Larry <3
"Ile jeszcze mam udawać? Ile jeszcze muszę nosić to w sobie?" - Louis czytał kartkę zostawioną na stole - "Ile jeszcze mam patrzeć z bólem na ciebie i Eleanor? Louis... Ja cię kocham. Nie mogłem tego dłużej w sobie tłumić. Larry is real. Przepraszam, że ci tego nie powiedziałem wcześniej, ale bałem się... Bałem się twojej reakcji. Louis, mam nadzieję, że jesteście z Eleanor bardzo szczęśliwi i, że tak pozostanie.To jest pożegnalny list. Odszedłem i nie wiem, czy wrócę... Twój Harry."
Louis wpatrywał się w ten list jeszcze przez 5 sekund. Nie docierało do niego to, co właśnie przeczytał... Uświadomił sobie jednak, że właśnie stracił przyjaciela. Poczuł, że czuje do Harrego coś więcej niż przyjaźń. Ale było już za późno. 'Znajdę go, choćby miało mi to zająć parę lat...'
I faktycznie. Szukał go. Szukał go wszędzie. W jego domu, u Nialla, Liama, Zayna... Nie było go nigdzie. Przepadł. Przepadł na zawsze. Nie, Louis nie dopuszczał do siebie tej myśli. Ale gdzie może jeszcze szukać? Gdzie? Nie mógł się z nim porozumieć w żaden sposób. Usunął Tweetera, zmienił numer telefonu... Nikt go nie widział.
Minął już rok, a Harrego ciągle nie ma. Louis stracił już nadzieję. Jego życie, nigdy nie będzie takie same...
W zimny i deszczowy wieczór Luis szedł ze spuszczoną głową po jakiejś uliczce. Nagle ujrzał wysokiego chłopaka, o bujnych lokach, wchodzącego do jakiegoś bloku. 'Czy to może być on?' - pomyślał Lou. Postanowił pójść za chłopakiem. Zauważył go jak wchodził do mieszkania i natychmiast pobiegł za nim. Na drzwiach mieszkania, widniał duży napis 'Styles'. Louis... Rozpłakał się. Rozpłakał się jak dziecko, ze szczęścia, że go znalazł. Znalazł swoje największe szczęscie. Czy jest jednak możliwe, że Harry będzie chciał z nim rozmawiać? Zapukał. Usłyszał jak podchodzi do drzwi, po czym je otworzył i... zamknął.
H: Co ty tu robisz? Przyszedłeś się ze mnie naśmiewać?
L: Harry... Otwórz proszę.. Nie będę się śmiać, z czego? Z tego, że czuję to samo?
H: Co?
L: Harry, ja również cię kocham, jednak uświadomiłem to sobie, jak już było za późno... Przepraszam, że byłem taki głupi i ślepy. Proszę, wpuść mnie.
H: Dlaczego mam ci wierzyć? Skąd mam mieć pewność, że nie czekają tu gdzieś schowani fotoreporterzy?
L: Co ci przyszło do głowy? Proszę...
H: A co z Eleanor?
L: Zerwałem z nią jeszcze w dzień twojej ucieczki. Nigdy nie byłem z nią szczęśliwy. A z tobą byłbym...
Po chwili drzwi się otworzyły. Harry... Stał się mężczyzną. Zmienił się. Miał już lekki zarost, był wyższy i miał mięśnie. Ale gdy Lou spojrzał mu w oczy, zobaczył tego samego Harrego. Jego oczy mocno łzawiły. Nie mówili nic, tylko milczeli. Powoli się do siebie zbliżali, nie odwracając od siebie wzroku, po chwili, ich usta złączyły się. Byli ze sobą już na zawsze - stylesowa.
Więcej o Larry'm :D
OdpowiedzUsuńImagin świetny ;*
Piękny, cudny, boski cieszę się, że miałaś czas i chęci dodać imagina tak jak mówiłam jest świetny - Horanowa
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i w ogóle ale nie podoba mi się!
OdpowiedzUsuńSorki ale nie lubię imaginów o Larrym. Larrego toleruję jedynie koko przyjaciół a poza tym to inne imaginy są świetne ;)
Rozumiem Cię :) Ja uwielbiam Larry'ego i imaginy o nim, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy go lubi :)I nie masz za co przepraszać :* - stylesowa
UsuńSuperasne...
OdpowiedzUsuńZosia
Amazing. CUTE. Świetny.
OdpowiedzUsuńJa nie wierze w Larrego.Ale dalej pisz jeżeli komus sie to podoba.Kazdy ma inny gust.
OdpowiedzUsuńAle ogólnie to imaginy masz świetne.=D