Jestem mam naprawiony komputer więc będę mogła normalnie dodawać imaginy:) Dziś powinna pojawić się kolejna cześć a jak nie to jutro rano\popołudniu jeszcze nie wiem.
Ta cześć jest z dedykacją dla PysiaQ.98
Tak jak zwykle normalna próba i odrobina przyjemności podczas bezkarnego patrzenia się prosto w oczy Hazzy. Zawsze podczas tej naszej solówki czułam się niesamowicie. Szkoda, że ta przyjemność trwa tylko nie całą minutę a nie wieczność. Po próbie udałam się do mojej przebieralni. Podczas przebierania się usłyszałam cichutkie popiskiwanie. Zignorowałam je i dalej konturowałam to co przedtem czyli przebieranie się. Znów ten sam pisk odwróciłam się i zobaczyłam.
"oczami Harry'ego"
Szedłem właśnie do naszej garderoby. Przechodząc obok garderoby (t.i.) usłyszałam jak ona krzyczy. Szybko chwaciłem za klamkę i ją pociągnąłem. I ujrzałem (t.i.) stojącą na stołku a obok niej biegająca jakiś szczur. Minę miała taką przerażającą, że zapadnie mi w pamięć na zawsze.
T.I.: Harry!!! Weź coś zrób!! - Powiedziała przerażona.
J: Ale co?? - Powiedziałem przez śmiech. No cóż to wyglądało to prze komicznie.
T.I.: No nie wiem wymyśl coś.
"moimi oczami"
Pod moimi nogami był jakiś ogromny szary szczur a ten stał i się śmiał.
H: Już mam. - Powiedział z uśmiechem. Podszedł do mnie przeżucił przez ramie i wyprowadził z pokoju zamykając drzwi. Gdy to zrobił strasznie chciało mi się śmiać. W końcu postawił mnie na podłodze.
H: To teraz chce nagrodę za uratowanie Cię z opresji.
T: Ale to nie jest śmieszne. - Klepnęłam go w ramię a ten się zaśmiał. - Dobra to co chcesz w zamian? - Zapytałam go.
H: Zabieram Cię jutro w pewne miejsce. - Powiedział penie.
T: Mam to potraktować jako randkę? - Zapytałam o podstępnie.
H: A jeśli tak to co nie zgadzasz się? - Zadając mi to pytanie znacznie posmutniał.
T: Nie no co ty zgadzam się. - Odpowiadając mu widziałam ogromny uśmiech na jego ustach. - To gdzie pójdziemy?
H: A o tym dowiesz się dopiero jutro. - Powiedział uśmiechając się.
"oczami Harry'ego"
O yea!!! Udało się!!! Zaprosiłem ją na randkę i nawet się zgodziła. Udało się spełnić nawet to, że w wyjątkowy sposób. Znaczy wyjątkowy, wyjątkowy. Bo nie coś takiego: " Hej (t.i.) dasz się zaprosić na randke. Tak, zgadzasz się to super" i koniec. To by było żałosne. A tak to dziękuje z całego serca, że w tej hali były szczury bo tak to, to nie wiem jak i czy w ogóle bym ją zaprosił. A tak to teraz przygotowuje nasz wieczór by był idealny.
"moimi oczami"
Dzisiejszydzień miną szybko był koncert na którym jak zawsze bawiłam się świetnie. Następnego dnia obudziłam się po godzinie 11. "Długo sobie pospałam" - Pomyślałam. Umówiona byłam na 19 to jeszcze sporo czasu. Mieszkaliśmy w hotelu więc by zjeść śniadanie musiałam ogarnąc swój wygląd. Więc wstałam i powędrowałam do łazienki przebrałam się w normalne ciuchy i zeszłam na dół. Ludzi w jadalni prawie w ogóle nie było no cóż kto w przepiękne słoneczne popołudnie siedział by w jadali hotelowej. Po zjedzeniu śniadanie powoli poszłam do swojego pokoju. Była godzina 12:30. Z nudów postanowiłam pójść na miasto. Ubrałam się w krótkie szorty i czerwoną bokserkę. Do torebki włożyłam kilka rzeczy chwytając w rękę moją listżanke i wyszłam. Udałam się na przepiękny rynek. Porobiłam pełno zdjęć. Nawet się nie obejrzałam i już była 16 powoli wróciłam do hotelu. Po drodze do pokoju wstąpiłam na obiad. Gdy trafiłam już do pokoju zadzwonił mój telefon.
T: Halo? - Powiedziałam do telefonu.
M.T.: Cześć córcia! - Przywitał mnie przemiły głos mojego taty.
T: Hej tatuś! - Powiedziałam ucieszona.
M.T.: No to opowiadaj! - Zaczęłam opowiadać co tam u mnie. O koncertach, próbach, wycieczkach i tym podobne. Oczywiście ominęłam kilka szczegółów ni mniejszym o ty jak wygląda moja i Hazzy solówka i o wczorajszym zajściu. Mam nadzieje, że o mojej dzisiejszej randce się nie dowiedział bo by była zadyma. A tata opowiedział mi trochę o tym co się dziej u nich i tak skończyła się nasza rozmowa. Godzina była 17:30 czyli późna. Szybko wzięłam prysznic i umyłam włosy. Ubrałam się w seledynową zwiewną sukienkę do tego biały sweterek a do tego niebieskie szpilki. Włosy rozpuszczone a majkaż delikatny. Postanowiłam zrezygnować z czerwonej szminki by jak by doszło do pocałunku by nie było śladu. Zostało mi jeszcze 10 minut. Spakowałam do złotej małej torebeczki na jednym pasku kilka rzeczy. Popatrzyłam na mój aparat. "A co raz się żyje" wzięłam jeszcze mój aparat do osobnego futerału. O równej 19 usłyszałam mocne i męskie pukanie do drzwi. Popatrzyłam jeszcze ostatni raz w lustro i otworzyłam drzwi. A w nich stał jak zawsze przystojny i męski Harry. Ubrany był w czarne spodnie białą bluzkę i czarną marynarkę.
H: Jesteś wyglądasz nieziemsko. - Powiedział wyjmując za pleców bukiet czerwonych róż.
T: Dziękuje za kwiaty i dziękuje ty też pięknie wyglądasz. - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Włożyłam kwiaty do wazonu i ruszyliśmy. Harry złapał mnie za rękę i tak kroczyliśmy przez uliczki co chwila wybuchając nieopanowanym śmiechem. Szliśmy przez ciemnie już miasto które wyglądało przepięknie. Nagle stanęliśmy.
H: Dobrze teraz będę musiał Ci zawiązać oczy opaską.
T: Ale po co?
H: Nie ufasz mi? - Zapytał.
T: Ufam. - Powiedziałam pewnie. A on zawiązał mi oczy opaską która pachniała jego nieziemskimi perfumami. Szliśmy przez jakieś pięć minut.
H: Uważaj teraz będziemy szli po schodach. - Ja tylko przytaknęłam. Tym razem Hazza objął mnie jedną rękom wokół pasa a drugą trzymał moją dłoń. Szliśmy tak po schodach dość długo. Aż przeliśmy przez jakiś właz i stanęliśmy na równe nogi.
H: Możesz, już zdjąć opaskę. - Szepną mi obok ucha. Ja posłusznie to uczyniłam. I zobaczyłam, że jesteśmy na szczycie najprawdopodobniej największego budynku w mieście. Na dachu był rozłożony koc a wokół niego poduszki, świeczki, płatki róż to wszystko nadawało temu miejscu przepiękny klimat.
T: Wow, Harry to jest piękne.
H: Nie widziałaś najlepszego.
T: Co jak to? - Odwróciłam się i zauważyłaś najpiękniejszy widok jaki można sobie wymarzyć w tak dużym mieście. Które całe było pogrążone było we śnie tylko liczne auta przemierzały szybko ulice. Blasku dodawały latarnie, wielkie bilbordy dużych firm i odsłonięte okna w domach, mieszkaniach, hotelach.
T: Masz racje to przepiękny widok. - Powiedziałam podchodząc do bajerki.
H: Ja mam tu tysiąc razy lepsze. - Po czym poczułam ciepłe i duże dłonie na moich biodrach. Ta chwila była magiczna taka nie do opisania mogła trwać wiecznie. Po chwili spędzonej w ciszy i podzianiu widoku siedliśmy na kocu rozmawiając, śmiejąc się i popijając wino. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia Harry'emu, temu co przygotował i widokowi.
H: Daj teraz ja Ci zrobię zdjęcie.
T: Nie ja brzydko wychodzę na zdjęciach.
H: Oj daj spokój dawaj. - Nie chcąc się z nim kłócić oddałam mu aparat a ten zrobił mi kila zdjęć. - A teraz chodź tu zrobimy sobie razem. - Ja przybliżyłam się do niego a on mnie objął i tak ustawił, że prawie na mim leżałam bo miałam głowę na jego torsie. On przystawił aparat przed nas i po sekundzie było słychać pstryk aparatu. Ja popatrzyłam się do góry a on w tym samym czasie na dół co spowodowało, że nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i stało się.
"oczami Harry'ego"
Stał się długo jak dla mnie wyczekiwany moment jej malinowe wargi dotknęły moich co przerodziło się w namiętny pocałunek. Trwał by on dłużej ale usłyszeliśmy słowa piosenki "One Thing". Oderwaliśmy się od siebie a ona cała czerwona sięgnęła po telefon który po chwili odebrała a po nie całej minucie odłożyła spowrotem.
T.I.: Przepraszam, to był Jonch razem z Paulem martwią się o nas i zakują nam już wracać.
J: Nie ma za co nie wiedziałem, że jesteś fanką.
T.I.: Jestem i to dużą. - Powiedziała śmiejąc się razem ze mną. - A co przeszkadza Ci to? - Zapytała już z mniejszym uśmiechem.
J: Nie no z skądże ja jestem twoim a ty moją i wszyscy szczęśliwy.
"moimi oczami"
Powiedział po czym złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do hotelu. Pod pokojem porze gnaliśmy się uściskiem i całusem w policzek. I weszłam do pokoju cała szczęśliwa. Ten dzień zapamiętam chyba na zawsze a pomogą mi w tym zdjęcia które mam na karcie pamięci w aparacie. Szybko się umyłam i skoczyłam pod kołdrę. Nazajutrz obudziły mnie krzyki i kłótnie. Były to znajome głosy więc wyszłam przed mój pokój i zobaczyłam...
Ta cześć jest z dedykacją dla PysiaQ.98
Tak jak zwykle normalna próba i odrobina przyjemności podczas bezkarnego patrzenia się prosto w oczy Hazzy. Zawsze podczas tej naszej solówki czułam się niesamowicie. Szkoda, że ta przyjemność trwa tylko nie całą minutę a nie wieczność. Po próbie udałam się do mojej przebieralni. Podczas przebierania się usłyszałam cichutkie popiskiwanie. Zignorowałam je i dalej konturowałam to co przedtem czyli przebieranie się. Znów ten sam pisk odwróciłam się i zobaczyłam.
"oczami Harry'ego"
Szedłem właśnie do naszej garderoby. Przechodząc obok garderoby (t.i.) usłyszałam jak ona krzyczy. Szybko chwaciłem za klamkę i ją pociągnąłem. I ujrzałem (t.i.) stojącą na stołku a obok niej biegająca jakiś szczur. Minę miała taką przerażającą, że zapadnie mi w pamięć na zawsze.
T.I.: Harry!!! Weź coś zrób!! - Powiedziała przerażona.
J: Ale co?? - Powiedziałem przez śmiech. No cóż to wyglądało to prze komicznie.
T.I.: No nie wiem wymyśl coś.
"moimi oczami"
Pod moimi nogami był jakiś ogromny szary szczur a ten stał i się śmiał.
H: Już mam. - Powiedział z uśmiechem. Podszedł do mnie przeżucił przez ramie i wyprowadził z pokoju zamykając drzwi. Gdy to zrobił strasznie chciało mi się śmiać. W końcu postawił mnie na podłodze.
H: To teraz chce nagrodę za uratowanie Cię z opresji.
T: Ale to nie jest śmieszne. - Klepnęłam go w ramię a ten się zaśmiał. - Dobra to co chcesz w zamian? - Zapytałam go.
H: Zabieram Cię jutro w pewne miejsce. - Powiedział penie.
T: Mam to potraktować jako randkę? - Zapytałam o podstępnie.
H: A jeśli tak to co nie zgadzasz się? - Zadając mi to pytanie znacznie posmutniał.
T: Nie no co ty zgadzam się. - Odpowiadając mu widziałam ogromny uśmiech na jego ustach. - To gdzie pójdziemy?
H: A o tym dowiesz się dopiero jutro. - Powiedział uśmiechając się.
"oczami Harry'ego"
O yea!!! Udało się!!! Zaprosiłem ją na randkę i nawet się zgodziła. Udało się spełnić nawet to, że w wyjątkowy sposób. Znaczy wyjątkowy, wyjątkowy. Bo nie coś takiego: " Hej (t.i.) dasz się zaprosić na randke. Tak, zgadzasz się to super" i koniec. To by było żałosne. A tak to dziękuje z całego serca, że w tej hali były szczury bo tak to, to nie wiem jak i czy w ogóle bym ją zaprosił. A tak to teraz przygotowuje nasz wieczór by był idealny.
"moimi oczami"
Dzisiejszydzień miną szybko był koncert na którym jak zawsze bawiłam się świetnie. Następnego dnia obudziłam się po godzinie 11. "Długo sobie pospałam" - Pomyślałam. Umówiona byłam na 19 to jeszcze sporo czasu. Mieszkaliśmy w hotelu więc by zjeść śniadanie musiałam ogarnąc swój wygląd. Więc wstałam i powędrowałam do łazienki przebrałam się w normalne ciuchy i zeszłam na dół. Ludzi w jadalni prawie w ogóle nie było no cóż kto w przepiękne słoneczne popołudnie siedział by w jadali hotelowej. Po zjedzeniu śniadanie powoli poszłam do swojego pokoju. Była godzina 12:30. Z nudów postanowiłam pójść na miasto. Ubrałam się w krótkie szorty i czerwoną bokserkę. Do torebki włożyłam kilka rzeczy chwytając w rękę moją listżanke i wyszłam. Udałam się na przepiękny rynek. Porobiłam pełno zdjęć. Nawet się nie obejrzałam i już była 16 powoli wróciłam do hotelu. Po drodze do pokoju wstąpiłam na obiad. Gdy trafiłam już do pokoju zadzwonił mój telefon.
T: Halo? - Powiedziałam do telefonu.
M.T.: Cześć córcia! - Przywitał mnie przemiły głos mojego taty.
T: Hej tatuś! - Powiedziałam ucieszona.
M.T.: No to opowiadaj! - Zaczęłam opowiadać co tam u mnie. O koncertach, próbach, wycieczkach i tym podobne. Oczywiście ominęłam kilka szczegółów ni mniejszym o ty jak wygląda moja i Hazzy solówka i o wczorajszym zajściu. Mam nadzieje, że o mojej dzisiejszej randce się nie dowiedział bo by była zadyma. A tata opowiedział mi trochę o tym co się dziej u nich i tak skończyła się nasza rozmowa. Godzina była 17:30 czyli późna. Szybko wzięłam prysznic i umyłam włosy. Ubrałam się w seledynową zwiewną sukienkę do tego biały sweterek a do tego niebieskie szpilki. Włosy rozpuszczone a majkaż delikatny. Postanowiłam zrezygnować z czerwonej szminki by jak by doszło do pocałunku by nie było śladu. Zostało mi jeszcze 10 minut. Spakowałam do złotej małej torebeczki na jednym pasku kilka rzeczy. Popatrzyłam na mój aparat. "A co raz się żyje" wzięłam jeszcze mój aparat do osobnego futerału. O równej 19 usłyszałam mocne i męskie pukanie do drzwi. Popatrzyłam jeszcze ostatni raz w lustro i otworzyłam drzwi. A w nich stał jak zawsze przystojny i męski Harry. Ubrany był w czarne spodnie białą bluzkę i czarną marynarkę.
H: Jesteś wyglądasz nieziemsko. - Powiedział wyjmując za pleców bukiet czerwonych róż.
T: Dziękuje za kwiaty i dziękuje ty też pięknie wyglądasz. - Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Włożyłam kwiaty do wazonu i ruszyliśmy. Harry złapał mnie za rękę i tak kroczyliśmy przez uliczki co chwila wybuchając nieopanowanym śmiechem. Szliśmy przez ciemnie już miasto które wyglądało przepięknie. Nagle stanęliśmy.
H: Dobrze teraz będę musiał Ci zawiązać oczy opaską.
T: Ale po co?
H: Nie ufasz mi? - Zapytał.
T: Ufam. - Powiedziałam pewnie. A on zawiązał mi oczy opaską która pachniała jego nieziemskimi perfumami. Szliśmy przez jakieś pięć minut.
H: Uważaj teraz będziemy szli po schodach. - Ja tylko przytaknęłam. Tym razem Hazza objął mnie jedną rękom wokół pasa a drugą trzymał moją dłoń. Szliśmy tak po schodach dość długo. Aż przeliśmy przez jakiś właz i stanęliśmy na równe nogi.
H: Możesz, już zdjąć opaskę. - Szepną mi obok ucha. Ja posłusznie to uczyniłam. I zobaczyłam, że jesteśmy na szczycie najprawdopodobniej największego budynku w mieście. Na dachu był rozłożony koc a wokół niego poduszki, świeczki, płatki róż to wszystko nadawało temu miejscu przepiękny klimat.
T: Wow, Harry to jest piękne.
H: Nie widziałaś najlepszego.
T: Co jak to? - Odwróciłam się i zauważyłaś najpiękniejszy widok jaki można sobie wymarzyć w tak dużym mieście. Które całe było pogrążone było we śnie tylko liczne auta przemierzały szybko ulice. Blasku dodawały latarnie, wielkie bilbordy dużych firm i odsłonięte okna w domach, mieszkaniach, hotelach.
T: Masz racje to przepiękny widok. - Powiedziałam podchodząc do bajerki.
H: Ja mam tu tysiąc razy lepsze. - Po czym poczułam ciepłe i duże dłonie na moich biodrach. Ta chwila była magiczna taka nie do opisania mogła trwać wiecznie. Po chwili spędzonej w ciszy i podzianiu widoku siedliśmy na kocu rozmawiając, śmiejąc się i popijając wino. Wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia Harry'emu, temu co przygotował i widokowi.
H: Daj teraz ja Ci zrobię zdjęcie.
T: Nie ja brzydko wychodzę na zdjęciach.
H: Oj daj spokój dawaj. - Nie chcąc się z nim kłócić oddałam mu aparat a ten zrobił mi kila zdjęć. - A teraz chodź tu zrobimy sobie razem. - Ja przybliżyłam się do niego a on mnie objął i tak ustawił, że prawie na mim leżałam bo miałam głowę na jego torsie. On przystawił aparat przed nas i po sekundzie było słychać pstryk aparatu. Ja popatrzyłam się do góry a on w tym samym czasie na dół co spowodowało, że nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać i stało się.
"oczami Harry'ego"
Stał się długo jak dla mnie wyczekiwany moment jej malinowe wargi dotknęły moich co przerodziło się w namiętny pocałunek. Trwał by on dłużej ale usłyszeliśmy słowa piosenki "One Thing". Oderwaliśmy się od siebie a ona cała czerwona sięgnęła po telefon który po chwili odebrała a po nie całej minucie odłożyła spowrotem.
T.I.: Przepraszam, to był Jonch razem z Paulem martwią się o nas i zakują nam już wracać.
J: Nie ma za co nie wiedziałem, że jesteś fanką.
T.I.: Jestem i to dużą. - Powiedziała śmiejąc się razem ze mną. - A co przeszkadza Ci to? - Zapytała już z mniejszym uśmiechem.
J: Nie no z skądże ja jestem twoim a ty moją i wszyscy szczęśliwy.
"moimi oczami"
Powiedział po czym złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do hotelu. Pod pokojem porze gnaliśmy się uściskiem i całusem w policzek. I weszłam do pokoju cała szczęśliwa. Ten dzień zapamiętam chyba na zawsze a pomogą mi w tym zdjęcia które mam na karcie pamięci w aparacie. Szybko się umyłam i skoczyłam pod kołdrę. Nazajutrz obudziły mnie krzyki i kłótnie. Były to znajome głosy więc wyszłam przed mój pokój i zobaczyłam...
Co do następnej części powiem tyle będzie zadyma.
Chcę wam podziękować za komentarze i za tak dużą liczbę wyświetleń!
!Dziękuje!
Kocham was xoxo
Świetna część nie mogę się doczekać następnej :)xoxox
OdpowiedzUsuńnie no zabije cie w takim momencie?! jesteś niemożliwa!!
OdpowiedzUsuńkocham, dodaj szybko bo już nie mogę wytrzymać :***
Masz świetnego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://spelniacmarzeniaa.blogspot.com/ -opowiadanie
http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/ -imaginy
Zapraszam :)
To było super, mam nadzieję, że następna część pojawi się szybko ;***
OdpowiedzUsuń