piątek, 28 grudnia 2012

Niall

No i jest kolejna praca naszej zwyciężczyni ;)



'One Direction wraca do Londynu! Zagrają charytatywny koncert' - wielkimi literami ogłaszał nagłówek mojej porannej gazety, a tuż pod nim widniał szereg dokładniejszych informacji. A kogo to obchodzi, z irytacją przewróciłam kartkę. Ojojoj piątka cudownych chłopaków wraca do miasta, gówno prawda, jeden z nich nie jest cudowny, a o reszcie nic nie wiem, ale to pewnie takie same egoistyczne dzi*ki.
Niestety krótko po  fali złości nastąpił smutek i pustka, z którymi żyje już od dłuższego czasu. Spojrzałam na tatuaż znajdujący się na  zewnętrznej stronie mojej dłoni, tuż pod małym palcem. Pomimo całego zła, które mi wyrządził nadal był dla mnie ważny, nadal mi zależało. "słowa" Goo-Goo miały symbolizować nasze pierwsze słowa, które do siebie wypowiedzieliśmy, wiecie byliśmy bobaskami, w sumie to ja byłam, bo on już miał trzy lata. Nie wiem czemu je zatytułowałam, ale z nimi czułam się kompletniej.
Jak się domyślacie mam 16 lat, ale mimo to jestem już pełnoletnie, można takie papiery uzyskać jak się udowodni swoją " dojrzałość ". Ta, tak jakby wszyscy, którzy dobili 18 byli dojrzali. Wracając do mnie uzyskałam papiery i teraz mieszkam tu, w Londynie, zawsze o tym marzyłam i teraz to marzenie się spełniło. Po rodzicach odziedziczyłam pokaźny majątek, więc mam za co żyć, ale mam też pracę, którą ubóstwiam, kocham, uwielbiam. Mianowicie jestem asystentką projektantów w Domu Mody Gorgia Armaniego w Londynie. Kiedyś będę prawdziwą projektantką, ale na razie szyje ubrania tylko i wyłącznie dla siebie. Skończyłam śniadanie, ubrałam się w czarna koronkową sukienkę, własnego projektu i wykonania i czarne conversy z kolorowymi napisami, dość zniszczone, ale moje ukochane. Włosy upięłam w luźnego, roztrzepanego koka. Do torebki wrzuciłam portfel, komórkę i komplet agrafek z małymi, ale solidnymi nożyczkami. Chwyciłam klucze. Wychodząc zamknęłam za sobą drzwi. Powoli ruszyłam ulicami tego historycznego miasta, rozkoszując się świeżym powietrzem. Dziesięć minut później doszłam do wysokiego budynku i zobaczyłam zabieganych ludzi. Wjechałam na swoje piętro i rzucając szybkie powitania, odłożyłam swoje rzeczy i rzuciłam się w wir pracy. O godzinie 14 wyszłam z pracy. Był piątek, więc kończyłam wcześniej. Miałam jeszcze w planach zakupy spożywcze, ale wcześniej udałam się do przytulnej knajpki na obiad. Gdy siedziałam już przy stoliku podeszła do mnie uśmiechnięta kelnerka.
Kelnerka: Mogę przyjąć pani zmówienie?
Ty: A co pani poleca?
K: Danie dzisiejszego dnia to Spaghetti Carbonara. Więc może to.
T: To poproszę spaghetti i wodę mineralną z cytryną.
K: Dobrze - odeszła, a ja wyciągnęłam szkicownik i zaczęłam szkicować nowy projekt. Czarną sukienkę z baskinką i białym kołnierzykiem. W spokoju zjadłam posiłek. Niestety gdy

wychodziłam z lokalu zobaczyłam piątkę chłopaków i jednego z nich poznałam momentalnie. I choć starałam się wyjść tak by mnie nie zauważył, po chwili, gdy już prawie byłam przy wyjściu usłyszałam krzyk
Niall: (t.i.)! - odwróciłam się niechętnie. Gdy go zobaczyłam do oczu napłynęły mi łzy smutku i wściekłości.
N: Dawno się nie widzieliśmy - uśmiechał się jakby nic się nie stało - mieszkasz w Londynie? Ostatni raz chyba. . . - nie wytrzymałam i uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. Zdezorientowany chłopak od razu ucichł.
T: Ostatni raz widzieliśmy jakieś trzy lata temu. Kiedy zachowałeś się jak ostatnia dziwka i olałeś mnie dla kariery. Rozumiem chciałeś śpiewać.. Super, ale nie udawaj, że nic się nie stało. Straciłam wszystko co kochałam mamę, tatę, brat i przyjaciółkę. A mój najlepszy przyjaciel wolał wymachiwać mikrofonem i wyrywać dupy niż mi pomóc. - łzy zaczęły spływać po moich policzkach. - i być dla mnie. Więc się odpierdol, bo na prawdę nie mam najmniejszej ochoty z tobą gadać. Ani udawać, że nic się kurwa nie stało. Bo się stało.
Chłopak nadal nic nie mówił, nawet się nie poruszał. Szybko wytarłam łzy wierzchem dłoni. Wyszłam z restauracji i jak najszybszym krokiem udałam się do mojego mieszkanka.
Już miałam na sobie wygodny dres, gdy dopadła mnie lekka depresja. Z jednej strony czułam ulgę, że w końcu mu to wszystko wygarnęłam. Ale było mi przykro patrzeć na jego smutek, nadal go kochałam, tak samo jak trzy, a w sumie dwa lata temu.
Oczami (t.i.)
Cały tydzień przeminął mi tak samo: śniadanie, praca, lunch,praca,obiad, oglądanie telewizji, kolacja, płacz, sen. W sobotę, gdy wstałam postanowiłam wziąć się za siebie. Ubrałam się w białą sukienkę, najprostszą z bawełny sięgającą połowy uda. Te same zniszczone conversy i jeansową koszulę należącą do Nialla, którą mimo wszystko nadal nosiłam i nadal kochałam, tak samo jak jego. Podwinęłam rękawy i wyszłam na ulicę. Jedynie w ręku trzymałam telefon i klucz do domu. Spacerowałam po parku zastanawiając się co by było, gdyby mnie nie zostawił. Bylibyśmy razem? Chodziliśmy za ręce, przytulaliśmy się i tak dalej. W sumie do bycia parą brakowało nam tylko pocałunku i 'kocham cię' wypowiedzianego w romantyczny sposób. W tych rozmyślaniach przerwał mi wysoki chłopak w koszuli w kratę, który siadł obok mnie na ławce.
Liam: Ty jesteś (t.i.)?
T: Tak, w czym mogę pomóc?



L: Jest taka sprawa. Chodzi o Nialla. - Nie zareagowałam w żaden sposób, ale chłopak wziął moje milczenie za zgodę do mówienia i kontynuował. - Od tego wydarzenia w restauracji nie wychodzi z pokoju, z nikim nie gada i prawie nic nie je. Ciągle tylko płacze i mamrocze 'ona mi nie wybaczy'. Martwimy się, że zaczyna szaleć. - Chłopak popatrzył na mnie czekając na jaką kol wiek reakcje. Chwilę milczałam, ale w końcu się odezwałam.
T: Mógłbyś mnie do niego zabrać? - Chciałam mieć to gdzieś, ale nie potrafiłam. Spojrzałam na tatuaż i przejechałam po nim palcem.
L: Pewnie. Możemy jechać nawet teraz.
T: Ok. Tylko jeszcze wstąpimy do sklepu, możemy?
L: To chodźmy.
Poszłam z chłopakiem najpierw do samochodu, później do sklepu i znowu do samochodu. Przez cała drogę opowiadałam Liamowi zabawne historie związane z jego kolegą. Gdy już prawie dojechaliśmy do ich domu chłopak odważył się zadać pytanie, które nurtowało go już dłuższą chwilę
L: O co chodzi z 'goo-goo'?
T: Kiedyś z Niallem - twoje oczy zaszły łzami.
Dwoje nastolatków siedziało nad jeziorem na trawie, dziewczyna opiera głowę o jego ramię, panuje przyjemna cisza.
N: Kiedyś zrobimy sobie takie bliźniacze tatuaże.
T: Szkoda, że nie znamy swoich pierwszych słów do siebie. To by było extra.
N: Chyba moich pierwszych słów, ty byłaś takim bobasem, który nawet nie umiałaś siedzieć. Poza tym zawsze można sobie wytatuować 'goo-goo' albo coś takiego. Wiesz, że cię kocham?
T: Wiem, też cię kocham, głodomorku - pocałowała go w policzek.
T: I tak wyszło, że 'goo-goo' stało się takim moim osobistym Stay Strong. On mnie zostawił, ale jego wspomnienie mi pomagało.
L: A więc co się stało?
N: Kiedy miałam ok 14 lat. Mieszkałam w Irlandii z bratem i rodzicami. I przyjaźniłam się z Niallem. Byliśmy nierozłączni, do dziś zastanawiam się czy gdyby mnie nie zostawił, czy bylibyśmy razem. Ja gotowałam, on jadł. Układ idealny. Ja namówiłam go do pójścia do xfactora. I wtedy
zdarzył się wypadek. Zginęli wszyscy moi bliscy. Wszyscy byli w tym przeklętym samochodzie. Moja mama, tata, a z tyłu mój brat ze swoją dziewczyną, moją przyjaciółką. Jak się domyślasz wpadłam w depresje, a Niall w tym czasie wymachiwał mikrofonem przed milionami i tylko dzięki mnie. Ile razy ja potem tego żałowałam. Z miliard. Ale teraz nie żałuje. Nialler jest szczęśliwy, ja w sumie też - chłopak się uśmiechnął, ja też.
L: Jesteśmy na miejscu.
Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę drzwi wejściowych. Gdy weszłam do salonu podniosły się na mnie trzy pary zdziwionych oczu.
T: Cześć, jestem (t.i.). Nie mieliśmy za dobrego startu - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Wszyscy: Hejka.
Harry: Jakim cudem ją znalazłeś?
L: Siedziała w parku.
T: Gdzie jest kuchnia? - Liam pokazał ręką drzwi, a ja wciąż trzymając w ręku torbę z zakupami udałam się wskazanym kierunku.
H: Rozumiem czemu przyjaźni się z Niallem.
L: Ona gotuje, on je - usłyszałam ciche śmiechy.
Wyciągnęłam z torby jajka,masło, szynkę z indyka i konfiturę porzeczkową. Zapiekłam jajka w placka z szynką na wierzchu. Położyłam na talerzyku, a obok dwie łyżeczki konfitury, na którą nasypałam trochę szczypiorku. Wyszłam z kuchni i weszłam do salonu.
T: Gdzie on jest?
L: Po schodach na górę, drugie drzwi na lewo. Wyczarowałaś to w 10 minut?
T: To tylko jajecznica.
Poszłam do wskazanego pokoju. Chłopak leżał na łóżku z zamkniętymi oczami, nie otworzył ich nawet, gdy weszłam do pokoju. Położyłam talerz obok jego głowy i usiadłam w nogach łóżka. Wiedziałam, że zaraz sprawdzi co pachnie koło jego głowy.
N: Liam, z kąt to masz? Takie same robiła mi...
T: (t.i.). A więc Niall, co się z tobą dzieje? - wstałam.
N: (t.i.), ja ciebie tak bardzo przepraszam - wstał. - Ja, ja nie mam nic co mnie wytłumaczy. Po prostu zachowałem się jak ostatnia ciota. Ja rozumiem, jak mi nie wybaczysz. Tak bardzo ci zraniłem... - rzuciłam mu się na szyję, co sprawiło, że przestał mówić.
T: Tęskniłam za tym.
N: Wybaczasz mi?
T: Już dawno to zrobiłam. Przepraszam za tą scena w knajpce.
N: Rozumiem.
Owinęłam nogi na około jego bioder, a chłopak objął ją ramionami pod tyłkiem i wyszedł z pokoju. Nadal wtulałam się w jego ramię. Weszliśmy do salonu. Chłopak posadził swój tyłek na sofie, a mnie na swoich kolanach. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Chłopaki patrzyli na to ze zdziwieniem.
Zayn: Chcecie nam coś powiedzieć?
N: Tak.
Z: Co?
N: Mam dziewczynę.
Popatrzyłam na niego równie zdziwiona co chłopacy. Wtedy Niall chwycił mnie jedną ręką w tali, a drugą położył na policzku. Powoli przyciągnął do siebie i złożył na moich ustach najsłodszy pocałunek mojego życia.






Cześć ludziska jak wiecie mam na imię Mary. 
Przez jakiś czas będę wysyłać dziewczyną swoje imaginy, 
które one będę publikować. A potem jak mnie zechcą 
może dołączę do ekipy i też wymyślę
 sobie tajniacką ksywkę.
Co to tego imagina. Nie tak miał wyglądać, ale trudno. 
Mam nadzieję, że choć troszeczkę
 wam się spodoba.


14 komentarzy:

  1. Bardzo fajny :))

    Zapraszam:
    http://my-imagines-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnee :)

    Zapraszam do nas
    http://onedirection-opowiadaniebyklaraii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko kiedy chce mi się komentować to co czytam,ale ten imagin całkowicie zasługuje na kilka dobrych słów. Jest bardzo fajnie napisana , akcja nie toczy się za szybko, nie ma błędów - wszystko po prostu jest tak jak powinno być. Idealnie ! :) / Agata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny i taki magiczn.
    Charmingcharworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny imagin :)
    Niech dziewczyna pisze dalej :*

    a przy okazji :
    http://nataliahoranimaginy.blogspot.com/ Zapraszam do komentowania i dodawania do obserwowanych <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie śliczne!Zakochałam się w tym *_*
    Zapraszam również do mnie!
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
    http://harrypottertujulia.blogspot.com/
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cie ! ^^ super imagin ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agata Szcześnik29 grudnia 2012 16:22

    Świetny imagin

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie...niech dziewczyna pisze dalej!!! <3
    Zajebisty imagin ;**
    Więcej takich ;>
    Czekam na nn ;)

    I zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDOWNE > *__*
    Zapraszam - http://sick-me-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały , powinnaS książkę napisać , masz do tego dar :) !

    OdpowiedzUsuń
  12. no wiesz on jest............................................................................................................................zajebisty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hagsgdfufgdtsgdgt *___*

    OdpowiedzUsuń