Prompts: Anonima xd
Schodziłem po schodach z zamiarem, pójścia do i zrobienie sobie jakiegoś w miarę zjadliwego śniadania. Od razu po przekroczeniu progu kuchni do moich uszu dobiegł wesoły śmiech Niall'a.
- Siemka. - Rzuciłem podchodząc do lodówki z zamiarem wyciągnięcia mleka.
- Hej, wiesz za chwilę przyjdzie (t.i.) więc byś się ogarnął. - Powiedział Malik patrząc na mój strój, którymi były szare dresy.
- Jaka (t.i.)? - Spytałem zdziwiony.
- Koleżanka Harry'ego. - Powiedział podejrzliwie Zayn i puścił mi oczko.
- Chłopaki! - Krzyknąłem zirytowany. - Ile razy mam wam powtarzać, że nie potrzebuję żadnych swatek, a tym bardziej was! - Krzyknąłem wstając od stołu z zamiarem skierowania się do mojego pokoju. Po drodze usłyszałem jeszcze krzyk Harry'ego "Ona jest inna i włóż coś ładnego!" Ta inna ostatnia wybekiwała alfabet, jeszcze wcześniejsza nie ma manier przy stole a jeszcze inna jest taka gadatliwa, że aż na sam jej widok uszy więdną. Żadna z nich nie ma tego "czegoś" w czym mógł bym się zauroczyć. Ja potrzebuję dziewczyny do rozmowy, ale nie takiej gdzie tylko ona mówi a mi nie daje dość do słowa. Kogoś kto umie zachować się przy stole, przy uroczystych kolacjach nie siorbie czego osobiście nienawidzę. Czyli wszystkie poprzedni kandydatki odpadały. Stanąłem przed szafą, wyciągając z niej brązowe rurki z opuszczonym krokiem. A na górną część garderoby wybrałem białą koszulkę z długim rękawem, który podwinąłem. Gdy skończyłem układanie włosów, po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Zrezygnowany zacząłem iść w stronę schodów prowadzących na parter. Za nim minąłem lustro na pół piętrze usłyszałem już głośnie śmiechy chłopaków i jeden damski. Więc mogłem się domyślić, że należy on do nie jakiej (t.i.). Gdy przekroczyłem ostatni schodek zobaczyłem nie za wysoką postać w czerwonych krótkich spodenkach i miętowej zwiewnej bluzce. Zwróciła wzrok ku mojej osobie i się uśmiechnęła. Jej twarz jest przepiękna gdy się uśmiecha, ogólnie cała jest przepiękna.
- No (t.i.) to jest Louis. Louis to jest (t.i.) - Powiedział Harry uśmiechając się do mnie porozumiewawczo na co ja udałem, że tego nie widzę. Podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją na przywitanie.
- Miło Cię poznać (t.i.). - Wyszeptałem, gdy nadal tkwiliśmy w uścisku.
- Mi Ciebie też Louis.
- Proszę mów mi Lou. - Powiedziałem odsuwając się od niej.
- Dobrze Lou. - Powiedziała i się uśmiechnęła.
- Dobra to co nie stójmy tak tu idziemy do salonu! - Krzyknął uradowany Niall i chwycił (t.i.) za rękę prowadząc ją w stronę salonu. Wszyscy usiedliśmy na wielkiej kanapie.
- To co robimy? - Spytała (t.i.). I wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać, co możemy robić.
- Może zagramy w butelkę? - Zaproponował Harry.
- Świetny pomysł! - Krzyknęła uradowana dziewczyna.
"Twoimi oczami"
Wszyscy usiedliśmy sobie na miękkim dywanie, czekając jak Liam przyniesie jakąś butelkę. Po chwili się zjawił i dołączył do nas siadając pomiędzy mną a Zayn'em w sposób czego miałam doskonały widok na Louis'a. Nie ma co ukrywać ten chłopak a właściwie mężczyzna mi się straszliwie podoba.
- To kto kręci pierwszy? - Spytał Niall.
- Kobiety mają pierwszeństwo. - Powiedział Liam, podając mi butelkę. Ja położyłam ją na podłodze i zakręciłam, szyjka butelki zatrzymała się na Malik'u.
- Prawda czy wyzwanie? - Spytałam na co on się zamyślił.
- Wyzwanie. - Powiedział po chwili, na co ja się zamyśliłam.
- Zatańcz na kanapie jakiś głupkowaty taniec. - Powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali. Malik wstał wrogo się na mnie patrząc i stanął na kanapie i zaczął śmiesznie podrygiwać. Wymachując przy tym nogami i rękami. Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać, co nakręciło Zayn'a i zaczął co raz bardziej się ruszać. W końcu gdy chciał zrobić piruet wywalił się, przewracając się na podłogę. Co u nas za skutkowało jeszcze większym napadem śmiechu. Lecz ten nie stracił swojej dumy, wstał, ukłonił się i powrócił na swoje miejcie. Chwycił butelkę i nią zakręcił. Wypadło na Louis'a. Mulat złowrogo się uśmiechnął.
- Prawda czy wyzwanie? - Spytał a Louis od razu odpowiedział.
- Prawda. - Wyciągając w stronę Zayn'a język.
- Co myślisz o naszej (t.i.)? - Zapytał.
- Czemu naszej? - Spytałam od razu, na co zostałam uciszona przez Niall'a. Louis popatrzył się w moje oczy i zaczął swój monolog.
- (t.i.) jest piękną dziewczyną, i wydaję się być straszliwie miła. - Zakończył i skierował wzrok w stronę Malik'a.
- Chciałbyś z nią chodzić? - Wypalił Niall.
- Tylko jedno pytanie. - Powiedział Lou i wystawił w jego kierunku język. To co powiedział Louis było takie miłe. Na prawdę, że aż szok. Ale dzięki tym słowom Louis zaczął mi się co raz bardziej podobać. Louis zakręcił i wypadło na Liam'a ten jakoż iż wybrał prawdę miał odpowiedzieć, czy zakochał się kiedyś w fance on powiedział, że tak, ale nie zdradził kto o to. Zakręcił i wypadło na Niall'a. Wybrał wyzwanie i miał otworzyć swoje ulubione żelki na czarną godzinę częstując wszystkich. Z wielkim żalem ale wypełnił żądanie. Kolejny był Harry który za zadanie miał zadzwonić na losowy numer z jego kontaktów i krzyknąć "Jestem ślimakiem bez skorupki" więc jak później stwierdził, że nie będzie odzywał się do Josh'a przez następne dni. Gdyż właśnie do niego zadzwonił. Kolejno wypadło na mnie.
- Wyzwanie. - Powiedziałam za nim Harry zdążył zadać mi to sławne pytanie "Prawda czy wyzwanie?"
- To masz pocałować Louis'a w dziesięciu miejscach na jego głowie i szyi. - Powiedział, ruszając śmiesznie brwiami. Ja popatrzyłam się w stronę Lou a on miał taki sam wyraz twarzy jak ja czyli Co do cholery?! No ale w końcu to moje zadanie. Wstałam i podeszłam w stronę Lou. Siadłam mu na kolanach, na co chłopcy zaczęli pogwizdywać. Popatrzyłam się w jego oczy w których widziałam iskierki. A wyraz twarzy wskazywała na to, że cieszył się straszliwie z tego, co się za chwilę stanie. Zaczęłam go całować.
Pierwszy - prawy policzek.
Drugi - Lewy policzek.
Trzeci - Nos.
Czwarty - Broda.
Piąty - Czoło
Szósty - Szyja z prawej strony.
Siódmy - Szyja z lewej strony.
Ósmy - Kark.
Dziewiąty -Skroń.
Dziesiąty - Usta.
I w tym momencie posmakowałam tych przepięknych ust. Rozpłynęłam się pod wpływem jego dotyku, co było cudowne. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyłam się jeszcze w jego oczy w których wyraźnie widziałam szczęście i z powrotem siadłam, na swoim miejscu.
- No może skończy tą grę. - Przerwał tą ciszę Liam. - Kto jest głody? - Dodał po chwili, kierując się w stronę kuchni. Wszyscy prawie równo wstaliśmy i zaczęliśmy iść za brunetem.
- To na co macie ochotę? - Spytał, stając przed otwartą lodówką. - Jest spaghetti. - Powiedział wyciągając słoik z sosem i makaronem. Nałożył każdemu porcję na talerz. Chwyciłam sztućce i zaczęłam się zajadać. A za mną reszta. Po skończonym posiłku i rozładowaniu dość napiętej atmosfery znów wróciliśmy na kanapę.
- No może teraz chodźmy na basen! - Krzyknął uradowany Niall.
- Ale ja nie mam stroju. - Powiedziałam.
- To nie ma sprawy zawiozę Cię do domu i weźmiesz wszystko co Ci potrzebne. - Powiedział w moją stronę Louis, na co ja odpowiedziałam uśmiechem.
- No to sprawa załatwiona. - Krzyknął wesoło Niall, widocznie strasznie się nastawił na ten basen.
- No dobra. - Powiedziałam wstając z kanapy a za mną Lou.
Jechaliśmy w ciszy, gdy nagle poczułam jak auto przechyla się mimowolnie troszkę w prawo.
- Louis nie sądzisz, że auto się trochę przechyliło? - Spytałam, gdyż to dziwne na prostej drodze. Louis zmarszczył czoło i zatrzymał auto na poboczu. Wyszedł z auta a ja tuż za nim. Obeszłam auto do okoła i stanęłam przy Lou, który w tym momencie dokładnie analizował wygląd koła.
- Złapaliśmy gumę. - Stwierdził podchodząc do bagażnika samochodu, wyciągając z niego koło i jakieś narzędzia.
- I co będziesz to tak tutaj wymieniać? - Spytałam zdziwiona.
- Nie nie będę/ - Powiedział.
- Jak to? - Spytałam zdziwiona.
- My będziemy. - Powiedział wręczając mi do rąk jakieś narzędzie. Kucnął przy kole i za pomocą małego podnośnika poniósł auto do góry.
- Przytrzymaj na chwilę podnośnik a ja pójdę po nową śrubkę, bo ta pękła. - Powiedział a ja kucnęłam i zaczęłam przytrzymywać, a Louis poszedł po śrubkę. No i zastała głoga cisza, nie powiem dziwnie się czułam, gdy nagle poczułam jak ktoś mnie klepie po pupie. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam nikogo innego jak Louis'a.
- Masz fajny tyłek.- Powiedział przykręcając ostatnią śrubkę.
- Idiota. - Powiedziałam i wyprostowałam się.
- Ja Ciebie też. - Powiedział i chwycił wszystkie narzędzia i wrzucił je do bagażnika samochodu. Co za idiota.
- Już jesteśmy! - Krzyknął Louis wchodząc do domu.
- No na reszcie co tak długo? - Powiedział podejrzliwie, Niall.
- Złapaliśmy gumę. - Powiedziałam kończąc rozwiązywać buty.
- A to tak się teraz nazywa. - Powiedział Hazza, szturchając w ramię Lou, a ja dopiero wtedy zajarzyłam o co chodzi i zrobiło mi się trochę głupio.
- To idziemy na ten basen? - Spytał Niall, przerywając ciszę.
- No pewnie, chodź (t.i.) zaprowadzę Cię do łazienki. - Powiedział chwytając mnie za rękę i prowadząc do łazienki. Gdzie szybko spięłam włosy w koka i przebrałam się w dwu częściowy strój kąpielowy. Swoje rzeczy ładnie złożyłam i zostawiłam na pralce. Wyszłam z łazienki i powolnym krokiem zaczęłam iść w stronę ogrodu, gdzie znajdował się basen. Gdy poczułam jak moje ciało unosi się do góry. Popatrzyłam się na osobę, która zaczęła mnie nieść, a okazał się mój dobry przyjaciel Harry.
- Dobrze się czujesz? - Spytałam, na co na jego ustach pojawił się wielki uśmiech.
- Ja tak, ale zobaczymy jak ty po tym jak wskoczę z tobą do basenu. - Powiedział a ja nie zdążyłam ni jak zareagować, gdyż wskoczył ze mną do basenu.
- Nie żyjesz Styles! - Krzyknęłam i tak zaczęła się zabawa w basenie. Po chwili dołączyła do nas reszta i tak spędziliśmy w basenie całe popołudnie.
- Dobra chłopaki, wiecie ja już chyba wychodzę. - Powiedziałam owijając się ręcznikiem i kierując się w stronę łazienki. Po otworzeniu drzwi i zaświeceniu światła zauważyłam, że nie ma moich ubrań. - No nie! - Powiedziałam do siebie i wściekła wróciłam do chłopaków.
- Dobra to nie jest śmieszne! - Krzyknęłam. - Oddajcie mi moje rzeczy!
- A właśnie, że jest! - Krzyknął Harry.
- Nie, nie jest. - Powiedziałam wściekła.
- Dostaniesz rzeczy pod jednym warunkiem. - Powiedział Mulat.
- Możesz jaśniej?
- Masz pocałować Louis'a. - Gdy to usłyszałam mój wzrok od razu powędrował w stronę bruneta, był troszkę speszony z resztą ja też. Niepewnie podeszłam do niego i popatrzyłam się w jego przepiękne błękitne oczy. Przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w jedność. Nie trwało to długo ale wystarczająco by posmakować ich całych.
- Nie musiałaś tego robić. - Powiedział Louis.
- Wiem, ale chciałam. - Szepnęłam i odwróciłam się chwytając a ręce moje rzeczy, kierując się w stronę łazienki.
Wróciłam do chłopców,a oni siedzieli z powrotem w swoich dzisiejszych ubraniach, jak by w ogóle nie byli dzisiaj w basenie.
- To co teraz robimy? - Spytałam.
- No to butelka już była, basen też. - Wyliczał Liam.
- Wiem zagrajmy w chowanego! - Wykrzyknął Horan. - Na co wszyscy się zgodzili.
- No to ja szukam powiedziałam. - I wszyscy się poderwali a ja zakryłam oczy i zaczęłam liczyć.
- ......Siedem.......osiem........dziewięć.........dziesięć! Szukam! - Krzyknęłam i zaczęłam swoje poszukiwania. - Pierwszy odkryty został Harry, który schował się w wnęce schodów. Drugi był Niall, który zagnieździł się w kuchni. Zayn swoją kryjówkę wybrał łazienkę a Liam pokój Hazzy.
- Został tylko Louis. - Powiedziałam wychodząc z pokoju Harry'ego. Zaczęłam szukać po piętrze i półpiętrze, ogród odpadł bo mieli się chować tylko w domu, który i tak jest bardzo duży. Przeszukałam wszystko dosłownie wszystko, gdy zauważyłam drzwi pod schodami. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich Lou. Uśmiechnęłam się i do niego podeszłam, gdy usłyszałam dźwięk zamykania się drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam jak zamek się zamyka.
- Ej, chłopaki wypuście nas! - Krzyknęłam, na co oni odpowiedzieli mi niepohamowanym śmiechem.
- To to sobie tutaj posiedzimy. - Stwierdził Louis.
- A nie da się jakoś ich otworzyć od wewnątrz? - Na co Lou pokiwał przecząco głową.
- (t.i.)?
- Tak.
- Wiesz to wszystko co się dzisiaj stało, straszliwe odbiło się na mojej osobie. - Powiedział a ja zmarszczyłam czoło w geście tego, że kompletnie nie rozumiem co on do mnie mówi.
- Jeszcze dzisiaj rano nie chciałem mieć dziewczyny za wszelką cenę, a po tym jak Cię zobaczyłem i poznałem zmieniłem zdanie i jeszcze te pocałunki, coś pięknego. (t.i.) wiem, że znamy się nie długo ale tyle mi wystarczyło byś zamieszała mi w głowie. -Powiedział i zaczął zbliżać się w moją stronę. - Tylko pytanie czy ty czujesz to samo?
- Tak. - Wyszeptałam a nasze usta znalazły wspólną drogę, którą znajdują już do końca życia.
Wiem nie użyłam wszystkich twoich przykładów,
ale mam nadzieję, że Ci się podoba.
I innym moim kochanym czytelniczką też.
Proszę o komentarze skarbeczki moje.
No w końcu dawno nie nie było,
więc zatęskniłam za waszymi komentarzami.
~Gumiżelek~