sobota, 10 listopada 2012

What is it? cz. 4

 Przepraszam, że tak późno ale nie miałam czasu ale chce wam to wynagrodzić i spinam się i zaczynam pisać kolejne części :D ale nie wiem jeszcze kiedy pojawi się następna część.

 A tak w ogóle chce was serdeczne zaprosić na bloga http://niall-louis-liam-harry-zayn.blogspot.com/ 
 proszę wchodźcie na niego i komentujcie!!! bo na prawdę warto ;)


"Jutro o tej samej godzinie tak gdzie dzisiaj "
I odeszłem od jej domu. Na posesji domu dziewczyny odwróciłem się jeszcze dwa razy by pomachać jej i posłać buziaka. Ona też odwzajemniała moje gesty. Wraz z zamknięciem prze zemnie bramki usłyszałem jak ona zamyka drzwi od jej domu. Szedłem powoli do mojego domu i rozmyślałem nad kolacją i dziewczyny. Jedyne co mnie zdziwiło to, że (t.i.) miała zupełnie inne jedzenie niż my wszyscy. Może nie lubi tego spaghetti czy po prostu jest uczulona na jakiś składnik. No ale miała tylko inny makaron. No jak można być uczulonym na makron? Bezsens. No dobra zapytam się jej jurto jak się spotkamy. Bo przecież nie mam prawa wyciągać pochopnych wniosków.
"oczami (t.i.)"
Było już w pół do 14. Ja ubrana, wyszłam wcześniej by tak jak ostatnio się nie spóźnić. Bo co by sobie o mnie Niall wtedy o mnie pomyślał? Wole nawet sobie tego nie wyobrażać. Doszłam na miejsce kwadrans po wyjściu z domu. Czyli został mi kwadrans. Usiadłam sobie w słoneczku na ławce. Odgarnęłam włosy które opadały mi na twarz i pozwalałam by ciepłe promienie słoneczne otulały moją bladą twarzyczkę. Nie wiem ile tak siedziałam gdy nagle poczułam cień na twarzy. I, że ktoś zasłania mi oczy i szepcze nad karkiem : " Zgadnij kto to?" Po moim ciele przejechał przyjemny dreszcz. Doskonale wiedziałam kto to ale postanowiłam się z nim odrobinkę podroczyć.
Ja: No nie wiem....Zayn?
N: Nie. - Szepnął nad moim uchem.
Ja: To....Louis?
N: Pudło
Ja: Dobra teraz to wiem, że to jest Harry? N: Ej, no bo się obrażę. - Powiedział z lekkim wyrzutem w głosie. Postanowiłam zakończyć to co w zasadzie sama zaczęłam.
Ja: Dobrze kochany Niallerku doskonale wiem, że to ty. - Powiedziała i odsłoniłam sobie oczy odwracając się do niego przodem.
N: No to witam. - Cmoknął mnie w policzek. - A co to opala się bez kremu?
Ja: No przecież doskonale wiesz, że ta chwila bo przyszłam wcześniej by się nie spóźnić się nie opale.
N: No dobrze znużmy, że Ci wieże. No dobra to zabieram Cię dzisiaj do Maca. - Powiedział i uśmiechnął się właśnie wręcz przeciwnie ode mnie ja posmutniałam i chyba było to straszliwie widać bo Niall to zauważył.
N: (t.i.) co się stało? - Zapytał z troską w głosie.
Ja: Nie, nie nic idziemy? - Powiedziałam z udawanym uśmiechem w głosie.
N: No pewnie. - Pomógł mi wstać a później objął ramieniem i szliśmy powoli w stronę fast food'a. W czasie drogi buzie się nam po prostu nie zamykały. Cali w śmiechu weszliśmy do lokalu. Ustawiając się w kolejce do zamówień. Gdy nadeszła nasza kolej Niall zamówił dla siebie dość dużo i zwrócił się do mnie.
N: A ty (t.i.) co chcesz? - Zapytał z uśmiechem na ustach.
Ja: Ja poproszę dużego waniliowego shake a do tego duże frytki.
N: Nie no dobra nie wygłupiaj się który zestaw chcesz nie martw się ja płace.
Ja: Ja naprawdę dziękuje. - Próbowałam się mu w sprzeciwić.
N: No dobra to ty siądź gdzieś a ja Ci coś zamówię.
Ja: Okej - Rzuciłam i poszłam poszukać odpowiedniego, wolnego miejsca. Po nie całych pięciu minutach zaznałam odpowiednie Takie trochę w kącie by nikt nam się nie przyglądał bo nie raz ktoś podczas naszego poprzedniego spaceru nam się przyglądał. A to miejsce było wręcz idealne dla nas.
Po chwili przyszedł Niall z dwiema tacami jedzenia. Jedną podał mi a drugą wziął dla siebie.
N: Smacznego
Ja: Dzięki i nawzajem. - Wepchnęłam rurkę do kubeczka i zaczęłam delektować się smakiem shake rozgryzając frytkami. Mój wzrok cały czas był skupiony na Niall'u który jadł ze smakiem już trzeciego powiększonego hamburgera.
N: A ty nie jesz swojego hamburgera.
Ja: Nie
N: Dlaczego?
Ja: No bo wiesz..... - Zająknęłam się bo nie wiedziałam mu co odpowiedzieć.
N: Chyba się nie odchudzasz? Jesteś piękna więc nie wiem co chcesz do swojej figury?
Ja: Nie, nie odchudzam się tylko mama strasznie dużo dała na obiad i jestem straszliwie najedzona.
"oczami Niall'a"
Ja: Ach to zmienia postać rzeczy. - Odpowiedziałem jej. Nie wiem czy to prawda ale jej wieżę bo nie jest mi obojętna. Bo w sumie po co miała by mnie okłamywać?

Resztę naszej randki spędziliśmy w Mack'u Obsługa nie raz nie dwa upominała nas za to jak się zachowujemy. Jak? Głośno bardzo, bardzo głośno. W końcu właściciel się bardzo zdenerwował i dla dobra reszty klientów obsługa wyprowadziła nas z lokalu. Co jeszcze bardziej nas rozśmieszyło. Staliśmy tak przed Mack'em i zwijaliśmy się z bólu brzucha ale też nie przestawiając się śmiać. Wo gulę nie przejmowaliśmy się co myślą o nasz przyłapie i czy jakiś fotoreporter może zrobić nam zdjęcie i  przypisać do tego jakąś niestworzoną historię.../Horanowa

Co do następnej części
mogę powiedzieć, że
będzie zamieszanie :)
i tyle a na razie zapraszam 
komentowania xoxo  

3 komentarze:

  1. Świetne!
    Kiedy mogę się spodziewać Nialera?
    Imagin boski!
    Mogę prosić imagin o Lou, radosny, tylko żeby zaczynał się od jakiejś katastrofy. :D
    Pozdrawiam i czekam :) /Adzia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie moge sie doczekac nastepnej czesci.



    PS. Dzieki za pomoc:-). Trycja Malik

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że są świetne i lubie je, ale niektóre błędy są dość rażące. Sorki za krytykę :) Chodzi mi o ortograficzne i takie jak "odeszłem" :))
    I tak fajne <3

    OdpowiedzUsuń