-Latte Macchiato poproszę- powiedziałam.
- T.I?- usłyszałam za sobą głos. Zdziwiona odwróciłam się i
ujrzałam, tak dobrze mi znane czekoladowe tęczówki. Nagle, zapomniałam o
wszystkim i cofnęłam się 10 lat wstecz.
Miałam wtedy 14
lat. Pojechałam na kolonie na całe wakacje. Nie chciałam tam jechać. Nie miałam
wtedy żadnych przyjaciół. Bałam się. Gdy okazało się, że wszyscy mnie
akceptują, odetchnęłam z ulgą. Wtedy poznałam JEGO. Słyszałam tyle razy o
,,wakacyjnej miłości”, że nie sądziłam, że coś takiego istnieje naprawdę.
Jednak, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Przez te 2 miesiące
byliśmy nierozłączni. Ale, nadeszła pora rozstania. Byłam zrozpaczona.
Zapamiętałam tamten moment, jakby stał się wczoraj. Siedzieliśmy wtedy na
ławce. Przytulaliśmy się do siebie. Płakałam cicho w jego ramię. Pamiętam, jak
wziął mnie za rękę i zawiązał mi bransoletkę ze znakiem nieskończoności.
Powiedział wtedy:
,, T.I. chciałbym, abyś o mnie pamiętała. Proszę zatrzymaj
tą bransoletkę. Ja mam taka samą. Ile będziemy je nosić, tyle nasze uczucie
będzie trwać. Kocham cię” wtedy ostatni
raz mnie pocałował. Spojrzałam ostatni raz w jego nieziemskie tęczówki. I
wyjechałam. Staraliśmy się utrzymać kontakt, ale nic z tego nie wyszło. Nic dziwnego,
że nie mogłam uwierzyć na kogo patrzę.
-Liam?- wydukałam zszokowana.
- Tak, to ja- powiedział i mocno mnie uściskał.
-Matko, Li jak ty się zmieniłeś- powiedziałam oddając
uścisk.
- Musisz mi opowiedzieć co u ciebie- powiedział chłopak,
jednocześnie zamawiając kawę.
- Dobra, to chodź do parku tam pogadamy.
-Niezły pomysł- powiedział i wyszedł razem ze mną.
Usiedliśmy na
ławce. Zaczęłam z nim rozmawiać. Zapomniałam, jak potrafił słuchać. Nawijałam
przez cały czas. A on się tylko uśmiechał. W końcu sam zaczął o sobie mówić.
Mieszkał w Londynie. Miał czwórkę najlepszych przyjaciół, z którymi spędzał
czas. Nie miał dziewczyny. Gdy tak rozmawialiśmy słońce zaczęło przypiekać.
Podwinęłam rękawy bluzki. Nagle Li zamarł. Patrzył na mój nadgarstek. Wziął go
i zaczął się mu przypatrywać.
-Czy to….
-Tak- przerwałam mu szybko.
- Nie zdjęłaś go?- spytał się patrząc mi w oczy.
-Nigdy- odparłam rumieniąc się.
Liam podwinął
rękaw swojej bluzy. Spojrzałam na jego rękę. I otworzyłam szeroko oczy. Na
nadgarstku chłopaka leżała stara, zniszczona bransoletka. Dokładnie taka sama
jak moja. Spojrzałam w jego piękne oczy. Liam przysunął się do mnie i czule
mnie pocałował. Oddałam pocałunek. Poczułam się wtedy jak czternastolatka na
kolonii. Jakby nasze rozstanie nigdy nie miało miejsca. Delikatnie odsunęłam
się od niego.
- Ale już mnie nie opuścisz?- spytałam łamiącym się głosem.
- Nigdy- szepnął i musnął moje usta.
Zapraszam też na bloga
z opowiadaniem
o One Direction też
nie jest mój ale serdecznie zapraszam
Strasznie krótki , ale bardzo mi się spodobał !! ;*
OdpowiedzUsuńSuper, jak to mówią stara miłość nie rdzewieje.
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE!! Naprawdę bardzo ładny... Krótki, ale urokliwy :) Cuuuuuuudny C:
OdpowiedzUsuńCudowwny :) Ten ko to napisał ma wielkiiiii talent. Masz mojego bloga. Odwiedź sobie i jakbyś mogła to skomentuj :) http://imaginyoone.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudny ♥.♥
OdpowiedzUsuńPowiesz z jakiego bloga to wziełaś?
POZDRO ~Miśkax3
nie ściągnęłam znikąd tylko dostałam go na e-maila z prośbą bym oceniła więc oceniłam i wstawiłam
Usuńfajny :)
OdpowiedzUsuń<3 słodki <3
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
Ale fajny *.*
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł. Hm to takie słodkie, że ona nie zdjęła tej bransoletki xx
Achh... Spotkanie po latach! Super! :-)
Czekam na nn :)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
krótki ale za to jaki uroczy *-*
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie
http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/
zachęcam do komentowania :]
Super tylko krótki, powiem autorce aby pisała kolejne pięknyyyy
OdpowiedzUsuńC'":
OdpowiedzUsuń