Wyszłam z budynku szkoły i od razu moje ciało zaczęło się grzać w promieniach słonecznych. Postanowiłam udać się na malutki spacerek.
Szłam powoli uliczkami parku, delektując się tą piękną pogodą. Delikatny wiaterek rozwiewał moje rozpuszczone włosy, które delikatnie wirowały. Moje nogi zaniosły mnie aż pod moją ukochaną kawiarenkę o nazwie "Los Szczęścia". Od razu po przekroczeniu progu, do moich nozdrzy nadszedł zapach przepysznej kawy. Od razu stanęłam przy ladzie tuż za tajemniczym blondynem.
- Proszę zwykłą herbatę oraz dwa duże ciasta z kremem. - Powiedział tej przenikliwy głos. Tak jak by znajomy, ale całkowicie nie wiem skąd.
- Już się robi, na miejscu? - Spytał młody mężczyzna stojący za ladą.
- Tak, oczywiście. - Odpowiedział odwracając się i zaczynając śledzić wzrokiem każdy zakamarek lokalu. Gdy nagle jego wzrok powędrował na mnie i nasze oczy się spotkały. Ten piękny przenikliwy wzrok.....to....to Niall! Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- (t.i.)? - Spytał niepewnie.
- Cześć Niall. - Powiedziałam z uśmiechem. Ten tylko podniósł mnie i zaczął okręcać dokoła własnej osi.
- Niall! Proszę! - Krzyknęłam. - Jesteśmy w miejscu publicznym. - Powiedziałam już trochę ciszej. Wtedy chłopak dopiero się otrząsnął i mnie postawił.
- Przepraszam, po prostu nie mogę uwierzyć, że się spotkaliśmy i....
- Proszę oto pańskie zamówienie. - Powiedział mężczyzna, przerywając Irlandczykowi swój monolog.
- To może usiądźmy i wszystko sobie opowiemy i w ogóle, porozmawiamy na spokojniej. - Zaproponowałam na co chłopak przytaknął.
- Dzień Dobry, ja proszę duże Latte i jakieś czekoladowe ciastko. - Powiedziałam na co Niall, stojący za mną się zaśmiał. Kelner udał się zrobić moje zamówienie a ja zdziwiona odwróciłam się w stronę chłopaka ze zdziwioną miną.
- "jakieś czekoladowe ciastko" - Zacytował mnie i znów się zaśmiał. Ja tylko pokręciłam głową z despotą.
- Ty idź znajdź nam jakiś stolik a nie śmiejesz się jak idiota. - Powiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem. Po chwili chłopak wrócił i podał mi moje zamówienie a ja w zamian to dałam odpowiednią ilość pieniędzy. Odwróciłam się i zaczęłam wodzić wzrokiem po wszystkich w poszukiwaniu Niall'a gdy w końcu znalazłam go siedzącego pod ścianą. Podeszłam do tego stolika i przysiadłam się po jego naprzeciwległej stronie, odkładając swoje zamówicie na drewniany stół.
- No to opowiadaj co się stało, że jesteś w Londynie. - Powiedział i włożył sobie do ust kawałek swojego ciasta.
-Wiesz mieszkam tu. - Powiedziałam a Niall na moje słowa zaczął się dusić. Ja szybko wstałam i podeszłam do niego.
- Jak to mieszkasz? - Popatrzył się na mnie zdziwiony. A ja powróciłam na swoje miejsce.
- Wiesz kancelaria podupadła a ja postanowiłam zrealizować swoje marzenia i przeprowadziłam się tu, by studiować sztukę. - Odpowiedziałam dumnie, zamaczając swoje usta w ciepłej cieczy. - A u Ciebie się coś zmieniło? - Spytałam.
- Nie nic się nie zmieniło. Nic (t.i.). - Powiedział patrząc mi prosto w oczy. - Kompletnie nic a szczególnie już moje uczucia do Ciebie. - Powiedział mi prosto w oczy. - Ja Cię nadal Kocham. Kochałem, kocham i będę kochać. - Powiedział mi prosto w oczy.
- Ja też nigdy nie przestałam Cię kochać. - Powiedziałam z uśmiechem. Niall, nagle gwałtownie wstał i klęknął przede mną.
- Chciałem być bardziej romantyczny ale cóż. Więc czy ty (t.i.) chciała byś zostać moją dziewczyną. Ja tylko pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i cała kawiarenka zaczęła bić brawa. Niall wstał a ja z nim, staliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Kocham Cię. - Powiedziałam.
- Ja Ciebie też księżniczko. - Wyszeptał mi i złączył nasze usta w jedność.
I tak oto kawiarenka o nazwie Los Szczęścia faktycznie okazała się losem szczęścia, gdyż połączyła dwoje ludzi już na zawsze. Oni szczęśliwi witali i żegnali każdy nowy dzień promiennymi uśmiechami, które wywoływali tylko swoją osobą. Kochali się i to było najważniejsze. Bo co to za związek bez miłości? I miłość bez namiętności, której u nich dwoje nie brakowało. A udowodnić to można po ich owocach, którzy w tym momencie, gdzieś chodzą po ziemi i szukają swojej drugiej połówki by móc stworzyć taki wspaniały związek jak ich kochani rodzice...
No niestety jest to już definitywny
koniec tego imagina.
Mam nadzieje, że sprostałam zadania
i Wam się podobał.
I pięknie skomentujecie.
Dziękuję wam za e wszystkie komentarze.
Mam do was jeszcze pytanie.
Na innych blogach zobaczyłam
imaginy i Marcelu, więc pytanie jest
czy chcecie imagina napisanego przeze mnie o Marcelu?
Świetny.! I co do imagina o Marcelu to OCZYWIŚCIE ŻE TAK.!!! *.* Kocham imaginy o Marcelu i tylko czekam aż pojawi się na tym blogu.! <3
OdpowiedzUsuńSuper. A co do Marcela to tak.
OdpowiedzUsuńAch :0 CUDOWNE :)A co do Marcela to:
OdpowiedzUsuńTAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!! Błagam :D Uwielbiam te z MArcelem xP
Świetne zakończenie! I tak napisz o Marcelu.
OdpowiedzUsuńAww genialne zakończenie *___* kocham Cię
OdpowiedzUsuńa jeszcze chyba nikt nigdzie nie napisał o kobiecie (Zayn w BSE) myślisz ze dałabyś radę?
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńTen imagin jest wspaniały i poprosze o Marcelu.
OdpowiedzUsuńMasz WIEEEELKI talent.! A teraz o Marcelu.! Pliska :3
OdpowiedzUsuńSuper! Kocham twoje imaginy! Zapraszam na stronę www.onedirectionimaginypolska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTAK! Chce i MARCELU! *.* Proszę ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Idealne zakończenie. Co do Marcela - jestem na TAK!!
OdpowiedzUsuńNareszcie razem. Oczywiście , że sprostałaś zadaniu. Imagin jest boski. Czekam na kolejnego z Niall'em ! :**
OdpowiedzUsuńvisit my blog dear http://differentcands.blogspot.kr/2013/08/korea-style-week.html
OdpowiedzUsuńJa pierdole, jesteś zajebiaszcza ♥
OdpowiedzUsuńJaki słodki - ooo....
OdpowiedzUsuńJaki słodki - ooo....
OdpowiedzUsuń