- To może w góry ?- Zaproponował Dawid
- Nie, tam byliśmy już dwa razy w tym roku- odrzuciłam jego pomysł
- A nad morze ?- Zapytałam dla odmiany
-E-e tam na razie za zimno, pojedziemy nad morze na wakacjach- odrzuciła mój pomysł Sarka
- No to gdzie, bo ja nie chcę siedzieć w domu kiedy wszyscy gdzieś jadą- rzucił zrezygnowanym głosem Dawid.
Przez kolejną godzinę szukaliśmy jakiegoś fajnego miejsca na wyjazd, niestety bez skutecznie bo albo któreś z nas już tam było albo coś innego nam nie odpowiadało.W końcu zrezygnowani zeszliśmy do kuchni gdzie moja mama przygotowała nam coś doz zjedzenia i picia.
-A wy co tak nie w sosie? - zapytała stawiając przed nami talerz kanapek
-No bo już za dwa dni majówka, a my dalej nie mamy pomysłu na jakiś wyjazd- oznajmiła Sarka ściągając z kanapki plasterek szynki, bo ona jest wegetarianką.
-Poczekajcie do powrotu Marka, jego pomysł na pewno wam się spodoba- oznajmiła z tajemniczym uśmiechem i zniknęła w korytarzu.
Majówka z rodzicami, no w ostateczności, pomyślałam w końcu jeśli Sarka i Dawid też pojadą to może nawet będzie fajnie, stwierdziłam wracając znów na górę do mojego pokoju. W oczekiwaniu na powrót taty zmontowaliśmy filmik z naszej ostatniej klasowej wycieczki do Tropical Island, chociaż jedna rzecz przy której wreszcie mogliśmy uśmiać się do łez, dokładnie w momencie gdy za moim tatą zamknęły się drzwi, nasz filmik załadował się na naszej stronce, którą prowadzimy już od 3 lat i nie chwaląc się mamy już 80 tys. polubień z całego świata. Zeszliśmy do kuchni oczekując co też wymyślił mój kochany ojczulek, siedział już przy kuchennym stole, a przed nim leżało kilka biletów na samolot, zapowiada się ciekawie.
-Słyszałem że nie macie pomysłu na wyjazd- oznajmił z uśmiechem. Wyraźnie był pewny sukcesu swojego pomysłu.
- No nie mamy- potwierdził Dawid zajmując miejsce na krześle na przeciwko mojego taty.
-Więc co powiecie na to-podsunął nam pod nos bilety, a uśmiech nie schodził jego twarzy.
Spojrzałam nie pewnie na bilet który podsunął mi pod nos, widok celu podróży totalnie mnie zaszokował i nie tylko mnie bo moi przyjaciele mieli takie same miny.To co rozpoczęło się po chwili było istnym szaleństwem, zaczęliśmy skakać z radości wrzeszczeć, nie mogąc przy tym do końca uwierzyć że to jest prawda, kilkukrotnie pytaliśmy się moich rodziców czy to jest aby na pewno prawda i czy nas nie wkręcają, potwierdzali za każdym razem aż do znudzenia, że to nie jest żaden żart i że naprawdę lecimy do Japonii !!. Gdy cały ten szał się skończył, odprowadziłam przyjaciół, mieszkamy po sąsiedzku więc nie było daleko, i wróciłam się pakować, bo jak uświadomili mnie moi rodzice, wylot jest już jutro i muszę wstać o 6:00 żeby zdążyć na samolot. Wyciągnęłam z szafy dużą fioletową walizkę, spakowałam do niej ulubione ciuchy i buty, zostawiając odpowiednio dużo miejsca na pamiątki które stamtąd przywiozę. Potem poszłam pod prysznic i spać choć długo jeszcze nie mogłam zasnąć pod jarana tym pomysłem, chociaż raz moim rodzicom się udało.
LOT
Wstałam o 6:00 byłam nie wyspana ale szczęśliwa szybko się ubrałam spakowałam bagaż podręczny który składał się na duży koc, poduszkę, bo lot ma trwać około 12 godzin,i kilka innych małych drobiazgów takich jak aparat,telefon, kamera i laptop oraz papiery uprawniające mnie do zabrania tych rzeczy.Zeszłam na dół gdzie rodzice tłumaczyli mamie Dawida czym ma się zająć podczas naszej nie obecności, potem wyszliśmy na zewnątrz gdzie już czekał na nas jego tata który ma nas odwieźć na lotnisko.
-No dobra już mnie tak nie całuj!- usłyszałam zdenerwowany głos przyjaciela który żegnał się ze swoją mamą
-Muszę cię wycałować bo przecież będę tęsknić- tłumaczyła jego mama nie wypuszczając go z obcięć.
-Bo mu pani makijaż rozmaże - rzuciła Sarka z tylnego siedzenia samochodu i pomachała do mnie energicznie.
On w odpowiedzi rzucił jej drwiące spojrzenie i pomógł mi zapakować walizki do bagażnika.Gdy już wszyscy się pożegnaliśmy tata Dawida odwiózł nas wreszcie na lotnisko, odprawa poszła niezwykle szybo i już po pół godzinie od przyjazdu byliśmy wszyscy na pokładzie samolotu. Lot był strasznie długi ale nie nudny, nie z naszą trójką,ciągle kręciliśmy filmiki "upamiętniające chwilę" jak to powiedział Dawid lub pstrykaliśmy fotki gdy któreś z nas zasnęło. I tak po 12 godzinach lotu o godzinie 20:00 byliśmy już w Japonii, która wydawał mi się piękna już od samego lotniska. Z lotniska zabrała nas czarna limuzyna i zawiozła wprost do przepięknego Hotelu urządzonego w typowym Japońskim klimacie. Po zameldowaniu, nawet nie rozpakowując się cała nasza trójka padła wycieńczona na łózka i zasnęła kamiennym snem.
LOT
Wstałam o 6:00 byłam nie wyspana ale szczęśliwa szybko się ubrałam spakowałam bagaż podręczny który składał się na duży koc, poduszkę, bo lot ma trwać około 12 godzin,i kilka innych małych drobiazgów takich jak aparat,telefon, kamera i laptop oraz papiery uprawniające mnie do zabrania tych rzeczy.Zeszłam na dół gdzie rodzice tłumaczyli mamie Dawida czym ma się zająć podczas naszej nie obecności, potem wyszliśmy na zewnątrz gdzie już czekał na nas jego tata który ma nas odwieźć na lotnisko.
-No dobra już mnie tak nie całuj!- usłyszałam zdenerwowany głos przyjaciela który żegnał się ze swoją mamą
-Muszę cię wycałować bo przecież będę tęsknić- tłumaczyła jego mama nie wypuszczając go z obcięć.
-Bo mu pani makijaż rozmaże - rzuciła Sarka z tylnego siedzenia samochodu i pomachała do mnie energicznie.
On w odpowiedzi rzucił jej drwiące spojrzenie i pomógł mi zapakować walizki do bagażnika.Gdy już wszyscy się pożegnaliśmy tata Dawida odwiózł nas wreszcie na lotnisko, odprawa poszła niezwykle szybo i już po pół godzinie od przyjazdu byliśmy wszyscy na pokładzie samolotu. Lot był strasznie długi ale nie nudny, nie z naszą trójką,ciągle kręciliśmy filmiki "upamiętniające chwilę" jak to powiedział Dawid lub pstrykaliśmy fotki gdy któreś z nas zasnęło. I tak po 12 godzinach lotu o godzinie 20:00 byliśmy już w Japonii, która wydawał mi się piękna już od samego lotniska. Z lotniska zabrała nas czarna limuzyna i zawiozła wprost do przepięknego Hotelu urządzonego w typowym Japońskim klimacie. Po zameldowaniu, nawet nie rozpakowując się cała nasza trójka padła wycieńczona na łózka i zasnęła kamiennym snem.
***
To jest pierwsza część, na razie jeszcze nie ma chłopaków ale się pojawią, i tak jak zaznaczył w tytule główną postacią będzie Lou, wiem że już po majówce ale tak jakoś mnie naszło, mam nadzieje że się spodoba i proszę o komentarze jak będzie 5 to pomyśle o następnej części a jak będzie 10 to ją wstawię :)
~Wampris~
Świetny :) Czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Myśl, myśl nad następną częścią :)
OdpowiedzUsuńCud Miód! Next poproszę!
OdpowiedzUsuńdobryy:p daj następny
OdpowiedzUsuńświetny jest! dawaj next już nie czekaj :) !!!!
OdpowiedzUsuńnaxt
OdpowiedzUsuń