Obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez duże okno w moim pokoju. Moja mama weszła właśnie do pokoju i odsłoniła je po czym podeszła do mojego łóżka i pomimo mojego protestu zdarła ciepłą kołdrę która mnie otulała:
- Na miłość boską! Jest wpół do drugiej, wstań w końcu. Ileż można spać.
- Ja mogę długo. - odpowiedziałam lekko zachrypniętym głosem, jak to zwykle zaraz po przebudzeniu.
- Dzwoniła Caroline, masz przyjść dzisiaj do niej na imprezę, zagroziła że jak się nie zjawisz to będzie ona u nas w domu.
- Imprezę? Jaką imprezę?
- Dziś sylwester. - odpowiedziała po czym wyszła z pokoju i na odchodnym dodając: - za pół godziny obiad. Nie miałam innego wyjścia. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i rozczesałam włosy a potem wrzuciłam na siebie moje ulubione stare wytarte dresy koloru bzu. Z dołu dochodziły piękne zapachy. Z ostatnio normalnym sobie zniechęceniem poszłam do jadalni i usiadłam przy stole. Niewiele myśląc zjadłam przygotowany przez mamę posiłek.
- To co wychodzisz wieczorem do przyjaciółki? - zapytał mnie tata ze szczerym zainteresowaniem.
- Nie wiem, ale raczej nie - odpowiedziałam z intonacją robota co zresztą też było dla mnie normalne i wcale nie uważałam że zachowuję się inaczej. Po moich słowach rodzice zaczęli delikatnie zwracać mi uwagę na moje ostatnie zachowanie. Po długich namowach zdzwoniłam w końcu do Caroline czy mam coś przynieść, w związku z imprezą. Porozmawiałam z nią chwilę i doszłam do wniosku że może być nawet że tak powiem "fajnie". Impreza zaczynała się o 20 więc musiałam zacząć się przygotowywać. Poszłam więc do swojego pokoju i zaglądając do wielkiej szafy po prostu przed nią wpatrując się bezmyślnie w jej zawartość. Ku mojej uldze z pomocą przyszła mi mama i siostra, chodź pomoc tej drugie składała się z komentarzy typu chłopakom się to nie spodoba. W końcu wspólnie wy brałyśmy ten zestaw. Nie był jakiś super ekstra ale z braku laku mogło być i to. W końcu przecież najważniejsza była dobra zabawa co u mnie mogło być problemem. Włosy zostawiłam rozpuszczone lekko podkręcając je lokówką. Wyszłam z domu i już po kilku minutach byłam u starej przyjaciółki. Mieszkała nie daleko ode mnie więc nie musiałam brać samochodu taty. Impreza zaczęła się już rozkręcać a ludzi przybywało coraz więcej. Nie pozostając w tyle przechyliłam już kilka kieliszków i wraz ze znajomymi wirowaliśmy na parkiecie który w rzeczywistości był zwykłym salonem przerobionym tak że kanapy zostały odsunięte pod ściany a u sufitu wisiała kula dyskotekowa. Na ścianach porozwieszane były lampki choinkowe w najróżniejszych kolorach tęczy. Po kilku piosenkach puszczanych przez DJ-a którym był brat bliźniak Caroline była następna, wolna, z tych dla par. Obie więc odeszłyśmy na bok poszukać czegoś do picia. Wyszłyśmy na pole wraz z drinkami które po drodze złapaliśmy.
- Nie będą ci nic rodzice gadali za to co jest obecnie w środku? A wiesz że będzie jeszcze gorzej. - spytałam dziewczyny, która właśnie odpalała fajkę.
- Pewnie by i gadali ale wyjechali wczoraj w góry na kilka dni więc zdążę posprzątać razem z bratem.
- Wisz co, zawsze robicie świetne imprezy, powinniście się tym zająć na poważnie. Nawet ja jakoś dzisiaj daję radę.
- Twoja mama mówiła że jeszcze z łóżka nie wstałaś, jak o pierwszej dzwoniłam. Gadaj co jest?
- No właśnie w tym problem, nic nie ma. - odpowiedziałam krótko.
Oczami Liama:
- No dobra spróbuję znaleźć jakąś imprezę w pobliżu - odpowiedziałem w końcu na prośby moich 4 najlepszych przyjaciół.
- Dobra to wsiadamy do auta i wbijamy na jakąś domówkę. - powiedział Zayn.
- I myślisz że nas tak wpuszczą?- spytałem patrząc w ekran telefonu, w którym wystukiwałem sms do mojego starego kumpla.
- No raczej, jesteśmy sławni i nieziemsko przystojni - odpowiedział mulat.
- To się wstrzymajmy na chwilę, napisałem do starego znajomego, on zawsze organizuje najlepsze imprezy więc może i tym razem... - nie dokończyłem bo przerwał mi dźwięk nadchodzącego sms'a. Odczytałem go szybko i odpowiedziałem przyjaciołom:
- Dobra impreza załatwiona, jest domówka u Briana. To wbijamy?
- No raczej! - zawołał Zayn, zerwał się na równe nogi zabrał kurtkę i wybiegł z domu, krzycząc po drodze: Ja nie prowadzę ale siedzę z przodu, piłem, mogę rzygać, sami rozumiecie!
- Liam ty prowadzisz! - powiedział Louis.
- Czemu ja?
- Bo chyba tylko ty jesteś dzisiaj w pełni sprawny umysłowo. - odpowiedział mi Hazza.
- No dobra. - zgodziłem się bo i co miałem innego do roboty. Zebraliśmy się i wyszliśmy z domu wsiadając szybko do auta, na polu było dość mroźno, w końcu grudzień. Na miejsce imprezy dojechaliśmy bardzo szybko. Nie wysiadając jeszcze z samochodu zauważyłem że musi się tam nieźle dziać. Wyszliśmy z samochodu i szybko ruszyliśmy do środka. Rozdzieliliśmy tuż za drzwiami. Chłopaki zniknęli mi z oczu na najbliższych kilka godzin. Nie wiedząc za bardzo co mam za bardzo ze sobą zrobić poszedłem do Sama, organizatora tej imprezy i mojego najlepszego przyjaciela żeby się przywitać i w ogóle. Przeszedłem przez pomieszczenie które w normalnych warunkach zapewne było salonem, teraz robiło za jeden z bardziej ekskluzywnych klubów nocnych. Wszędzie byli ludzie pogrążeni w tańcu i nieco upojeni alkoholem który lał się tutaj setkami litrów. Pomyślałem że może i sam skorzystam z okazji i poniesie mnie melanż. Sam oczywiście robił za Dj'a. Gdy tylko mnie zauważył uśmiechnął się szczerze i mi pomachał, na znak żebym do niego podszedł.
- Siema stary, długo się nie widzieliśmy! - zawołał.
- Hej, co tam mu ciebie? Widzę że impreza się kręci. - odpowiedziałem równie głośno, przekrzykując tłum.
- No raczej.
- Przyszedłem z kolegami z zespołu, tylko już gdzieś mi zniknęli.
- W sumie to dobrze bo lubię jak jest dużo ludzi, pewnie poszli laski zarywać, nie dziwię się im. Nawet nie wiesz ile moja siostra ma koleżanek. Jeśli wiesz o czym mówię. - powiedział mrugając do mnie.
- Tak, widziałem.
- Jedna jest zwłaszcza fajna, najlepsza przyjaciółka mojej siostry o właśnie idą do nas - powiedział wskazując dziewczyny ręką. Odwróciłem się i moim oczom ukazała się...
Oczami [t.i]:
- [T.i] , co jest? - spytała mnie Caroline, gdy nagle stanęłam wpatrując się w jeden punkt.
- To Liam - odparłam krótko, chodź nie musiałam już chyba tego mówić, dziewczyna właśnie spojrzała w tym kierunku co i ja.
- A to świnia! Co on tu robi?! Czy to nie jest czasem... - Nie skończyła zdania, tylko zrobiła klasyczny palm face. Chłopak wraz z bratem mojej najlepszej przyjaciółki, która tymczasowo była nieprzytomna, tak jakby. Próbowałam się wycofać ale z wszystkich stron otaczali nas ludzie zaczęła lecieć ta piosenka i ludzi ogarnął jakiś szał. Mimo woli zaczęłam tańczyć tak jak podpowiadało mi serce. Wzięłam od kogoś butelkę whisky i przechyliłam ją nie przestając tańczyć.Chciałam też wtopić się w tłum tak żeby Liamowi zniknąć z oczu, nie chciałam z nim rozmawiać. Próbowałam o tym nie myśleć. Caroline przyłączyła się do mnie. Teraz tańczyłyśmy obie. Nie ominęło nas jednak to co nadchodziło czyli chłopcy. Miałam jednak szczęście i to z bratem Caroline tańczyłam, ale ciągle patrzyłam w oczy Liama którego do tańca porwała moja przyjaciółka.
- Ja mogę długo. - odpowiedziałam lekko zachrypniętym głosem, jak to zwykle zaraz po przebudzeniu.
- Dzwoniła Caroline, masz przyjść dzisiaj do niej na imprezę, zagroziła że jak się nie zjawisz to będzie ona u nas w domu.
- Imprezę? Jaką imprezę?
- Dziś sylwester. - odpowiedziała po czym wyszła z pokoju i na odchodnym dodając: - za pół godziny obiad. Nie miałam innego wyjścia. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i rozczesałam włosy a potem wrzuciłam na siebie moje ulubione stare wytarte dresy koloru bzu. Z dołu dochodziły piękne zapachy. Z ostatnio normalnym sobie zniechęceniem poszłam do jadalni i usiadłam przy stole. Niewiele myśląc zjadłam przygotowany przez mamę posiłek.
- To co wychodzisz wieczorem do przyjaciółki? - zapytał mnie tata ze szczerym zainteresowaniem.
- Nie wiem, ale raczej nie - odpowiedziałam z intonacją robota co zresztą też było dla mnie normalne i wcale nie uważałam że zachowuję się inaczej. Po moich słowach rodzice zaczęli delikatnie zwracać mi uwagę na moje ostatnie zachowanie. Po długich namowach zdzwoniłam w końcu do Caroline czy mam coś przynieść, w związku z imprezą. Porozmawiałam z nią chwilę i doszłam do wniosku że może być nawet że tak powiem "fajnie". Impreza zaczynała się o 20 więc musiałam zacząć się przygotowywać. Poszłam więc do swojego pokoju i zaglądając do wielkiej szafy po prostu przed nią wpatrując się bezmyślnie w jej zawartość. Ku mojej uldze z pomocą przyszła mi mama i siostra, chodź pomoc tej drugie składała się z komentarzy typu chłopakom się to nie spodoba. W końcu wspólnie wy brałyśmy ten zestaw. Nie był jakiś super ekstra ale z braku laku mogło być i to. W końcu przecież najważniejsza była dobra zabawa co u mnie mogło być problemem. Włosy zostawiłam rozpuszczone lekko podkręcając je lokówką. Wyszłam z domu i już po kilku minutach byłam u starej przyjaciółki. Mieszkała nie daleko ode mnie więc nie musiałam brać samochodu taty. Impreza zaczęła się już rozkręcać a ludzi przybywało coraz więcej. Nie pozostając w tyle przechyliłam już kilka kieliszków i wraz ze znajomymi wirowaliśmy na parkiecie który w rzeczywistości był zwykłym salonem przerobionym tak że kanapy zostały odsunięte pod ściany a u sufitu wisiała kula dyskotekowa. Na ścianach porozwieszane były lampki choinkowe w najróżniejszych kolorach tęczy. Po kilku piosenkach puszczanych przez DJ-a którym był brat bliźniak Caroline była następna, wolna, z tych dla par. Obie więc odeszłyśmy na bok poszukać czegoś do picia. Wyszłyśmy na pole wraz z drinkami które po drodze złapaliśmy.
- Nie będą ci nic rodzice gadali za to co jest obecnie w środku? A wiesz że będzie jeszcze gorzej. - spytałam dziewczyny, która właśnie odpalała fajkę.
- Pewnie by i gadali ale wyjechali wczoraj w góry na kilka dni więc zdążę posprzątać razem z bratem.
- Wisz co, zawsze robicie świetne imprezy, powinniście się tym zająć na poważnie. Nawet ja jakoś dzisiaj daję radę.
- Twoja mama mówiła że jeszcze z łóżka nie wstałaś, jak o pierwszej dzwoniłam. Gadaj co jest?
- No właśnie w tym problem, nic nie ma. - odpowiedziałam krótko.
Oczami Liama:
- No dobra spróbuję znaleźć jakąś imprezę w pobliżu - odpowiedziałem w końcu na prośby moich 4 najlepszych przyjaciół.
- Dobra to wsiadamy do auta i wbijamy na jakąś domówkę. - powiedział Zayn.
- I myślisz że nas tak wpuszczą?- spytałem patrząc w ekran telefonu, w którym wystukiwałem sms do mojego starego kumpla.
- No raczej, jesteśmy sławni i nieziemsko przystojni - odpowiedział mulat.
- To się wstrzymajmy na chwilę, napisałem do starego znajomego, on zawsze organizuje najlepsze imprezy więc może i tym razem... - nie dokończyłem bo przerwał mi dźwięk nadchodzącego sms'a. Odczytałem go szybko i odpowiedziałem przyjaciołom:
- Dobra impreza załatwiona, jest domówka u Briana. To wbijamy?
- No raczej! - zawołał Zayn, zerwał się na równe nogi zabrał kurtkę i wybiegł z domu, krzycząc po drodze: Ja nie prowadzę ale siedzę z przodu, piłem, mogę rzygać, sami rozumiecie!
- Liam ty prowadzisz! - powiedział Louis.
- Czemu ja?
- Bo chyba tylko ty jesteś dzisiaj w pełni sprawny umysłowo. - odpowiedział mi Hazza.
- No dobra. - zgodziłem się bo i co miałem innego do roboty. Zebraliśmy się i wyszliśmy z domu wsiadając szybko do auta, na polu było dość mroźno, w końcu grudzień. Na miejsce imprezy dojechaliśmy bardzo szybko. Nie wysiadając jeszcze z samochodu zauważyłem że musi się tam nieźle dziać. Wyszliśmy z samochodu i szybko ruszyliśmy do środka. Rozdzieliliśmy tuż za drzwiami. Chłopaki zniknęli mi z oczu na najbliższych kilka godzin. Nie wiedząc za bardzo co mam za bardzo ze sobą zrobić poszedłem do Sama, organizatora tej imprezy i mojego najlepszego przyjaciela żeby się przywitać i w ogóle. Przeszedłem przez pomieszczenie które w normalnych warunkach zapewne było salonem, teraz robiło za jeden z bardziej ekskluzywnych klubów nocnych. Wszędzie byli ludzie pogrążeni w tańcu i nieco upojeni alkoholem który lał się tutaj setkami litrów. Pomyślałem że może i sam skorzystam z okazji i poniesie mnie melanż. Sam oczywiście robił za Dj'a. Gdy tylko mnie zauważył uśmiechnął się szczerze i mi pomachał, na znak żebym do niego podszedł.
- Siema stary, długo się nie widzieliśmy! - zawołał.
- Hej, co tam mu ciebie? Widzę że impreza się kręci. - odpowiedziałem równie głośno, przekrzykując tłum.
- No raczej.
- Przyszedłem z kolegami z zespołu, tylko już gdzieś mi zniknęli.
- W sumie to dobrze bo lubię jak jest dużo ludzi, pewnie poszli laski zarywać, nie dziwię się im. Nawet nie wiesz ile moja siostra ma koleżanek. Jeśli wiesz o czym mówię. - powiedział mrugając do mnie.
- Tak, widziałem.
- Jedna jest zwłaszcza fajna, najlepsza przyjaciółka mojej siostry o właśnie idą do nas - powiedział wskazując dziewczyny ręką. Odwróciłem się i moim oczom ukazała się...
Oczami [t.i]:
- [T.i] , co jest? - spytała mnie Caroline, gdy nagle stanęłam wpatrując się w jeden punkt.
- To Liam - odparłam krótko, chodź nie musiałam już chyba tego mówić, dziewczyna właśnie spojrzała w tym kierunku co i ja.
- A to świnia! Co on tu robi?! Czy to nie jest czasem... - Nie skończyła zdania, tylko zrobiła klasyczny palm face. Chłopak wraz z bratem mojej najlepszej przyjaciółki, która tymczasowo była nieprzytomna, tak jakby. Próbowałam się wycofać ale z wszystkich stron otaczali nas ludzie zaczęła lecieć ta piosenka i ludzi ogarnął jakiś szał. Mimo woli zaczęłam tańczyć tak jak podpowiadało mi serce. Wzięłam od kogoś butelkę whisky i przechyliłam ją nie przestając tańczyć.Chciałam też wtopić się w tłum tak żeby Liamowi zniknąć z oczu, nie chciałam z nim rozmawiać. Próbowałam o tym nie myśleć. Caroline przyłączyła się do mnie. Teraz tańczyłyśmy obie. Nie ominęło nas jednak to co nadchodziło czyli chłopcy. Miałam jednak szczęście i to z bratem Caroline tańczyłam, ale ciągle patrzyłam w oczy Liama którego do tańca porwała moja przyjaciółka.
Doskonale czułam że jestem wstawiona, ale jeszcze nie było najgorzej. Piosenka się zmieniła i zmienił mi się też partner na tego którego tak się obawiałam. Tańczyłam teraz z Liamem. Jemu się chyba podobało, mi natomiast niekoniecznie. Gdy próbowałam odejść, zatrzymał m,nie robiąc jakiś skomplikowany ruch w stylu półobrotu i nie znów nie miałam jak uciec. Czułam się jak w klatce. Czasami jak chce się uciec trzeba walczyć. Wzięłam więc sprawę w swoje ręce i zaczęłam odpowiadać ruchami w tańcu na jego bezgłośne niedopowiedzenia. Zrobiłam o wiele odważniejszy ruch niż zapewne się spodziewał ale chłopak nie dał zbić się z pantałyku i zaraz pokazał na co go stać. Walczyliśmy tak do końca piosenki. W końcu udało mi się odejść bez słowa. Poruszałam się szybko między wszystkimi ludźmi z parkietu. Albo mi się wydawało albo było ich więcej niż wcześnie. No cóż na imprezie u piekielnego rodzeństwa wszystko jest możliwe. Postanowiłam poszukać płaszcza w którym przyszłam i pójść się przewietrzyć. Niestety nic z tego. Przepadł jak igła w stogu siana. Chciałam chodź na chwilę znaleźć się w jakimś cichym odludnym miejscu. Poszłam więc na górę do jakiegoś wolnego pokoju. Usiadłam na łóżku. Potrzebowałam totalnego wyciszenia. Siedziałam tak prze z kilka chwil zastanawiając się nad swoim beznadziejnym życiem. Nagle ktoś otworzył drzwi i wszedł po cichu zamykając je za sobą. Dobrze wiedziałam kto to był chodź nie odwracałam się żeby sprawdzić.
- Czemu sobie poszłaś? -usłyszałam pytania Liama zza moich pleców.
- A czemu nie? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, choć nie miało to większego sensu.
- Powiesz mi w końcu?
- Co mam ci powiedzieć? To ty wtedy odszedłeś i jak widzisz jakoś sobie z tym poradziłam. - odparłam odwracając się do niego.
- Ale przecież sama powiedziałaś... - zaczął ale mu przerwałam ostro.
- Wiem co mówiłam, ale ty temu nie zaprzeczyłeś, po prostu odszedłeś tak samo jak ja nie pogodziłeś się z tym.
- Nie chciałem tego.
- A myślisz że ja tego chciałam? Nie mam wyboru.
- Jeszcze nie jest za późno. Możemy do siebie wrócić.
- Ale my nawet nie byliśmy razem.
- No to będziemy. Proszę dajmy sobie szansę -spojrzałam na niego, klęczał przede mną. Dosłownie utonęłam w jego spojrzeniu już na zawsze.
Hej wszystkim, przepraszam że tak późno cokolwiek wstawiam,
ale sami wiecie szkoła. Ale mam nadzieję że o mnie nie zapomnieliście?
Prowadzę jeszcze jednego bloga z imaginem o 1D zapraszam na niego:
onedirectionsummerloveonedirection.blogspot.com
~Katherine~
Pierwsza !!!
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już ostatnia część , strasznie mi się podoba ten imagin !
Mi też się spodobał, Piszecie super imaginy, kocham waszego bloga.
OdpowiedzUsuńświetny imaginy :)
OdpowiedzUsuńNie nie nie ! To nie może być ostatnia część imagina kochana ! Jest świetny ! Nawet nie wiesz ile czekałam na 4 część ;*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, czekam na jakiś z Harrym <3 Weny i zapraszam do mnie http://newyork-newlife-newme.blogspot.com/ byłoby mi miło gdybyś skomentowała ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy jaki czytałam. Moze jeszcze jedna czesc?
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUUUUUUUUUPER :D
OdpowiedzUsuńPozdro ~Miśkax3