Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam:
J: Hej Liam, nie przeszkadzam? - Zapytałam.
L: Kochanie to mi nigdy nie przeszkadzałaś - powiedział i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Ja posłusznie weszłam i stanęłam na środku pokoju po czym odwróciłam się do niego przodem.
J: Wiem, miałam zadzwonić i się umówić ale nie chciałam czekać, musiałam Cię zobaczyć. - Mówiłam a Liam podszedł do mnie i chwycił swoimi dłońmi moje, co mnie zawsze uspokajało. Wiedział dobrze, że się teraz bardzo denerwuję.
L: Nie przejmuj się tym, ja też nie mogłem się doczekać jak Cię ujrzę. Dlatego czekałem tu na twój telefon. A czekając na niego trochę pozwiedzałem i z już wiem, że Kraków to piękne miasto. - Zaśmialiśmy się.
J: Tak, wiem, że tu byłeś. Przeze mnie odwołaliście trasę
Powiedziałam i spuściłam głowę w dół w geście tego, że mi strasznie głupio. Liam chwycił mój bod brudek i uniósł do góry, bym spojrzała w jego oczy.
L: Nie masz za co przepraszać to jest moją decyzja moja i nikogo więcej. A teraz proszę powiedz mi dlaczego ode mnie uciekłaś? – Powiedział a w jego oczach wyraźnie mogłam wyczytać zaciekawienie.
J: Uciekłam dlatego, że... - Nie dokończyłam ponieważ po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Liam widząc moją reakcje mocno mnie przytulił.
L: Jesteś w Ciąży?! - Zapytał zdziwiony dotykając mojego okrągłego brzucha.
J: Tak jestem - powiedziałam niepewnie czekając na jego reakcje.
L: Jesteś, to wspaniale! – Krzyknął, delikatnie podnosząc i okręcając mnie dookoła własnej osi. Ja też jestem szczęśliwa, że tak to przyjął, od razu bez większego zamyślenia zaczął się szczerze cieszyć. Pod wpływem tego moje serce znacznie urosło. - Za raz, za raz czyli to, to było powodem? - Zapytał zdziwiony a ja niepewnie odpowiedziałam mu skinieniem głową, na tak. Ten postawił mnie na podłodze i spojrzał prosto w moje nadal zaszklone oczy. - (t.i.) kocham Ciebie, znaczy to was. Kocham was. – Powiedział z przekonaniem. Nie mogę powiedzieć, że was kochałem bo nie wiedziałem, że jesteś w Ciąży, ale mogę powiedzieć, że kocham was, teraz i będę kochał już zawsze. To wy jesteście moim oczkiem w głowie, tak jest i tak już zostanie na zawsze. - Powiedział a mi jeszcze bardziej oczy puściły i rozpłakałam się już na dobre. Liam je star i pocałował w czoło. - Szczerze to nie wiem co Ci w tej ślicznej główce ubzdurało ale bardzo chciałbym wiedzieć, powiesz mi? – Zapytał z słodką minką.
J: Nie chciałam na Ciebie zwalać odpowiedzialności związanej z dzieckiem. Chciałam uniknąć tego, że będziesz musiał zarywać razem ze mną nocki a potem rano na próby czy
wywiady. Nie chciałam po prostu psuć Ci kariery. – Odpowiedziałam mu na jednym wdechu. Szczerze to już tak nie uważam.
L: Oj kochanie, nie psujesz mi kariery, nigdy tak nie było i nie będzie. – Powiedział i pogłaskał mnie po włosach.
J: Jak bym słyszała mamę, Elkę.... - Nie dał mi dokończyć tylko złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Brakowało mi tego, jego ust, jego uścisku, jego całego. Chciała bym by ta chwila trwała wiecznie.
L: Wiem, chciałem by ta chwila była romantyczna ale ja już dłużej nie wytrzymam. - Powiedział i szybko podbiegł do jednej z półki. Wyciągnął coś z niej i jeszcze szybciej wrócił do poprzedniej pozycji. Klęknął i wyciągnął z malutkiego pudełeczka z kształcie serduszka diamentowy pierścionek. - (t.i.) (t.n.) czy chcesz zostać moją żoną i pozwolić razem wychowywać to dziecko co jest teraz w twoim łonie? - Spytał a ja bez namyślenia odpowiedziałam mu z czystym sercem i z przekonaniem.
J: Tak. - Liam wsunął mi na palec pierścionek. Wstał i wbił się zachłannie w moje usta. Otworzyłam usta by pogłębić pocałunek, który dawał mi w tym momencie bardzo dożo szczęścia, chwila idealna. Nasz pocałunek trwał długo ale niestety nie wiecznie, gdy już się od siebie oderwaliśmy ja zwinęłam. Liam'owi nie umknęło to uwadze i wziął mnie na ręce zanosząc na łóżko.
J: Kocham Cię Liam – powiedziałam jak już oboje leżeliśmy pod ciepłą kołdrą.
L: Ja Ciebie też kochanie i obiecuję Ci, że będę Cię lepiej pilnował byś nie odstawiła mi takiego numeru. – Na jego słowa zaśmiałam się i zmoknęłam jego policzek.
J: Ale nie ma takiej potrzeby – odezwałam się wtulając w jego ciepły tors.
L: Uwierz mi jest.
J: Uwierz mi nie ma bo ja już nigdy nie ucieknę. – Powiedziałam a ten tylko pogłaskał mnie po włosach i pocałował w czubek głowy. Szeptając jak mnie kocha.
I tak właśnie odzyskałam moją miłość. Wszystko wytłumaczyliśmy moim rodzicom cała ucieczkę i to, że znów jesteśmy razem, oraz to, że za niedługo zmienię nazwisko ja Peyne. Wyjechaliśmy do Londynu tak wszystko opowiedzieliśmy Eleanor i reszcie zespołu jak i Perrie. Za nim się obejrzeliśmy a już stoimy z złotymi obrączkami na serdecznych palcach które jako jedyne są żyłami połączone z sercem nad łóżeczkiem naszej małej Juliett. - Kocham Cię - usłyszałam za sobą ciepły głos mojego męża, którego kocham nad życie i nie chce go już opuszać, ponieważ dopiero z czasem pojęłam jak dużo on dla mnie znaczy i jak ja z małą dużo znaczymy dla niego.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i objęłam jego szyje dłońmi a on mnie pocałował.
I tak o to zakończyła się historia o tym jak czasami kobieca intuicja a właściwie przekonanie może być mylące bo nigdy nie można dawać sprawy na 100% no chyba, że nie ma opcji, że się nie uda. Trzeba zostawić ten 1% i postawić na 99% bo zawsze można się mylić.
Koniec
Więc tak zakończyła się już
tak historia ja jak zawsze
nie mogę
w to uwierzyć
no ale cóż trzeba brnąć
dalej. Mam do was taką
małą prośbę KAŻDY kto
przeczytał to całe opowiadanie
niech skomentuje
tą ostatnią część,
niby nic a cieszy człowieka.
Dziękuję za poprzednie
komentarze i za to, że
życzycie mi szybkiego
powrotu do zdrowia.
Kocham/Gumiżelek
Widziałam kilka błędów tralalalalala... nieważne. Opowadanie było bardzo super HEHE Fajnie że się dobrze skończyło, chociaż chyba wole jak umierają i łączą się w grobie blablabla, le może jednak nie, nie wiem. Jestem pierwsza!!!!! Świetne :)x
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuń"-Dlaczego to zrobiłaś? – jego zachrypnięty głos dotarł do niej, gdy odwróciła się w jego stronę.
-Że niby co? - prychnęła. Westchnął cicho przyglądając się jej.
-Nie udawaj, że nie wiesz.Widzę jak leżysz wieczorami i płaczesz w poduszkę. Widzę, że żałujesz ,więc co się dzieje? Twoja duma nie pozwala na to, żebyś wróciła na ziemie i w końcu zrozumiała, że są tu ludzie, którzy Cię kochają?- jego słowa ją zaszokowały. Przymknęła powieki– Dam Ci radę… wstań i ucieknij.-prychnął.
-Co to miało znaczyć? - mówiąc to wstała i spojrzała na niego." Jeżeli jesteś ciekawa historii Niall'a i Jasmine zapraszam na http://reason-to-smilex.blogspot.com
świetny
OdpowiedzUsuńnapisz jeszcze jakiś
świetny :)
OdpowiedzUsuńczytałam od początku i bardzo mi się podobały wszystkie części
czekam na kolejne :)
Love *.*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!
Czekam na następne... najlepiej o Zaynie .
ŚWIETNY CUDOWNY
OdpowiedzUsuńŚwietne *__*
OdpowiedzUsuńboski <3
OdpowiedzUsuńboskoo.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu pierwszej czesci tak mnie ciekawosc zrzerala ze musialam przeczutac cale (sorki ze bez polskich znakow ale moj telefon jest dziwny :-/)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny
OdpowiedzUsuńKocham too <3
OdpowiedzUsuńSuper, zarombist, boski *-*
OdpowiedzUsuńwciągnęło mnie bardzo! dziękuję ci za to że piszesz tak wspaniałe imaginy,no po prostu są boskie jak ty♥
OdpowiedzUsuńŚwietne tylko cholernie dużo błędów ort. a Liam to Liam Payne ale tak to naprawdę świetna historia :D
OdpowiedzUsuńWow cudno! Kocham twoje Imaginy <3
OdpowiedzUsuńNiesamowite !
OdpowiedzUsuń