niedziela, 27 stycznia 2013

Niall




Dla: Juli <3

Święta ten magiczny czas. Ale nie dla wszystkich. Siedzę sama w swoim mieszkaniu. Nie mam nikogo. Moi rodzice zginęli dwa lata temu. Rodzeństwa nie miałam, więc zostałam sama. Dzisiaj jest Wigilia a ja siedzę sama i wpatrzę się w małą choinkę stojącą w rogu pokoju. Postanowiłam się nie dołować płaczem i histerią tylko postanowiłam wyjść na spacer. Ubrałam buty, płaszcz, czapkę i owinęłam swoją szyje szalikiem. I wyszłam ubierając jeszcze rękawiczki. Ruszyłam w stronę parku. Szłam spokojnie ulicami Londynu. Na każdym kroku były lampki, świecidełka i inne świąteczne ozdóbki. W każdym z domów świeciły się światła i biło od nich ciepłem, radością i miłością czegoś czego mi najbardziej brakowało. Szłam dalej aż dotarłam do parku, który był w zasadzie pusty. Szłam dalej alejkami parku rozmyślając o mojej przyszłości. Jak ona będzie wyglądać. Czy zawsze będzie taka smutna? I bez kolorów? Z rozmyśleń wyrwał mnie głos. Niebiański głos chłopaka siedzącego kilka metrów przede mną na ławce. Siedział na ławce skulony i chyba płakał. Podeszłam do niego i siadłam obok niego.
J: Pięknie śpiewasz - zaczęłam. Ten się wystraszył bo wzdrygnął. Podniósł głowę i dopiero wtedy zobaczyłam jego piękne błękitne oczy.
Ch: Dziękuję, jestem Niall - wyciągnął rękę w moją stronę a ja ją uścisnęłam.
J: (t.i.)
N: Co tu robisz przecież jest Wigilia nie powinnaś być w domu z rodziną? - Zapytał a mi jedna samotna łezka poleciała po policzku. - Ej co się dzieje ? - zapytał, widząc moją łezkę.

J: Moi rodzice zginęli dwa late temu i jestem teraz sama. - Powiedziałam spuszczając głowę w dół.
N: Nie wiedziałem - przytulił mnie mocno a ja od razu poczułam się lepiej. Nigdy się tak nie poczułam. Takie wewnętrzne ciepło przeszyło mnie całą.
J: Nie no nic się nie dzieje - zapewniłam go.
N: Może chciała byś przyjść do mnie do domu? Nie będziemy marznąć na mrozie - zaproponował.
J: A może do mnie? - Zapytałam z uśmiechem na ustach. Na co Niall się zaśmiał.
N: Dobrze jak sobie księżniczka życzy - powiedział.
"Oczami Niall'a"
Szliśmy dość powoli i rozmawialiśmy. Raczej śmialiśmy się w wniebogłosy. Ta dziewczyna jest niesamowita. Oj, Horan chyba się zakochałeś! Nie chyba tylko na pewno. Ona jest niezwykła, czuje się przy niej jakbym odlatywał z tego świata. W dobrym tego słowa znaczeniu. Wydawała się taka inna, różniąca się od tych innych pustych laleczek lecących tylko na kasę. Ona jest po prostu inna niezwykła.
"Twoimi Oczami"
Jeny, jaki on jest cudowny. Po prostu brak słów. Słodki, miły i utalentowany. Najnormalniej chłopak moich marzeń. Gdy już podchodziliśmy do drzwi mojego domu, wyciągnęłam je z z spodni i otworzyłam drzwi.
J: Zapraszam - powiedziałam zapraszając go gestem ręki do środka. Chłopak się uśmiechnął i wszedł, ściągając z siebie szalik i inne zimowe "akcesoria". Ja sama poszłam w jego ślady i pościągałam z siebie zbędne rzeczy które miały chronić mnie przed mrozem na zewnątrz. Złapałam Niall'a za rękę i pociągnęłam w stronę salonu.
J: Wiesz co mam pomysł ja pójdę po coś do jedzenia bo mam parę Polskich Wigilijnych przysmaków a ty w tym czasie...
N: Mogę rozpalić w kominku - przerwał mi.

J: Jak Ci się będzie chciało to możesz - powiedziałam z uśmiechem.
~*~~
Wyszłam z kuchni trzymając w rękach da dość duże kubeczki a właściwie miseczek w których jest czerwony barszcz z uszkami. Popatrzyłam się na postać w moim salonie, który właśnie skończył rozpalanie w kominku. Obydwoje siedliśmy na kanapie i zaczęliśmy jeść.
J: Wiesz co rozmawiamy a ja dalej nie wiem co ty robiłeś tam sam w parku? - Zapytałam na co jemu mina od razu zmieniła się na smutną.
N: Wiesz miałem lecieć do domu do Irlandii ale odwołali wszystkie loty do Dublina z powodu tego, że panują tak straszne śnieżyce. A chłopcy pojechali do swoich rodzin i nie chciałem się do nich wpieprzać.
J: Współczuję Ci - powiedziałam.
N: Ale i tak ty masz gorzej ode mnie - odpowiedział mi na co ja się troszkę zasmuciłam. Ten to zauważył i mocno przytulił. Ja wtuliłam się w niego. Poczułam przepiękny zapach męskich perfum. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam przepiękne niebieskie jak morze oczy. Odruchowo spojrzałam na jego usta które aż same prosiły się o pocałunek.
"Oczami Niall'a"
Trzymałem ją w ramionach. Uczucie to jest cudownie, trzymać w rękach osobę na której się zależy najbardziej na świecie. Jej drobne ciało stykało się z moim w czego przechodził mnie przyjemny dreszcz. Patrzyłem się na jej przepiękne, przenikliwe oczy które patrzyły się w prosto w moje. Mój wzrok zjechał niżej, zatrzymując się na jej pięknych malinowych ustach. Które aż samym wyglądem prosiły się o ich posmarowanie. Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać aż w końcu poczułem smak tych wspaniałych ust.
"Twoimi Oczami"
Jestem tego pewna, że te święta ją jednymi z najwspanialszymi jakie do tej pory przeżyłam.

No i tak te święta zmieniły wszystko. Teraz siedzę przy stole z obrączką na palcu karmiąc chałką naszą malutką córeczkę, Julię
 U mnie ferie się skończyły
co oznacza, że będzie mniej imaginów
z naszej strony no niestety.

2 komentarze: