wtorek, 24 września 2013

Zayn Harry ^,^

Prompts : Potterowa ;*

Usłyszałam dźwięk klucza przekręcającego się w drzwiach frontowych. Wrócił. Od razu całe moje ciało ogarnął strach. Ostrożnie przewróciłam się na prawy bok. Czwarta pięćdziesiąt cztery. Nierówne kroki stawiane przez Malik'a doprowadziły go do naszej sypialni. Szybko zamknęłam oczy i wyrównałam oddech, by wyglądało, że jestem pogrożona w głębokim śnie. Wytężyłam narząd słuchu i zaczęłam analizować każdy jego ruch. Ściągnął bluzę, zsunął spodnie i runął obok mnie na łóżko. Z momentem zbliżenia do mnie poczułam ostrą woń papierosów oraz alkoholu. Mocniej zacisnęłam powieki. Normalnie już dawno by mnie od niego odrzuciło ale w tym momencie nie mogę dać po sobie poznać, że nie śpię. Rozluźniłam mięśnie i dalej analizowałam co robi. Przykrył się kołdrą i zaczerpnął kilka porządnych wdechów. Po chili usłyszałam jak chrapie. Odetchnęłam z ulgą i otworzyłam oczy. Popatrzyłam się na jego twarz. Jest taka spokojna, łagodna, mimo lekkiego zarostu delikatna. Te jest mój kochany Zayn. Te jest ten mężczyzna w którym się zakochałam a nie w tym kim się teraz stał. Alkohol, papierosy i imprezy zawładnęły jego życiem. Gdy nie był w trasie jego harmonogram dnia wyglądał tak: Spanie do późna, oglądanie telewizji a później wychodzenie na imprezy czy gdziekolwiek indziej. A gdzie ja w tym wszystkim? No tak ktoś musi się zajmować domem, prać mu jakoś o niego dbać. Każde rozmowy z nim kończą się tak samo albo kutnią lub tym, że on podnosi na mnie rękę. To drugie zdarza się kiedy jest pod wpływem. Mam tego serdecznie dość ale nie odejdę od niego. Dlaczego? Za bardzo go kocham. Jutro z nim porozmawiam, bo jak na razie jestem straszliwie zmęczona.

Powoli otworzyłam oczy i niezgrabnie odwróciłam się na drugi bok. I to co zobaczyłam zszokowało mnie. A raczej tego czego nie zobaczyłam. Na miejscy gdzie wczoraj kładł się Zayn nikogo nie było. Zawsze ale ta zawsze ja wstawałam pierwsza nie ma bata by było inaczej. Przypatrzyłam się jeszcze dokładnie miejscu i zobaczyłam małą dość zgrabnie złożoną karteczkę z moim imieniem. Chwyciłam ją w rękę i rozłożyłam. Ten charakterystyczny styl pisma to na pewno Malik.

Musimy porozmawiać.
Przyjdź dzisiaj o 17 w nasze miejsce.

Zayn.

O jakie to słodkie nadal pamięta nasze miejsce, którym jest wieki dąb w parku. Nie byliśmy tam razem od wieków. To takie mile, że mimo to jaka jest teraz pomiędzy nami sytuacja dalej. Chce porozmawiać. Ciekawe co się stało. Mam nadzieję, że nic strasznego. Może opamiętał się i chce się zmieć, zaczynając od tego, że wytłumaczy i przeprosi mnie za to wszystko w naszym miejscu? Już się nie mogę doczekać naszego spotkania. Spojrzałam na stoliczek nocną gdzie znajduję zegar który wskazuję teraz piętnastą czterdzieści pięć. O kurczę, ale sobie pospałam!

***

- Gdzie jest ta pieprzona bransoletka?! - Mówiłam sama do siebie szukając skórzanego przedmiotu. Przejrzałam chyba wszystkie szafki i półki w naszej sypialni i łazience. Został mi tylko stoliczek Zayn'a. - Chyba się nie obrazi jeśli tam zaglądnę. - Znów odezwałam się sama do siebie. I okrążając łóżko dotarłam do miejsca gdzie stał mebel. Otworzyłam pierwsza szufladę i zobaczyłam w niej pełno zdjęć jednej dziewczyny. Blondyna o zielonych oczach. Wzięłam jedno do ręki i dokładnie się jemu przyjrzałam. Przedstawiało tą blondynę na huśtawce w jakimś ogrodzie czy czymś podobnym. Odwróciłam zdjęcie a z tyłu widniał napis:
"Skarbie możne tak numerek na huśtawce w ogrodzie?"
Co czy....Zayn mnie zdradza, a może to tylko fanka która stara przyciągnąć swoją uwagę? Wzięłam do ręki następne zdjęcie i znów obróciłam.
"Dziękuję za ostatnią noc byłeś cudowny już nie mogę się doczekać"  
Następne....
"Tęsknie za twoim dotykiem"
Kolejne....
"Byłeś cudowny"
Z każdą kolejną fotografią do mich oczu napływała kolejna fala łez. Gwałtownie wstałam i chwytając kilka zdjęć w rękę wybiegłam z domu, zamykając go dokładnie.

***

Został mi ostatni zakręt uliczki parku i już zobaczyłam duży rozłożysty dąb. Pod nim stoi ON. Ten którego kocham i jednocześnie nienawidzę. Szybkie kroki doprowadziły mnie do niego. Gdy mnie zobaczył na jego twarz wkradł się uśmiech. Lecz gdy zobaczył moje łzy od razu jego twarz zmieniła wyraz. Bez skrupułów podeszłam do niego i ignorując to co do mnie mówi zasadziłam mu siarczysty cios w policzek.
- Ej, skarbie za co to? - Spytał zdziwiony. - Co się dzieje?
- Co się dzieję?! Ty najlepiej powinieneś wiedzieć co się dzieje! Kim ja byłam dla ciebie w ostatnim czasie?! Sprzątaczką? Służącą, która jest na twoje każde zawołanie? W czasie gdy ty bawiłeś się z tą zdzirą! - Krzyknęłam i rzuciłam w niego tymi wszystkim zdjęciami które miałam w ręce.
- Skąd to masz? - Krzyknął zdenerwowany. - Grzebałaś w moich rzeczach? - Rzucił zdenerwowany.
- Znalazłam to przez przypadek i wiesz nie musiałam się zbytnio wysilać by to znaleźć. - Powiedziałam.
- No to skoro już wiesz to......
- To co? - Przerwałam mu. - A z resztą nie ważne nienawidzę Cię i chce żebyś zniknął z mojego życia raz na zawsze! - Krzyczałam jak opętana zbytnio nie przejmując się tym co mówię. 
- Zrywasz ze mną? - Spytał chicho ale na tyle głośno bym to zrozumiała.
- Domyśl się, Malik. - I to były ostatnie słowa jakie powiedziałam w jego stronę. Odwróciłam się do niego plecami i ruszyłam jak najszybciej mogłam, nie zważając gdzie mnie poniesie. W tym momencie jest to nie ważne, byle jak najdalej od niego. Moje nogi przyprowadziły mnie na drygi koniec parku. W tą część gdzie nikt zazwyczaj nie przychodził. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i dałam łzą swobodnie płynąć po moich policzkach. Po cholerę on w ogóle chciał się ze mną spotkać, ale może w sumie i lepiej bo tak to nie wiem ile mogło by się to ciągnąć. Przynajmniej nie żyję już w kłamstwie. 

***

Poczułam ucisk w żołądku, spowodowany głodem. Nic dzisiaj prawie nie jadłam. Spojrzałam się na zegarek na moim nadgarstku. Dwudziesta pierwsza piętnaście. No cóż muszę coś zjeść. Ustałam z ławki i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z parku. Mimo to, że całe miasto ogarnęła ciemność nie boje się. Wyszłam z parku i skierowałam się w stronę najbliższego sklepu spożywczego. Niby najbliższy ale jednak dwie przecznice. Weszłam do sklepu i biorąc w ręce koszyk zaczęłam swoją przechadzkę po sklepie. Właśnie wchodziłam na dział z słodyczami, gdy poczułam jak się z kimś zderzam.
- Przepraszam. - Powiedziałam nie podnosząc głowy.
- (t.i.)! Co się stało? - Usłyszałam znajomy głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam zdziwioną twarz Harry'ego. - Co się stało?  - Ponowił pytanie. Na wspomnienie tego co się stało kilka godzin temu do moich oczów napłynęły łzy. Brunet najwyraźniej to zauważył gdyż od razu mnie przytulił.
- Spokojnie (t.i.). - Mówił głaszcząc mnie po głowie. - Zabiorę Cię do siebie tylko dokończę zakupy, dobrze? - Odsunął się od mnie a ja tylko pokiwałam głową. - To masz tu kluczyki od auta wsiądź tam i poczekaj na mnie. Stoję przed wejściem. - Powiedział z uśmiechem, podając mi kluczę. Chwyciłam kluczyki i niemrawo odwzajemniłam uśmiech, zaczęłam iść w stronę wyjścia.  Opuściłam budynek i zaczęłam rozglądać za samochodem Styles'a. Jest! Podeszłam do czarnego BMW i pilotem otworzyłam drzwi. Siadłam na miejscy dla pasażera obok kierowcy i nie pozostało mi nic innego jak czekać na bruneta.

***

- Już jetem przeprasza, że tak długo ale była kolejka. Kupiłem też to co miałaś w koszyku. - Powiedział wsiadając do auta i wkładając na tylne siedzenia reklamówki z zakupami.
- Nie musiałeś ale dziękuję. - Wychrapałam.
- Musiałem, a jak by tam było coś ważnego czego nie mam w domu i musiałbym jechać po to jeszcze raz. - Powiedział zapalając samochód i włączając się do ruchu.
- Na przykład co? - Spytałam zaciekawiona.
- Podpaski, tampony, prezerwatywy.... - Chciał chyba dalej wymieniać ale przerwałam mu tą chwilę gdzie się upokarza.
- Dobrze, Styles, dobrze ale żadnej z tych rzeczy nie było w koszyku. - Zauważyłem.
- Wiem ale kupiłem. - Powiedział dumny.
- Już się boję zapytać co więc nie pytam. - Oj Harry nie jestem z nim nawet dziesięciu minut ale poprawił mi znacznie humor. Po chwili dojechaliśmy do posiadłości Styles'a. Ten zaparkował na podjeździe i  wyszedł z auta zabierając wszystkie reklamówki. Poszłam w jego ślady i też opuściłam pojazd.
- Pomóc Ci? - Spytałam, gdy stanęliśmy przed drzwiami.
- Jak byś mogła to w lewej kieszeni kurtki są klucze weź je i otwórz drzwi. - Powiedział a ja wykonałam jego polecenie. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Harry bez używania rąk ściągnął buty i powędrował z zakupami w głąb kuchni. Ja ściągnęłam swoje buty oraz marynarkę i gdy miałam zawiesić marynarkę na wieszaku zobaczyłam rękę Styles'a który obejmując mnie zawiesza swoją kurtkę.
- Chodź do salonu wszystko mi opowiesz. - Powiedział i zaczęliśmy iść w stronę kanapy w salonie.

***

-No i później poszłam do sklepu bo byłam straszliwie głodna i tak spotkałam tam Ciebie. - Zakończyłam swoją historię, czując jak po moich policzkach znów zaczynają lecieć łzy. Schowałam twarz w dłoniach i poczułam jak Harry objął mnie i mocno przytulił do swojej klatki piersiowej, kołysząc moje ciało dodawał mi otuchy. Po chwili usłyszałam jak szepcze mi do ucha.
- Idź do łazienki odśwież się jak chcesz za rac dam ci jakieś ubrania a ja zrobię coś Ci do jedzenia. - Powiedział. Osunęłam się od niego i posłałam mu wdzięczne spojrzenie. Wstałam i skierowałam się do łazienki, po chwili przyszedł Harry wręczając mi jakąś koszulkę, ręcznik i według jego zapewnień nowe bokserki. Obmyłam się troszkę i przebrałam się w świeże ciuchy a te przepocone ułożyłam idealnie na pralce. I udałam się z powrotem do salonu. A zastałam tam Harry'ego siedzącego na dywanie a wokół niego pełno poduszek i misiów. Na stoliku leżała masa kanapek, popcornu i opakowań lodów, oraz kilka filmów.
- Coś mnie ominęło? - Spytałam siadając obok niego.
- Nic szczególnego. Postanowiłem, że na poprawę humoru dobre będą lody i komedia romantyczna. - Powiedział podając mi talerz z kanapkami. Porwałam jedną i ugryzłam kawałek.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła? - Spytałam. Nie zadaje zbędnych pytań, tylko robi wszystko bym zapomniała.
- Szczerze to nie chce myśleć co by przyszło do tej twojej główki i gdzie byś spędziła noc. - Powiedział a ja uderzyłam go w jego umięśnione ramię. 

***

Od tego feralnego dnia minął tydzień. Wyprowadziłam się na dobre od Zayn'a i tymczasowo mieszkam z Harry'm. Do puki niczego sobie nie znajdę ale jak na razie się na to nie zanosi. Z Harry'm zachowujemy się jak stare dobre małżeństwo. Jest idealnie. No może z tym wyjątkiem, ze zakochałam się w Harry'm. No cóż kto by się nie zakochał. Ta troska, opiekuńczość, uściski, czułe słówka. A co jest w tym złego? On zachowuję się tak tylko dlatego, że jestem jego koleżanką i pomaga mi się pozbierać po związku z Malik'iem. Wstałam jak zawsze pierwsza i udałam się do kuchni by przygotować śniadanie dla nas. Postawiłam na naleśniki gdyż od samego przebudzenia mam na nie straszną ochotę. 
Właśnie skończyłam smażyć ostatniego gdy poczułam rękę na biodrach i brodę na ramieniu.
- Co tak przepysznie pachnie? - Usłyszałam zaspany jeszcze głos loczka.
- Naleśniki, siadaj za raz podam.
- Kocham Cię. - Powiedział a ja osłupiałam. Nie mogę wykonać żadnego ruchu. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. 
- (t.i.) ja...
- Wyrwało Ci się dobrze rozumiem. - Powiedziałam nie odwracając się do niego. Z nadzieją, że to co powiedział jest prawdziwym uczuciem jakie czuje do mojej osoby.
- Nie. - Powiedział po chwili. - Nie wyrwało mi się tylko naprawdę coś do Ciebie czuje. - Powiedział i pociągnął mnie za łokieć w sposób czego stanęłam do niego przodem.
- Kocham Cię. I nie obchodzi mnie to, że w tym momencie możliwie spieszam moje relacje z tobą.
- Nic nie spieprzasz. - Przerwałam mu. - Też Cię kocham. - Powiedziałam i zaczęłam się do niego zbliżać, by połączyć nas w namiętnym pocałunku. 

 
Skończyła.
Na wet nie wiecie ile czasu się męczyłam
aby napisać to coś.
Nie wiem czy to zasługa choroby
czy tego, że tracę motywację 
do tego by dalej pisać.
Zastanawiał się czy nie odejść
z bloga. Mam jakieś tam pomysły ale nie mam
fizycznie siły by nic napisać.
To szkoła to coś innego i nie ma czasu.
Więc czemu nie przestać tego wszystkiego i nie odejść?
Na razie nie odejdę lecz zrobię sobie małą przerwę.
Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Mam nadzieję, że to coś po wyżej jest 
w miarę znośne do przeczytania.
Tak wiem jestem beznadziejna.

15 komentarzy:

  1. Imagin jest świetny !!!! Genialny !!! Brak mi słów by opisać jaki jest cudowny ! Szkoda, ze robisz sobie teraz przerwe i nie moge cie namawiać,żebyś tego nie robiła , ale wiedz że będę z utęsknieniem czekać na następną część. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. CO w miarę do przeczytania dziewczyno on jest genialny boski żadne sława tego nie opiszą. I żeby coś Ci czasami do głowy nie strzeliło że odejdziesz ponieważ piszesz Genialne imaginy. A co do przerwy to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno ty super piszesz te wszystkie imaginy. Proszę nie odchodź z tego bloga, a jeżeli chodzi Ci o przerwę to sobie ją zrób, ale krótką. A jeżeli chodzi o imagin jest super, boski !!! I czekam na kolejne twoje imaginy :):):)

    OdpowiedzUsuń
  4. WSZYSTKIE SĄ CUDOWNE ALE TEN ZASLUGUJE NA OSCARA ! AKCJA AKCJA AKCJA , PO PROSTU CUDO DZIEWCZYNO MASZ TALENT NIE TRAC MOTYWACJI MY NA CB LICZYMY ! ~ Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  5. Imagin jest genialny. Drogo sie oceniasz. Szkoda, że robisz sobie przerwe. Bedę czekała aż wrócisz. Zapraszam do mnie 1d-sg-jb-i-inni.blogspot.com
    Pozdrawiam Jula;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Imagin jest genialny. Drogo sie oceniasz. Szkoda, że robisz sobie przerwe. Bedę czekała aż wrócisz. Zapraszam do mnie 1d-sg-jb-i-inni.blogspot.com
    Pozdrawiam Jula;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Imagin jest genialny. Drogo sie oceniasz. Szkoda, że robisz sobie przerwe. Bedę czekała aż wrócisz. Zapraszam do mnie 1d-sg-jb-i-inni.blogspot.com
    Pozdrawiam Jula;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten imagin jest zajebisty! Twoje imaginy są NAJLEPSZE! Bardzo je lubie, twój blog jest genialny. Nie odchodź bo chyba deprechy dostane ♥ Co do przerwy rozumiem, potrzebujesz czasu, chociaż smutam z tego powodu :') Pozostają mi stare imaginy do czytania :D
    xoxo Zuza *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten imagin jest super , bardzo mi się podoba . Proszę nie odchodź z tego bloga , bardzo lubię czytać twoje imaginy

    OdpowiedzUsuń
  10. To nie jest "to coś" tylko super exxtra imagin! Jak odejdziesz popadne w depresje i... zrobie sobie krzywde, no dobra bez przesady. Jesteś świetna i nikt nie potrafił by Cię zastąpiś, twoje imaginy są niezrównane i piękne. NIE ODCHODŹ!!! Kocham

    OdpowiedzUsuń
  11. niesamowite błagam nie odchodź

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały ;D pozdrawiam ( 30.09)

    OdpowiedzUsuń
  13. NIE ODCHODŹ!!!
    Dziękuję za wykorzystanie Mojego pomysłu,

    Potterowa :*

    OdpowiedzUsuń
  14. IMAGIN JEST C U D O W N Y ! ! !
    DORTAAAAAAAAARŁO?
    :D
    Normalnie aż brak mi słó więc :
    NIE ODCHOOOOOOOOOODŹ :(
    PLOOOOOOOOOOOOOSE :3
    pozdro ~Miśkax3

    OdpowiedzUsuń
  15. [Spam] W sieci istnieje wiele blogów poczynając od tych z opowiadaniami poprzez tworzenie grafiki, oceny, a skończywszy na ciekawostkach ze świata czy innych. Ostatnimi czasy najpopularniejsze stają się te środkowe: szabloniarnie, ocenialnie oraz spisy. Te pierwsze służą pomocą w razie małych umiejętności graficznych, kreatywności. Drugie natomiast, gdy chcemy zaznajomić się z głębszą opinią i oceną swoich umiejętności pisarskich. Ostatnią rzeczą są spisy, niektóre z określoną tematyką inne bez niej. Taka też jest Kidzuita. Spis, który ma na celu zgromadzenie wszystkich waszych pomysłów i umieszczeniu ich w jednym miejscu, w którym znajdziecie wszystko, czego szukacie.
    I ty przyczyń się do stworzenia pomocnej sieci.
    Zapraszam: www.kidzuita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń