czwartek, 1 listopada 2012

Niespodzianka :)

 Z dedykacją dla wszystkich obserwatorów tego bloga!!! Thx:***


Moja mama i tata non stop się kłócili. Zawsze dostawało mi się za to. Wiem, że tego nie chcieli ale tak było. Kochałam ich najbardziej na świecie. Wiem też, że oni też mnie bardzo kochali. Byłam ich oczkiem w głowie. Jako iż byłam ich jedyną córką. Chociaż się czasami kłócili to wiem, że bez siebie nie wytrzymali by chociaż jednego dnia. W każde delegacje jeździli razem bo się kochali. Ale jak wracali zaczynał się horror. Kłócili się nawet o głupi papier do kibla. Bo coś im nie pasowało. Ale cóż. Moja mama nigdy nie piła lecz ojciec wręcz przeciwnie. Lubił sobie wypić. Raz gdy moja mama wyszła na wieczór do koleżanki a tata się nachlał. Ude żył mnie w bark.  Chociaż do niczego większego nie doszło to czułam się z tym że. Chociaż ja tym nie zawiniłam, że dostałam ale czułam się tak jak bym dostała. Na następny dzień po tym incydencie moja mama się o tym dowiedziała i zaczęła mnie przepraszać za to, że nie została wtedy w domu. Oczywiście mój tata też mnie przepraszał oczywiście mu wybaczyłam bo kochałam go najbardziej na świecie. Taka sytuacja nigdy już się nie powtórzyła. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Rodzice się nie kłócili mniej pracowali a więcej czasu spędzali ze mną. Godziliśmy do ZOO, kina czy różnych muzeum. Później dorosłam przeprowadziliśmy się do Londynu i tam zamieszkaliśmy. W dniu osiemnastych urodzin mama z tatą chcieli zrobić mi niespodziankę i pojechali do Polski po to by wziąć z naszego starego domu zdjęcia i  inne pamiątki z czasu jak tam mieszkaliśmy. Chcieli zrobić taki pokój w naszym domu w Londynie w którym miały by być wszystkie wspomnienia za czasów do osiemnastego roku życia. Gdy chcieli jechać po jakieś półki. Do skończenia pokoju zostały tylko one. Jak zawsze razem. Gdy wracali nie mieli tyle szczęścia. Jakiś pijany kierowca jechał pod prąd. Mój tata by uniknąć zderzenia gwałtownie skręcił w wjechał w drzewo....


Teraz stoję nad grobem moich rodziców. Mama wspaniałego męża (imię jakiegoś członka z One Direction). W dzień wypadku moich rodziców on był moim chłopakiem. Pomógł mi w najgorszym momencie w moim życiu. Mam roczną córkę którą razem z (imię One Direction) kochamy ją nad życie mamy nadzieje, że nie przytrafi jej się to co mi....


Czasami lubię tak wrócić do przeszłości. Przyjść na grób pomodlić się. Zapalić znicz przynieś świeże kwiaty. Tak samo lubię siedzieć w pokoju który miałam dostać na urodziny.
Gdy tak stałam nad grobem przyszedł (imię One Direction) z Emily na rękach. Podszedł do mnie przytulił z całych sił pocałował namiętnie. I szepnął :" Jak my się zestarzejemy to nasze dzieci z swoimi dziećmi na rękach będą przychodzić na nasz grób." I znów mnie pocałował....

Moja rodzina i przyjaciele to coś co w moim życiu jest najważniejsze. Chociaż nie raz się z nimi kłócę choć nie zawsze mam racje to i tak ich kocham. Teraz po stracie rodziców nie wyobrażam sobie bym miała kogoś z nich stracić. Już dość los zgotował mi nieprzyjemności. Każdą rzecz i osobę w moim życiu będę wspominać z uśmiechem na ustach. Tak jak i wesołe jak i smutne chwile z najbliższymi będę traktowała na wagę złota. - Horanowa :)

 Chciałam napisać coś nastrojowego.
I chyb ami się udało nie wiem 
oceńcie sami 
w komentarzu.
To dla mnie bardzo ważne  

2 komentarze:

  1. Super, masz talent ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi słów! Piękny, cudowny, boski i jeszcze nie wiem co mogę napisać! Wiesz, czytając go, po moich policzkach spłynęło kilka łez, ponieważ wiem jak to jest stracić rodzica. Słowa które napisałaś są prawdziwe, każdą chwilę z najbliższymi trzeba traktować na wagę złota. Wszystkie Twoje imaginy są cudowne, ale ten jest chyba mój ulubiony. :')

    OdpowiedzUsuń