Byłam na dobrej drodze aby spokojnie położyć się spać i o wszystkim zapomnieć, ale nie, musiało zaburczeć mi w brzuchu. Co tylko przypomniało mi jak bardzo jestem na niego wściekła. Wściekła i głodna, bo to przez niego nie miałam dziś czasu zapolować.
Po co on się znowu wpieprza, przecież to nie jego sprawy. Znowu będzie się przymilał, przekonywał, a jak osiągnie cel. Czyli odciągnie mnie od mojej ,,pracy''. Nagle coś trach i znów go nie obchodzę, i tak w kółko i w kółko. A ja choć bym była na niego nie wiem jak wściekła, nie potrafię go zabić, bo na jakiś pojebanie pokręcony sposób go kocham. Mimo iż tyle razy mnie skrzywdził i wykorzystał.
Dosyć, pomyślałam ścierając z policzków krwawe łzy. Tym razem nie uda mu się mnie skrzywdzić. Ta łza była ostatnią wylaną za niego. A jeśli stanie mi na drodze to przysięgam, przed Bogiem i Szatanem że tym razem go zabiję. Z jego futra zrobię sobie dywanik i położę obok łóżka, aby móc go dreptać codziennie. A teraz, przyda mi się długi gorący prysznic na odstresowanie, potem spać.
***
Dzisiaj wstałam dużo później niż zwykle, na ciemnym nocnym niebie górował niemal idealnie okrągły księżyc w towarzystwie miliona iskrzących gwiazd i paru niewielkich chmurek. Noc zapowiada się naprawdę pięknie, szybko odsłoniłam pozostałe rolety, by wpuścić do sypialni chłodne srebrne światło. Nie muszę się martwić że ktoś będzie mnie podglądał, bo ten budynek za sprawą potężnego czaru, dla zwykłych ludzi wygląda jak ruina i nikt nie zwraca na niego uwagi. Szybko wskoczyłam pod prysznic, następnie wyszykowałam się, i nakarmiłam Puszka. Już chciałam wyjść jak zwykle drzwiami balkonowymi, by móc wreszcie zapolować, gdy nagle po mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. No tak dzisiaj miała się zjawić ta dziwna laska, co zleciła mi zabicie tego słodziaka. Ignorując burczenie w brzuchu, trzasnęłam drzwiami balkonowymi i powlekłam się otworzyć drzwi wejściowe. Tak jak się spodziewałam za progiem stała wysoka bardzo szczupła blondynka, o delikatnych rysach twarzy. Rozpoznałam ją po pelerynie którą miała na sobie również wczoraj. Gestem zaprosiłam ją do środka, niepewnie przekroczyła próg, hmm nie jest więc wampirem, z zaciekawieniem rozglądając się po pomieszczeniu.- Pewnie spodziewałaś się czegoś bardziej mrocznego i gotyckiego- powiedziałam podczas gdy ona rozglądała się po moim modnie i nowocześnie, aczkolwiek zwyczajnie urządzonym mieszkaniu.
- Mówiąc szczerze, to tak- odpowiedziała znacznie pewniejszym tonem niż wczoraj.
Uśmiechnęłam się pod nosem, jakże ludzie trzymają się stereotypów, to że jestem w połowie demonem, nie znaczy od razu że mieszkam w jakimś lochu czy coś. Poprowadziłam ją do salonu i wskazałam miejsce gdzie może usiąść.
- Jeśli pozwolisz załatwmy to szybko, od wczoraj nic nie jadłam.- na dowód tego nawet zaburczało mi w brzuchu, czego wcale nie planowałam.
Dziewczyna zaśmiała się krótko, szukając czegoś w torebce, po chwili wyciągnęła foliową torebkę z jakimś materiałem w środku.
- To jego koszulka- powiedziała podając mi pakunek
- Idealnie- uśmiechnęłam się do siebie- a teraz coś mniej przyjemnego, pieniądze. Myślę że 500 tysięcy funtów to będzie idealna cena.
- 500 tysięcy!?- zapytała wytrzeszczając oczy.
- Chłopak ładny trochę go szkoda.
- Gdybyś tylko go znała- spuściła wzrok
- Wolę go nie poznawać. Tak będzie mi łatwiej. Nie jestem tak bezduszna jak wszyscy myślą. Dlatego twierdzę iż cena 500 tysięcy jest odpowiednia.
- Niech będzie- powiedziała po chwili namysłu- połowa teraz, a druga połowa po skończonym zadaniu.- sięgnęła do torebki i wyciągnęła spory plik banknotów. Co wywołało równie spory uśmiech na mojej twarzy.- Tu jest dokładnie 250 tysięcy funtów. Myślałam że wystarczy ale jak widać nie, resztę jak już wspomniałam, dostaniesz gdy zobaczę jego nekrolog w gazecie.
- W takim razie możesz już skoczyć do bankomatu, bo nekrolog ukaże się najpóźniej za dwa dni.
- Trzymam cię za słowo- wstała z miejsca, szykując się do wyjścia.- A tak w ogóle to jak zamierzasz go zabić?- zapytała z ręką na klamce.
- Ja nie dotknę go nawet palcem.
- Więc jak...
- Puszek to zrobi za mnie.- kucnęłam i gwizdając przywołałam do siebie mojego pupila. Z jednego z pokoi wybiegł malutki biały maltańczyk wesolutko merdając ogonkiem.
- To słodkie maleństwo, ma sobie poradzić z potężnym facetem. Niby jak zaliże go na śmierć.- zaczęła się śmiać. A Puszek zaczął warczeć na nią groźnie, co wyglądało doprawdy uroczo. Zresztą wszystko co on robi będąc w tej postaci słodko wygląda.
- Ktoś tu nie wierzy w moją bestię, pokaż pani co potrafisz.- zwróciłam się do mojego skarba.
Puszek wycofał się w głąb korytarza, a ja odsunęłam się na bok, by nie zasłaniać nadchodzącego spektaklu. Najpierw jego oczy zmieniły kolor z czarnych na intensywnie czerwone, z pyska zaczęła cieknąć gęsta ślina a z gardła dobywał się groźny głęboki charkot którego nikt nie spodziewałby się po tak małym stworzonku. Jego skóra zaczęła falować i coraz bardziej się napinać a kości niebezpiecznie trzeszczeć, w końcu jego skóra nie wytrzymała i zaczęła pękać a ze środka wyciekła czarna posoka która powoli uformowała się w zupełnie nowe znacznie większe zwierze. Gdy przerażająca transformacja Puszka dobiegła końca, stało już przed nami całkowicie inne zwierze przypominające krokodyla, z pyskiem podzielonym na cztery części, wypełnionym długimi ostrymi zębami. Jego masywne łapy zakończone są ostrymi pazurami a ogon kulą z kolcami, do tego jego skóra pokryta jest trującym śluzem.
- Puszek jest shapeshifter'em a ta postać uroczego małego psiaka to tylko zmyłka dla innych- wytłumaczyłam jej.
- Myślałam że tylko czarownicy i czarownice posiadają umiejętność zmiany kształtu- powiedziała to takim tonem jakby to co zobaczyła przed chwilą nie zrobiło no niej żadnego wrażenia. Niestety ukrywanie emocji wychodzi jej z marnym skutkiem.
- Czarownicy są po części demonami, a zmiana kształtu jest typowa dla demonów dzięki temu łatwiej się im ukrywać. Więc uważaj bo twój chomik może wcale nie być chomikiem- odpowiedziałam równie bez emocjonalnym tonem.
- Skąd wiesz że mam chomika?- zapytała zdziwiona.
- Przede mną nic się nie ukryje- uśmiechnęłam się sprawiając wrażenie jakbym serio to wiedziała, choć tak naprawdę zgadywałam- Żegnam- wreszcie pozbyłam się jej i jej dziwnej energii z mojego mieszkania i mogłam wrócić do swoich zajęć.
- Jesteś głodny?- zapytałam Puszka. W odpowiedzi warknął specyficznie co miało znaczyć ,,tak'' w jego języku- Dobrze bo ja też więc załatwmy to szybko, wyślę cię do tego gościa i sobie go zjesz, a ja pójdę sobie zapolować, może być?- i znów warknął co oznaczało zgodę.- Dobry pupilek.
Ja wróciłam do salonu po koszulkę tego chłopaka, a Puszek poczłapał w stronę biblioteki gdzie znajduje się portal. W drodze do biblioteki otworzyłam plastikową torebkę z koszulką. Niemal natychmiast uderzył mnie przyjemny słodki zapach, porównywalny do zapachu dymu z palonej marihuany, której czasami używam do magicznych rytuałów. Było jednak w nim coś co odróżniało go od zapachu owego dymu, taka pikantna nutka. W tej krótkiej chwil wpadła mi do głowy myśl że wcale nie chcę wykonać tego zlecenia. Z zamyślenia wyrwał mnie zniecierpliwione warknięcie mojego Puszka.
- No już idę głodomorze- myśl o zaniechaniu działania odeszła równie szybko jak się pojawiła.
Sprawnie i szybko uruchomiłam portal, pozwoliłam Puszkowi dokładnie obwąchać, po czym poczekałam aż przybierze nową formę. Zdziwiło mnie że wybrał formę kota rasy ragdoll. Dokładnie takiego jaki przemknął mi przez myśl gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie tego chłopaka, wtedy w klubie. To już druga dziwna akcja tego wieczoru którą zamierzam zignorować. Powtórzyłam mojemu pupilowi te same wskazówki co zwykle, gdy go wysyłam z takim zadaniem. Niechętnie wysłuchał ich po czym zniknął za błyszczącą kurtyną przypominającą falującą powierzchnię lazurowego morza w słoneczny dzień. Zamknęłam portal i wyszłam na balkon by jak zwykle rzucić się z wysokości i polecieć zapolować.
***
Jak wygląda moje typowe polowanie? O tuż bardzo proste, wchodzę do jakiegoś klubu namierzam przystojniaka i zaczynam działać. Sprawiam by mnie zauważył, potem jest już z górki, bo mnie żaden się nie oprze. Najpierw rozmawiamy tańczymy pijemy drinki i gdy jest już odpowiednio wstawiony, odciągam go w miejsce w którym nikt nam nie będzie przeszkadzał. Siadam mu okrakiem na kolanach, i wreszcie mogę pokazać swoją prawdziwą twarz, facet jest zwykle zbyt pijany by zauważyć jakąś zmianę. Wgryzam się w szyję delikwenta, czego również nie zauważa, ale tym razem przez substancję znajdującą się w mojej ślinie która wprowadza go w stan erotycznego uniesienia. Tak więc na tym układzie korzystam i ja i on. Choć ja bardziej, bo on zostaje z kacem, utratą krwi i nic nie pamięta, a ja pełna energii wychodzę szukać kolejnej ofiary. Gdy wyczułam że więcej nie mogę już żywić się tym facetem, bo zwyczajnie bym go zabiła, oderwałam usta od jego szyi. Przejechałam językiem po moich ostrych zębach rozcinając go, następnie po ranie tego faceta sprawiając by się zasklepiła i zniknęła. Po czym zostawiłam go i wyszłam szukać kolejnej ofiary. Normalnie wystarczyła by jedna osoba, ale wczoraj nic nie jadłam i teraz czuję niedosyt.
***
Oczami zielonookiegoWracałem właśnie do instytutu, niosąc ze sobą zamówione przez moich przybranych rodziców serafickie noże. Byłem już niemal na miejscu gdy na moich oczach rozegrała się okropna scena. Tuż przed rozpędzony samochód wybiegł kot, samochód nie zdążył wyhamować a kot umknąć, odbił się od zderzaka i wylądował na poboczu. Kierowca nawet się nie zatrzymał tylko pojechał dalej. Ludzie nie mają serca, pewnie gdyby wybiegło mu na drogę dziecko zrobił by tak samo potrącił i uciekł. Natychmiast pobiegłem sprawdzić co stało się z zwierzakiem, choć już z góry zakładałem najgorsze. Jak się okazało ku mojej uciesze zwierze przeżyło, i wyglądało całkiem dobrze mimo takiego uderzenia. Wyglądało na to że ma jedynie złamaną tylną łapę i chyba nic więcej. Delikatnie podniosłem zwierzaka, nawet nie miauknął, i zabrałem ze sobą by mu pomóc. Kot był zadbany i rasowy, ragdoll jak się nie mylę. Pewnie komuś uciekł i niedługo będę musiał go komuś oddać. Pomyślałem zbliżając się do bramy instytutu. Ledwie wszedłem na jego teren a z kotem zaczęło się dziać coś dziwnego, zaczął się szamotać i wyrywać. Nie mogłem go już utrzymać więc wypuściłem go na ziemię, i wtedy stało się coś dziwnego zwierze zaczęło się zmieniać, a ja odkryłem z czym mam do czynienia. Nie czekając puściłem się biegiem do drzwi zanim ten demon skończy przemianę i mnie dopadnie. Byłem już na schodach, już trzymałem dłoń na klamce gdy poczułem szarpnięcie za kostkę i poleciałem prosto twarzą w ziemię.
***
Ależ ludzie są zamotani, znam to z własnego przykładu, ponieważ byłam święcie przekonana że dodałam ten rozdział tydzień temu. Teraz wchodzę sprawdzić komentarze. I co widzę, rozdział w wersjach roboczych. Bo przez cały tydzień nie miałam czasu sprawdzać komentarzy. Nauka, prawo jazdy i jeszcze musiałam nowe oprogramowanie wgrać na komputer bo coś się zepsuło i nie dało się go włączyć, i teraz nie mam na kompie żadnej piosenki, zdjęcia i reszty rozdziałów tego opowiadania i żadnego innego :(. Poza tym w temacie zamotanych ludzi, niedawno zatrzymała mnie na ulicy jakaś kobieta co nie pamiętała nawet który mamy rok, a w aptece gość zamiast przynieść mi sól fizjologiczną przyniósł mi insulinę :/
Dobra teraz dodaję rozdział z opóźnieniem mam nadzieję że się nie gniewacie :)
~Wampris~
No tak ludzie nie roboty każdemu mogło się zdarzyć. Rozdział świetny czekam na next. Pozdrawiam Weroniczka :-*
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial chce, next
OdpowiedzUsuńNo przyznaje racje koleżance u góry, ludzie nie roboty, ale pomińmy to. Rozdział świetny czekam na następny. I mam prośbę do Wampris. Czy mogłabyś mi polecić jakieś książki?
OdpowiedzUsuńMogę ci polecić trylogię Wojna Czarownic autorstwa Maite Carranzy, sagę Dom Nocy autorstwa P.C i Kristin Cast, obydwie sagi napisane przez Cassandrę Clare. I mogłam bym tak jeszcze długo wymieniać bo ja ogólnie uwielbiam czytać zwłaszcza fantazy, teraz akurat czytam Miasto poza czasem Enrique Moriela i też fajnie się zapowiada :-)
UsuńBardzo Ci dziękuje, tylko jest problem. Bo ja mam tylko 12 lat i nie wiem czy będzie mi się je dobrze czytało, ale dziękuje za propozycje, a i te opowiadanie które teraz piszesz jest na podstawie książki "Dary Anioła"?
UsuńTak, ale nie tylko, bo akurat pomysł na główną bochaterkę wziełam z Diabelskich maszyn :-)
UsuńA no to fajnie, ale muszę przyznać masz nieziemski talent do pisania. Weny życzę i jeszcze raz dziękuję. :-D
UsuńŚwietny rozdział. Czekam na next. A taka sytuacja mogła przydarzyć się każdemu, więc nikt nie powinien być na ciebie zły. ;)
OdpowiedzUsuń/ZM
hej rozdział świetny, czy mogłabyś częściej dodawac bo przez 2 tyg czekałam na kompie kiedy dodasz rozdział :) a tak poza tym kim jestem :) w opowiadaniu? mogłabyś odpisać
OdpowiedzUsuńPisałam to opowiadanie z myślą, by każda dziewczyna utorzsamiała się z rolą tej płatnej zabójczyni, więc jesteś właśnie nią :-)
Usuńmiło wiedzieć że jestem zabójczynią XD dzięki że odpisałaś i do następnego :*
UsuńHhahahaahh.xD
OdpowiedzUsuńAle jaja z tą babką xD
Huehue xD
SUPER ROZDZIAŁ!!!
:DDD
Zapraszam do mnie ;D
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/
BOSKI! Next szybciutko <3
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi to książkę, która kiedyś czytałam. Rozdział super!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Nie no. Na takim momencie??????
OdpowiedzUsuńDlaczego??????
Ja chcę kolejną część!!!!
Proooooooooooooooszę dodaj jak najszybciej!
Bloom Styles ;3
Piekne ...,dlaczego trzymasz mnie w niepewnosci co się stanie z harrym?
OdpowiedzUsuńojezu...!!! Swietne tak mi się to podoba ze nie moge.... Chce i musisz dac naxt jak najszybciej!!! ;*
OdpowiedzUsuńprosze napisz już następny bo nie moge wytrzymac!!!
OdpowiedzUsuń