sobota, 22 czerwca 2013

Zayn part 1

Wreszcie po całych tych staraniach, akcjach na tt i wielu innych, udało nam się ściągnąć chłopaków do nas, koncert ma się odbyć już dzisiaj a jutro dodatkowo jest spotkanie dla dziewczyn którym udało się wylosować specjalne zaproszenia, okazało się że jestem jedną z tych szczęściar, niestety mojej bff się nie udało ale pocieszałam ją tym że przecież mamy bilety w pierwszym rzędzie, poza tym obiecałam jej zdobyć autograf z dedykacją od każdego z chłopaków. Wieczorem przyszykowałyśmy się na koncert, umówiłyśmy się przed hotelem z kilkoma innymi Directioners i razem wybrałyśmy się na arenę gdzie ma się odbyć koncert.
Oczywiście koncert okazał się świetny, chłopcy dawali z siebie wszystko śpiewali tańczyli i przede wszystkim wygłupiali, było by idealnie gdyby Harry nie wpadł na głupi pomysł oblewania fanek wodą. Harry wziął butelkę wody odkręcił ją i całą jej zawartość zaczął wychlapywać na najbliżej stojące dziewczyny, pech chciał że byłam jedną z nich, po części udało mi się ukryć za transparentem jednej z dziewczyn, ale i tak mimo to miałam przemoczoną bluzkę i zniszczoną fryzurę. Rzuciłam w jego kierunku mordercze spojrzenie którego oczywiście nie zauważył, ponieważ był zajęty obmacywaniem Lou. Wprawdzie Hazz nie zauważył mojego wściekłego spojrzenia, ale Zayn je zauważył, uśmiechną się łobuzersko w moim kierunku, po czym rozpędził się i powalił Hazzę na podłogę, po chwili do tej kanapki dołączyła się reszta zespołu i ekipa, tak więc Harry leżał teraz przyciśnięty do podłogi przez co najmniej 8 osób, minę miała naprawdę żałosną i przepełnioną bólem, byłam trochę zła za to że oblał mnie wodą ale to było przegięcie, przecież jemu coś mogło się stać. Opuszczając ten incydent z butelką wody, ten koncert był najlepszą rzeczą w całym moim życiu a dodatkowo jutro czeka mnie jeszcze spotkanie z chłopakami, normalnie żyć nie umierać. Koncert się skończył i nie chętnie wróciłyśmy do hotelu po drodze wciąż śpiewając piosenki chłopaków, w połowie drogi poczułam że zaczyna wysiadać mi głos i musiałam spasować bo przecież jutro jakoś muszę się dogadać z chłopakami. Gdy tylko wróciłyśmy do pokoju hotelowego nie miałam siły na prysznic, w ubraniu rzuciłam się na łóżko i natychmiast zasnęłam.
Następnego dnia wstałam dopiero w południe, przez co miałam tylko  dwie godziny na przygotowanie się i dotarcie na miejsce. Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam pod prysznic, w trybie ekspresowym umyłam i wysuszyłam włosy, potem jeszcze zęby i cała reszta, w pośpiechu wybierałam też ciuchy, jasne dżinsowe szorty, czarny tank top z logiem Guns N'Roses, do tego czerwone conversy, włosy związałam w roztrzepany kok na czubku głowy, bo to było najprostsze i najszybsze rozwiązanie a do tego całkiem spoko wyglądało, rzęsy pociągnęłam tuszem, eyelinerem narysowałam kreski na powiekach a usta pomalowałam ulubioną czerwoną szminką i byłam gotowa do wyjścia, zgarnęłam jeszcze torebkę i ulubione lenonki, krzyknęłam do Kaśki że wychodzę i wybiegłam z pokoju. Winda jak na złość nie chciała przyjechać więc zdecydowałam się zbiec po schodach, co nie do końca było dobrym pomysłem, bo nasz pokój był na 4 piętrze i trochę się zmęczyłam. Wezwałam taksówkę podałam kierowcy adres, i po około 20 min byłam na miejscu. Mój zegarek wskazywał równą 14 więc szybko uregulowałam rachunek i udałam się do budynku. Tam okazało się że do spotkania tak naprawdę zostało jeszcze 15 bo zapomniałam, że kiedyś przestawiłam zegarek żeby się nie spóźniać. Przeszłam do recepcji gdzie po okazaniu mojej vip-owskiej wejściówki, młoda dziewczyna wskazała mi drogę. Poszłam za jej wskazówkami i trafiłam pod jasne drzwi pilnowane przez wysokiego napakowanego gościa, pokazałam mu moją wejściówkę a on z kamiennym wyrazem twarzy zerkną na nią i wpuścił mnie do pomieszczenia, w którym było tylko cztery dziewczyny oprócz mnie, bardzo mnie zaskoczyło że jest ich tylko tyle i pomyślałam, że jestem może jednak nie jestem ostatnia, ale gdy ochroniarz zamykał za mną drzwi usłyszałam jak mówi do krótkofalówki ,, Mamy komplet''. Przywitałam się z dziewczynami, w śród nich były dwie Polki, jedna Włoszka i jedna Czeszka, wszystkie ciepło mnie przywitały i już po chwili gadałyśmy jak najlepsze przyjaciółki czekając na przybycie chłopaków.


***
Hej ! Wiem że nie powinnam się wcinać, z tym opowiadaniem gdy Gumiżelek nie skończyła swojego, ale ja naprawdę próbowałam napisać to w jednej części tylko mi nie wyszło :-( 
Jeśli chcecie następną to pod tym imaginem ma być 5 kom.
Sorry za błędy piszę z tableta bo komputer nawala, a tablet mimo słownika nie podkreśla błędów.
Dziękuję nie mam nic więcej do powiedzenia :-) 
~Wampris~


12 komentarzy:

  1. Boski. Tak chce kolejną częśc i juz na nią czekam <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Oczywiście, że następna część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu chcę ciąg dalszy !! naprawdę i nie mogę przestać sięmiać z gifa na końcu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper. Haz obmacywal Lou. Larry 4ever XD fajne opowiadanie. Czekam na next :)
    Larreh

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest już 5 a nawet 6 komentarzy! Błagam dodaj kolejną! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już chcę neeeexta *.*
    Mega ;*
    Przy okazji zapraszam do mnie:

    http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kufaaa masz napisać drugą część !! Has Larry 4ever XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Daj drugą część !!

    Zajrzyjcie do mnie :D
    http://niallharrylouiszaynliamimaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny !! szkoda że to tylko imagin :-( tak bardzo czekam na koncert w polsce.
    Poza tym łącznie z moim jest już 10 komentarzy więc natychmiast chcę częś dalszą tej histori !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Baaardzo fajny imagin ! Szkoda, że chłopaki nie byli jeszcze w Polsce ;c Czekam a dalszą część . Podam Ci mojego blooga jakbyś chiała to zerknij <3

    OdpowiedzUsuń
  11. [spam] Tak ciężko jest pogodzić się ze stratą przyjaciela, a jeszcze ciężej dowiadywać się całej prawdy o swym życiu otoczonym kłamstwami i krzywdami osób najbliższych. Jak ciężko jest przyjąć do świadomości śmierć bliskiej osoby, jak trudno jest zrozumieć prawdziwy sens istnienia miłości, która tak dotkliwie zadaje rany zakochanemu człowiekowi, która pozostawia piętno na wypalonym cierpieniem sercu. Czy rzeczywiście sława i pieniądze są głównym celem ludzkiej egzystencji? Czy zatracona osobowość, materialne podejście do codzienności jest czymś pożądanym i słusznym? Czy ludzie naprawdę tak bardzo pragną unikać zobowiązań i boją się przyznać do popełnianych błędów? Czy przyjaźń dwójki ludzi musi być tak zakłamanym obrazem szarej rzeczywistości?
    Lena Jones do momentu wyjazdu swojego najlepszego przyjaciela sądziła, że ma wszystko i wszystko to kochała miłością prawdziwą, szczerą. Kiedy jednak kariera i pieniądze okazały się ważniejszymi aspektami życia, utraciła dotychczasowy spokój i szczęście. Po latach niewiedzy dotyczącej swej bratniej duszy odnajduje go, lecz ponowne spotkanie ciągnie ją do coraz straszniejszych prawd i niedorzeczności stających się z każdym dniem częścią jej nowego bytu.

    Zapraszam na http://crystal-somnia.blogspot.com/. Opowiadanie dotyczy zespołu One Direction.

    OdpowiedzUsuń