Login.....Hasło....zaloguj.... Wykonywałam kolejne czynności, by po chwili już w pełni móc korzystać z serwisu Skype. I zbytnio nie przyglądając się kto jest dostępny a kto nie. Kliknęłam na ikonki wyszukiwarki internetowej. Nie minęła chwila a na środku ekranu pojawił się komunikat, że dzwoni do mnie Czerwony Pingwin. Zaśmiałam się na widok tej nazwy. No tak przecież Harry Styles nie może mieć normalnej nazwy bo było by duże prawdopodobieństwo, że fanki znalazły by jego konto i chyba każdy może sobie wyobrazić co by było. Przycisnęłam zieloną słuchawkę i od razu na całym ekranie pojawiła się uśmiechnięta twarz loczka.Mój wzrok powędrował na okienko gdzie widać obraz z kamerki jaki się wyświetla u bruneta. Moja postać a za mną ściana pełna plakatów z One Direction a na samym środku wielki Harry Styles. O nie! Szybko zamknęłam laptopa i biorąc go na ręce, nerwowo rozglądałam się za odpowiednim miejscem. Tu nie, tam też.... łóżko! Szybko siadłam na łóżku i otworzyłam laptopa. Oby nic wcześniej nie zauważył.
- Ej słońce co się stało? - Spytał z zaciekawieniem w głosie. NO przecież nie mogę go okłamać. Muszę szybko coś wymyślić.
- A co Pan Styles nie wie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - Wypaliłam.
- A Pani Styles nie domyśliła się, że Pan Styles może się o nią martwić?
- Wiesz zabrzmiało to tak ja byśmy byli małżeństwem. - Powiedziałam by choć trochę rozładować to na pozór sztywną sytuację, która moim zdaniem się między nami wytworzyła.
- No kto wie, kto wie, za jakiś okres czasu taka wymiana zdań może być na porządku dziennym. Ja Pan Styles, a ty Pani. - Powiedział i zaczął śmiesznie ruszać brwiami, co wywołało u mnie niepohamowany napad śmiechu.
- No to musimy już chyba kończyć.- Powiedziałam niechętnie po prawi czterogodzinnej rozmowie z brunetem.
- No ale kochanie jest dopiero po północy. - Zamarudził.
- No u Ciebie tak a u mnie jest po pierwszej w nocy. U mnie w domu już wszyscy śpią.
- No to do zobaczenia mam nadzieje. - Powiedział smutno. I już zobaczyłam jak jego ręka miała przycisnąć klawisz myszki zawołałam.
- Harry!
- Tak? - Odpowiedział z nadzieją.
- Kocham Cię, Hazziątko.
- Ej, przecież wiesz, że nie lubię jak tak do mnie mówisz. - Powiedział oburzony, lecz po chwili dodał. - Ja Ciebie też myszko. - Posłałam mu całusa i rozłączyłam naszą rozmowę. Bezwładnie opadłam na łózko.
- Jaką ja jestem idiotką. - Powiedziałam sama do siebie. Przecież dobrze wiedziałam, że za mną są te plakaty. Co on by sobie o mnie pomyślał jak by zobaczył, że ja nadal na ścianach mam te plakaty? Wolę nawet nie myśleć. Jutro je ściągnę, a jak na razie potrzebuję dużej dawki snu.
"Oczami Harry'ego"
Nie rozmawiam z nią około pięciu minut a moje serce już odczuwa tęsknotę za moją ukochaną. Dlaczego ja właściwie z nią nie pojechałem? No właśnie, nic nie stoi na przeszkodzie bym do niej pojechał. Szybko otworzyłem wyszukiwarkę z celem wykupienia sobie biletu do Polski. Heh....(t.i.) pojechała tylko na tydzień odwiedzić swoich rodziców a ja nie mogę bez niej wytrzymać. Zrobiłem to co miałem zrobić w internecie, po czym wstałem i wrzuciłem do torby kilka najpotrzebniejszych rzeczy. I nastawiając budzik w telefonie położyłem się do łózka. Muszę mieć siłę na ta podróż. Byłem trochę zmęczony więc od razu zasnąłem.
Obudziło mnie przeraźliwie pikanie. Szybko wyłączyłem budzi i zerwałem się z łózka. Wykonałem poranną toaletę i zbiegłem po schodach na dół, trzymając w rękę torbę. Wbiegłem do kuchni i chwytając w rękę jabłko i butelkę wody udałem się w stronę samochodu........
- Dziękuję Panu. - Powiedziałem do około dwadzieścia lat starszego ode mnie faceta. - Do widzenia. - Powiedziałem i zatrzasnąłem drzwi. Odwróciłem się na pięcie i dostrzegłem rodzinny dom mojej ukochanej. Żwawym krokiem podszedłem do drzwi i energicznym ruchem ręki zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać gdyż w drzwiach od razu pojawiła się mama (t.i.).
- Witaj Harry. - Powiedziała wesoło i od razu zamknęła mnie w uścisku. - (t.i.) nic mi nie mówiła, że przyjedziesz. - Powiedziała na co się zaśmiałem.
- Ona nic nie wie o moim przyjeździe. - Powiedziałem ściągając moje obuwie.
- A to w takim razie proszę idź i ją obudź bo jeszcze śpi po waszej ostatniej pogawędce. - Popatrzyła się na mnie znaczącym wzrokiem. Ja tylko spuściłem głowę i mijając ją wyszeptałem ciche "Przepraszam". I szybkim krokiem udałem się do jej pokoju. Jakoś się tak złożyło, że ilekroć byłem w ty, domu to nigdy nie byłem w jej pokoju. Chodź doskonale wiem, które drzwi do niego prowadzą. Otworzyłem je i zobaczyłem mój największy skarb śpiącą na wielkim dwuosobowym łóżku. Podszedłem do niej i delikatnie zacząłem ją wybudzać.
"Twoimi Oczami"
Poczułam delikatne potrząsanie moim ciałem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechnięty wyraz twarzy mojego ukochanego.
- Harry! - Pisnęłam radośnie i rzucając mu się na szyję musnęłam jego miękkie usta. - Co ty tu robisz? - Spytałam po tym jak moje emocje troszkę opadły.
- A już nie mogę przyjechać do mojej dziewczyny, gdy za nią zatęsknię? - Spytał po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Delikatnie przechylił nasze ciała w prawą stronę w sposób czego oboje opadliśmy na łóżko. Gdy nasze usta zaczęły się od siebie odłączać, mocno wtuliłam się w jego tors.
- Masz śliczny pokój. - Usłyszałam po chwili głos Harry'ego nad moim uchem.
- O nie! - Powiedziałam i odsuwając się do chłopaka schowałam głowę w swoich dłoniach.
- Co się stało? - Spytał z przejęciem w głosie.
- Zobaczyłeś te wszystkie kompromitujące plakaty. - Powiedziałam i poczułam jak po moich policzkach spływa słona ciecz.
- Ej, skarbie! - Powiedział i podniósł swoimi dłońmi moją głowę tak, że nasze oczy stukały się na tej samej lini wzroku.
- To jest powód do płaczu? - Spytał, po czym swoimi palcami zaczął wycierać moje łzy.
- Tak, no bo co ty możesz sobie teraz o mnie pomyśleć, że co jestem z toba a nadal mam twoje plakaty na ścianach?- Mój płacz się nasilał.
- Wiesz co mógłbym sobie o tobie pomyśleć? Że jesteś idealna dla mnie. Nigdy nie ukrywałaś tego, ze byłaś i nadal jesteś Directionerką. I mimo tego, że jesteśmy parą nie zmieniłaś o nas zdania. Dalej kochasz One Direction i to się nie zmieni. I ja mogę tylko być dumny z tego, że mimo to co razem z nami przeszłaś i widziałaś te nasze kłótnie, sprzeczki i inne dalej w nas wierzysz. A te plakaty czy inne tego typu rzeczy mogą mnie tylko przekonać, ze dobrze wybrałem zakochując się w tobie. Mojej, naszej właściwie największej Directionerki. - Powiedział prawie na jednym wdechu. To co powiedział było piękne. Moje łzy w tym momencie to już nie są łzy smutku tyle szczęścia, że mam przy sobie chłopaka, który kocha mnie bezgranicznie i jest dumny z tego, że jestem ich fanką.