- Tylko nie zapomnij kupić piwa! - Odkrzyknął mi Jack.
- Okej, nie zapomnę - powiedziałam bez entuzjazmu.
- Może pójdę z tobą, pomogę Ci? - Usłyszałam za sobą miły i opiekuńczy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Louis'a.
- Nie, dzięki. Na prawdę poradzę sobie. - Upewniłam go i podążyłam do sklepu.
***
- Ty debilu po co ją tak wykorzystujesz?! - Usłyszałam krzyki od razu po tym jak weszłam do klatki schodowej. Od razu rozpoznałam, że to głos Louis'a więc przyspieszyłam kroku by jak najszybciej znaleźć się w domu.
- Tak, udajesz, że ją kochasz a tak na prawdę to masz ba boku pełno dup?!?! - Znów krzyk Louis'a. Weszłam do domu i od razu dotarło do mnie, że te wszystkie wyzwiska i obelgi były kierowane w stronę Jack'a o mnie.
- Bo jest ładna i naiwna. - Usłyszałam głos Jack'a. Pod wpływem jego słów po mojej twarzy od razu popłynęły łzy. Gorzkie i ohydne jak serce Jack'a.
- Jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie i nie jest głupia tylko ślepo zakochana. - Szybko weszłam do pokoju i strzeliłam Jack'a z pięści w twarz.
- To już koniec. - Powiedziałam i wybiegłam z domu. Za mną wybiegł Louis. Nie musiał za mną długo gonić ani nic bo usiadłam na pierwszej ławce. On podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Już nie płacz nie warto to tylko zwykły prostak i cham. - Mówił i coraz bardziej mnie przytulał.
- Dziękuję Ci jesteś kochany. - Jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. I pufffff. Na słowa Louis'a wszystko pękło. Wszystkie wspomnienia związane z Jack'em odeszły. Tak ja po prostu byłam ślepo zakochana. Przepraszam poprawka ślepo zauroczona.
- Może to nie jest odpowiednie miejsce i czas ale (t.i.) zakochałem się w tobie. Mieszkałem z wami tylko po to by być bliże Ciebie. Proszę Cię daj mi szansę i nie odtrącaj mnie bo na prawdę straszliwe mi na tobie zależy. - Mówił na jednym wydechu. A ja postanowiłam to przerwać i pocałowałam go.
- Czyli....? - zapytał.
- Też Cię kocham!- Krzyknęłam i znów go pocałowałam.

My zamieszkaliśmy w villi One Direction bez Jack'a i bez zbędnych kłótni bo one mnie kocha a nie tak jak ten perfidny cham. /Gumiżelek^^


Ogłoszenia Parafialne. Przez najbliższy tydzień 
jadę na ferie i mnie nie będzie więc ode mnie jest
 mała szansa, że coś będzie dodane bo wyjeżdżam j
utro więc tak jeszcze dodałam dzisiaj tak na szybko.
 I mam nadzieje, że będzie więcej komentarzy bo
 obiecaliście, że będzie więcej a nie ma więc 
jestem bardzo zawiedziona mam
 nadzieje, że to się zmieni./Gumiżelek^^

niedziela, 13 stycznia 2013

Liam



Znam Liam'a od początków mojego życia ponieważ nasze mamy się znały więc wy jako ich
dzieci też. Od początku aż do tego gdy po raz pierwszy poszedł do X-Factora. Uważałam go za przyjaciela i nic więcej ale później zaczął mi się podobać. Nie powiedziałam mu o tym. Dlaczego? Bo tak jak większość osób nie chciałam niszczyć tego co po między nami jest czyli bardzo mocnej więzi, przyjaźni. Ale gdy Liam powiedział mi, że ma dziewczynę załamałam się. No cóż piękna i utalentowana Lee(o się czyta Lii. Nie wstawiam tu Dan bo nie chce jej później obsmarować.) No cóż miał już 17 lat więc ta chwila znalezienia sobie drugiej połówki musiała kiedyś nastąpić. Jak każdy wie Liam ma jedną nerkę. Lee i ja jesteśmy całkiem zdrowe i trzymamy się dobrze. Do czasu gdy Lee zachorowała na poważną chorobę zwaną HIV. Ja nadal nie wyznałam mu co di niego czuję a Lee leży w szpitalu i jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że już z tego nigdy nie wyjdzie. Ja razem z Liam'em odwiedzaliśmy ją codziennie. No cóż nie chciałam go w tym momencie zostawić samego ktoś musiał go pilnować by jakoś normalnie funkcjonował. Gdy pewnego dnia weszliśmy do jej szpitalnego pokoju i dowiedzieliśmy się, że ma operacje.
- Trzymaj się kochanie będziemy z tobą - powiedział do niej i delikatnie obdarował ją pocałunkiem. Niestety ostatnim. Po operacja znacznie pogorszyła sytuację. Niestety. Liam był cały czas w rozsypce u tracie ukochanej. Mi też było straszliwie smutno. Chociaż za często się nie widywałyśmy to i tak wydawała się być bardzo miłą osobą. Minął już równy miesiąc od pogrzebu Lee. Ja oczywiście nadal nie powiedziałam mu co do niego czuję.
Siedziałam właśnie na kompie i przeglądałam różne portale społecznościowe i plotkarskie tak by się troszeczkę pośmiać. Gdy nagle na jednej ze stron natrafiłam na filmik. Szybko go włączyłam.
- Znamy szczegóły jak i dlaczego pani Lee Cafe umarła - mówił jeden z lekarzy.
- Została ona zarażona najgorszym rodzajem choroby HIV jaki istnieje - powiedział drugi lekarz.
- Początkowo myśleliśmy, że pani Cafe została zarażona przez zrobienie sobie tatuażu w nielegalnym salonie. Ale jednak to było zarażanie przez drogę płciowa z niejakim Filipem K. - Wyłączyłam filmik. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ta sławna, miła i potulna dziewczyna puszczała się z każdym na prawo i lewo? Jednym słowem pokarało ją za jej czyny. Szybko zadzwoniłam do Liam'a.
-Hallo - powiedział niemrawym głosem Liam.
- Hejka możemy się spotkać za dwadzieścia minut w kawiarni nie daleko parku? No w tej co zawsze.
- No ale po co? - zapytał.
- To nie jest rozmowa na telefon. Pa
- Pa. - Szybko się rozłączyłam. Spakowałam swojego laptopa do torby i zarzucając na siebie tylko sweterek wybiegłam z domu, kierując się w stronę umówionego miejsca. Gdy już dobiegłam zobaczyłam uśmiechniętego Liam'a. Aż żal mi było sprawić by ten przepiękny uśmiech zniknął. Ale on musi dowiedzieć się prawdy.
-Hejka
- Hej to o co chodzi? - Zapytał Liam. Pokazałam mu filmik i ten tak jak myślałam uśmiech znikł a pojawił się smutek.
- Co za wredna suka jak mogła? A ja....ja ją kochałem. - Powiedział załamany.
-To samo sobie pomyślałam jak się o tym dowiedziałam - powiedziałam głaskając go po ramieniu w geście, że jestem z nim.
- No cóż teraz mam stu procentową pewność, że po między nami koniec, już na zawsze.
- Może się przejdziemy? - zapytałam. Chciałam by zapomniał o tym co go spotkało w najbliższym czasie ale też chciałam by spędził ze mną trochę więcej czasu.
- Okej - zgodził się. 
Poszliśmy do parku. Od razu wypatrzyliśmy jakąś wolną ławkę i na niej siedliśmy. Siedzieliśmy tak w ciszy gdy nagle chłopak zaczął się do mnie przytulać. Nie protestowała wręcz przeciwnie odwzajemniłam uścisk, a wręcz się w niego wtuliłam. Chciałam pozostać w tym uścisku a wieki. Ale jak przecież nie jesteśmy razem. Dobra raz kozie śmierć, powiem mu co do niego czuję.
- Muszę ci coś powiedzieć, od dawna kocham Ciebie - powiedzieliśmy razem. Co wywołało u nas głośny napad śmiechu. Jak już się ogarnęliśmy, zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Aż w końcu nasze usta złączyły się w pełnym namiętności pocałunku. Gdy już się od siebie oderwaliśmy znów zatopiłam się w jego mocnych i silnych ramionach.
- Nie masz mi nic do powiedzenia? - Zapytałam po chwili ciszy.
- Nie a co? - zapytał nie pewnie.
- Czy zoooo?
- A tak. - Opamiętał się i klęknął przede mną wyciągając z kieszeni małe pudełeczko w którym po otworzeniu była prześliczna bransoletka. - Miała być dla miłości mojego życia czyli dla Ciebie, więc tak. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Oczywiście, że tak - krzyknęłam i znów zatopiłam się w jego przecudnych malinowych ustach. Których smakowałam na zawsze. /Gumiżelek

Więc tak ten imagin jest pierwszym imaginem 
jaki kiedykolwiek
napisałam z Liaśem.
Więc tak mam nadzieje, że
liczba komentarzy wzrośnie
tak jak prosiłam w poprzednim
poście.
Jeszcze druga sprawa 
jak niektórzy pewnie
zauważyli jest nowa zakładka
pt: Blogi więc wejdzie na nią to się
z wszystkim zapoznacie.
Trzecia sprawa dobiliśmy do 100000 wyświetleń
wow na prawdę na początku 
myślałam, że nikt tu nie będzie
wchodził a ty proszę.
Na prawdę dzięki.
A mam do was małe pytanie
chcecie bym zamieściła
mojego pierwszego imagina jaki napisałam w
życiu jest on Malikiem i jest trochę patologiczny?
Piszcie w komentarzach czy chcecie.
To chyba tyle więc Ci co mają ferie to miłych ferii
a ci co ich nie mają to powodzenia w szkole./Gumiżelek

sobota, 12 stycznia 2013

Liebster Awards

Ojejciu znowu jesteśmy nominowane. No wiemy, że tego długo nie uzupełniałyśmy ale się już spinamy okej to tak jak zawsze G-Gumiżelek  i H-Hazza.

Tym razem nominacja jest z bloga http://love-is-the-cure-of-everything.blogspot.com/


1. Jak poznałaś One Direction?
G: Koleżanka przesłała mi linka na fb ich piosęki a dokładnie WMYB.
H: Na informatyce wszyscy o nich gadali i ogólnie ocieniali.

2Którego chłopaka z One Direction lubisz najbardziej ?.
G: Kocham wszystkich ale wyróżnię Hazzę i Niall'a no i oczywiście Josh'a też lubię.
H: Harry.

3. Co kupiłabyś chłopakom na urodziny ?
G: Nie wiem chyba Zayn'owi skażaną kurtkę. Louis'owi sweter z marchewką. Hazzie dużego miśka z podobizną kotka albo prawdziwego. Liam'owi porcelanowego żółwia a Niallerowi zegarek i bransoletkę z hamburgerem. Mało oryginalne ale cóż.
H:nie wiem

4. Co najbardziej lubisz w każdym chłopaku ?
G: W Hazzie to, że ma tą niesamowitą chrypkę w głosie, loczki i jest opiekuńcy i czóły, w Lou to, że po mimo jest najstraszy to i tak zachowuje się jak mały chłopiec. A Niall jest to najsłodszy irlandczyk z najpiękniejszymi oczami pod słońcem. Zayn ten bad boy który tak na prawdę ma miękknie serce. No i oczywiście Liam ten opiekuńczy i troskliwy chłopiec. Każdy jest kochany i cudowny i mają oczywiście wiele więcej dobrego w sobie.
H:W Hazzie to, że ma tą niesamowitą chrypkę w głosie, loczki i jest opiekuńcy i czóły, w Lou to, że po mimo jest najstraszy to i tak zachowuje się jak mały chłopiec. A Niall jest to najsłodszy irlandczyk z najpiękniejszymi oczami pod słońcem. Zayn ten bad boy który tak na prawdę ma miękknie serce. No i oczywiście Liam ten opiekuńczy i troskliwy chłopiec. Każdy jest kochany i cudowny i mają oczywiście wiele więcej dobrego w sobie.

5. Ulubiona piosenka ?
G: Wszystkie 1D i LM i wielle wiele więcej
H: Dużo ich jest

6. Dlaczego zaczęłaś pisać blogi?
G: Chyba z nódów i tego, że chciałam się podzielić swoimi wypocinami z innymi.
H:

7. Twój ulubiony kolor oczu?
G: Moim zdaniem nie ma identycznych oczu no mówimy, że mają niebieskie zielone itp. Więc ja mówię, że muszę zobaczyć te oczy bo powiedzieć czy są ładne czy nie. Ale moim zdaniem wszelakie oczy niebieksie i zielone są łade chociaż może znaleść się wyjątek.
H: Granatowy

8. Ulubione danie?
G: Gołąbki (nie zwieżęta tylko te z ryżem i wog.)
H: Spagetti

9.Gdzie byś zaprosiła chłopaków na pierwsze spotkanie ?
G: Zależy to od wszystkiego a gółwnie w jakim mieście i od pory roku ale chyba na spacer i do kawiarni czy coś.
H: Do parku

10. Lubisz dziewczyny chłopaków?
G: Bardzo lubię
H: Bardzo

11. Up All Night czy Take Me Home ?
G: Mi osobiście UAN będzie się bardziej kojażyła z nimi ale w TMH jest więcej solówek Niall'a i Lou.
H: Kocham obie/Hazza


 



Harry#5

Kiedy weszliście do kfc zobaczyliście Nialla zajadającego hamburgera.
T: Niall? Co ty tu robisz?
N: Ja? Jem.
Z: To my się dosiądziemy.
N: A co wy tu robicie?
T: Nie słyszałeś co się stało?
N: A to. - posmutniał
Zamuwiliście jedzenie, zjedliście i wyszliście.  Przez całą droge śmialiście się. Kiedy przyszliście drzwi były otwarte.
Z: Pewnie Liam już jest.
N: A pujdziemy jeszcze dziś do kfc?
Z: Nie przesadzasz?
N: No co głody jestem.
A my wybuchliśmy śmiechem otworzyliście drzwi i weszliście a na kanapie siedzieli Liam, Louis i Harry
Lou: O już wróciliście?
H: [t.i] możemy pogadać?
T: Tak.
Razem z Harrym poszliście do jego pokoju.
H: Ja cię przepraszam, Kate była tylko na pokaz.
T: Ale po co mi to mówisz?
H: Bo cię kocham, ale ty pewnie nie.-   Posmtniał.
T: Harry ja ciebie też.
Harry przyliżył się do ciebie i pocałował a ty to odwzajemniłaś.
H: Kocham cię.
W tej chwili do pokoju wpadni Louis Zayn i Niall wywalając się a z dołu było słychać krzyki Liama żeby nam nie przeskadzali.
T: Posłuchiwaliście?!
Lou: Nie no co ty tylko Zayn biegł a ja z Niallem szłem a Zayn na nas wpadł no i wiecie.
H: Tak tak...
Z: Czyli jesteście razem?
H: A no tak [t.i] chcesz ze mną chodzić?
T: No nie wiem. - Zrobiłaś podchwitlywą minę.- No jasne że tak!:*
T: Kocham cię
H: Ja ciebie też

~ Dwa lata później~

T: Alex nie kłòć się z siostrą!
H: Kotku wróciłem
T: O Harry powiedz im coś
H: Alex, Darcy chodzcie do taty.
DiA: Tata!!!
D: A wiesz że są ferie?
H: No przeciesz kotku,

H: A wiesz gdzie jedziemy? Do Norwegi.
A: Kiedy?
H: Jutro
T: No to jak jutro jedziemy to idzcie się pakować.
H: Jak tam?
T: Zmęczyłam się.- Usiadłaś na jego kolanach.
H: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.- Pocałowaliście się.
Wszyatkie problemy znikły twoją siostrę znaleźli a twojego byłego zamkneli w więzieniu. A ty z Harrym byliście szczęślowi i mieliście dwójkę dzieci, i się bardzo kochaliście.

                         ~~ Happy End~~

niedziela, 6 stycznia 2013

Liaś



Ty: Ok, Louise, wiem. Zajmę się małą Lux jak najlepiej będę potrafiła. Zrobię jej kolacje i połóż spać o dwudziestej.

Louise: Okej wierze - uśmiechnęła się ciepło - i jeszcze raz dziękuję - pocałowała mnie w prawy policzek i wyszła z mieszkania zamykając za sobą drzwi.

T: To co chcesz robić, króliczku?

małaLux: Ciasia.

T: Okej, to zapraszam do kuchni. - wskazałam drzwi do wcześniej wymienionego pomieszczenia.

Zrobiłyśmy ciasta, ozdobiłyśmy je kolorowym lukrem. Bawiłyśmy się lalkami Barbie, kiedy mała zapytała

mL: Pokazać ci coś fajnego i słodkiego?

T: Powinnam się bać? - zaśmiałam sie lekko.

mL: Nie - zawtórowała mi chichotem.

T: To bardzo chętnie.

Dziewczynka chwyciła moją rękę i pociągnęła mnie w stronę salonu, gdzie posadziła mnie na kanapie i wyszła. Po chwili wróciła z albumem. Otworzyła go na jednej z pierwszych stron.

mL: To jest zespół, który ubiera moja mama. Nie uważasz, że są przesłodcy? - zaśmiałam się serdecznie.

T: Są przecudowni - uśmiechałam się szeroko, choć wewnątrz tarzałam się ze śmiechu. - O szczególnie ten tu wysoki - wskazałam na chłopaka w brązowych włosach z grzywką - przystojniak.

mL: To Liam. Dobry wybór, ale ja kocham Nialla-żarłoka - mała wskazała jedynego blondyna na zdjęciu.

T: A propo. Co jemy na kolacje?

mL: Tosty.

T: Ok. To ja idę zrobić, a ty pod prysznic i stawić się czysta w piżamie i kapciach.

Mała zaśmiała i pobiegła do łazienki. Wsadziłam jeszcze dwa jeszcze nie upieczone tosty do opiekacza i czekałam. Po paru minutach były gotowe. Powtórzyłam czynność i położyłam dwa talerze z gotowym przysmakiem na stole. Nalałam do szklanek sok pomarańczowy. Mała wróciła minutę później, teraz miała na sobie niebieska piżamkę w kotki.

mL: To prezent od Harrego - pochwaliła się, siadając do stołu.

Zjadłyśmy posiłek w ciszy, każda zajęta swoimi myślami.

T: Dobra, a teraz koleżanka leci do łóżka - wstałam i włożyłam brudne talerze i szklanki do zlewu.

mL: Jeszcze nie. Zaśpiewasz mi coś?

T: Nie

mL: Jak byłam mała to mi śpiewałaś.

T: Bo wtedy tego potrzebowałaś żeby zasnąć.

mL: No proszę - zaczęła skakać na około mnie. - Proszę, proszę, proszę.

T: No dobrze, ale mam jeden warunek. Musisz dokładnie słuchać słów. Ok?

Mała polowała główką. Obydwie przeszłyśmy do salonu ja usiadałam przy pianinie, a oba na sofie. Dotknęłam palcami klawiatury i zaczęłam śpiewać Beautiful Christiny Agilery.


'couse you are beautiful 

no metter what they say

Yes words cant bring you down


W tym samym czasie Louise otworzyła cicho drzwi do mieszkania.

Louise: Liam, jakbyś mógł wnieść je proszę do kuchni - spojrzała na chłopaka, który pomógł jej tachać wszystkie torby.

Liam: Nie ma problemu.

Lu: A może zostaniesz na kolacji? Poznasz moja przyjaciółkę.

Liam nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ obydwoje ucichli słysząc śpiew dochodzący z pokoju. Głos zdecydowanie należał do dziewczyny, bardzo utalentowanej dziewczyny. Obydwoje spojrzeli przez drzwi do salonu. Tyłem do nich przy fortepianie siedziała brunetka, a mała Lux wpatrywała się w nią niczym obrazek.

Starałam się śpiewać tak, żeby jak najwięcej sensu słów piosenki doszło do dziewczynki. Kiedy skończyłam przez chwile panowała cisza, a potem Mała zaczęła klaskać podeszła do mnie, a ja odwróciłam się w jej stronę.

T: Nigdy nie pozwól, żeby ludzie zniszczyli twoje marzenia. Zawsze chodź z podniesiona głową. Bądź pewna siebie, ale nie zarozumiała. Będziesz pamiętać? - Lux pokiwała głową, a ha pocałowałam ją w czoło. - A teraz zmykaj do spania. Zanim wróci mama i zobaczy ze nie śpisz.

Lo: Za późno. Już tu jestem - usłyszałam głos mojej przyjaciółki, jak na komendę obie odwróciłyśmy się w jej stronę.

mL: Ups.

Lo: Dzisiaj ci odpuszczę. Idę robić kolacje, a ty młoda damo do łóżka.

mL: Idę, ale zabieram (t.i.)! I Liama też - złapała najpierw mnie za rękę później chłopaka, którego dopiero teraz dostrzegłam, jednego z klientów Louise i zaczęła ciągnąć nas w stronę swojego pokoju.

T: Lou, nie potrzebujesz pomocy? - odwróciłam się w stronę przyjaciółki.

Lo: Nie, idźcie.

Gdy weszliśmy do pokoju Mała wskazała fotel.

mL: Siadajcie.

Wręczyła chłopakowi do ręki książkę, a sama położyła się na łóżku.

mL: Nie martwcie się to skrócona wersja Alladyna - uśmiechnęła się. Chłopak spojrzał na mnie.

Li: Siadaj ja postoje.

T: Nie ja postoje, nasiedziałam na dole.

Li: To może siądziesz mi na kolana i wszyscy szczęśliwi?

T: Wiesz dopiero cię poznałam, a właściwie nie - wyciągnęłam rękę w jego stronę - (t.i.).

Li: Liam - chwycił mogą ręka, chwile potrząsał, a potem chwycił mocniej i okręcajac mnie o oku mojej osi siadł na fotel, a mnie posadził sobie na kolanach. - Naprawdę, nie gryzę.

Cała nasza trojka zaśmiała się lekko.

mL: Teraz czytamy.

Li: Na role czy po stronie?

T: Role płcią, a narratora stronami.

Przeczytanie książeczki zajęło na nie dłużej niż piętnaście minut. Później ja i Liam pocałowaliśmy Małą w czoło i zeszliśmy na dół do jej mamy.

Lo: To co, jemy?

T: Ja tylko sałatkę - uśmiechnęłam sie - jadłam z Lux tosty.

Lo: Nie ma problemu, siadajmy.

I siedliśmy. W czasie posiłku co chwila wybuchaliśmy cichym śmiechem, nie chcieliśmy obudzić małej. Cały czas spędzony u mojej przyjaciółki mijał mi bardzo miło, ale musiałam już iść do domu.

T: Dzięki za kolacje, Louise. Ja już muszę iść. Liam, miło było cię poznać.

Li: Może cię odprowadzić?

T: Nie trzeba, pewnie masz ciekawsze rzeczy do robienia.

Li: Niż spacer z piękną dziewczyną? Nie sądzę – słysząc komplement spłonęłam rumieńcem.

Pożegnaliśmy się z Louise, która co chwila rzucała mi znaczące spojrzenia.

Szliśmy wolno chodnikiem opowiadając sobie o swoim życiu. Bardzo polubiłam Liam I wcale nie czułam, że znamy się tylko parę godzin. W pewnym momencie szliśmy w ciszy, którą przerwał chłopak

Li: Wiem, że nie znamy się długo ale czy mógłbym złapać cię za rękę? – słysząc co powiedział puścił buraka. – Boże jak to brzmi.

Zaśmiałam się cicho i splotłam swoje palce z jego.

T: To tylko trzymanie za ręce – uśmiechnęłam się – przecież nie poprosiłeś, żebym cię zgwałciła – teraz obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

 Po chwili doszliśmy pod drzwi mojego domu. 

T: Dziękuję, Liam – nadal nie puszczałam jego ręki.

Li: Naprawdę nie ma za co. Chociaż. . . Czekaj chcę coś w zamian.

T: Co? – zaintrygował mnie.

Li: Twój numer.

Wyciągnęłam z torebki czarny pisak i nasmarowałam mu na ręce szereg cyfr, na końcu dorysowałam serduszko.

T: Do zobaczenia, mam nadzieję – cmoknęłam go w policzek i weszłam do domu zamykając za sobą drzwi. 
 
 Tu znowu ja, Mary. Mam nadzieję, że mój 
nowy imagin wam się spodoba. Choć szczere 
mówiąc jest kiepski. I gdy by nie to, że usunęła 
mi się końcówka, byłby fajniejszy. 
Szczęśliwego Nowego Roku! :*

czwartek, 3 stycznia 2013

Louis

T: Louis, proszę wybacz mi - Powiedziałaś błagalnym głosem. 
Lou: Ale ty mnie zdradziłaś, pobawiłaś się mną i wyrzuciłaś 
T: Wiem zdradziłam cię i żałuję tego bardzo On tylko odwrócił się i wyszedł. Usiadłaś na parapecie i wpatrywałaś się w jego sylwetkę której było coraz mniej widać i już jej nie było. Cała zapłakana zeszłaś na dół, wszystko porozrzucane. Tak bardzo go kochałam. Wzięłaś wasze zdjęcie do ręki, opuszkami palców przejechałaś po policzku Lou łza leciała ci po policzku, odłożyłaś zdjęcie i usiadłaś na kanapie, zasnęłaś. W nocy miałaś koszmary, kilka razy obudziłaś się z krzykiem śniły ci się prawie takie same sny ale je zapominałaś. Wstałaś była 5:00 zeszłaś na dół ubrałaś trampki ( było lato) i wyszłaś, chodziłaś ulicami Londynu cała zapłakana, wszyscy się od cb odwrócili nawet Harry, Niall, Zayn i Liam nie chcieli cię znać. Postanowiłaś pójść do ich domu wytłumaczyć mu. Przez całą drogę układałaś sobie  w głowie co powiedzieć. Właśnie stałaś przy ich drzwiach zadzwoniłaś i otworzył ci Harry. 
H: Czego tu chcesz?! On nie chce cię znać! 
T: Chce mu to wytłumaczyć
 H: Nie ma nic do tłumaczenia.- Zatrzasną drzwi a ty z płaczem pobiegłaś do swojego domu. Nie wiedziałaś co zrobić. Tak zrodziłaś go dlatego, że twój były dosypał Ci coś do drinka. No i tak cała ta męczarnia zaczęła się od trunku to też od tego się skończy. Z barku wzięłaś butelkę z alkoholem i wyszłaś na dach, usiadłaś otworzyłaś butelkę i wzięłaś kilka dużych łyków a po tym wyciągnęłaś z kieszeni telefon i zadzwoniłaś do Lou najpierw nie odebrał ale za drugim razem się udało 
H: Powiedziałem ci żebyś odczepiła się od Louisa. 
 T: Ale proszę daj mi go na chwilę.  Usłyszałam głos Louisa . 
Lou: Czego chcesz? 
T: Chciałam ci powiedzieć...... że cię bardzo kocham..... i zniknę z twojego życia raz na zawsze.- Stałaś tak przy krawędzi z głową w dół prawie a byś zleciała 
Lou: [t.i] gdzie jesteś? 
T: Strasznie tu wysoko.... ale to nie ma znaczenie gdzie jestem i chciałam ci powiedzieć że bardzo żałuję tej zdrady.
 Lou: [t.i] gdzie jesteś? Nagle źle postawiłaś nogę i zleciałaś było tylko słych krzyki jakiś ludzi którzy krzyczeli żeby zadzwonić po karetkę, a przed oczami była ciemność. Mijały dni, tygodnie, miesiące a ty byłaś w śpiączce, ale ten dzień był wyjątkiem to właśnie w ten dzień obudziłaś się. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Louisa stał przed drzwiami wpatrując się w ludzi. 
T: Louis.- Powiedziałaś cicho bo nie miałaś siły.
 L: [t.i] Boże kochanie obudziłaś się. Uśmiechnęłaś się.
 Lou: Ja cię przepraszam, wybaczam ci to co zrobiłaś. 
T: Ale.....- Lou ci przerwał. Lou: Nic nie mów masz mało sił.- Powiedział i pocałował w czoło.
 Lou: Poczekaj zawołam lekarzy. I przyszedł lekarz 
Lekarz: Zrobimy jeszcze badania kontrolne i będzie pani mogła już jutro wyjść do domu. 
Lou: O to bardzo dobrze. Nagle do pokoju weszli Harry, Liam, Niall Zayn 
Li: Cześć [t.i] jak się czujesz? 
T: Dobrze.- Powiedziałaś cicho. 
H: Przepraszam [t.i]. 
T: Nic się nie stał.- Powiedziałam z uśmiechem. 
H: Czyli wybaczasz mi? - zapytał.
T: Oczywiście ale pod warunkiem, że Louis mi wybaczy. 
N: No weź wybacz jej przecież widać, że dziewczyna jest w tobie zakochana po uszy.
Z: No bo chyba nie skoczyła by z dachu jak by nic do Cb nie czuła.
L: Dobrze ale jeśli...... - przerwał mu Niall.
N: Kurwa albo ją kochasz i teraz ją całujesz albo nie i wychodzimy bo jestem głodny! - Krzyknął Niall. Na co wszyscy się zaśmialiśmy.
L: Zdecydowanie to pierwsze - powiedział i tak jak mówił jego przyjaciel pocałował Cię bardzo namiętnie. /Hazza
 
 Sorry, że nic nie dodawałam ale nie miałam jak.
Wiem, że jeszcze imagin o Hazzie jest 
nie skończony ale planuje na niego jeszcze dwie części.
A jak na razie to komentujcie tego imagina.