sobota, 1 grudnia 2012

Harry #2

 Sorki, że tak dawno nie dodawałam ale w najbliższym czasie postaram się dodać następną część ;)

 T: Tak jasne
 I  podaliście sobie numery telefonów. 
H: Dzięki to do zobaczenia - uśmiechnął się i pocałował w policzek. Kiedy przyszłaś do domu byłaś podekscytowana, nie lubiłaś ich na początku ale teraz się to zmieniło. Następny dzień, wstałaś o 9:35 i poszłaś zjeść śniadanie. Ubrałaś czerwone rurki i białą bluzkę z żółtymi paskami i rozpuściłaś swoje brązowe włosy. Kiedy wychodziłaś z łazienki zadzwonił do cb Harry. 
T: Halo. 
H: Cześć toja Harry. 
T: Cześć.
 H: Chciałbym się dziś z tobą umówić w restauracji dasz się zaprosić? 
T: Tak jasne o której?
 H: O 20:00 podjadę po cb tylko podaj nazwę ulicy. Podałaś nazwę ulicy i szybko poszłaś do pokoju wybrać coś na wieczór. Wybrałaś granatowe rurki i białą bluzkę do tego czarne buty na obcasie. Nie mogłaś się  doczekać. Była już 18:38 umyłaś się i założyłaś wybrany przez cb strój. Kiedy skończyłaś zrobiłaś lekki makijaż i właśnie przyjechał po cb Harry. 
H: Cześć, pięknie wyglądasz. 
T: dzięki.  - powiedziałaś i zarumieniłaś się. 
H: jedziemy? 
T: Tak . Całą drogę się śmialiście. Kiedy już przyjechaliście zajęliście stolik na dużym balkonie, obydwaj zamówiliście spaghetti.
 T: Nie mogę uwierzyć że jestem na kolacji z tobą.
 H: A ja nie mogę uwierzyć że spotkałem taką dziewczynę ja ty . - Uśmiechnęliście się razem.
 Kiedy już skończyliście kolacje  postanowiliście się przejść, do Harrego zadzwoni telefon. 
H: Halo.... Jak to? .....Dobra zaraz będę. - zakończył rozmowę - Przepraszam cię [t.i] ale muszę szybko iść. Dał ci całusa w policzek i poszedł. 
T: Pa. - powiedziałam smutno. Kiedy Harry już trochę poszedł, nagle ktoś cię od tyłu złapał i przyciągną do jakiegoś opuszczonego domu kiedy zauważyłaś ze to twój były który cię nękał, dlatego, że z nim zerwałaś bo już nie raz próbował Cię zgwałcić ale mu się to nie udawało bo zawsze udawało Ci się uciec. Zaczęłaś wołać o pomoc. On rozerwał ci bluzkę ty krzyczałaś żeby przestał. [t.b.ch.] : Nikt cię nie uratuje. Miał ci już rozpinać spodnie ale ktoś od tyłu walną. Zauważyłaś że to Harry, ale twój były go uderzył tak że Harry upadł. Gdy wstał dał mu pięścią w twarz i szybko uciekliście.  Zostawiając twojego byłego leżącego wokół krwi w środku starego opuszczonego domu z którego nikt mu raczej nie pomoże.
H: Nic ci nie jest? Nie mogłaś nic powiedzieć ciągle  płakałaś tylko się do nie przytuliłaś. 
H: Masz mój sweter nie  będziesz chodzić w samym staniku. Wsiedliście do auta i Harry pojechał do swojego domu. 
H: Dziś będziesz u mnie spać. Ty tylko się na niego popatrzyłaś i uśmiechnęłaś. Kiedy już przyjechaliście siedliście na kanapie Harry  się do cb przytulił. 
H: Wszystko  będzie dobrze. A ty zaczęłaś płakać. 
H: Chodź. Harry zaprowadził cię do jego pokoju.
 H: Dziś będziesz tu spać. 
T: A ty  gdzie? 
H: Ja na kanapie na dole.- uśmiechnął się.  
T: Nie.to ja powinnam spać   na dole to twój dom. 
H: No właśnie mój i rozkazuje ci spać na łóżku. 
T: Okej . Westchnęłaś a Harry się uśmiechnął. 
H: Masz moją bluzkę jak chcesz możesz się wykąpać, łazienka jest na przeciwko Nialla pokoju. 
T: Okej. Poszłaś się myć. Zeszłaś na dół w
w koszulce Harrego i majtkach.
 H: Zrobiłem ci herbatę. 
T:  Dzięki. 
H: Musisz to zgłosić na policje. 
T: Nie, on mi da spokój. - sprzeciwiałam się mu.
H: Skąd wiesz?
 T: Bo pewnie się  upił zapomni o tym. 
H: Nie jestem tego taki pewien. 
T: A.ja tak. - powiedziałam stanowczo.
 H: Rób jak chcesz  - Usiedliście na kanapie.
 T: A właściwie to z kąd się znalazłeś w ty domu? - zapytałaś.
H: No bo jak szedłem w stronę samochodu zobaczyłem, że nie mam kulczyków i zacząłem się wracać do restauracji gdy zauważyłem, że leżą w miejscu gdzie się  pożegnaliśmy. Gdy je podniosłem usłyszałem czyiś krzyk więc pobiegłem w tamtą stronę i resztę to już wiesz.
T: Tak wiem i dziękuje. - Pocałowałam go w policzek.
H: Nie ma za co. - odpowiedział a ty wypiłaś herbatę oglądając telewizje i nawet nie zauważyłaś kiedy zasnęłaś. Obudziłaś się w łóżku Harrego. Zeszłaś na dół zobaczyłaś Harrego śpiącego na kanapie. Zrobiłaś śniadanie. Robiłaś herbatę trzymałaś w ręce pusty kubek i nagle Harry cię przestraszył a ty puściłaś kubek i się rozbił, odwróciłaś się i zobaczyłaś Harrego zwijającego się z śmiechu. 
T: To nie było  śmieszne. 
H: Było hahahaha. Wzięłaś miotłę i miałaś już zamiatać ale Harry ci przeszkodził. 
H: Daj ja to pozamiatam. Uśmiechnął się. 
T: Ja stłukłam  więc ja pozamiatam. 
H: Ale ja cię wystraszyłem.- Wyrwał ci miotłę i zaczął zamiatać. 
T: Jak chcesz.- Uśmiechnęłaś się. Zrobiłam naleśniki.  Kiedy zjedliście Harry zaczą. 
H: Wiesz dziś idziemy z chłopakami na impreze może się z nami przejdziesz? 
T: Chętnie o  której? 
H: O 22:00. 
T: Okej.  Podwieziesz mnie pod dom? 
H: Jasne a po co? 
T: No a po co się idzie do domu? - powiedziałaś i się uśmiechnęłaś.
 H: Ale ty tu zostajesz. 
T: Harry ja nie chce  robić kłopotów. 
H: Ale ja się ciesze że ty tu jesteś i cię nie wypuszczę. 
T: No ale tylko  jedna noc. 
H: A jak on tam znowu przyjdzie? 
T: Nie  przyjdzie. 
H: Nie ma mowy na jedną noc zostajesz tu aż twoi rodzice nie przylecą...... /Hazza
image
 Proszę was o komentarze 
bo ja Gumiżelek i Ludwiczek
jesteśmy zmartwieni tym, że
jest straszliwie mało 
komentarzy więc jak będzie 
dostaniemy od was
komentarze  

4 komentarze:

  1. świetny imagin <333 mam nadzieję, że pojawią się dalsze części ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiec (nie czytalam, szczegol) Superrr.... love you xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuu tez tak cHce idę sb Gdy nagle wpadam na Harry'ego Styles'a który daje mi sw nr całuje a potem mnie zapasza na kolacje na dodatek ratuje mi "życie" i każe zameszkac ze sb normalnie raj ;) super imagin

    OdpowiedzUsuń