czwartek, 9 stycznia 2014

Urlop pełen wrażeń

Wreszcie upragniony urlop. Dodatkowym plusem jest to, że zaczął się kilka dni wcześniej niż miał. Kolejnym jest to, że jesteśmy właśnie we Włoszech, konkretnie w Palermo. A właśnie w tym mieście mieszka (t.i.) młodsza siostra Liama, która jest modelką. I to właśnie u niej ja i Liam zamierzamy spędzić te kilka dodatkowych dni. Odkąd pamiętam podkochuję się w niej więc z przyjemnością przystałem na tą propozycję. ( t.i.) przyjechała po nas do hotelu, gdy tylko zobaczyłem tą jej drobną uśmiechniętą twarzyczkę serce mocniej mi zabiło. Podbiegła do nas i najpierw rzuciła się Liamowi na szyję. Gdy patrzyło się na tą dwójkę trudno było uwierzyć że są spokrewnieni. On wysoki umięśniony, brunet o ciemnych oczach, łagodnym usposobieniu i ona drobna, szczuplutka, blondyneczka o niebieskich oczach, do tego wybuchowy i rozrywkowy charakter.
- Hej Niall, ale dawno cię nie widziałam- powiedziała rzucając mi się na szyję i wyrywając mnie tym samym z moich rozmyślań.
- Ja ciebie też, i strasznie się za tobą stęskniłem- odpowiedziałem odwzajemniając uścisk.
Gdy jechaliśmy do jej domu udało mi się wcisnąć na miejsce obok kierowcy. Gadaliśmy przez całą drogę, a ( t.i.) co chwila pokazywała nam miejsca które warto zwiedzić. Wprawdzie Liam opowiadał że jego siostra mieszka w pięknym miejscu ale dopiero gdy zobaczyłem jej dom, szczęka mi opadła. Nieduży w typowym włoskim stylu z dużym ogrodem, basenem i zejściem na plaże, widok jak z retuszowanych zdjęć na pocztówki, albo jak z jakiegoś prospektu o kupnie domów.
-  I mieszkasz tu sama? - zapytałem będąc pod wrażeniem tego pięknego widoku.
- Nie, oprócz mnie mieszkają tu jeszcze dwie moje koleżanki. Ale one wyjechały na sesję do Chin, i wrócą dopiero za dwa tygodnie. - powiedziała ( t.i.) parkując na podjeździe.- więc naprawdę fajnie że trochę tu pobędziecie, bo tak samej to strasznie tu nudno.
Weszliśmy do domu wewnątrz był tak samo piękny jak z zewnątrz. Szybko zaklepałem sobie mały prosto urządzony pokoik z wyjściem na taras i widokiem na morze. Rozpakowałem się wziąłem prysznic, przebrałem i poszedłem do salonu, gdzie siedziała ( t.i.) i Liam, gadając i śmiejąc się.
- O fajnie że jesteś, własnie planujemy wybrać się na wycieczkę po mieście. Piszesz się? - zapytała (t.i.) z tym cudnym uśmiechem. Jeśli cokolwiek łączyło tą dwójkę to tylko uśmiech i charakterystyczne dołeczki w policzkach.
- Jasne z przyjemnością- włożyłem ręce w kieszenie i oparłem się o framugę drzwi- to jak idziemy.
Szybko się zebraliśmy i wyszliśmy przejść po mieście, było naprawdę miło i sympatycznie dzięki jej obecności. Na koniec wybraliśmy się razem na imprezę do jednego z jej ulubionych klubów.
***
Rano wstałem z lekkim kacem, po wczorajszej imprezie, wziąłem szybki prysznic naciągnąłem na siebie dresy, jakiś tank top i dołączyłem do pozostałej dwójki jedzącej śniadanie w kuchni. Zająłem miejsce naprzeciw Liama i nałożyłem sobie na talerz kilka jeszcze parujących naleśników, do szklanki nalałem sok pomarańczowy.
- Dobra ja lecę- oznajmiła (t.i.) odstawiając naczynia do zmywarki- rano zadzwoniła Angela, że mnie potrzebuje, bo jakiś idiota skasował wszystkie zdjęcia z sesji dla włoskiego ,,Vogue''. Z drugiej strony to dobrze bo teraz to ja będę na okładce, bo tamta laska jest teraz w Chinach- podskoczyła kilkukrotnie klaskając w dłonie z szerokim uśmiechem na twarzy- Powinnam wrócić około 13:00.
Cmoknęła Liama w policzek i podeszła do mnie z tym samym zamiarem. Nie mogłem nie skorzystać z takiej okazji i zanim jej usta spoczęły na moim policzku, zdążyłem odwrócić twarz i nasze usta spotkały się w krótkim pocałunku.
- Ej!- powiedziała z udawaną złością przez którą przebijał się uśmiech i szturchnęła mnie w żebra. Za to jej brat zareagował o wiele ostrzej kopiąc mnie pod stołem w piszczel.
- Ała! za co to było!?- zapytałem rozmasowując nogę. On tylko zmierzył mnie groźnym spojrzeniem bez cienia uśmiechu, jak było w przypadku jego siostry.
- No właśnie, jeśli ktoś ma go w tej chwili bić, to tylko ja.- (t.i.) stanęła za mną kładąc mi dłonie na ramionach.
- Właśnie- ślepo potwierdziłem jej słowa dopiero po chwili zdając sobie sprawę co tak właściwie powiedziała- Ej!
- Co?- zapytała ze śmiechem, zjeżdżając dłońmi przez klatkę piersiową do brzucha, opierając głowę na moim ramieniu. A ja poczułem łaskotanie i przyjemny dreszczyk spowodowany jej dotykiem, na skutek którego zaśmiałem się i napiąłem mięśnie.- Hmm, mamy łaskotki co ?- bardziej stwierdziła niż zapytała z ustami tuż przy moim uchu, przesunęła palcami po moim brzuchu i żebrach. Wywołując tym samym łaskotki za którymi nie przepadam, złapałem ją za nadgarstki próbując odwdzięczyć się tym samym. Ale akurat w tym momencie, rozległ się głośny chrzęst żwiru na podjeździe i odgłos klaksonu samochodowego. Musiałem odłożyć łaskotkową zemstę na później.
- To po mnie- powiedziała zadowolona i w podskokach zniknęła w korytarzu.- a bym zapomniała. Proszę odbierzcie o 12:00, Okruszka z psiego hotelu, na lodówce jest adres.- dodała wracając na chwilkę- Pa! - krzyknęła jeszcze i zniknęła trzaskając drzwiami.
- Odpuść sobie- powiedział nagle Liam spokojnym tonem, mieszając kawę małym widelczykiem. Znam go już tyle czas a wciąż nie mogę zrozumieć, dla czemu akurat łyżek się boi.
- Co mam sobie odpuścić?- zapytałem nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
- Nie co, a kogo. Konkretnie moją siostrę.- to co powiedział zbiło mnie z tropu. Do tej pory myślałem że nie zauważył, że na nią lecę. Najwidoczniej było inaczej, i w dodatku, on chyba znowu zaczynał odgrywać rolę nad opiekuńczego, groźnego starszego brata. Jak zwykł robić w takich przypadkach.
- Niby dlaczego?- zapytałem prowokacyjne, on w odpowiedzi oblizał widelczyk i uniósł nim kawałek ciemnej zasłonki, jakby z góry wiedząc jak potoczy się akcja na zewnątrz.
Moim oczom ukazała się następująca scenka. Wysoki brunet, trzymał na rękach (t.i.), ona oplatała jego szyję rękami, całowali się. W jednej chwili poczułem jaku uchodzi ze mnie energia życiowa, dokładnie jak powietrze z przekłutego balonu. Widząc moją reakcję Liam znów przesłonił okno zasłonką, i odpowiedział na pytania których nie zdążyłem zadać.
- To Emilio jej chłopak, już od paru miesięcy. On jest modelem, pracują razem. Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale myślałem że już ci przeszło.
- Spoko, pewnie i tak by nam nie wyszło. Ona tu, ja to tu o to tam.- powiedziałem siląc się na obojętność, sądząc po minie Liama niezbyt mi wyszło. Unikając jego dalszych dobrych rad i pocieszeń. Uprzątnąłem po swoim śniadaniu i wyszedłem do swojego pokoju. Walnąłem się prosto na łóżko zły na siebie że nie spróbowałem wcześniej. Ze złością cisnąłem poduszką w szafkę stojącą naprzeciw, trafiłem prosto w jakieś książki które wypadły a podłogę rozsypując przy okazji jakieś zdjęcia. Niechętnie wstałem je pozbierać. To co tam znalazłem było szokujące. Była na nich Roxana i ten gość którego widziałem rano. Przytulali się, całowali, i nie były to zdjęcia z sesji, tylko prywatne fotki. ( T.i.) musi się o tym dowiedzieć, zebrałem zdjęcia i ułożyłem je ma brzegu łóżka a książki z powrotem na półce. Postanowiłem pokazać je, jej zaraz po powrocie. Spojrzałem na zegarek, 10:08. Zostało jeszcze sporo czasu. Zamieniłem dresy i koszulkę na luźne spodnie w kolano, na nos włożyłem ray bany i wyszedłem poopalać się na plaży.
***
- Tu jesteś, już chyba z godzinę cię szukam- usłyszałem nagle głos Liama wyrywający mnie z przyjemnego snu- Jest już za dwadzieścia dwunasta, gdybyś wziął telefon to byś wiedział. A teraz z łaski swojej rusz dupę, bo jeśli zaraz nie wyjedziemy to nie zdążymy odebrać tego psa.- ciągnął dalej swój wywód już do reszty wybudzając mnie z snu.- Czy ty mnie w ogóle słuchasz!?
- Słucham, choć wcale nie chce- odpowiedziałem niechętnie.
- Nie strój fochów, tylko rusz to opasłe pupsko bo się spóźnimy i będzie trzeba płacić karę.
- Po pierwsze nie stroję fochów, a po drugie mój tyłek wcale nie jest wielki- odpowiedziałem rzucając w niego ręcznikiem i zaczynając uciekać żeby sobie nie oddał.
- Dobrze że ci przeszło, nie zniósłbym twoich dąsów- powiedział ze śmiechem.
- Powiedzmy że pojawił się promyk nadziei.
- Ej, nadziei na co? I co ty znowu kombinujesz?
- Dowiesz się w swoim czasie- odparłem z uśmiechem i zniknąłem za drzwiami pokoju Roxany, który aktualnie należał do mnie. ignorując dalsze gadanie Liama. Wiedziałem że tego nie uniknę, ale póki mogę to odwlekać będę to robił.
W ekspresowym tempie ubrałem dżiny, T-shirt, buty i wybiegłem przed dom gdzie czekał już Liam. W drodze widziałem jak bardzo chce dowiedzieć się o co chodzi. Początkowo udawało mu się powstrzymać przed zadawaniem pytań. Jednak nie był by sobą gdyby tego nie zrobił, więc w końcu zaczął swoje przesłuchanie, które słyszałem już parę razy. Tylko nigdy nie odnosiło się ono do mnie.
- Co ty znowu kombinujesz? I czemu wydaje mi się że ma to związek z moją siostrą?- wypalił wreszcie. Od razu widać było po nim jaką ulgę przyniosło mu wyrzucenie z siebie tego pytania.
- To że mam dobry humor nie znaczy że od razu coś kombinuję. Poza tym skąd pomysł że odrazy musi chodzić o (t.i.)? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie próbując go jakoś zmylić.
- Po prostu cię znam i swoje wiem. A ona ma chłopaka, więc nie kombinuj.- spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem typu ,,mnie nie przechytrzysz''
- Wiesz jak to mówią, to że na bramce stoi bramkarz nie oznacza że nie możesz strzelić gola.- odparłem pewnym siebie tonem.
- Jeżeli ją skrzywdzisz, to pamiętaj, że upierdzielniczę ci łeb przy samej dupie zrozumiano.- powiedział mega wkurzonym tonem.
- Okej, okej już nie bulwersuj się tak- podniosłem ręce w geście poddania- poza tym zobaczysz moje działanie wyjdzie jej na dobre.- dodałem ucinając temat, i wysiadając, ponieważ byliśmy już na miejscu.
Dzięki mojej znajomości włoskiego szybko udało nam się załatwić sprawę. A dzięki kilku zdjęciom i autografom udało się uniknąć płacenia kary, za to paronasto minutowe spóźnienie. Bycie sławnym naprawdę się opłaca. Uśmiechnąłem się do siebie, niestety moje zadowolenie nie trwało zbyt długo, bo jak się okazało. Okruszek wcale nie był takim okruszkiem a ogromnym czarno białym dogiem niemieckim. Liam widząc moją przerażoną minę zaczął się śmiać, odebrał smycz i jakby nigdy nic wyprowadził zwierze, które posłusznie wyszło za nim.
- Ty o tym wiedziałeś!?- zapytałem wciąż będąc w szoku.
- Nie, ale coś podejrzewałem, w końcu to moja siostra.
- Jak my zabierzemy to bydle? - pies odwrócił łeb i warknął złowrogo, pokazując wielkie kły. Odsunąłem się na stosowną odległość.
- Normalnie, na tylnej kanapie- powiedział jak gdyby nigdy nic, otwierając tylne drzwiczki samochodu, pies natychmiast wskoczył do środka i położył się na siedzeniach.
Droga powrotna zajęła nam znacznie więcej czasu, przez korki. Do tego wydawało mi się że ten pies cały czas patrzy na mnie złowrogo. Gdy byliśmy już na miejscu szybko i z wielką ulgą opuściłem samochód.
- Wiesz mogłaś nas uprzedzić że twój pies wcale nie jest taki malutki jak sugeruje imię- powiedziałem z wyrzutem gdy byliśmy już w domu.
- Przepraszam, wypadło mi to z głowy- powiedziała skruszonym tonem, patrząc na mnie maślanymi oczkami małego kotka. No i koniec złości, jedno jej spojrzenie i mięknął mi kolana. A chciałem chociaż udawać że jestem zły, i ugrać na tym jakiegoś buziaka albo chociaż przytulenie, a tu nic.
- To jak obiad w ramach przeprosin? Właśnie kończę spaghetti i to takie prawdziwe włoskie a nie z puszki czy z torebki.- uśmiechnęła się rozkosznie i zniknęła w kuchni z której unosiły się cudowne zapachy. Ona jest doskonała, piękna zabawna inteligentna i jeszcze umie świetnie gotować. Kto by się w niej nie zakochał?
Siedząc w kuchni cały czas zastanawiałem się jak jej powiedzieć o tych zdjęciach które znalazłem rano. W końcu zdarzyła się okazja gdy kończyliśmy zmywać naczynia, bo Liam się gdzieś ulotnił.
- Możemy pogadać?- zapytałem poważnym tonem.
- Jasne, wal- wytarła dłonie w ścierkę.
- Nie tutaj, chodź ze mną, muszę ci coś pokazać.
- Okej, mam się bać?- zapytała niepewnie.
- Nie będzie to przyjemne, ale tak trzeba.- zrobiła dziwną minę, jednak poszła za mną do mojego pokoju.
- Jesteśmy, co chciałeś mi pokazać?- zapytała niepewnie stając w drzwiach. Sięgnąłem po zdjęcia które wcześniej zostawiłem na krawędzi łóżka i podałem jej bez słowa.
- Co to jest?
- Przejrzyj je, ale wcześniej może usiądź.- usiadła na kraju łóżka i zaczęła przeglądać zdjęcia. Z każdym kolejnym jej twarz stawała się coraz smutniejsza, a oczy wypełniały się łzami. Przy ostatnim spływały już swobodnie po jej policzkach. Nie mogłem już dłużej na to patrzeć, chciałem podejść przytulić ją i pocieszyć. Odepchnęła mnie i zabierając kilka zdjęć wybiegła z pokoju. Tuż po tym jak ona wybiegła, w pokoju pojawił się Liam rzucając się na mnie z wściekłością płonącą w oczach. Złapał mnie za gardło i przycisnął do ściany tak mocno że nie mogłem oddychać.
- Co jej zrobiłeś!?- wywarczał przez zęby. Próbowałem się jakoś wytłumaczyć, ale nie mogłem wypowiedzieć żadnego słowa, ani nawet się uwolnić. W końcu niemalże już tracąc przytomność, udało mi się kopnąć go kolanem w okolice brzucha na tyle mocno by stracił dech i wypuścił mnie ze swojego żelaznego uścisku. Łapczywie wciągnąłem spory haust powietrza, rozmasowując niemal zmiażdżone gardło. Liam zgarnął się szybciej i znów chciał się na mnie rzucić, zareagowałem najszybciej jak potrafiłem, przeskoczyłem przez łóżko i najwyraźniej jak tylko mogłem krzyknąłem.
- Zatrzymaj się!- o dziwo posłuchał, jednak jego oczy wciąż pałały nienawiścią.- Zanim zrobisz coś czego będziesz żałował, obejrzyj zdjęcia, które powinny gdzieś tam być.- wychrypiałem. Jeśli ten dupek uszkodził mi struny głosowe to pożałuje. Pomyślałem. Podczas gdy on zaczął zbierać rozsypane po podłodze zdjęcia i przeglądać je.
- Wiesz stary chyba muszę cię przeprosić- powiedział skruszony, patrząc na mnie niemal tak samo jak jego siostra parę godzin temu.
- Nie chyba a na pewno!- spróbowałem wrzasnąć choć wciąż ciężko było mnie zrozumieć- Ty dupku uszkodziłeś mi struny głosowe!
- A ty skopałeś mnie po jajach.
- Jajami śpiewał nie będziesz, choć przyda ci się to przy wysokich dźwiękach, a mnie do czego przyda się głos zachrypniętego starca!?
- Pomyślimy potem, teraz najważniejsze jest to gdzie pobiegła (t.i.)
- Ja przeszukam dom a ty sprawdź na zewnątrz.- zaproponowałem.
- Ok- przytaknął i wybiegł za nią na zewnątrz, nie zdążyłem nawet dojść do salonu a już wrócił.
- Tak szybko?- zapytałem zdziwiony, wciąż mocno zachrypniętym głosem.
- Wzięła samochód, może być w tej chwili wszędzie.
- No to do niej zadzwoń.
- A jeśli akurat jedzie i spowoduje wypadek?
- No to nie wiem, pozostaje chyba tylko czekać.
- Tak chyba tak.- przytaknął zdenerwowany i usiadł na kanapie, widziałem jak ze strachu trzęsły mu się ręce. Tak bardzo się o nią bał, ja też i nigdy nie wybaczę sobie jeśli coś jej się stanie. W końcu to po części moja wina.
Czekaliśmy na nią kilka godzin, Liam wciąż chodził w tą i z powrotem co chwilę zerkając w okna. Ja natomiast rozgrzewałem gardło korzystając z typowych dla piosenkarzy ćwiczeń głosowych. Szło coraz lepiej ale wciąż brzmiałem jak po ostrej chorobie gardła. Mijały kolejne godziny, nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Około godziny 4 nad ranem przebudził mnie dźwięk zamykanych drzwi, zgadywałem że to (t.i.) wróciła. Nie budząc Liama, który zasną z głową na parapecie i strasznie chrapał, wyszedłem z salonu i podążyłem za nią do jej pokoju. Delikatnie zapukałem i nie czekając na odpowiedź wszedłem.
- Wszystko okej?- zapytałem już prawie normalnym głosem.
- Nic nie jest okej- powiedziała zanosząc się płaczem- moja przyjaciółka to skończona szmata, a chłopak to dziwkarz który jak się okazało bzyka wszystko co się rusza.- mówiła coraz bardziej zanosząc się płaczem i szukając chusteczek. Których nie mogła znaleźć, zapewne przez to że łzy które wypełniały jej cudne błękitne oczy. Wyciągnąłem paczkę z kieszeni spodni podałem jej i zacząłem pocieszać.
- A tak w ogóle to skąd masz taką chrypę?- zapytała gdy udało mi się poprawić jej humor.
- Bo twój brat próbował mnie udusić po twoim wyjściu, będąc pewny że to przeze mnie.
- Już ja mu za to przykopie.
- Nie musisz, już to zrobiłem, przez jakiś czas będzie śpiewał dość wysokim głosem.- zaśmiała się.
- Okej skoro już ci lepiej to ja się zwinę, nie chcę się znowu narażać Liamowi.
- Zostań- pociągnęła mnie znów na łóżko i natychmiast przytuliła się do mojego ramienia.- nie chcę dzisiaj zostawać sama.
- A co jeśli Liam...- zacząłem, ale (t.i.) przerwała mi pocałunkiem, co kompletnie mnie zaskoczyło.- a zresztą.- uśmiechnąłem się i odwzajemniłem pocałunek. Przyciągnąłem ją bliżej, mocno przytuliłem i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
***
Ostatnio coś mnie tchnęło żeby napisać coś z Nialem i tak to wyszło. Co o tym sądzicie?
Zbliża się koniec półrocza jak tam z waszymi ocenkami ile kos na semestr? U mnie żadnej choć było blisko, matma :P 
Mam jeszcze jedno pytanko. Co myślicie o imaginach typu Fantazy, no wiecie, duchy wampiry i takie tam. Bo ja ostatnio mam wenę na kilka takich :)
~Wampris~

15 komentarzy:

  1. Świetny imagin :) A co do imaginów fantasy to chętnie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super imagin. Ja dziś byłam pytana z matmy bo brakowało mi jednej setnej do 4 na koniec roku. W sprawie fantasy - kocham tego typu więc byłabym w siódmym niebie gdybyś je pisała - DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski.. tyle w temacie. Ocenki takie sobie ale mogło być gorzej ;)
    A co do Fantasy, zdecydowanie tak, a może by tak coś z Lou hmm.?
    ~Hopefully

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat jeden z tych które planuję będzie właśnie z Lou :-)

      Usuń
    2. Jesteś niesamowita.. ; ))
      ~Hopefully

      Usuń
  4. Imagin świetny! A co do fantasy to TAK. Bardzo lubię tego typu opowiadania. Np. Bardzo spodobały mi się imaginy na postawie Darów Anioła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham 1D i fantazy, ale nigdy tego nie łączyłam. Chętnie przeczytam takie imaginy. Trzeba spróbować czegoś nowego! :P :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny imagin, a jeżeli chodzi o fantasy, to jestem zdecydowanie za!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny imagin masz talent

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny jest!!!! ♥ ♡ ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń