czwartek, 27 grudnia 2012

Harry konkursowy ;)

To jest imagin który zajął pierwsze miejsce w naszym konkursie.



Jestem z Percym od 2 miesięcy. Jesteśmy szczęśliwi. Mieszkam w Londynie, ale pochodzę z Polski, jestem tu na wymianie. Mieszkam z rodziną, którą poznałam gdy przyjechałam tu pierwszy raz na tygodniowy wyjazd ze szkołą, w gimnazjum. Chodziłam do klasy z profilem angielskim. Pod koniec trzeciej gimnazjum zdałam wszystkie egzaminy i dzień po zakończeniu gimnazjum byłam w swoim wymarzonym mieście, rozpakowując torby w swoim nowym pokoju. Podczas jednego spaceru po Londynie spotkałaś chłopaka. Przystojny, zabawny, inteligentny. . . Ideał.
W weekend umówiłam się ze swoim kochaniem i przez cały wieczór szykowałam się do wyjścia. Masywne buty na wysokim obcasie, obcisła spódnica sięgająca od tali do ud i luźną lekko prześwitującą czarną bluzkę z małymi ćwiekami na kołnierzyku podkreślały twoją figurę. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, nie miałam na sobie prawie makijażu. Od dziecka miałam czystą cerę, jedyną ozdobą mojej twarzy był czarny tusz na rzęsach. W mojej torebce zadźwięczał sygnał smsa. ` Kochanie, nie mogę się dziś z tobą spotkać. Przepraszam. Kocham, Percy`. Posmutniałam, ale postanowiłam, że to nie zepsuje mi humoru. Chwyciłam torebkę, pożegnałam się z `rodzicami` i wyszłam na zewnątrz. Mieszkałam w centrum i od momentu wyjścia za drzwi otoczył minę londyński zgiełek. Przeszłam dwie dzielnice i zobaczyłam Starbucksa. Było chłodno wiec postanowiłam kupić sobie kawę na wynos. Weszłam do kawiarni zamówiłam Irish Coffee, czekając na kawę, zaczęłam oglądać ludzi na około. W rogu lokalu spostrzegłam swojego chłopaka z jakąś blondi z głupiutkim wyrazem twarzy. Otworzyłam szerzej oczy. Chłopak, za którego dwadzieścia minut temu dałabym sobie obciąć rękę pochylił się nad stolikiem i szepcząc coś do ucha innej dziewczyny, zaczął namiętnie ją całować. Zagotowało się w mnie. Podeszłam do chłopaka, zaskoczony oderwała się od blondi.
P: Co tu robisz?
T: Co ja tu robię? – byłam tak wściekła, że nie przeszkadzało mi, że cała kawiarnie się na mnie gapi, krzyczałam. - Mi piszesz, że nie możesz się ze mną spotkać, a potem obściskujesz się z jakąś laską dwie przecznice od mojego domu. Spróbuj się tylko do mnie odezwać.
Wściekła natychmiast wyszłam z kawiarni i ruszyłam w stronę parku, nie pamiętając nawet, żeby zabrać swoją kawę. Natomiast Percy wybiegł zaraz za mną.
P: Nie rozumiesz.
T: Masz racje nie rozumiem i nie chcę rozumieć, mam to głęboko w dupie. – Ludzie zaczęli zatrzymywać się, bo staliśmy na środku placu i krzyczeliśmy. Chłopak próbował złapać cię za rękę.
T: Nawet nie waż się mnie dotykać. – wyrywałam rękę z jego uścisku i odwróciłam się z zamiarem odejścia. Jednak on złapał za pasek od mojej torebki. Wyrwałam się i usłyszałam prucie materiału i moja torebka upadła na ziemię. Szybko ją podniosłam i ostatni raz odezwałaś się do chłopaka.
T: To była moja ulubiona torebka.
P: Ale . . .
Zaczęłam biec w stronę parku po dziesięciu minutach dobiegłam do celu, siadłam na pierwszej ławce podciągnęłam kolana pod brodę i chowając w nich twarz zaczęłam płakać.  Po chwili ktoś dosiadł się do mnie. Nie zwróciłam na to uwagi, płakałam dalej. Nagle chłopak się odezwał.
Ch: Twoja kawa – wyciągnął rękę z kubkiem. Powoli podniosłam głowę. Wzięłam kubek.



T: Dzięki. Co tu robisz?
Ch: Aktualnie daję ci swoją bluzę. – To powiedziawszy okrył mnie ciepłym materiałem, widział że trzęsłam się z zimna.
T: Ale czemu za mną poszedłeś?
Ch: Nie chciałem, że by coś stało się tak pięknej dziewczynie. Robi się ciemno. Jestem Harry.
T: Aktualnie lekko załamana (t.i.) – chłopak lekko się uśmiechnął.
H:  Widziałem co się stało. –  Jego lekki uśmiech pragnął ją pocieszyć.
T: Super. – Odpowiedziałam krótko i sarkastycznie.
H: Masz ochotę do mnie wpaść zawsze możemy pogadać, czy coś.
T: A masz wino? Mam ochotę na wino. – Gdy kiwnął głową powiedziałam. - Jasne czemu nie.
Wstałam i zaczęłam iść, ale parę kroków dalej krzywo stanęłam i lekko krzyknęłam. Chłopak bez słowa wziął mnie na ręce i szedł dalej.
T Naprawdę dam radę sama.
H: Ale nie ma problemu.
Dziesięć lub piętnaście minut później doszliśmy do schludnie wyglądającego pięciopiętrowego bloku. Harry otworzył pierwszy zamek i ujrzałam pierwsze drzwi z podobizną ciemnowłosego chłopaka z opadającą na czoło grzywką .
T: Wszyscy twoi sąsiedzi mają na swoich drzwiach zdjęcia ? To dziwne, na przykład była zazdrosna dziewczyna mogła by się tu wedrzeć i dorysować wam wąsy. Albo wampirze ząbki.
Ch: Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło. Cały budynek należy do mojego zespołu. A ten przystojniak na drzwiach to Louis.
T: Boże, ile ty zarabiasz? Chciała bym mieć cały blok dla mnie i dla przyjaciół.
Ch: A ja mam najlepiej, mieszkam na ostatnim piętrze i mam najlepszy widok.
Nic nie odpowiedziałam, chłopak wszedł do windy i przycisnął przycisk ze swoim zdjęciem.
T: Naprawdę musicie się kochać, wszędzie wasze zdjęcia.
Tym razem to on nie odpowiedział. Wyszedł na odpowiednim piętrze otworzył drzwi. Wchodząc do mieszkania zapalił światło. Mieszkanie było schludnie urządzone, na jednej ze ścian wisiało wielkie zdjęcie pięciu chłopaków. Chłopak posadził mnie a kanapie, a sam ruszył do kuchni. Siedząc na kanapie ściągnęłam buty i włączyłam telewizor. Leciała jakaś komedia romantyczna. Lekko poddenerwowana przełączyłam program, usłyszałam muzykę przewodnią z Harrego  Potttera. O tak to jest odpowiedni film. Wrócił Harry niosąc butelkę z czerwonym płynem. I tylko jeden kieliszek.
T: A ty nie pijesz?



H: Nie mam ochoty. Więc będziemy oglądać Harrego. – Powiedział z lekkim przekąsem.
T: Masz jakiś problem z Harrym? Zanim odpowiesz musisz wiedzieć, że Harry Potter jest moją jedyną prawdziwą miłością, która nigdy mnie nie zawiodła.
H: Nie, kocham Harrego tylko jeszcze nigdy nie spotkałem osoby która była by w stanie pobić się za film.
T: Ja wierze w magie, ty brudny mugolu. – Harry się zaśmiał. To powiedziawszy nalałam sobie wino. Pociągnęłam łyk. – Dobre.
H: Bo ode mnie.
Spędziliśmy tak z dwie godzinny, ciągle zmieniając pozycje. Aż w końcu ja leżałam z głową na kolanach chłopaka , a on bawił się moimi włosami.
T: Nie ogarniam jak można zdradzać. Jak się z kimś nie chce być to się zrywa i dopiero leci do innej. W dodatku jak można polecieć na laskę 100% sylikonu, do której trzeba iść ze szpachelką, żeby popatrzeć jej w oczy. Czy wy nie widzicie, że są dziewczyny bardziej wartościowe.
H: Mogłabyś mnie nie utożsamiać mnie z nim, serio?
T: Masz racje. Zjadłabym krakersy z nutellą. A ty?
H: A wiesz, że chyba mam krakersy. Bo nutellę to ja mam na pewno.
Poszedł do kuchni. A ja wstałam i wyszłam na balkon. Czułam się trochę jak w zamku bo 'balustrada' balkonu zrobiona była z grubego muru. Stałam tak chwilę i myślałam, czułam, że rano będę miała kaca, ale co tam. Popatrzyłam w dół. Tu nie może przecież być aż tak wysoko.
Oczami Harrego:
Wyciągałem z szafki krakersy kiedy usłyszałem krzyk. W pierwszym momencie nie zrozumiałam co znaczą skupiłem się chwilę i usłyszałem ponowny krzyk Nialla
N: Harry, ona zaraz spadnie!
Momentalnie rzuciłem wszystko co miałem w rękach i pobiegłem na balkon. (t.i) stała na murku ogradzającym balkon. Z wyciągniętymi rękami jakby wykonywała jakąś sztuczkę akrobatyczną. Nie miałem pojęcia co tam robiła. Natychmiast podbiegłem do niej i łapiąc ją za nogi przerzuciłem ją sobie przez ramię. Wszedłem do domu i po raz drugi tego dnia położyłem ją na sofę.
H: Siedzisz tu i się nie ruszasz.
Ona tylko pokiwała głową jak skrzywdzone dziecko. Wychodząc chwyciłem butelkę. Popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem, ale ja pokiwałem hardo głową na nie.
Oczami (t.i.)
Obudziłam się w obcym pokoju, podnosząc się złapałam się za głowę. Bardzo bolała, klasyczny kac. W głowie miałam pustkę. Pamiętałam chłopaka w lokach. Harrego? Tak Harrego . Był miły i ci pomógł,
ale nic więcej nie pamiętałaś. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu. Usłyszałam dźwięki telewizora. Gdy weszłam do pokoju do razu poczułam ostry ból głowy, tak mocny, że zgięłam się w pół. To zwróciło uwagę dwóch chłopaków siedzących na sofie. Chłopak, który wczoraj ci pomógł podniósł się i chwytając się za rękę do kuchni. Nie miałam na nic siły więc poddałam się dotykowi chłopaka. Posadził mnie przy stole, a przed mną położył tabletki i wodę. Popatrzyłam na niego wdzięcznym wzrokiem, po czym połknęłam leki i popiłam je wodą.
T: A więc co się wczoraj stało?
H: Pomijając to, że  trochę za dużo wypiłaś, chodziłaś po balustradzie mojego balkony i robiłaś parę innych zabawnych rzeczy. To nic.
T: Boże, ale my nic ten tego? – Popatrzyłam na niego wymownie.
H: Całowaliśmy się albo coś więcej? Nie nic z tych rzeczy po prostu zasnęłaś w czasie filmu i zaniosłem cię do sypialni.
 T: To dobrze. – Nie zauważyłam, że jego twarz trochę posmutniała.
H: Masz ochotę na naleśniki, powinny być w lodówce.
T: Na jedzenie zawsze mam ochotę. – W odpowiedzi Harry się zaśmiał. ' Już ją lubię' usłszeli krzyk Nialla. Otworzył lodówkę i po chwili przeglądania zawartości krzyknął
H: Nialllllll !!!!!!!!!!!! – Zwrócił się do mnie. – Niestety mój wiecznie głodny współlokator je zżarł – zaśmiałam się -  Mogą być zwykłe kanapki?
T: Pewnie. Byleby nie z żółtym serem. Nienawidzę żółtego sera.
H: Ok.
Zrobił mi kanapki z białym serem i pomidorem. Od razu zaczęłam jeść , ale Harry się patrzył jak jem, co bardzo mnie zawstydzało.
T: Nie patrz.
H: Czemu?
T: Bo mnie zawstydzasz.
H: Lubię zawstydzać kobiety.
Postanowiłam podjąć nikłą walkę.
T: Ciekawe ile było tych kobiet? - Po chwili zdałam sobie sprawę co powiedziałam, moje policzki poróżowiały. - Przepraszam, nie powinnam.
H: Nic nie szkodzi. Wcale nie było ich tak dużo jak się wszystkim wydaje.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc zajęłam się swoimi kanapkami. Resztę śniadania spędziliśmy w milczeniu. Kiedy skończyłam, popatrzałam na chłopaka. Uśmiechnął się, nie wiedziałam o co chodzi, więc zrobiłam zdziwioną minę.



H: Masz twaróg na twarzy - wytłumaczył. Sięgnął po chusteczkę i wytarł mi twarz. - Masz może ochotę na spacer?
Popatrzyłam na swój ubiór.
T: Najpierw musiałabym iść do domu się przebrać, albo coś.
H: Jak chcesz to mogę ci coś pożyczyć. A potem idziemy. - Uśmiechnął się. Miał taki piękny uśmiech, ty też się uśmiechnęłam.
T: Pewnie. - Wstaliśmy od stołu i chłopak wsadził mój talerz do zlewu. Ręką wskazał drzwi. Ruszyłam przed chłopakiem, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że chłopak patrzy się na mój tyłek. Zaprowadził mnie do pokoju na końcu korytarza.
H: Zapraszam. - szarmanckim ruchem ręku wskazał na pokój jednocześnie otwierając drzwi. Gdy weszliśmy do środka, odezwałam się:
T: Mógłbyś mi po prostu dać jakieś stare dresy i bluzkę, wiesz takie na zniszczenie, żebym nie musiała ich oddawać. No i nożyczki.
H: Nie ma sprawy. Co planujesz?
T: Zobaczysz i miejmy nadzieje, że ci się spodoba.
Po chwili wyciągnął z szafy szare luźne dresy i czarną zwykłą koszulkę. Podał mi je.
H: Łazienka jest za tymi drzwiami.
Uśmiechnęłam się i weszłam do małego pokoju przylegającego do sypialni chłopaka. Spojrzałam na swoje odbicie pokiwałam z żalem nad sobą. Aż dziwo, że chłopak nie zadzwonił po pogotowie. Weszłam pod ciepły prysznic. Po wyjściu zmyłam makijaż i rozczesałam długie włosy. W torebce znalazłam tusz do rzęs nałożyłam go, ale zanim to zrobiłam przemyłam twarz najpierw zimną potem ciepłą wodą by twarz nabrała rumieńców. Założył rzeczy Harrego i chwyciłam do ręki nożyczki. Pora się zabawić.
Oczami Harrego
Gdy (t.i.) brała do domu wpadli Liam, Zayn, Niall i Louis. Niall powiedział im, że jest u mnie dziewczyna i reszta uznała, że muszą ją poznać. Nie przyprowadziłem żadnej dziewczyny do domu od czasów Kate i chłopcy cieszyli się, że w końcu coś ze sobą robię. Gadaliśmy w salonie, opowiedziałem im jak się poznaliśmy, radzili mi, żebym uważał bo niewiadomo jak ważny był dla niej jej były. Później gadaliśmy na luźniejsze tematy. Gdy Louis opowiadał nam o wczorajszych zakupach usłyszeliśmy kroki na schodach. Oczom wszystkich ukazała się (t.i.). Wyglądała znacznie lepiej niż o poranku. Jej twarz była rumiana po prysznicu. Spojrzałem w dół na coś co kiedyś było starą koszulką i dresem. Dziewczyna ucięła nogawki spodni i teraz odsłaniały jej długie i zgrabne nogi górna część spodni sięgała tali. Sznurki były mocno zawiązane by nie spadły z jej wąskiej tali. Z bluzki został tylko urywek, teraz bluzeczka na ramiączkach również sięgała tali. Oczy piątki chłopaków zwróciły się w jej stronę. Niall, który jedyny z pozostałych był wolny, oprócz mnie oczywiście, pozwolił sobie na krótkie 'wow'. Dziewczyna zaczęła powoli schodzić ze schodów, rumieniąc się pod spojrzeniami chłopaków.



T: I jak ci się podoba twój dres?
H: Wyglądasz przepięknie. - Jej policzki jeszcze bardziej poczerwieniały.

T: Czyli wybaczasz mi zniszczenia?

H: Pewnie - uśmiechnąłem się szeroko i wystawiłem rękę, całkowicie zapominając, że chłopaki nadal są w pokoju - Idziemy?

L: To my już idziemy może później się jakoś zgadamy - Liam pierwszy ogarnął się i wypchnął resztę z mieszkania zanim którykolwiek z nich zdążył zaprotestować. Dziewczyna była lekko zdezorientowana, ale chwyciła mnie za rękę.

Oczami (t.i.)

Chwyciłam Harrego za rękę. Znałam go niecały dzień, a mimo to czułam się przy nim bezpiecznie. Podeszliśmy w stronę drzwi, a nasze złączone dłonie bujały się między nami. Ruszyliśmy w stronę parku, rozmawiając na luźne tematy, cały czas trzymając ręce splecione. On usiadł na ławce, a ja położyłam mu głowę na kolanach, gest był dla nas naturalny. Dobrze się ze sobą czuliśmy.

T: Wiesz Harry, chciałabym ci podziękować za wszystko. Zrobiłeś dla mnie tyle, a jestem dla ciebie prawie obca. Dziękuję ci - podniosłam się i pocałowałam go w policzek. Pod wpływem moich ust chłopak lekko się uśmiechnął.

 H: Nie ma za co. Naprawdę - uśmiechnął się szerzej. - Zrobiłem to z czystą przyjemnością. Ale jak bardzo chcesz mi to wynagrodzić to mogę dostać jeszcze jednego całusa - zaśmiałam się i znowu podniosłam. Gdy już prawie moje usta dotykały jego policzka chłopak odwrócił głowę i czule mnie pocałował. W pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieje, ale zaczęłam oddawać pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, chłopak zaczerwienił się

H: Przepraszam. Nie powinienem, ty dopiero co. . . - przerwałam mu kolejnym pocałunkiem, trochę śmielszym niż pierwszy.

T: Dopiero co, co?

H: Nic - tym razem on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

 A tu kilka informacji o autorce imagina
 Mam na imię Mary i mieszkam w Szczecinie. Mój tt to      @OneTinyPerson.


10 komentarzy:

  1. Jako autorka tego imagina chciała bym serdecznie prosić o zostawienie swojej opini, nawet jeśli nie jest ona pochlebna.
    Jako zwyciężczyni konkursu `mam prawo` do wysyłania swoich prac i chciała bym wiedzieć czy jest sens.
    Z góry dziękuję ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wysłałam Ci na e-malia. A czy to ma sens to wy zadezyduj po przeczytaniu maila.

      Usuń
  2. Super na prawdę można już zajmować kolejnkę do tw książki jeśli tak to ja pierwsza!!

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. siedzę i cieszę się jak głupia do monitora po przeczytaniu tego. cudowne! czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHA.mam wyszczerz na mordzie jak to czytam :DDDDD *__________*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajowe!!! *__*

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo dobrze ze akurat ty ty zajełaś 1 miejsce

    JuliaxD

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny imagin i wgl pomysł ale są stotowane 3 tryby na raz czyli np. Powiedziałam-powiedziałas- powiedziawszy.... Nie wiem czy ten przykład jest zrozumiały ;) ale to błąd taki dosc powazny bo się można sie pogubic....ogulnie to super!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny imagin widać, że miałaś na niego pomysł. Mój blog nie jest w tej tematyce, ale jeżeli interesujecie się modą i najnowszymi trendami to zapraszam do mnie: thebeststufffrommissnoir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Super imagin szkoda ze nie ma drugiej części :(

    OdpowiedzUsuń