Ciepłe, gorące, rozgrzane płomienie kominka rozgrzewały moją bladą twarz. Opatulona miękkim i grubym różowym kocem, siedzę przed kominkiem i obserwacje dziki taniec płomieni. Płonące drewno przybiera czarny kolor który idealnie komponuje się z żółto-pomarańczowymi płomieniami, które gdzieniegdzie przybierają fioletowawy odcień. Całość idealnie komponuje się z czarną jak smoła obudową kominka. Niby taki głupi płomień a daje ukojenie. Moje oczy non stop wlepione są w ogień który ogrzewa moją calutką twarzyczkę, która pod wpływem Ciepła przybiera różowawy kolor na policzkach. Wyciągnęłam dłonie z pod koca i przetarłam moje oczy które aż same prosiły się o sen. Wyciągnęłam ręce w przód w stronę kwadratowych drzwiczek, by ogrzać
sobie troszkę dłonie. Robiąc ten ruch rękawy mojej męskiej bluzy podwinęły się. Ujawniając to czego w tym momencie najbardziej chciałam się pozbyć, czyli cięć. Szybko nasunęłam na nie rękaw bluzy i z powrotem włożyłam pod koc. Zastanawiając się po raz setny czemu ja to zrobiłam. Na pewno był to pewien impuls. Nasilające się hejty na moją skromną osobę. Utrata pracy. Kłótnia z moją rodzicielką i najważniejsza sprawa która gdyby nie ona to nie dopuściłam by się do takiego stanu, Czyli wyjazd mojego najukochańszego w trasę. Tak, zdecydowanie teraz mi tego najbardziej brakowało czyli JEGO. Tego zielonookiego szaleńca z burzą loków na głowie. Ma żyłam o tym by teraz go przytulić, pocałować i powiedzieć mu te dwa słowa które chyba jako jedyne trzymają mnie przy życiu.
"Kocham Cię"- Te dwa najwspanialsze słowa jakie kiedykolwiek człowiek użył na tym pieprzonym świecie. Nagle coś w kominku buchało tak jak by ktoś właśnie otworzył drzwi frontowe. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam GO. Idealna sylwetka, loczki które jak zawsze były pozostawione w lekkim nie ładzie. Oczy które dawały jedne z najbardziej pożądanych spojrzeń na świecie. Oraz usta które aż same prosiły się o pocałunek. Szybkim ruchem wstałam i "rzuciłam" się na chłopaka z bardzo namiętnym pocałunkiem. Jego zziębnięte od mrozu ręce powędrowały na moje pośladki. Uniósł je a ja oplotłam jego ciało swoimi nogami. I tak przeniósł nas na kanapę, na której przed chwilą żaliłam się jak mi to go brakuje. Czasami trzeba uważać bo może się to spełnić.
- Co ty tu robisz? - Zapytałam zdziwiona.
- Niech pomyślę siedzę i przytulam mój największy skarb - odpowiedział i znów złączył nasze usta w jedność.
- Dowiedziałem się, że masz problemy z mamą i, że zwolnili Cię z pracy. Więc nie chciałem Cię jeszcze bardziej dołować tym, że mnie nie ma więc jestem.
- Ale jak co z trasą? - zapytałam. A tak na prawdę mnie to nie interesowało bo mam teraz jego blisko.
"Oczami Hazzy"
- Czuję, że coś mnie rozbiera - powiedziałem straszliwie zachrypniętym głosem. Udając jak był bym chory. Na mój gest dziewczyna się zaśmiała. Ukazując swój piękny uśmiech.
- Oj Styles nie wolno kłamać, nie wolno - pogroziła mi palcem na co ja teraz ukazałem swoje dołeczki.
"Twoimi Oczami"
Ziewnęłam. No cóż nie spałam ostatnimi
nocami za dobrze. Styles od razu zareagował i wstał biorąc mnie na ręce. Doskonale wiedział, że uwielbiam jak mnie nosi. Czuje się w tedy jak mała dziewczynka. Zaniósł mnie prosto do na łóżko naszej sypialni. Położył mnie i namiętnie pocałował w usta. Przez co kąciki moich ust znacznie podniósł się do góry. Rozkoszowałam się jego smakiem który daje mi dużo radości. Rozłączyliśmy się a ja znowu ziewnęłam.
-Uuuu komuś się chce tu spać - powiedział z sarkazmem mój mężczyzna. Gdyby tylko wiedział co ja ostatnio w nocy robiłam.
- Dobra to tak ja Ci daję dziesięć minut i idziemy spać - zarządził. Ja wstałam i udałam się do łazienki.
~*~
Kurwa w czym ja będę spała? - To pytanie krążyło mi po głowie. Moja koszulka z krótkim rękawem odpada. Rany od razu zauważy. W sumie to prędzej czy później i tak je zauważy. Ale lepiej później. Ubrałam swoją koszulkę od piżamy a na to bluzę w której byłam w dzień. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Hazze leżącego na łóżku w samych spodenkach od piżamy.
- A ty co śpisz na Syberii? - Zapytał z sarkazmem, kiedy podeszłam do łóżka. - Dawaj to! - Krzyknął i zaczął ściągać ze mnie bluzę.
- Nie, Harry, Proszę! - błagałam. Ale on i tak postanowił na swoim i siłą ściągnął ze mnie bluzę. Przez co odkrył moje "skarby". Minę miał straszną, po prostu jak by zobaczył ducha.
- Kochanie - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. A mi puściły łzy
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? I dlaczego to wygól e zrobiłaś? -Zapytał z nutką zdenerwowania w głosie ale jednak pozostawiał w nim głos namiętności.
- Ja żałuje na prawdę. I przepraszam - powiedziałam a ten jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił.
- Nie przepraszaj, tylko więcej tego nie rób - powiedział i mnie pocałował.
Więc tak pewnie nie
każdy zauważył ale powstała
nowa zakładka pod nazwą Blogi
tam jak macie bloga obojętnie czy z opowiadaniem czy z imaginami
możecie dać w komentarzu linka
do niego a ja go tam zamieszcze.
/Gumiżelek^^
Super i dziękuję z dedykację <333
OdpowiedzUsuńszkoda że naprawdę Harry nie przyjdzie i nie pomoże mi z tym skończyć :(
Jest swietny :3
OdpowiedzUsuńLudwiczek
mogłaś inaczej zakończyć bo tak nie 'odpowiednio'
OdpowiedzUsuń