poniedziałek, 22 października 2012

Liam

 Imagin dla Anonimu dlatego bo się nikt nie podpisał. Dziewczyna dodała komentarz pod ostatnią częścią mini opowiadania o Harrym mam nadzieje, że osoba dla której to będzie wiedziała:)


Siedzie na kapię w salonie. Cała uradowana i w ogóle. Bo za jakieś trzy godziny ma przyjechać mój chłopak. Jestem z nim już ponad 3 lat. W tajemnicy przed nim Niall zdradził mi, że Liam ma mi się niedługo oświadczyć. Gdy tak siedziałam zauważyłam album ze zdjęciami. Wstałam i sięgnęłam po niego. Udałam się jeszcze do kuchni po gorącą czekoladę. Usiadłam wygodnie i otworzyłam pierwszą stronę albumu. Zdjęcie naszej ósemki w sense całe One Direction, ja, Perry i Eleanor. Wszyscy tacy uśmiechnięci. Dziewczyny razem ze mną objęci przez swoich facetów a w tle wodospad Niagara. Chciała bym by takich chwili było jeszcze więcej. Przewróciłam kilka kartek albumu. Popijając przy tym przygotowany przez siebie napój. Moją uwagę przykuło zdjęcie moje z Natchan'em. Jaki wtedy Liam był zazdrosny. Po prostu nigdy nie zapomnę tego jaki robił się przy nim. Nie spuszczał ze mnie swoich pięknych czekoladowych oczu. No cóż pewnie jak każdy facet kiedy jego kobieta jest obiektem pożądania przez innego faceta. Przewróciłam kilka następnych stron. Trafiłam na zadęcie jak byliśmy u mojej kuzynki. Na zdjęciu byłam ja jak trzymam jej córkę na rękach a Liam przytulał mnie od tyłu. Dokładnie pamiętam co mi wtedy szepną do ucha: "Jeszcze kiedyś będziemy tak wyglądać o to możesz być spokojna." a potem pocałował mnie czule. Wtedy tak jak teraz w oczku zakręciła się mi łza. Teraz to nie była jedna tylko kilka spłynęło po mojej twarzy. Oglądałam tak cały album przypominając sobie wszystkie te miłe jak i złe  wspomnienia. Jak to mówią im większy przypał tym lepsze wspomnienia. A z takimi pięcioma głupkami jest co wspominać. Przeglądnęłam już cały album. Popatrzyłam na zegar który wisiał na ścianie nad kominkiem. Za dwadzieścia minut powinni przyjechać. Poszłam jeszcze do łazienki trochę się ogarnąć bo przez płać trochę rozmył mi się makijaż. Przebrałam się jeszcze i zeszłam na dół. Za około pięć minut powinni przyjechać. Stanęłam w oknie w  którym było widać całą ulicę. Po chwili z za zakrętu pojawił się samochód. Już nie mogę się doczekać kiedy go pocałuje, przytulę lub chociaż zatopie w jego przepięknych brązowych oczach. Kierowca musiał zaparkować po drugiej stronie jezdni bo nie było już miejsca. Liam szybko wysiadł i już szedł w stronę naszego wspólnego domu. Tak mu się spieszyło, że nawet nie popatrzył się czy coś jedzie tylko przeszedł przez ulice. I to był błąd. Na moich oczach samochód go potrącił. Ja szybko wybiegłam z domu i wbiegłam na ulice do mojego ukochanego. Przykucnęłam przy nim i zaczęłam potrząsać jego ciałem. Dookoła niego była wielka plama krwi.
T: Liam ocknij się!!!!! Proszę Cię musisz żyć!?? Niech ktoś zadzwoni po pogotowie. - I bum! Obudziłam się w jasnym białym pomieszczeniu. Obok mnie siedział Harry. Który siedział skulony.
T: Harry, co z Liam'em? - Zapytałam.
H: (t.i.) obudziłaś się.
T: Co z nim? - Zapytałam zdenerwowana.
H: Spokojnie jest w śpiączce. Powinien obudzić się za kilka dni.
T: Mogę go zobaczyć?
H: No penie chodź zaprowadzę Cię. - Wstałam z małą  pomocą Hazzy nie żeby było ze mną aż tak źle tylko jak to on mówi damy zawsze potrzebują pomocy. Tak jak chciałam zaprowadził mnie do sali w której leżał Liam. Weszłam do niej. To co zobaczyłam przyprawiło mnie o płacz. Leżał tam cały w bandażach przypięty do różnych aparatur. Po prostu coś okropnego. Harry widząc mój stan mocno mnie przytulił.
H: (t.i.) nie martw się. Liam jest twardy wyjdzie z tego. Od wypadku miną miesiąc Liam się nie wybudził. Lekarze uważają, że szanse na wybudzenie są marne. Cały ten miesiąc przesiedziałam w szpitalu. W domu bywałam rzadko. Gdyby mnie dziewczyny i reszta chłopaków pewnie w ogóle nie bywałabym w domu. Było około godziny 14 normalnie pewnie jadłabym obiad z moim ukochanym. A teraz w zaistniałej sytuacji prawie w ogóle nie jadam a jak już to bardzo mało. Strasznie zmizerniałam i było to widać bardzo. Akurat do sali wszedł Zayn z Perry. Mieli coś w siatkach pewnie jedzenie dla mnie które i tak pewnie nie zjem.
T: Hej. - Przywitałam ich.
P: Cześć, kochana jak się trzymasz? - Zapytałam dając mi na przywitanie całusa w policzek.
T: Jakoś.
Z: Przywieźliśmy dla Ciebie obiad. I mamy nadzieje, że go zjesz bo chyba nie chcesz by Liam jak się obudzi zobaczył Cię w takim stanie.
T: Jeśli w ogóle się obudzi. - Powiedziałam smutno.
P: Zayn!!
Z: Co? - Perry pokazał na drzwi ten wstał i wyszedł. Perry za to przytuliła mnie z całych sił. Mogę przyznać była dla mnie najlepszą przyjaciółką tu w Londynie była też oczywiście Elka ale z nią nie miałam aż tak  dobrych jak właśnie z Perry. Wydawało mi się, że to ona mnie najbardziej teraz romumie. Przegadałyśmy cały dzień oczywiScie na jej proźbę zjadłam cały obiad. Postanowiłam też dzisiaj wrócić do domu by się umyć i przespać. On już poszła jakąś godzinę temu ja też powoli się zbierałam. Pocałowałam go w jego zimne usta i gdy już miałam wychodzić z sali alaratura do której był popodpinany zaczęła pszczeć. Mnie wyproszono a wzamian to do sali wpadło kilku lekaży. Po półgodzinie wszyscy wyszli z sali głowy mieli pozpuszczane. Jeden z lekaży podszedł do mnie i powiedział, że Liam nie żyje. Poczułam się dziwnie zaczeło mi kręcić w głowie. Gdy nagle otworzyłam oczy i znalazłam się w sypialni mojej i Liam'a. Usłyszałam donośny trzask. Tak jak by coś się rozbiło w kuchni. Szybko wygramoliłam się z łóżka i pobiegłam do kuchni. W którek ujżałam Liam'a. Czyli to wszstko to był zły sen. Szybko do niego podbiegłam i prztuliłam jak najmocniej umiałam. Ten był troche zdziwiony ale też mnie przytulił.
L: Też się ciesze, że Cię widzie.
T: Liam, Liam śniło mi się coś okropnego.
L: Spokojnie, chyba wiem bo znalazłem Cię śpiącą na kanapie z albumem z naszymi wspólnymi zdjęciami. Więc postanowiłem Cię przenieś w wygodniejsze miejsce.
T: Opiekuńczy jak zawsze. - Cmoknęłam go w policzek.
L: Ale czekaj, czekaj daj dokończyć. Parę razy krzyczałaś coś przez sen. Za każdym razem byłem u Ciebie sprawdzić co się dzieje. Ale za jak przychodziłem do Ciebie całowałem a ty się uspokajałaś.
T: Dziękuje Ci, że  jesteś. - Powiedziałam a w zamian to dostałam soczystego buziaka w usta. - A co to było? Rozbiło się coś?
L: No wiesz.....
T: Gadaj Peyne!
L: Dobra, dobra tylko nie bij. Rozbiłem twój ulubiony kubek. Teraz możesz. - Ja tylko się zaśmiałam i go pocałowałam.
L: Co? Jak? Nie jesteś zła?
T: Nie, nie jestem. - I znów go pocałowałam. Tylko bardziej namiętniej. Gdy się od siebie oderwaliśmy Liam powiedział.
L: Chyba będę musiał częściej coś rozbijać.
T: Tylko spróbuj a następnym razem nie będzie tak kolorowo. Kocham Cię.
L: Ja ciebie też. - I znów złączyliśmy się w pełni miłości pocałunku
.
 Okej od razu mówię, że to nie tak miało działać jak działa. więc umówmy się tak, że ja będę pisała z kim jest następny imagin. A pierwsza osoba która skomętkuje i napiszę jaki (no wiecie o co  chodzi w poprzednim poście pisałam) to będzie dla niej. Jak nie będzie wyraźnie napisane dla kogo to znaczy, że jest. A i jeszcze jedno osoby często momętujące będą też doswały imaginy więc wiecie o co chodzi zachęcam do komentowania.

2 komentarze:

  1. Directionerka_010223 października 2012 18:55

    Świetny, bardzo fajnie piszesz ja osobiście też piszę inmaginy ale mi takie fajne nie wychodzą
    a i bym mogła prosić z Harrym???
    Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, już myślałam, ze się nie obudzi, a tu sen xD
    :))

    OdpowiedzUsuń