piątek, 16 listopada 2012

What is it? cz. 7

 Jest ostatnia część :) Strasznie was przeprasza, że tak późno ale miała uroczystości w szkole i niestety jak zawsze blog na tym ucierpiał. Przepraszam poprawię się. A teraz zapraszam na ostatnią już część mini opowiadania.

 Myślałam, że oprócz tej będzie jeszcze jedna część ale nie będzie więc ta jest dedykowana Marcie K i Paulinie M ;)

Dziś idę z do kina z moimi kochanymi siostrami. Od popołudnia trwają przygotowania do wyjścia. Trochę jest to dziwne ponieważ nie raz wychodziłam z nimi gdzieś a nigdy się tak nie zachowywały jak teraz. Szukają dla mnie odpowiedniego stroju, dodatków, czeszą układają fryzurę by jak to mówią wszystko musi być idealnie. Wydaje mi się znaczy nie wydaje ale jestem święcie przekonana, że to wyjście ma jakieś drugie dno ale jakie? Już wychodzimy z domu ją w takim strojufryzurę
Siedzimy już wszystkie trzy (ją Inez i Emily) w samochodzie i jedziemy. W czasie drogi rozmawialiśmy o filmie. Byłam tak pochłonięta rozmową, że nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy. Popatrzyłam się przez okno ale nie byliśmy pod budynkiem lecz przy bramie parku po którym spacerowałam razem z Niall'em.
Ja: Po co my tu przyjechaliśmy przecież mieliśmy iść do kina?
I: Zobaczysz i wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. Teraz tylko wysiadaj.
Ja: Co?
E: Wysiadaj!! - Powiedziała stanowczym tonem. Posłusznie wysiadłam z pojazdu nie pytając już o nic. Samochód odjechał i zostałam sama przed bramom do parku. Odwróciłam się do miej przodem i ujrzałam na niej przyczepioną białą kopertę z moim imieniem. Po krótkim namyśle otworzyłam ją.
" Droga (t.i.) idź prosto ścieżką a wszystkiego się dowiesz"
Popatrzyłam się przed siebie. I dostrzegłam, że na ścieżce są gdzie nie są małe kolorowe lampioniki. A kto to wszystko przygotował? Chyba Niall. Raczej on z Inez i Emily bo jak mnie tu przywiozły to na pewno miały coś z
tym wspólnego. No nic. Szłam powoli wzdłuż ścieżki. Nikogo oprócz mnie w parku nie było albo po prostu nie spotkałam. Szłam, szłam i doszłam spokojnie nad jezioro. Teraz w świetle księżyca wyglądał nieziemsko. Do tego wszędzie były płatki róż, lampiony i malutkie świeczki w kształcie serca. Na środku był rozłożony duży czerwony koc na którym były różne miseczki które były przykryte kolorowymi serwetkami. Nagle za krzaków wyszedł nikt inny jak Niall. Powoli podszedł do mnie.
N: Witaj (t.i.)
Ja: Witaj
N: Proszę chodź zjemy.
Ja: Ale ja.. - Nie pozwolił mi dokończyć tylko pociągnął za rękę na koc. Usiedliśmy na nim.
N: Ja już wszystko wiem. I dlatego te rzeczy które za chwilę będziemy jedli ją bez glutenu. Oto one: - Zaczął powoli odkrywać miski w których każdych z nich są inny przysmak. - Owocki: truskawki w czekoladzie truskawki bez czekolady. Winogronka, banany i jaszcze kilka. Ciastka oczywiście bez mąki. - Uśmiechnął się.To wszystko co dla mnie zrobił, przygotował, postarał się wkręcił w to moje siostry. Nik nigdy nie robił dla mnie coś równo cudownego. Tych miseczek było chyba z trzydzieści. Wiem, że Niall uwielbia jeść ale, że aż tak? No nic teraz sobie nie zaprzątam tym tylko tym, że najlepszy chłopak na świecie jest tu przy mnie i, że przygotował dla mnie cudowną romantyczną kolacje. Teraz leżymy na tym kocu i parzymy na przepiękne niebo na którym przepięknie świeciły gwiazdy i księżyc który akurat dzisiejszego dnia był w pełni. Wszystko jest takie magiczne. Jak tak leżymy i ciszy i podziwiamy gwiazdy. Niall złapał mnie za rękę a ja postanowiłam przerwać tą lekko napiętą atmosferę która wytworzyła się między nami.
Ja: Dziękuje - Powiedziałam cicho ale słyszalnie.
N: Za co? - Spytał trochę zdziwiony. Chociaż na pewno wiedział o co mi chodzi.
Ja: No za to wszystko co dla mnie dzisiaj zrobiłeś na pewno sporo się na pracowałeś. I za to Ci dziękuję. - Odpowiedziałam mu i lekko pocałowałam w policzek.
N: Na prawdę nie ma za co. - Uśmiechnął się. - To była dla mnie sama przyjemność zwłaszcza dla tego, że nie jesteś dla mnie obojętna.
Ja: Możesz rozwinąć swoją myśl? - Powiedziałam troszeczkę zdziwiona ale chyba wiem o co mi chodzi.
N: No bo wiesz, że jak zostawiłaś mnie tam w restauracji samego kompletnie nie wiedziałem co się dzieje. Martwiłem się strasznie o Ciebie zwłaszcza, że nie odbierałaś ode mnie telefonów i nie odpisywałaś na sms-y. Nie ukrywając zabolało mnie to trochę bo myślałem, że coś spieprzyłem. - Spuścił smętnie głowę na dół.
Ja: Ale to nie twoja wina. - Podniosłam jego głowę do góry. A on się uśmiechnął.
N: Już wiem, że to nie była twoja wina bo Inez z Emily wszystko mi wyjaśniły. Wiesz to wydarzenie i ten cały tydzień nie pozwolił mi zapomnieć o tym o chciałem wtedy zrobić ale mi się nie udało.
Ja: Co takiego? - Zapytałam a on zaczął grzebać w swojej marynarce.
N: Nie ma co ukrywać podobasz mi się strasznie. Już od dnia koncertu jak jako jedyna podeszłaś do mnie i poprosiłaś o autograf. Spotykaliśmy się codziennie od naszej można tak powiedzieć pierwszej randki. Ta sytuacja w restauracji wcale mnie do niczego nie zniechęciła. A dzisiejszy dzień jest jednym z najpiękniejszym w moim życiu. Więc (t.i.) czy zostaniesz moją dziewczyną? - Zapytał i wyciągnął z marynarki granatowe pudełeczko które otworzył i ujrzałam przepiękną srebrną bransoletkę z domieszką w kształcie serduszka na którym było wygrawerowane "(pierwsza litera twojego imienia)+N" A po drugiej stronie napis "Forever love". Najnormalniej w świecie mnie zatkało. Po prostu pod wpływem tych przepięknych słów które powiedział Niall mnie zatkało. Ale stać mnie było na krótkie:
Ja: Tak! - Uśmiechnął się promiennie a w jego oczach było widać iskierki. Przybliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy się delikatnie. Chociaż po chwili pocałunek przerobił się w bardzo namiętny. Gdy już się od siebie oderwaliśmy. Niall założył na mój nadgarstek bransoletkę.
N: Kocham Cie
Ja: Ciebie też. - I znów się pocałowaliśmy.
"Oczami Niall`a"
Nareszcie ta piękność należy tylko do mnie!


"Pół roku później"
(Już twoimi oczami) Jesteśmy ze sobą już pół roku i jest wprost cudownie. Czasem zdarzają się małe sprzeczki ale to tak jak w każdym wziątku co nie? Właśnie idę do domu gdzie mieszka Niall. Z wspaniałą wiadomością. Jak zawsze weszłam bez pukania bo Niall powiedział, że nie muszę ale i tak bywam tam często. Weszłam do kuchni gdzie Niall właśnie coś pichcił. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam.
Ja: Niall mam wspaniałą wiadomość! - Powiedziałam szczęśliwa.
N: No jaką?
Ja: Nie jestem już uczulona i mogę wszystko jeść! - Powiedziałam jeszcze szczęśliwsza.
N: Jak ja na to czekałem! - Powiedział i mnie pocałował ja zdziwiona się od niego odkleiłam.
Ja: Jak to?
N: Chcesz ze mną mieszkać?
Ja: Co?
N: No już nic nie stoi na przeszkodzie bym razem zamieszkaliśmy. Jakieś dwa miesiące temu pytałem się o to twoich rodziców i powiedzieli, że jak tylko skączysz dietę to nic nie stoi n przeszkodzie. Teraz tylko kwestia czy ty się zgodzisz?
Ja: No nie wiem, no nie wiem. - Powiedziałam tak dla żartów a Niall zmarszczył czoło. - No tylko żartuje oczywiście, że z tobą zamieszkam ty głuptasie. - I znów złączyłam nasze usta w pocałunku.


"Trzy lata później"
Kilka miesięcy temu wyszłam za Niall`a A wczoraj urodziła się nam przepiękna córeczka Melody. Ja już wiem, że mój mąż będzie wspaniałym tatą a wiem to po tym jak zachowywał się podczas mojej ciąży. Wszystko jest jak z bajki ale jeszcze lepiej./Horanowa za wszelkie błędy przepraszam

THE END
 
Więc tak jak już sami wywnioskowaliście
i napisałam wcześniej
to już ostania część. 
Tak jak zawsze trudno
mi się z tym pogodz
ale trudno życie idzie dalej.
Mam nadzieje, że wam się
podobało :***     

5 komentarzy:

  1. Cudowne *-* Ogólnie to eden z najlepszych blogów jakie czytam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *___*
    Więcej takich !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały *.* powinnaś książkę wydać np. taka z imaginami , pierwsza bym ja kupiła , masz talent ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. wiecej takich wspaniale piszesz

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz niezwykły talent !! ♥
    to jeden z najlepszych blogów jakie czytałam, a uwierz było ich ponad 100 , świetne :)

    OdpowiedzUsuń