czwartek, 13 lutego 2014

Louis



Swipes, Six Step, Baby Freeze, Indian Step  i nareszcie koniec. Skończyłam po dwu - godzinnym treningu. W końcu breakdance nie jest rzeczą prostą. Podeszłam do swojej szafki w przebieralni. Wyjęłam swoją torbę z książkami i ze strojem na tańce. Przebrałam się i ruszyłam na kolejne lekcje.

Po szkole byłam wykończona . Padłam nieżywa już na łóżku. Zaczęłam snuć swoje plany na przyszłość. Chciałam skończyć liceum o tematyce matematyczno - architektonicznej, później być na ASP, czyli Akademia Sztuk Pięknych. Następnie znaleźć dobrą, pracę, mieć męża, dzieci, ale to dopiero za dobrych parę lat. Nagle poczułam jak coś, właściwie telefon wibruje mi w kieszeni. Wyciągnęłam stamtąd urządzenie, Debby. Ciekawe, czego może chcieć.

- Yes? 

- Hay [ t.i. ] What do you think about party tonight?

- It’s not a good idea.

- [ t.i. ], please.

- Okay, okay.

- Thanks. See you later in Holy’s house.

- Bye.

Zaczęłam przeglądać sukienki w garderobie. Żółta, zielona, czerwona, pudrowa, niebieska… czarna. To jest to. Ta czerń idealnie pasowała do mojego nastroju dzisiaj. Sukienka była bardzo krótka, wyzywająca. Dobrałam jeszcze kilka złoto – czarnych dodatków i czarne wysokie szpilki. Upięłam sobie włosy i nałożyłam mocny makijaż. Spojrzałam na zegarek 19.30. Mogę już iść. Tak musiałam ruszyć swe cztery litery i iść na piechotę. Byłam już tam w ciągu 10 min. Za to nogi bolały mnie niemiłosiernie. Przywitałem się z Holy i kumplami ze szkoły. Kanapa w rogu salonu była zbawieniem dla mnie, ale była już zajęta. Przez chłopaka o nieziemsko niebieskich oczach i w spodnich 7/8?! ” Już cię uwielbiam! ” – Pomyślałam, lecz nie wiedziałam co zrobić z tym fantem. W końcu postanowiłam usiąść koło niego.

- Hej mogą usiąść? – spytałam nieśmiało.

- Pewnie – uśmiechnął się do mnie. Od razu zrobiło mi się gorąco. Chwilę później już swobodnie rozmawialiśmy. Właściwie o niczym, ale zawsze coś. Wlaliśmy w siebie sporą dawkę alkoholu. Powoli nie zdawałam sobie sprawy, gdzie jestem, co się ze mną dzieje.  W pewnym momencie powiedziałam Louis’owi, bo tak właśnie nazywał się owy chłopak, że chcę się przejechać szybkim samochodem. On tylko zaśmiał się i chwycił mnie mocno za nadgarstek, jakby bał się, że mu ucieknę.

Nigdy nie zastanawiałam się jak to jest wsiąść za kierownicę pod wpływem alkoholu, lecz tego wieczoru się przekonałam.

Wsiedliśmy do pierwszego lepszego wozu i ruszyliśmy z piskiem opon. Jechaliśmy tak szybko, że nie widziałam przechodniów na ulicy. O ile takowi byli, oczywiście. Przemieszczaliśmy się coraz szybciej w stronę Dover, czyli w kierunku  południowo – wschodnim od Londynu…

***

Nagle wzdrygnęłam się. Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam… nie swój pokój. Strasznie bolała mnie głowa, czego można się spodziewać po tak dużej dawce alkoholu, którym w siebie wczoraj wlałam. Zastanawiałam się gdzie jestem. Podniosłam się do postawy siedzącej i dopiero wtedy skojarzyłam fakt, że jestem prawie naga. Tak prawie, ponieważ miałam na sobie skąpą bieliznę. Jeszcze raz przewertowałam wszystko w pokoju, jak i w głowie.
Była godzina około 12.00. Zazwyczaj w tym czasie jestem w drodze na trening tańca. Właśnie GENERALNA PRÓBA!!! W mózgu zapaliła mi się czerwona lampeczka. Czym prędzej wyskoczyłam z łóżka. Wzięłam rzeczy z krzesła i ubrałam się w nie. Powoli zeszłam na dół. Słychać było krzyki chłopaków. Nie chciałam im psuć poranka, więc wzięłam szpilki i wyszłam tak po prostu z „ich” domu. Złapałam taksówkę i czym prędzej ruszyłam w stronę domu. Na miejscu zrobiłam sobie kanapkę, przebrałam się i wzięłam torbę z potrzebnymi mi rzeczami i piorunem pognałam na zajęcia.

Na trening oczywiście wleciałam na ostatnią chwilę. Instruktor był wręcz wściekły na mnie, ale szybko mu minęło i pozwolił mi tańczyć. Do moich uszu dobiegł dźwięk muzyki, którą znałam na pamięć. Zaczęłam tańczyć dobrze znane mi kroki. Wszystko robione na luzie, bez spięcia emocjonalnego. Lecz w pewnym momencie przyszedł czas na wyniki.

- Drodzy państwo miejsce trzecie zajmuje… - wiedziała, że jeśli teraz nie wyczyta mojego nazwiska, to mogę się już pakować. – zajmuje… Mary Gonzales – kariera zawodowca legła w gruzach. Zaczęłam wkładać do torby wodę, telefon…

- Drugie miejsce dla Katy Maddy.

- Oraz dwa pierwsze  miejsca dla Megan Knightly i [t.i.] [t.n.] – What??? To niemożliwe. Musieli się pomylić. Niedowierzałam własnym uszom. Każda osoba na tej sali zaczęła mi gratulować, a ja byłam w szoku. Musiałam podejść do trenera po „wygraną”. Zrobiłam to na naprawdę miękkich nogach. Weszłam do gabinetu, gdzie czekali już na mnie Megan i owy mężczyzna.

- Siadaj proszę – zwrócił się do mnie, a ja wypełniłam jego polecenie. – Przejdźmy do rzeczy. Zatańczycie na koncercie sławnego boysbandu i dostaniecie wynagrodzenie. Musicie się zgłosić jutro o 10.00 do tej wytwórni płytowej – podał nam wizytówki. – Co mogę Wam powiedzieć. Obydwie byłyście najlepsze, nie mogliśmy się zdecydować,  zadzwoniliśmy tam i akurat potrzebowali dwóch tancerek. Gratuluje i widzimy się jutro, punktualnie – spojrzał się na mnie.

- Dziękujemy, do widzenia – powiedziałyśmy wspólnie. Wyszłam zadowolona z pomieszczenia, podobnie jak Meg. Pożegnałam się z dziewczyną i ruszyłam w stronę domu. Byłam strasznie zmęczona. Kiedy tylko przekroczyłam próg domu powitał mnie zapach domowego obiadku mojej mamy. Słysząc, że wróciłam do mieszkania, moja rodzicielka powitała mnie z ogromnym uśmiechem.

- Witaj moja zdolna córeczko.

- Cześć mamo.

- Słyszałam, że wygrałaś! Gratuluje! Pewnie jesteś zmęczona, a ja ci tu ględzę. Choć zjesz obiad i możesz iść się położyć. Jutro czeka cię dzień pełen wrażeń.

- Tak, sądzę, że tak – uśmiechnęłam się lekko w jej stronę i poszłam do kuchni.

***

Kolejny dzień pełen wrażeń i emocji. Ciekawa jestem tylko jaki to boysband. Może jacyś starzy zgredzi? A może jakieś dzieciaki? Nie wiem, ale jestem pewna czego chcę ja. W skrócie mówiąc chcę mieć z tańca dużo frajdy i zabawy. Właśnie jestem w drodze do wytwórni. To nawet blisko od mojego domu. 15 minut drogi i jestem na miejscu. Weszłam przez szklane drzwi w głąb holu. Podeszłam do szczupłej brunetki, która wyglądała jak sekretarka i spytałam ją gdzie mam się udać. Wskazała mi drogę, a w tym samym czasie dotarła Megan.

- Ale się cieszę! – powiedziała, a właściwie wykrzyczała swoim piskliwym głosikiem.

- Ja też – przytaknęłam jej z trochę mniejszym entuzjazmem.  Podeszłyśmy do wyznaczonego nam miejsca i osób.  Plan był prosty. Mamy zatańczyć na jednym z koncertów zespołu i zgarniemy niezłą kasę. Mnie pasuje. 16.01 o godzinie 17.00 na O2 Arena w Londynie.

*16.01 godz.14.00

Chyba czas się szykować, co nie? Muszę się tam dostać wcześniej, dużo wcześniej. Założyłam na siebie zestaw przygotowany jeszcze wczoraj w skrócie czarne rurki z dziurami, czarny t-shirt z nadrukiem River Island, do tego czarne trampki za kostkę i mocny ciemny makijaż. A to wszystko na wymagania zespołu. Bo musimy do nich pasować, czy coś. Po godzinie byłam już gotowa. Wsiadłam do pierwszego lepszego metra i ruszyłam w drogę. Każde metro zatrzymywało się koło O2 Arena, więc nie miałam problemu. Weszłam tylnimi drzwiami za okazaniem wejściówki. Wszyscy okazali się być bardzo mili, poza gwiazdeczkami, które grymasiły cały czas. Wkurzali mnie powoli.

 Tym razem Megan przyszła wcześniej ode mnie.

- Ale się cieszę! – powiedziała.

- A ty ich w ogóle słyszałaś. Jacyś zboczeńcy.

- Nie gadaj. Są zajebiści.

- Yhym – nie miałam siły się z nią kłócić. Była nimi zauroczona. Nadszedł nasz czas na fryzury, poprawkę makijażu i w ogóle. Koncert już się zaczął, a my będziemy jego „deserem”. Fryzjerka spięła mi włosy w niechlujny koczek, a koleżance pokręciła loczki  i spryskała je chyba całą butelką lakieru. Mnie założyły czerwoną bandamkę, a Meg  czapkę krasnal z napisem swag.

W końcu przyszedł ten czas w którym miałyśmy być główną atrakcją. Chłopcy zaczęli śpiewać nieznaną mi piosenkę, a my zjechały do nich na scenę. Chyba każda dziewczyna chciałaby być na naszym miejscu. Chłopcy spojrzeli na nas i ujrzałam go. Chłopaka, którego poznałam na imprezie. A teraz coraz bardziej przypomina mi mojego chłopaka, który wyjechał, zostawił mnie dla kariery. Byłam w szoku nie mniejszym niż on. Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi. Tańczyłam swoje, a on śpiewał swoje.

***

Po skończonym koncercie szybko wyszłam za kulisy i jak najprędzej skierowałam się ku wyjściu. Już miałam otworzyć drzwi, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i ujrzałam twarz Louisa.

- [t.i.] ja przepraszam. Byłem młody, głupi i …

- Lou nie mam nic do ciebie. Było minęło, a teraz spieszę się cześć – odwróciłam się na pięcie i wyszłam na świeże powietrze. Przebiegłam przez ulicę i poczułam szarpnięcie.

Mój były chłopak przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Dawna miłość nie rdzewieje, jak to mówią. Tak jest i w naszym przypadku.
- Nie pozwolę Ci kolejny raz odejść.
l

Witajcie!
Nawet nie wiecie jak długo pisałam tego imagina.
Co do waszych pytań o mojego poprzedniego imagina. 
Nie przewiduję następnej części, chyba że coś przyjdzie mi do głowy.
Wtedy będziecie pierwsze;)
Pozdrawiam Dreamer 

21 komentarzy:

  1. Julia Tomlinson13 lutego 2014 21:23

    Zajebisty rozdział. Czekam na kolejny imagin. Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Moim skromnym zdaniem powinna być druga część. Na pewno byś coś wymyśliła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba znasz się dobrze na tańcu, co nie? :)
    Fajnie, że nasza główna bohaterka wygrała i zatańczyła na koncercie :**
    Miała niezłego fuuuuksa :))))
    No cóż, do takich świat należy +.+
    Ja też byłabym happy na kolejną część! *.*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *-* czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LBA, więcej u mnie :))
    http://opowiadania-marry.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, sama czytam i pisze dużo imaginów i ten nie należy do najleprzych. Jest tandetny i trochę taki...na odwal się i nie przemyślany. Potrafisz pisać lepsze a ten do dobrych nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, dawno chciałam przeczytać takiego imagina. Fajnie się skończył. A to zdjęcie na końcu... CUDO!

    Chciałabym zaprosić wszystkich na internetowy-spis.blogspot.com. Znajdziecie tam osoby, które mogą wykonać dla was szablony, zwiastuny, zbetują wasze opowiadania lub je ocenią. W dodatku dzięki IS dowiedzie się co aktualnie dzieje się w blogosferze. Serdecznie zapraszam jako jedna ze stażystek - beta.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Awards ;)
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu -> http://majkka72.blogspot.com.
    pozdrawiam Majka ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominuję cię do Liebster Awards. !
    Szczegóły u mnie:http://moichpieciuaniolow.blogspot.com/2014/02/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne!! Zapraszam do mnie :
    http://story-of-my-life-69.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. O JEZU CUDO! ;* Świetnie piszesz. Błagam, nie skazuj mnie na męczenie się i czekanie aż dodasz następny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest super i czekam na next. Znalazłam tego bloga wczoraj i zdążyłam nadrobić wszystkie wpisy. Zapraszam też do mnie:
    http://lovefriend1d.blogspot.com/
    Vicky jest zwykłą nastolatką jednak chce poznać swoją miłość. Pewnego dnia poznaje Louisa, ale czy wszystko ułoży się po jej myśli?
    Harry jest zakochany w dwóch dziewczynach. Którą z nich wybierze? Czy dobrze zrobi? Wszystkiego dowiecie się czytając mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Superaśny!!! Dobrze mi się to czytało, bo Louis to mój ulubieniec ;)
    Fajny pomysł z tym tańcem :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń