Cały
pierwszy semestr zakuwałam i starałam się być grzeczna aby dostać się z
przyjaciółka na ten starz w Hiszpanii, i dzisiaj właśnie jest ten dzień w
którym ogłoszą wyniki.
- Nie mogę
się doczekać –wierciłam się na krześle czekając z niecierpliwiona i na maxa
zdenerwowana- a jak się nie dostałam
przez tą tróje z matmy
- Uspokój
się na pewno się dostałyśmy bo przecież jesteśmy najlepsze- uspokajała mnie
koleżanka choć widziałam że też jest podenerwowana bo skubała lakier na dopiero
co wczoraj zrobionych paznokciach.
Nagle
podbiegł do nas Bartek krzycząc.
- Ej
dziewczyny są już wyniki !!
-I co
!?-odkrzyknęłyśmy razem stając natychmiast i przewracając przy tym krzesła
- Ja się
dostałem i jadę do Hiszpanii na cały miesiąc !-zaczął skakać i tańczyć taniec
poparzonej małpy tak tradycyjny dla niego gdy się cieszył
-A wiesz coś o nas !?- zapytała Kaśka łapiąc
go za ramiona i sprowadzając tym samym na ziemię
- Sorry ale
gdy zobaczyłem na liście swoje nazwisko normalnie oszalałem z radości i nie
sprawdziłem reszty- zrobił przepraszającą minę i postawił krzesła które przed
chwilą przewróciłyśmy i usiadł na jednym z nich.
- Gdzie jest
wywieszona lista ?- zapytałam pospiesznie
- W
sekretariacie…– nie dokończył mówić a my
już biegłyśmy w stronę sekretariatu
Wpadłyśmy
zdyszane minęłyśmy kilka zdziwionych nauczycielek, stanęłyśmy pośrodku dużego
jasnego pomieszczenia zastanawiając się gdzie tez mogła być ta lista,
dostrzegłyśmy grupkę uczniów toczących się pod ścianą i rozmawiających z
przejęciem
- Tam
!-krzyknęłyśmy jednocześnie i łapiąc się za ręce podbiegłyśmy do ściany
rozpychając się łokciami aby znaleźć się jak najbliżej co powodowało liczne
pomruki niezadowolenia a nawet przekleństwa, zgromiłam wszystkich tych ludzi
srogim spojrzeniem zadziałało. Przeglądnęłyśmy listę szybko i nie dokładnie w
pierwszej chwili myśląc że się nie dostałyśmy już miałam odchodzić gdy Kaśka
pociągnęła mnie z powrotem.
- Patrz
jesteśmy i to na pierwszym miejscu i to razem
- No co ty,
pokarz – przepchnęłam się z powrotem by sprawdzić czy przyjaciółka mówi prawdę
i tak było nasze nazwiska były wypisane razem na czerwono. Jak ja tego mogłam
nie zauważyć !?
Nie ważne
teraz najważniejsze jest to że się dostałyśmy. Teraz to się zacznie, dodatkowe
lekcje anglika i hiszpańskiego (całkowicie mi nie potrzebne bo rodzice już
dawno zadbali o moja edukację i znam płynnie te i kilka innych języków) i wiele
innych zajęć przygotowawczych.
Kilka
tygodni później
Dzisiaj jest
dzień wyjazdu do Hiszpanii wcześniej bardzo się na niego cieszyłam i w ogóle ale
gdy dowiedziałam się że wszyscy będziemy pracować i mieszkać osobno to zrobiło
mi się nie dobrze ze strachu, ale nie zamierzałam zrezygnować, udało mi się
przynajmniej wynegocjować to żebym mieszkała z Kaśką, bo inaczej to bym chyba
oszalała tak sama w obcym mieście zupełnie nikogo nie znając.
-No córcia
schodź bo się spóźnisz i polecą bez ciebie ! – krzyknęła mama z dołu.
Zabrałam
torebkę która była moim podręcznym bagażem i zeszłam na dół, rodzice odwieźli
mnie do szkoły gdzie już czekał autobus który miał nas zabrać na lotnisko. Pożegnałam się z nimi i po zbiórce,
zapakowaniu bagaży do autobus, zajęłam z moją paczką miejsca na samym tyle,
całą drogę gadaliśmy jak najęci , bo w końcu mieliśmy nie widzieć się przez
cały miesiąc. Na lotnisku sprawy poszły szybko i bez problemowo, i już po
parunastu minutach od przyjazdu siedzieliśmy wygodnie a naszych miejscach w
pierwszej klasie, znowu usiedzimy całą paczką blisko siebie by muc swobodzie
rozmawiać przez cały lot, w przerwie na jedzenie każdy z nas zamówił po
kieliszku czerwonego wina na toast, ichor nie wszyscy z nas byli pełnoletni
nikt o dowody nas nie pytał. W końcu lot się skończył i każde z nas ( ja i
Kaśka razem) ruszyło osobną taksówka do miejsca w którym będziemy mieszkać.
Dwa tygodnie
później
Szczerze
myślałam że będzie o wiele gorzej, ale myliłam się trafiłam do naprawdę fajnego
hotelu przez który przewija się sporo gwiazd, początkowo miałam pracować w
kuchni na zmywaku ale właściciel czytając moje CV stwierdził że o wiele lepiej
sprawdzę się na recepcji Itak właśnie się stało, już po kilku dniach załapałam
o co w tym wszystkim chodzi i teraz sama przydzielam gościom pokoje i
zakwaterowuje ich, poza tym moi współ pracownicy są naprawdę mili i świetnie
się dogadujemy a nawet imprezujemy. Mieszkanie również jest genialne dwu
osobowa sypialnia z widokiem na miasto przestronna łazienka i mały aneks
kuchenny z którego raczej nie korzystamy, normalnie żyć nie umierać ja nie wiem
jak znowu przyzwyczaję się do życia w Polsce tu jest tak zarąbiście i jeszcze
to piękne słońce czy może być lepiej?
-Ja wychodzę
do pracy! –krzyknęłam do przyjaciółki która jeszcze spała i opuściłam nasz
pokój, windą zjechałam na parter w lustrze poprawiłam gładko zaczesany koński
ogon i wyszłam na przystanek gdyż do pracy musiałam dojeżdżać kilka kilometrów.
Gdy już
byłam na miejscu przebrałam się w stój roboczy biała bluzka z kołnierzykiem i
rękawem 3/4 do tego czarna krótka prosta spódniczka i czarne zamszowe czółenka
na koturnie, do bluzki przypięłam plakietkę z imieniem a na usta uśmiech i
zajęłam swoje miejsce za kontuarem czekając na przybyłych gości . Dzisiejszy
dzień był wyjątkowo nudny zwykle można się było spodziewać co najmniej kilku
sław każdego dnia a dzisiaj tylko paru biznesmenów i jedna rodzina z dziećmi,
nuda. Za 20 min koniec mojej zmiany i wracam do mieszkania, poczekać na Kaśkę i
przygotować się na imprezę, już miałam się zbierać gdy do holu weszło 6 osób
które przykuły moją uwagę, przez chwilę nie mogłam skojarzyć skąd ich znam ale
gdy podeszli do kontuaru wszystko było jasne to było One Direction i ich
manager Paul, chłopcy początkowo rozsiedli się na kanapach w holu i tylko Palu
z Niallem podeszli do kontuaru, Paul zaczął mówić do chłopaka po angielsku a
ten wszystko tłumaczył na hiszpański
- Znam
angielski – powiedziałam uśmiechając się promiennie i tym razem nie był to
uśmiech sztuczny tylko jak najbardziej prawdziwy i szczery bo po prostu w
środku skakałam ze szczęści że mogę
zobaczyć z bliska mój ulubiony zespół niestety nie mogłam sobie pozwolić na
taki wyskok ponieważ mogłabym tym sposobem zawalić sobie cały staż o który tak
długo walczyłam.
- Och to
świetnie- powiedział Paul- możesz dołączyć do chłopaków-powiedział do blondyna
,ten rzucił w moim kierunku nie pocieszone spojrzenie i niechętnie powlekł się
do chłopaków.
- Mamy tu
rezerwacje na sześć pokoi –powiedział
-Na jakie
nazwisko ?- zapytałam zgodnie z regułami
Paul podał
wszystkie potrzebne informacje a ja szybko zameldowałam chłopaków i wyłożyłam
klucze na blat kontuaru
-Proszę ich
pilnować, ponieważ po zgubieniu mogą być problemy- wyrecytowałam kolejna
regułkę
- A macie
zapas tych kluczy bo znając tych idiotów pewnie jak zwykle je pogubią- spojrzał
za siebie
-Niestety
nie w przypadku zgubienia lub uszkodzenia klient płaci za wyrobienie nowego klucza
– i kolejna regułka
- Ok.
dziękuje bardzo postaram się aby ich pilnowali – skinął na chłopców aby
podeszli i odebrali swoje klucze podałam je im i zadzwoniłam do Pabla aby
odprowadził gości do ich pokoi wszyscy się rozeszli jedynie Harry został co zauważyłam
dopiero po chwili gdy znów oparł się o kontuar
- Jakiś
problem ?- zapytałam loczka z uśmiechem że mogę wymienić z nim choć kilka zdań
- Tak –
odparł wyszczerzając swoje idealne ząbki w uśmiechu , dobrze ze się podpierałam
o blat bo nogi się pode mą ugięły
-Jaki ?-
zapytałam uprzejmie
- Nie mam
twojego numeru –odparł wciąż wpatrując się w moje oczy a ja czułam jak oblewam
się rumieńcem. Ja mu się podobam !!, krzyczałam we wnętrz już byłam skłonna mu
go dać gdy przypomniała mi się główna zasada nie umawiamy się z klientami
- I z
przykrością musze oświadczyć że nie mogę ci go dać - zrobił smutna minkę
-A ja
liczyłem że ktoś oprowadzi mnie po tym uroczym miasteczku
-Niestety to
nie będę ja
-Dlaczego ?
- Ponieważ
pracownicy nie mogą umawiać się z klientami- wyrecytowałam poważnym tonem
-Nawet po
pracy?- pokiwałam smutno głową – oj no weź przecież nikt się nie dowie
-Przecież
jesteś sławny paparazi śledzą każdy twój krok
-No tak
czasem o tym zapominam, jednakże uważam, że spacer i kolacja po pracy nie będą
zbytnim wykroczeniem- kusił już nie wiele brakuje a w końcu się zgodzę, a
przecież nie mogę stracić tego stażu, szef wydaje się miły ale to surowy gość
gdy dowiedział się że jedna ze stażystek z Francji przespała się z klientem i
zaszła w ciąże od razu ja wywalił, przypominając sobie tą historie próbowałam
stworzyć z niej tarczę na urok Stylesa.
- Widzę że
nie możesz się zdecydować, wiec zostawię ci swój numer i dzwon kiedy chcesz
będę czekał. –powiedział zapisał numer na karteczce i wsuną mi w dłoń, gdy jego
palce przesunęły się po mojej skórze przez ciało przebiegł mi dreszcz,
spojrzałam jeszcze raz w jego zielone oczy które w tej chwili znajdowały się
znacznie bliżej moich, spuściłam wzrok , loczek na pewno się uśmiechnął i
poczym odszedł stronę wind, gdy jej
drzwi się zamykały pomachał jeszcze w
mim kierunku. Uśmiechnęłam się uprzejmie i odczekałam chwilę aż winda wyjedzie
kilka Pieter w górę poczym w pospiechu podarłam karteczkę na małe kawałeczki
wrzuciłam do kosza, wiem że każda fanka rozszarpała by mnie teraz na strzępy
ale ja wolałam staż niż krótki romans z gwiazdą najzajebistszego boys bandu na
świecie. Reszta dnia upłynęła mi równie spokojnie co poprzednia, wieczorem
wyszykowałam się na imprezę z Kaśką i kilkoma znajomymi z pracy, ubrałam czarny
stanik w złote ćwieki na niego tylko luźną czarną koronkową bluzkę ,do tego
czarne wąskie rurki i lity w tym samym kolorze wszystko tak na czarno ale ja
uwielbiam ten kolor, zrobiłam mocy makijaż oczu a usta pociągnęłam ( jak to
mówi Kaśka ) kurewsko czerwoną szminką
włosy pozostawiła związane w wysoki gładki koński ogon.
- Mrrau
wyglądasz jak kobieta kot- powiedział Kaśka wykonując gest jakby chciała
zadrapać kogoś niewidzialnego pazurkami
-I o to
chodziło a teraz idziemy się zabawić- powiedziałam chowając do stanika kilka
banknotów dowód i klucz do pokoju
Kilkanaście
minut później
Impreza trwała
w najlepsze a my tańczyliśmy jak szaleni , śpiewając głośno i śmiejąc się
ponieważ każde z nas było już trochę wypite, w pewnym momencie poczułam czyjeś
dłonie na biodrach, ktoś przyciągnął mnie do siebie odwracając w swoim
kierunku, i o to stanęłam twarzą w twarz z przystojnym loczkiem
- Nie
zadzwoniłaś ,a tak na to liczyłem- powiedział mi do ucha rozczarowanym tonem
-Przecież ci
tłumaczyłam nie mogę umawiać się z klientami
-Och reguły
są po to by je łamać więc skoczmy teraz na drinka – był nie ugięty a aj tym
razem nie miałam tyle silnej woli, przez wypity alkohol wiec pozwoliłam się
poprowadzić chłopakowi w znacznie cichsza część klubu gdzie znajdowały się
stoliki przy których można było pogadać, Harry natychmiast przywołał kelnera i
zamówił nam po kolorowym drinku
-Jeśli
myślisz że pod wpływem alkoholu się z tobą umówię to się mylisz, ta praca jest
dla mnie ważna
- A dla mnie
ważna jesteś ty , gdy cię zobaczyłem tam recepcji z tym promiennym uśmiechem to
po prostu kolana się pode mą ugięły więc proszę daj mi szansę wiem że praca
jest ważna ale czy ważniejsza od miłości
-Proszę cie
nie można kochać kogoś kogo widziało się przez ledwie parę minut
-Można
nazywa się tą miłością od pierwszego wejrzenia i ja właśnie tak się w tobie
zakochałem- nie chcą dalej słuchać tego typu wyznań pociągnęłam go na parkiet z
zamiarem zgubienia w tłumie, co udało mi się po paru chwilach gdyż od razu znalazły
się dziewczyny chcące z nim zatańczyć, następnie odnalazłam Kaśkę wspomniałam
że źle się czuję i wracam do apartamentu.
Kolejne dni mijały
mi na spokojnej pracy i ukrywaniu się przed Stylesem, pomagała mi w tym Klar która
jako jedyna rozumiała moje położenie, gdy tylko lokaty lub jego kumple byli w zasięgu
wzroku dawał mi tajne sygnały abym się szybko gdzieś ukryła, musiałam też
ograniczyć imprezy aby i tam przypadkiem go nie spotkać.
Ostatni
dzień
Dzisiaj
ostatni dzień w Hiszpanii, z racji tego mój kochany szef pozwolił mi nie przyjść
do pracy i w spokoju pozwiedzać miasto kupić parę drobiazgów dla rodziny i
takie tam. Wypisał mi też bardzo pozytywne referencie z czego byłam bardzo
zadowolona. Wolny dzień wykorzystałam tak jak polecił mi mój szef czyli na pożegnalne
zwiedzanie pięknego Madrytu i kupowanie drobiazgów dla rodziny z pozostałe mi pieniądze,
obeszłam kilka sklepów z pamiątkami kilka księgarni, sklepy z muzyką biżuterią,
ciuchami. Ogólnie spędziłam bardzo miły i spokojny dzień chociaż wciąż miałam
głupie wrażenie że ktoś mnie śledził, w końcu wróciłam do apartamentu wzięłam
prysznic i rozpoczęłam pakowanie walizek , dobrze że przyjeżdżając tu nie
brałam pełnych bo płacenie z nad bagaż nie było w moich planach. Kaśka wróciła
z pracy około 21:00 i również zabrała się za pakowanie swoich walizek.
-Dlaczego ja
nie miałam takiego fajnego szefa, który dał by mi dzień wolny ?- nie mam pojęcia
pomyślałam pomagając zmęczonej przyjaciółce pakować walizki.
W końcu uprałyśmy
się z tym i zamiast iść na pożegnalną imprezę, poszłyśmy spać gdyż jak się dowiedziałyśmy
od naszej koordynatorki nasz lot jest przesunięty o 4 godziny i zamiast wstać o
8:00 musimy wstać o 4:00.
Dzień wylotu
Zaspane
ubrane tylko w wygodny dres, opuściłyśmy apartament i taksówką ruszyłyśmy na
lotnisko, tym razem ze względu na wczesną porę odprawa trwała dłużej ale już
około przed 6:00 byłyśmy na pokładzie czekając na start samolotu, ruszyłam w stronę
swojego miejsca w pierwszej klasie było
ono obok jakiegoś śpiącego gościa, prosiłam w myślach żeby nie chrapał, gdy nie znajomy
odwrócił głowę w moja stronę znieruchomiałam w pół ruchu. Okazało się ze tym
owym nieznajomym jest nie kto inny jak Harry Styles, nie chciałam go budzić i ostrożnie
próbowałam usiać na swoim miejscu ale ktoś rozpychający się za moimi plecami
pchnął mnie na tyle mocno że straciłam równowagę i wyładowałam wprost w
ramionach zaspanego i jakże zaskoczonego chłopaka, myślałam ze wybuchnie złością
i będzie krzyczał że go tam zostawiłam a potem unikałam, on jednak momentalnie
się rozpromienił i tylko przysnął mnie bliżej siebie
- Och mój aniele
wiedziałem że cie jeszcze kiedyś zobaczę- wyszeptał mi do ucha zaspanym , zachrypniętym
ale jakże seksownym głosem
- Przepraszam-
zdołałam tylko wydusić bo do oczu cisnęły mi się łzy
- Nie
przepraszaj, nie masz za co, zapomnijmy o tym co było i zacznijmy od początku tylko
proszę nie znikaj już– uśmiechnęłam się do niego i zajęłam miejsce obok uwalniając
się z jego obcięć, wciąż trzymając go za rękę której nie chciał puścić jak
gdybym miała zniknąć lub rozpłynąć się
- Wież
wreszcie czuje że wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia – powiedziałam patrząc
mu głęboko w oczy i przysuwając się odrobinę bliżej, chłopak bez błędnie odgadł
mój gest i wpił się zachłannie w moje usta
- Obiecuje że
już nie zniknę- powiedziałam na chwile przerywając nasz pocałunek
omg ja tez bede leciec na taki stazale do wloch prawdopodobnie .:) haha
OdpowiedzUsuńGenialny !!!
OdpowiedzUsuńhahah:p do autorki: znam cię bff! świetny imagin
OdpowiedzUsuńNaprawdę? "Wież". Nie chce sie czepiac ale to są błedy na poziomie podtawówki :/
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńZarypisty naprawde super
OdpowiedzUsuńjakim cudem Harry lecial do Polski? ;D hehe a imagin swietny
OdpowiedzUsuń