No cóż co więcej mówić krótki. Nie udany na dobry początek dnia<3<3
Budzisz się rano a obok Ciebie nikogo nie ma a to dziwne bo zawsze ty się budzisz pierwsza przed Harry'm.
Poczułaś przepiękne zapachy z kuchni. Pewnie robi śniadanie urodzinowe Niall'owi. Bo Hazza ma w zwyczaju zawsze jak ktoś ma urodziny robi mu specjalne śniadanie. Powoli wstałaś z łóżka i poczłapałaś na dół do kuchni gdzie ujrzałaś nikogo innego jak Harry'ego robiącego śniadanie. Podeszłaś do niego i przytuliłaś od tyłu.
T:Dzień dobry kotku.
H: Witam skarbie. - Mówiąc to obrócił się do Ciebie przodem. I pocałował namiętnie.
T: Robisz śniadanie urodzinowe dla Niall'a?
H: Nie, robię dla Ciebie. - I powrócił do robienia poprzedniej czynności.
T: A co z Niall'em?
H: Tam jest jego śniadanie. - Pokazał palcem na resztkę wczorajszego Kebaba.
T: To będzie trochę chamskie.
H: Wiem, dlatego jego śniadanie jest na lodówce. - Popatrzyłaś na wskazanie miejsce. I faktycznie znajdowało się tam jedzenie i szklanka soku.
T: Ha ha ha jak ty będziesz miał urodziny to j tobie dam Kebaba.
H: No ale przecież zrobiłem mu normalne.
T: Wiem ale ja tobie dam Kebaba. - Zaśmiałaś się podle.
H: Jesteś podła ale ja i tak Cię kocham.
T: Też Cię kocham i niech Ci będzie zrobię Ci na Urodziny...
H: Cicho nie mów mi chce mieć niespodziankę.
T: Dobrze.
H: Wiesz jaki jest dzisiaj dzień? - Zapytał podejrzliwe.
T: yy... Urodziny Niall'a?
H: Tak to też ale jest jeszcze coś.
T: Co?
H: Dzień całowania chłopaka w usta.
T: Acha no tak. - Ude żyłaś się z otartej ręki w czoło.
H: No tak... Więc... - Pokazał palcem na swoje usta. Które po chwili były złączone w pełni namiętności pocałunku.
T: No to teraz kończ śniadanie dla mnie a potem idziemy dać śniadanie Niallerowi i złożyć mu życzenia.
H: Tak jest pani kapitan. - Zasalutował. Tu się zaśmiałaś i poklepałaś go po tyłku. Po chwili już zajadałaś się przepysznymi tostami z konfiturą twojej babci którą przywiozłaś z ostatniej wizyty z polski. Po zjedzeniu udaliście się do sypialni Niall'a z jedzeniem. Po złożeniu życzeń usiedliście na łóżku i patrzyliście jak Niall zjada się śniadaniem które przygotował Haroldzik.
N:(t.i.) wiesz jaki jest dzień?
T: Twoje urodziny.
N: No tak ale oprócz tego dzień całowania chłopaka w usta więc... - Ułożył usta w tz. "dziobek".
T: No tak.
H: Chyba nie do końca się obudziłeś i bujasz w obłokach. - Objął Cię ramieniem i namiętnie pocałował.
N: Ale..
T: Trzeba będzie Ci znaleźć dziewczynę.
N: Tak, ale... - Popatrzył się błagalnie na Hazzę a potem na Ciebie.
H: Nigdy!!! - Zrobił minę wściekłego psa.
Budzisz się rano a obok Ciebie nikogo nie ma a to dziwne bo zawsze ty się budzisz pierwsza przed Harry'm.
Poczułaś przepiękne zapachy z kuchni. Pewnie robi śniadanie urodzinowe Niall'owi. Bo Hazza ma w zwyczaju zawsze jak ktoś ma urodziny robi mu specjalne śniadanie. Powoli wstałaś z łóżka i poczłapałaś na dół do kuchni gdzie ujrzałaś nikogo innego jak Harry'ego robiącego śniadanie. Podeszłaś do niego i przytuliłaś od tyłu.
T:Dzień dobry kotku.
H: Witam skarbie. - Mówiąc to obrócił się do Ciebie przodem. I pocałował namiętnie.
T: Robisz śniadanie urodzinowe dla Niall'a?
H: Nie, robię dla Ciebie. - I powrócił do robienia poprzedniej czynności.
T: A co z Niall'em?
H: Tam jest jego śniadanie. - Pokazał palcem na resztkę wczorajszego Kebaba.
T: To będzie trochę chamskie.
H: Wiem, dlatego jego śniadanie jest na lodówce. - Popatrzyłaś na wskazanie miejsce. I faktycznie znajdowało się tam jedzenie i szklanka soku.
T: Ha ha ha jak ty będziesz miał urodziny to j tobie dam Kebaba.
H: No ale przecież zrobiłem mu normalne.
T: Wiem ale ja tobie dam Kebaba. - Zaśmiałaś się podle.
H: Jesteś podła ale ja i tak Cię kocham.
T: Też Cię kocham i niech Ci będzie zrobię Ci na Urodziny...
H: Cicho nie mów mi chce mieć niespodziankę.
T: Dobrze.
H: Wiesz jaki jest dzisiaj dzień? - Zapytał podejrzliwe.
T: yy... Urodziny Niall'a?
H: Tak to też ale jest jeszcze coś.
T: Co?
H: Dzień całowania chłopaka w usta.
T: Acha no tak. - Ude żyłaś się z otartej ręki w czoło.
H: No tak... Więc... - Pokazał palcem na swoje usta. Które po chwili były złączone w pełni namiętności pocałunku.
T: No to teraz kończ śniadanie dla mnie a potem idziemy dać śniadanie Niallerowi i złożyć mu życzenia.
H: Tak jest pani kapitan. - Zasalutował. Tu się zaśmiałaś i poklepałaś go po tyłku. Po chwili już zajadałaś się przepysznymi tostami z konfiturą twojej babci którą przywiozłaś z ostatniej wizyty z polski. Po zjedzeniu udaliście się do sypialni Niall'a z jedzeniem. Po złożeniu życzeń usiedliście na łóżku i patrzyliście jak Niall zjada się śniadaniem które przygotował Haroldzik.
N:(t.i.) wiesz jaki jest dzień?
T: Twoje urodziny.
N: No tak ale oprócz tego dzień całowania chłopaka w usta więc... - Ułożył usta w tz. "dziobek".
T: No tak.
H: Chyba nie do końca się obudziłeś i bujasz w obłokach. - Objął Cię ramieniem i namiętnie pocałował.
N: Ale..
T: Trzeba będzie Ci znaleźć dziewczynę.
N: Tak, ale... - Popatrzył się błagalnie na Hazzę a potem na Ciebie.
H: Nigdy!!! - Zrobił minę wściekłego psa.
ej Niezły
OdpowiedzUsuńKasia sorry ale musze http://nazawszeonedirection.blog.pl/ reaktywuje bloga
Nie ma sparawy super że go reaktywujesz.
Usuń