Spałam sobie smacznie wtulona w mojego męża. Gdy do naszej sypialni wpadły nasze dzieci pięcioletnia Emily i czteroletni Piter. Weszli na nasze łóżko i zaczęli po nim skakać. Ja powoli otworzyłam oczy i ujrzałam Liam'a i nasze kochanie dzieci.
P: Mamo! Tato! Mikołaj przyszedł! Mikołaj przyszedł! - zaczął krzyczeć.
L: Na prawdę? - spojrzał na mnie zdziwiony na co ja się zaśmiałam.
E: Chodźmy na dół zboczyć co przyniósł! - I tak właśnie zrobiliśmy. Udaliśmy się na dół do salonu by zobaczyć jakie są prezenty w tym roku. Weszliśmy do pokoju gdzie przy kominku leżały wszystkie prezenty. Dzieci od razu się na nie "rzuciły" a my siedliśmy na kanapie. Znaczy Liam na niej siadł a ja na niego kolanach. Dzieci wesoło rozpakowywały prezenty które dostały. Ja chodź nie byłam do końca grzeczna to i tak dostałam prezent była to srebrna bransoletka. Liam dostał zegarek bo ostatni został lekko zepsuty przez naszego majsterkowicza Pitera. Gdyż po spotkaniu z młotkiem rozleciał się w drobny mak na co mój mąż nie był wyrozumiały i młoteczek wylądował na szafie jego biura. Po rozdaniu i popatrzeniu się na wszystkie prezenty Emily zapytała.
E: Mamo, tato a co wy dostawaliście jak byliście mali?
L: A różne rzeczy ale najczęściej były to filmy lub podobizny postaci z Toy Story - odpowiedział bez wahania Li.
P: A ty mamo? - zapytał Piter.
Ty: Ja jak byłam w waszym wieku dostawałam lalki, misie inne takie typu zabawki a jak już dorosłam to bilet.
E: Bilet do czego?
Ty: Teraz jak o tym myślę to do miłości - popatrzyłam się na mojego męża.
E: Czemu?
Ty: Bo o było tak - zaczęłam opowiadać;
Kilka minut temu dowiedziałam się, że za równe sześć miesięcy w Polski a dokładnie w moim mieście odbędzie się koncert mojego ukochanego zespołu One Direction.
E: A to nie zespół w którym tata występował?
L: Tak to ten - powiedział z dumom a ja skarciłam go wzrokiem na co umilkł a ja mogłam kontynuować dalej moją historię.
A to, że moją rodzinę nie było stać na taki bilet a ja bardzo chciałam go dostać to musiałam coś wymyślić by na niego iść. Błagałam, prosiłam a wręcz żebrałam by dostać bilet na koncert. Nawet w ostatnim rzędzie byle by chociaż z daleka zobaczyć i usłyszeć na żywo ich przepiękne głosy. W dniu Mikołajek zeszłam na dół bo zobaczyć jakie prezenty dostali moi bliscy i ja. Do ręki od Mikołaja dostałam czerwoną kopertę z moim mieniem. Leniwie, czując wzrok wszystkich zgromadzonych czyli rodziców, rodzeństwa, dziadków i wujostwa otworzyłam kopertę. W której znajdował się mój podpisany imieniem i nazwiskiem bilet VIP na koncert 1D. Zaczęłam skakać po całym pokoju gdy wpadłam na rodziców i przytuliłam ich.
Ty: Dziękuje!!!! - wykrzyczałam.
T: Tylko pamiętaj, że w tym roku nie dostaniesz już prezentu.
Ty: Dobrze. dobrze dziękuje!!! Kocham was!!!
Ty: No i później.... - przerwał mi Liam.
L: Liam no i później Wasza mama poszła na nasz koncert ja wpadłem na nią przez przypadek. Spotykaliśmy się z czasem zakochaliśmy i pobraliśmy w sposób czego na świat przyszły takie niesforne dzieci jak wy. - I podszedł do nich wziął ich obydwoje na ręce i zaciął okręcać do okoła własnej osi. Za napawając się tym widokiem zaśmiałam się. Po chwili Liam zabawy z dziećmi zauważył, że na kominku jest jesze jakaś czerwona koperta z napisem :"Emily, Piter, Liam".
L: Ej, tu jest jeszcze jeden prezent dla nas - popatrzył się na dzieci. Postawił ich na ziemi i wziął do ręki.
E: To tak jak w opowieści mamy. - powiedziała Emily.
E&P: Otwieraj! - zaczęli krzyczeć. Liam patrzył się na mnie a ja skierowałam do niego wielki ogromny uśmiech. Liam otworzył kopertę gdzie ja kilkanaście godzin temu napisałam pięknymi kali rafowymi literami ; Jestem w ciąży!
L: Kochani mama jest w ciąży będziecie mieli jeszcze jedno rodzeństwo! - powiedział w kierunku dzieci. A te zaczęły się cieszyć. Oboje podbiegli do mnie i przytulili mnie z całych sił.
L: Ej, zostawcie mamę bo ją wymęczycie a ja też chciał bym się do mnie przytulić. - powiedział a dzieci tak jak by zaklęte odeszły ode mnie i gdzieś pobiegły. Liam podszedł do mnie i przytulił a ja wtuliłam się w cieplutki tors mojego męża. Nagle usłyszeliśmy prstru i ujrzeliśmy oślepiające światło lampy błyskowej aparatu. Odsunęliśmy się od siebie i użjeliśmy nasze dzieci robiące nam zdjęcia aparatem po który ów wcześniej pobiegli. Zauważając, że my ich widzimy uciekli a my ruszyliśmy w pogoń za nimi.
I tak zaczęły się jedne z najwspanialszych świąt w moim życiu i to wszytko przez jedną czerwoną kopertę.
Koniec/ Gumiżelek
Kocham was!!!!
Komentujecie moje imaginy i za to właśnie was kocham
dziękuje wam za to <3
Następny będzie no właśnie z kim to się dowiecie, ja na razie też nie wiem
ale mam dla was propozycje kto pierwszy w komerażu napisze czy zgadza
się na to bym dała nakietę na najlepszą
anminkę i wpisze
hasło Ankieta to dostanie imagina z tą osobą którą ja wybiorę!!!!
Zgaadzaaam się! Mój głos już masz ;d. Ankieta.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :3 <3 .!
Aaaa! Zakochałam się w tym imaginie <3
OdpowiedzUsuńJest świetny....niezły pomysł ;D
Czekam na nn xD
Dodaję się do obserwujących i liczę na rewanżyk z twojej strony ;>
Zapraszam do mnie:
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/