- Gratuluję (t.i.) skoczyłaś dzisiaj dziesięć minut wcześniej. - Już z tej monotonności zaczęłam gadać sama do siebie. Mój każdy dzień wygląda tak samo rano szybkie śniadanie do kancelarii i tam do wieczora a później jeszcze gdzieś tak do drugiej trzydzieści wypełnianie papierków, sen i znowu początek już mam tego dosyć. Potrzebuję przerwy. Tak by oderwać się na dość długi czas od tego wszystkiego i nie mieć żadnych zmartwień ani kłopotów. Muszę wyjechać na wakacje. O tak tego Ci kochana trzeba. Wyjechać tam gdzie nikt mnie nie zna i nie przejmować się niczym. Tylko gdzie? Chwyciłam szybko włączonego jeszcze laptopa i szybko weszłam na jakąś stronę biura podróży, w poszukiwaniu jakiejś oferty, która by mi pasowała.
Po prawie godzinnym szukaniu i załatwianiu całych spraw z rezerwacją, otworzyłam jeszcze pocztę by napisać e-mali'a, o treści.
Hej, tato mam już dość tej monotonności. Lece na wakacje, nie martwcie się o mnie. W pracy zastąpić może, ktokolwiek. No więc w najbliższym miesiącu mnie nie ma. Będę się z wami kontaktowała, ucałuj mamę.
(t.i.)
Kliknęłam przycisk wyślij i zamknęłam laptopa.
- Jak to dobrze
mieć czasem ojca za szefa. - Powiedziałam sama do siebie. Rozejrzałam
się po pomieszczeniu. Wszędzie walały się różne papiery, papierki,
długopisy i inne tego typu rzeczy. Tak straszliwie mi się nie chce, więc
postanowiłam olać to i posprzątać jutro. Szybkim ruchem wstałam i
zaczęłam kierować się w stronę swojej sypialni. Gdzie tylko przebrałam
się w piżamę i od razu odpłynęłam w krainę snów. Powoli zaczęłam
otwierać oczy, by po chwili z powrotem je zamknąć.
Doszczelnień
przykryłam się kołdrą i leżałam tak, dopóki mój brzuch nie zaczął
domagać się czegoś do jedzenia. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę
kuchni. Otworzyłam lodówkę z której wyciągnęłam mleko. Z szafek płatki,
miskę a z szuflady łyżkę. Do miski nasypałam płatek by po tym zalać je
mlekiem. Odłożyłam resztę płatek i mleka na swoje miejsce a następnie
napełniłam szklankę pomarańczową cieczą. Chwyciłam dwa naczynia i
postawiłam je na obszernym blacie, siadając na barowym krześle i
zaczęłam jeść. Nagle mój wzrok powędrował na zegar ścienny który
wskazywał równe południe. Nie źle sobie dzisiaj pospałam. Dokończyłam
śniadanie, szybko umyłam naczynia i schowałam je na wcześniejsze
miejsca. Żwawym krokiem ruszyłam w stronę łazienki gdzie wzięłam
prysznic i umyłam włosy owocowym szamponem. Po czym umyłam twarz, zęby i
ubrałam wcześniej przygotowany strój, którym są limonkowe spodnie,
biała bokserka i jeansowa kurtka. Włosy spięłam w koka i zeszłam na dół z
z zamiarem posprzątania tego co zostawiłam wczoraj a właściwie
dzisiaj. Gdy już wszystko znalazło się na swoim miejscu a nie zajęło mi
to długo postanowiłam wybrać się na małe zakupy. Chwyciłam torebkę,
upewniając się wcześniej, że znajduję się tam portfel i telefon,
założyłam buty i wyszłam z mieszkania. Ruszyłam w stronę garażu, gdy
nagle poczułam wibracje w torebce. Wsiadłam do swojego samochodu i
sięgnęłam do torebki po telefon.
Powiesz mi dlaczego nie ma Cię w pracy i zastępuję Cię największy cham na świecie?
Przeczytałam
treść sms'a od mojej najlepszej przyjaciółki a za razem
współpracownicy. Bez zastanowienia kliknęłam przycisk by się z nią
połączyć.
- Hallo? - Usłyszałam jej głos.
- No hej. - Powiedziałam rozweselona,
- O (t.i.)! No to co, czekam na odpowiedź.
- Muszę się od tego wszystkiego oderwać. Lece na wakacje. - Powiedziałam.
- Co?! A o mnie się już zapomniało?! - Powiedziała z wyrzutem. - Przepraszam ale to wyjazd tylko ja i plażying, skarzying, opalarzying. - Odpowiedziałam na co, obie się zaśmiałyśmy.
-
No dobra to trzymaj się tam. - Powiedziała i się rozłączyła za nim ja
cokolwiek zdążyłam odpowiedzieć. Odłożyłam telefon i ruszyłam uliczkami
miasta w stronę wielkiego centrum handlowego.
~*~
Zmęczona
opadłam na kanapę w salonie, razem z wszystkim co dzisiaj udało mi się
"złowić" w sklepach. Spojrzałam na zegarek na mojej rękę który w tym
momencie wskazuję kilka minut po piętnastej. Zostało mi cztery godziny
do samolotu, a ja jestem jeszcze nie spakowana. Powoli wstałam z dość
wygodnego miejsca i ruszyłam w stronę sypialni gdzie wyjęłam z niej wielką walizkę i powoli zaczęłam wsadzać do niej swoje rzeczy.
~*~
- Pasażerowie lotu osiemdziesiąt siedem proszeni są w stronę pasu startowego. - Wstałam z plastikowego krzesełka i chwytając za ramię od swojej torby zaczęłam kierować się w stronę w który mnie pokierowano. Tam wszyscy pasażerowie lotu zaczęli powoli wchodzić do samolotu. Gdy już znalazłam się we wnętrz samolotu spojrzałam na swój bilet by odczytać numer swojego miejsca. T.5.. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu swojego miejsca a gdy już je znalazłam okazało się, że jest ono już zajęte przez jakiegoś blondyna z błękitnymi oczami. Jeszcze raz sprawdziłam napis na bilecie by się upewnić czy aby się nie pomyliłam lecz to na pewno jest moje miejsce.
- Przepraszam. - Powiedziałam, zwracając na siebie jego uwagę.
- Tak? - Spytał z nieziemskim uśmiechem.
- Chyba siedzisz na moim miejscu. - Powiedziałam wskazując na napis na bilecie i na numerek na siedzeniu. W oczach chłopaka a raczej mężczyzny było widać lekkie zakłopotanie.
- Kurczę faktycznie. - Powiedział i zaczął grzebać w kieszeniach swoich spodni, z których po chwili wyciągnął biały bilecik. - No moje to T.5a. strasznie Cię przepraszam. - Powiedział i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Nic się nie stało grunt, że się wyjaśniło. - Powiedziałam i obdarowałam go uśmiechem, który on odwzajemnił i ruszył w stronę swojego miejsca, które znajdowało się po drugiej stronie. A ja rozsiadłam się wygodnie i wkładając słuchawki do uszu i puszczając z nich muzykę nie wiedząc kiedy zasnęłam.
Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię.
- Już jesteśmy na miejscu. - Powiedziała stewardessa a ja od razu się rozejrzałam i zobaczyłam jak wszyscy zaczynają iść w stronę wyjścia więc ja postanowiłam iść w ich ślady. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i zaczęłam iść w stronę drzwi. Po przekroczeniu pierwszego stopnia od razu co przyszło mi na myśl to "Witaj Florydo!"
Witaj blogu!
Witajcie wszyscy!
Stęskniliście się za mną?
Bo ja za wami tak i za waszymi komentarzami.
Więc powracam z częściowym imaginem o Niall'u.
No to co kto się stęsknił??
Fajny blog ! Zapraszam http://i-love-nial.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńSuper. Stęskniłam się.
OdpowiedzUsuńPolecam bloga: newsy-o-gwiazdach-loli.blogspot.com
Super czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńAww boski i to jeszcze z Niallerkiem <3 czekam na next --->
OdpowiedzUsuńEkstra!! plus komentarz powyżej xD
OdpowiedzUsuńTaki sobie -.- Widziałam lepsze ;_____________________;
OdpowiedzUsuńSuper.! Uwielbiam Cie , ale nie mam konta Google :/ CZEKAM NA NEXTA.! ;*
OdpowiedzUsuń