piątek, 19 października 2012

Harry (9)

 I jest ostatnia część. Następne będą z gifami. Co tu dużo pisać zapraszam do czytania.


Po świetnym locie dolecieliśmy na miejsce. Wyszliśmy z samolotu a później pojechaliśmy do hotelu. Manchester jest naprawdę ładnym miastem. Ludzie uśmiechnięci wszystko takie ładne. W takim mieście to ja bym bardzo chciała odnaleźć miłość. - Pomyślałam. Weszłam do swojego pokoju hotelowego. I co zobaczyłam? Wszystko w serduszka. Dominował tam kolor czerwony. Po prostu pokój nowożeńców. Dlaczego? Nie ukrywając byłam wkurzona. Wyszłam i szybkim krokiem podeszłam do pokoju mojego zacnego managera. Zapukałam dość głośno. Po chwili drzwi się otworzyły i stał tam rozbawiony Jonh.
J: Co się stało? - Zapytał nadal rozbawiony.
T: Dali mi zły pokój. - Powiedziałam lekko podniesionym głosem.
J: Jak to? To nie możliwe?
T: Tak, to jakim cudem mam pokój nowożeńców?! - Krzyknęłam na maksa zdenerwowana. Chyba większa część hotelu mnie usłyszała bo zaczęli się drzeć bym się zamknęła. Co za patologia.
J: A właśnie bo nie było więcej apartamentowców, tylko został ten. Więc to albo normalny pokój nie wiadomo gdzie. - Po prostu masakra. Jak nie może był wolnych pokoi? Nie no niby są ale nie wiadomo gdzie. Dobra to tylko tydzień muszę przetrwać.
T: Ale powinno być inaczej! - Powiedziałam trochę ciszej ale na tyle głośno by usłyszeli mnie na piętrze którym się znajdowaliśmy się. Na którym też pojawili się chłopcy którzy usłyszeli moje krzyki niezadowolenia. Podeszli do nasz i zaczęli wypytywać co się dzieje.
H: Co tu się dzieje? - Zapytał Hazza.
T: Zabrakło pokoi.
Li:  I nie ma dla Ciebie? - Zapytał

J: Jest ale (t.i.) się nie podoba.
T: Nie no jest ładny ale jest jak by to powiedzieć......
Z: Nie może być tak źle. - Powiedział Zayn i wszyscy poszli do pokoju w którym rzekomo miałam w najbliższym czasie mieszkać. Otworzył drzwi i zaczął się śmiać. Zresztą nie tylko jemu bo całej reszcie zebrało się na śmiech.
Lo: Do kompletu brakuje tylko faceta. Harry może ty byś się nadał? - Powiedział przez straszliwy śmiech Louis. A ten tylko walną go w brzuch. - Nie no dobra żartuje. - Zayn z Niall'em weszli dalej. Zayn otworzył jedną z szafek nocnej i pękł ze śmiechu dosłownie prawie się po podłodze tarzał.
Li: Zayn co Ci? - Zapytał w imieniu nas wszystkich.
Z: Nie no ludzie tyle prezerwatyw to ja w życiu nie widziałem. - I znów zaczęli się lać. A ja stałam z miną WTF??
N: Ciekawe co jeszcze tu znajdziemy? - Zapytał Niall. I zaczął się rozglądać. Musiałam przerwać tą patologie.
T: Dobra, koniec wychodzicie.
Chł.: Ale......
T: Nie ma żadnego "ale". - Zarządziłam i dosłownie wypchałam ich z mojego pokoju.
"oczami Harry'ego"
Jestem trochę wkurzony na Lou za to co powiedział (t.i.) ale trudno już. Ale jej pokój poddał mi super pomysł. Zawsze takie pokoje mają duże tarasy po których pną się jakieś kwiatki. Nie no pomysł idealny. Tylko czy się uda? Mam nadzieje, że tak trzeba tylko poczekać jak się ściemni. Do tego czasu przygotuje resztę rzeczy.
"moimi oczami"
Rozpakowałam część rzeczy. I udałam się spać. Na łóżku w kształcie serca.
Obudziłam się po 12. Ubrałam się w lekkie ciuchy i poszłam na obiad. Nie byłam jedyną osobą która tyle sobie pospała. Właściwie to wszyscy obudziliśmy się mniej więcej o tej samej godzinie. W sali jadalnej zeszło nam półtorej godziny. Na śmiechach i żartach. Była 14 dzień wolny. Postanowiłam wziąć po raz kolejny aparat i zrobić kilka ładnych zdjęć temu miastu. Wyszłam i kierowałam się uliczkami miasta. Spędziłam w mieście prawie cały dzień. Zapełniłam zdjęciami prawie całą pamięć ale warto. Powoli robiło się ściemniać więc wróciłam do hotelu. W moim zacnym pokoju przebrałam się i siadłam na łóżku oglądając wszystkie zdjęcia z mojego aparatu. Nagle usłyszałam dzięki gitary i głos. Ten głos poznałabym wszędzie to był Harold. Odłożyłam przedmiot i podeszłam do drzwi które prowadziły na taras. Otworzyłam je i powoli stawiałam kroki po płytkach. Dźwięk piosenki Moments roznosił się po okolicy. Gdy byłam już przy bajerce ujrzałam nikogo innego niż Harry'ego siedzącego na kocu grając na gitarze. Wokół tego były z świeczek ułożony wielki napis : "Kocham Cię" i wielkie serce które było wypełnione płatkami róż. Czułam się trochę jak Julia gdy jej Remo śpiewał jej serenady. Gdy skończył śpiewać piosenkę odłożył instrument na koc podszedł do ściany. I zaczął po niej się wspinać. Jak trafnie zauważyłam pomiędzy bluszczem była drabina po której mój Romeo się spinał. Gdy już stał na tarasie ja podeszłam do niego.
T: Ty wariacje. - Zaśmiałam się. Ten podszedł do mnie bliżej objął mnie jedną ręką wokół pasa a drugą złapał moją dłoń i przyłożył ją sobie  na kładkę piersiową.
H: (t.i.) chciałem Cię o to zapytać już tydzień temu ale ten telefon mi przeszkodził, później twój tata i jakoś wyszło, że mówię to teraz. Zakochałem się w tobie na zabój. Można powiedzieć, że to jest miłość od pierwszego wejrzenia. Więc (t.i.) czy odwzajemniasz moje uczucie i czy chcesz zostać moją dziewczyną? - Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało.
T: To raczej ty odwzajemniasz moje uczucie bo ja Cię już kochałam przed tym jak się poznaliśmy. - Oboje się zaśmialiśmy i złączyliśmy w namiętnym pocałunku. Który przewał Harry.
H: Czyli jesteśmy razem?
T: A jak myślisz? - I znów złączyłam nasze usta w pocałunku. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
H: A co na to twój tata?
T: A chodź zobaczymy. - Pociągnęłam go za rękę i włączyłam laptopa. Weszłam na Skype'a i zadzwoniłam do tata. Po chwili już odebrał i widział mnie i Hazze.
T: Hej tato!
H: Dobry wieczór.
M.T.: Co to za chłopak? Za raz za raz to ten z którym żekomo się spotykasz?
T: Nie rzekomo tylko na pewno.
M.T.: No wreszcie! (imię twojej mamy) chodź zobaczysz chłopaka (t.i.)!!
T: Jak to wreszcie? - Zapytałam zdziwiona.
M.M.: No bo razem z tatą chwieliśmy żebyś była z uczciwym chłopakiem a Harry właśnie takim jest. - Powiedziała moja mama.
H: Dziękuje. - I tak pogadaliśmy z godzinę. Skończyliśmy rozmowę ja odłożyłam laptopa i wróciłam do Harry'ego.
H: Jednak Louis miał racje.
T: Dlaczego?
H: Jednak będę tu mieszkać razem z tobą. - Zaśmiał się i pocałował.Co było dalej? Możecie powiedzieć sami. W końcu to Wasza historia.  Horanowa 

Wiem do kitu :(
Ale się starałam, spipszyłam końcówkę. To chyba jest najgorsza
część tego całego mini opowiadania :(

7 komentarzy:

  1. Do kitu? No coś ty :)) To jest super, jacy rodzice wyrozumiali :D
    http://harry-zayn-niall-liam-louis-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr mogę o Liamie ? Z dedykacją :) NA PRAWDĘ ZAJEBISTY !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobisz mi dedyka *imagin* z Harry'm? Proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale genialne .. ! <3
    A ja dopiero teraz znalazłam twój blog .. UBÓSTWIAM *.*
    Olutek ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakończenie jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny koniec to ze to nasza historia itp.

    OdpowiedzUsuń