Imagin z dedykacją dla mojej ukochanej koleżanki Miriam
Jesteś z Lou ponad dwa lata. W dzień waszej rocznicy obudziłaś się a obok ciebie nikogo nie było nikt nie hałasował. Co stało się dziwne bo zawsze chłopcy na dole darli się ze śmiechu w ogóle spać nie dawali. Ubrałaś szlafrok i poszłaś do salonu w którym nikogo nie było ale poczułaś przepiękne zapachy dobiegające z kuchni. Gdy do niej weszłaś zobaczyłaś Louis'a smarzacego naleśniki. Podeszłaś do niego i objęłaś go i pocałowałaś mówiąc mu "dzień dobry mój ty szefie kuchni". Usiadłaś przy zastawionym. Gdzie po chwili znajdowało się śniadanie które zjadłaś razem z Lou.
T: Dziękuje ci kochanie.-Pocałowałaś go w usta.
L: Nie ma za co.
T: A gdzie jest zgraja głodomorów? - Zapytałam.
L: Wygoniłem ich, dziś już ich nie zobaczymy mamy cały dzień dla siebie. - Powiedział zadowolony.
T: Ale pominąłeś mały szczegół idę dzisiaj do pracy. - Powiedziałam. Ale Lou to wygolę nie ruszyło
L: W najbliższym czasie nie idziesz do pracy i należysz tylko do mnie i do nikogo więcej. - Powiedział szydersko śmiejąc się.
T: Co mam rozumieć przez najbliższy czas?
L: Och (t.i.) nie dopytuj się tak zobaczysz w najbliższym czasie a teraz idź na gore a ja to posprzątam. - Jak też powiedział też tak zrobiłam. Poszłam do łazienki ubrałam moją nową bluzkę w której Louis mnie jeszcze nie widział, flaga Wielkiej Brytanii a do tego kremowe rurki i granatowe Conversy. Włosy rozpuściłam jak to miałam w zwyczaju oraz zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam małe pudełeczko zapakowane w czerwony papier i schowałam pod łóżko by Louis nie znalazł swojego prezentu rocznicowego. Był to zegarek za ponad 10 tysięcy funtów oszczędzałam na niego rok ale się opłacało bo wiem, że mu się taki podoba więc jest to pewny prezent. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni gdzie Louis kończył sprzątać powiedział żebym poczekała na niego w salonie. W ogóle na mnie nie spojrzał. Ty smutna ale zarazem szczęśliwa, że nie musisz iść do pracy siadłaś na kapię w salonie. Po chwili przyszedł Louis.
L: WOW!!!! (t.i.) jak ty pięknie dzisiaj wyglądasz znaczy ty zawsze pięknie wyglądasz ale dzisiaj szczególnie w ten szczególny dzień. - Poprawił się.
T: Dziękuje Ci ty też przepięknie wyglądasz w ten wyjątkowy dzień.-Powiedziałaś śmiejąc się mimowolnie.
L: Mam dla Ciebie niespodziankę tylko musisz być gotowa na 18 okej?
T: Ok, a co to za niespodzianka?
L: Niespodzianka to niespodzianka a teraz jaki film oglądamy?
T: Ale...
L: Niee ma żadnego "ale" "Tytanic" czy..
T: "Shreh" a ty możesz wybrać część a ja pójdę zrobić popcorn.
L: Ok, tylko dużo bo wczsię filmu cie nie puszcze.
T: Okej-I tak oglądaliśmy film w swoich objęciach. Wybiła 16 powiedziałaś Lou że idziesz się już szykować. Lou nie chętnie cie pościł Poszłaś do łazieki wzięłaś kąpiel, umyłaś włosy. Rozczesałaś i zakręciłaś je delikatnie. Założyłaś swoja nową sukienkę koloru czerwonego przed kolano do tego złote szpilki oraz delikatny makijaż i byłaś gotowa. Wzięłaś prezent dla Louis'a do torebki spojrzałaś na zegar ścienny wskazywał za pięć minut 18 chciałaś być punktualna więc chwile poczekałaś gdy było już za minute powolnym krokiem zeszłaś na dół. Louis czekał tam na ciebie w przepięknym garniturze.
L: WOW WOW i jeszcze raz WOW wydalasz najpiękniej na świecie.
T: Dziękuje ty też. - Trochę się zaczerwieniłaś.
L: Ja też dziękuje. Mogę prosić jaśnie panią?- Ukłonił się podając mi dłoń. Ja też się ukłoniłam i poszliśmy do restauracji w której po raz pierwszy wyznaliśmy sobie miłość. Usiedliśmy przy tym samym stoliku co przed dwoma laty zamówiliśmy to samo. Kiedy zjedliśmy je Louis powiedział, że czas na prezent od niego. I wyciągną czerwona kopertę i ci ja podał. Otworzy ją i zobaczyłaś dwa bilety do Paryża. Ty szczęśliwa dałaś chłopakowi buziaka a potem wyciągnęłaś swój prezent i mu podałaś mówiąc. "Wszystkiego najlepszego kochanie". Gdy otworzył pudełeczko prawie oczy wyleciały mu z orbit.
L: Ale ten zegarek jest za 10 tysięcy. - Powiedział zszokowany.
T: A co nie podoba ci się- Posmutniałaś.
L: Nie jest piękny dziękuje Ci. - Pocałował cie.- Ale z kąd miałaś na niego pieniądze?
T: Ukradłam wiesz, no jak to z kad oszczędzałam na niego i się uzbierało.
L: To chyba oszczędzałaś na niego cały czas jak ze mną byłaś. - Powiedział ironicznie.
T: Aż tak mało nie zarabiam a co z tym lotem na kiedy on jest?
L: Na jutro już jutro o tej porze będziemy w Paryżu. - Powiedział dumnie.
T: Jesteś kochany wiesz to prawda a co z moja praca?
L: Tak wiem ze jestem a praca się nie martw wszystko załatwione masz dożywotni urlop.
T: Coo?! mam nadzieje ze mnie nie zwolniłeś, prawda?!
L: To był tylko żart jak wrócimy to znowu będziesz tam pracować.
T: A na ile tam jedziemy?
L: A to jest juz moja słodka tajemnica? - Powiedział po czym dal Ci namiętnego buziaka.
Wróciliście do domu. Zmęczeni ale szczęśliwi w domu w którym nadal nie było nikogo. Poszliście spać rano obudziło mnie krzyki.Całego One Direction razem z Louis'em. Zeszłaś na dol by ich opieprzyć ale jak mnie zobaczyli od razu ucichli. Było to trochę dziwne ale ok. Zrobiłam sobie kawę i poszłam s powrotem na gore by się spakować. Po chwili dołączył do mnie Louis. Gdy sączyliście Lou przypomniał sobie, że nie jadłaś śniadania i poleciał na dół jak strzała. Ja w tym czasie poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać. Gdy wyszłam na łóżku był Louis ze śniadaniem dla mnie. Zjadłam je a później razem zeszliście z bagażami na dol i postanowiliśmy pogadać jakiś film który wybierał Haziątko. Wybrał "Moc Żywych Trupów" gdy się skaczył ten przeraźliwy Horror pojechaliśmy na lotnisko. Dość szybko przeszliśmy odprawę i polecieliśmy. Lot minął spokojnie chodziarz nie wiem bo cały lot przespałam oparta o Louis'a. Gdy wysiedliśmy pojechaliśmy do Hotelu. Było ok godziny 20 postanowiłam się położyć bo byłam zmęczona po locie który i tak przespałam a tu wparowuje ni z gruszki ni z pietruszki Louis.
L: Ubieraj się wychodzimy!
T: Gdzie? Co? Jak? Kiedy? Z kim?- powiedziałaś oszołomiona.
L: gdzie na wierze Elffla jak normalnie kiedy teraz z największym przystojniakiem na świecie czyli mną!! -Powiedział dumnie.
T: ale...
L: nie ma żadnego "ale" tylko chodź - ubrałam sweter i poszłam do wierzy. Nie mięliśmy daleko wiec przybyliśmy tam w 10 minut. Wyjechaliśmy windą na gore nikogo więcej oprócz nas tam nie było. Co było trochę dziwne ale nic. Widok był zniewalającą przepiękny. Gdy już wyjechaliśmy na sama górę moim oczom ukazał się mały stolik z dwoma krzesłami na stole rożna w wazonie a dookoła tego były świeczki w kształcie serduszek.
T: Louis jak tu pięknie chyba nic nie ulepszy tej chwili. - Powiedział wzruszona.
L: jesteś tego pewna? - Usadowił Cię na jednym z krzeseł wyciągnął z marynarki małe czerwone pudełeczko w kształcie serca ukląkł i je otworzył. Moim oczom ukazał się przepiękny pierścionek z brylantem.
L: Czy ty (t.i. I t.n.) wyjdziesz za mnie? Ty się rozpłakałaś jeszcze bardziej ale powiedziałaś przez łzy " tak zostanę " i rzuciłaś mu się na szyje i zaczęłaś całować po sączonym pocałunku twój narzeczony założył ci pierścionek na palec. Zostaliście w Paryżu jeszcze miesiąc pół roku po przyjeździe do Londynu wzięliście ślub a dziesięć miesięcy po ślubie urodziłaś pięknego chłopca Tom'a Harry'ego Tomlinsona. I byliście szczęśliwi ty Lou Tom i Julia która jest w drodze na świat.
Wiem jest strasznie dużo błędów ale poprawiałam trzy razy i się starałam więc proszę o wyrozumiałość. Dzięki też za te wszystkie komentarze pozytywne jak i hejty które pojawiają się coraz częściej i to mnie strasznie dołuję :( Ale staram się by imaginy było dobre ale i tak są do dupy więc sorry :( Nie usunę tego bloga ani też nie zawieszę bo to jest moje życie.
Następny Zayn kto chce dedykacje z nim?
Jesteś z Lou ponad dwa lata. W dzień waszej rocznicy obudziłaś się a obok ciebie nikogo nie było nikt nie hałasował. Co stało się dziwne bo zawsze chłopcy na dole darli się ze śmiechu w ogóle spać nie dawali. Ubrałaś szlafrok i poszłaś do salonu w którym nikogo nie było ale poczułaś przepiękne zapachy dobiegające z kuchni. Gdy do niej weszłaś zobaczyłaś Louis'a smarzacego naleśniki. Podeszłaś do niego i objęłaś go i pocałowałaś mówiąc mu "dzień dobry mój ty szefie kuchni". Usiadłaś przy zastawionym. Gdzie po chwili znajdowało się śniadanie które zjadłaś razem z Lou.
T: Dziękuje ci kochanie.-Pocałowałaś go w usta.
L: Nie ma za co.
T: A gdzie jest zgraja głodomorów? - Zapytałam.
L: Wygoniłem ich, dziś już ich nie zobaczymy mamy cały dzień dla siebie. - Powiedział zadowolony.
T: Ale pominąłeś mały szczegół idę dzisiaj do pracy. - Powiedziałam. Ale Lou to wygolę nie ruszyło
L: W najbliższym czasie nie idziesz do pracy i należysz tylko do mnie i do nikogo więcej. - Powiedział szydersko śmiejąc się.
T: Co mam rozumieć przez najbliższy czas?
L: Och (t.i.) nie dopytuj się tak zobaczysz w najbliższym czasie a teraz idź na gore a ja to posprzątam. - Jak też powiedział też tak zrobiłam. Poszłam do łazienki ubrałam moją nową bluzkę w której Louis mnie jeszcze nie widział, flaga Wielkiej Brytanii a do tego kremowe rurki i granatowe Conversy. Włosy rozpuściłam jak to miałam w zwyczaju oraz zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam małe pudełeczko zapakowane w czerwony papier i schowałam pod łóżko by Louis nie znalazł swojego prezentu rocznicowego. Był to zegarek za ponad 10 tysięcy funtów oszczędzałam na niego rok ale się opłacało bo wiem, że mu się taki podoba więc jest to pewny prezent. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni gdzie Louis kończył sprzątać powiedział żebym poczekała na niego w salonie. W ogóle na mnie nie spojrzał. Ty smutna ale zarazem szczęśliwa, że nie musisz iść do pracy siadłaś na kapię w salonie. Po chwili przyszedł Louis.
L: WOW!!!! (t.i.) jak ty pięknie dzisiaj wyglądasz znaczy ty zawsze pięknie wyglądasz ale dzisiaj szczególnie w ten szczególny dzień. - Poprawił się.
T: Dziękuje Ci ty też przepięknie wyglądasz w ten wyjątkowy dzień.-Powiedziałaś śmiejąc się mimowolnie.
L: Mam dla Ciebie niespodziankę tylko musisz być gotowa na 18 okej?
T: Ok, a co to za niespodzianka?
L: Niespodzianka to niespodzianka a teraz jaki film oglądamy?
T: Ale...
L: Niee ma żadnego "ale" "Tytanic" czy..
T: "Shreh" a ty możesz wybrać część a ja pójdę zrobić popcorn.
L: Ok, tylko dużo bo wczsię filmu cie nie puszcze.
T: Okej-I tak oglądaliśmy film w swoich objęciach. Wybiła 16 powiedziałaś Lou że idziesz się już szykować. Lou nie chętnie cie pościł Poszłaś do łazieki wzięłaś kąpiel, umyłaś włosy. Rozczesałaś i zakręciłaś je delikatnie. Założyłaś swoja nową sukienkę koloru czerwonego przed kolano do tego złote szpilki oraz delikatny makijaż i byłaś gotowa. Wzięłaś prezent dla Louis'a do torebki spojrzałaś na zegar ścienny wskazywał za pięć minut 18 chciałaś być punktualna więc chwile poczekałaś gdy było już za minute powolnym krokiem zeszłaś na dół. Louis czekał tam na ciebie w przepięknym garniturze.
L: WOW WOW i jeszcze raz WOW wydalasz najpiękniej na świecie.
T: Dziękuje ty też. - Trochę się zaczerwieniłaś.
L: Ja też dziękuje. Mogę prosić jaśnie panią?- Ukłonił się podając mi dłoń. Ja też się ukłoniłam i poszliśmy do restauracji w której po raz pierwszy wyznaliśmy sobie miłość. Usiedliśmy przy tym samym stoliku co przed dwoma laty zamówiliśmy to samo. Kiedy zjedliśmy je Louis powiedział, że czas na prezent od niego. I wyciągną czerwona kopertę i ci ja podał. Otworzy ją i zobaczyłaś dwa bilety do Paryża. Ty szczęśliwa dałaś chłopakowi buziaka a potem wyciągnęłaś swój prezent i mu podałaś mówiąc. "Wszystkiego najlepszego kochanie". Gdy otworzył pudełeczko prawie oczy wyleciały mu z orbit.
L: Ale ten zegarek jest za 10 tysięcy. - Powiedział zszokowany.
T: A co nie podoba ci się- Posmutniałaś.
L: Nie jest piękny dziękuje Ci. - Pocałował cie.- Ale z kąd miałaś na niego pieniądze?
T: Ukradłam wiesz, no jak to z kad oszczędzałam na niego i się uzbierało.
L: To chyba oszczędzałaś na niego cały czas jak ze mną byłaś. - Powiedział ironicznie.
T: Aż tak mało nie zarabiam a co z tym lotem na kiedy on jest?
L: Na jutro już jutro o tej porze będziemy w Paryżu. - Powiedział dumnie.
T: Jesteś kochany wiesz to prawda a co z moja praca?
L: Tak wiem ze jestem a praca się nie martw wszystko załatwione masz dożywotni urlop.
T: Coo?! mam nadzieje ze mnie nie zwolniłeś, prawda?!
L: To był tylko żart jak wrócimy to znowu będziesz tam pracować.
T: A na ile tam jedziemy?
L: A to jest juz moja słodka tajemnica? - Powiedział po czym dal Ci namiętnego buziaka.
Wróciliście do domu. Zmęczeni ale szczęśliwi w domu w którym nadal nie było nikogo. Poszliście spać rano obudziło mnie krzyki.Całego One Direction razem z Louis'em. Zeszłaś na dol by ich opieprzyć ale jak mnie zobaczyli od razu ucichli. Było to trochę dziwne ale ok. Zrobiłam sobie kawę i poszłam s powrotem na gore by się spakować. Po chwili dołączył do mnie Louis. Gdy sączyliście Lou przypomniał sobie, że nie jadłaś śniadania i poleciał na dół jak strzała. Ja w tym czasie poszłam do łazienki się ogarnąć i przebrać. Gdy wyszłam na łóżku był Louis ze śniadaniem dla mnie. Zjadłam je a później razem zeszliście z bagażami na dol i postanowiliśmy pogadać jakiś film który wybierał Haziątko. Wybrał "Moc Żywych Trupów" gdy się skaczył ten przeraźliwy Horror pojechaliśmy na lotnisko. Dość szybko przeszliśmy odprawę i polecieliśmy. Lot minął spokojnie chodziarz nie wiem bo cały lot przespałam oparta o Louis'a. Gdy wysiedliśmy pojechaliśmy do Hotelu. Było ok godziny 20 postanowiłam się położyć bo byłam zmęczona po locie który i tak przespałam a tu wparowuje ni z gruszki ni z pietruszki Louis.
L: Ubieraj się wychodzimy!
T: Gdzie? Co? Jak? Kiedy? Z kim?- powiedziałaś oszołomiona.
L: gdzie na wierze Elffla jak normalnie kiedy teraz z największym przystojniakiem na świecie czyli mną!! -Powiedział dumnie.
T: ale...
L: nie ma żadnego "ale" tylko chodź - ubrałam sweter i poszłam do wierzy. Nie mięliśmy daleko wiec przybyliśmy tam w 10 minut. Wyjechaliśmy windą na gore nikogo więcej oprócz nas tam nie było. Co było trochę dziwne ale nic. Widok był zniewalającą przepiękny. Gdy już wyjechaliśmy na sama górę moim oczom ukazał się mały stolik z dwoma krzesłami na stole rożna w wazonie a dookoła tego były świeczki w kształcie serduszek.
T: Louis jak tu pięknie chyba nic nie ulepszy tej chwili. - Powiedział wzruszona.
L: jesteś tego pewna? - Usadowił Cię na jednym z krzeseł wyciągnął z marynarki małe czerwone pudełeczko w kształcie serca ukląkł i je otworzył. Moim oczom ukazał się przepiękny pierścionek z brylantem.
L: Czy ty (t.i. I t.n.) wyjdziesz za mnie? Ty się rozpłakałaś jeszcze bardziej ale powiedziałaś przez łzy " tak zostanę " i rzuciłaś mu się na szyje i zaczęłaś całować po sączonym pocałunku twój narzeczony założył ci pierścionek na palec. Zostaliście w Paryżu jeszcze miesiąc pół roku po przyjeździe do Londynu wzięliście ślub a dziesięć miesięcy po ślubie urodziłaś pięknego chłopca Tom'a Harry'ego Tomlinsona. I byliście szczęśliwi ty Lou Tom i Julia która jest w drodze na świat.
Wiem jest strasznie dużo błędów ale poprawiałam trzy razy i się starałam więc proszę o wyrozumiałość. Dzięki też za te wszystkie komentarze pozytywne jak i hejty które pojawiają się coraz częściej i to mnie strasznie dołuję :( Ale staram się by imaginy było dobre ale i tak są do dupy więc sorry :( Nie usunę tego bloga ani też nie zawieszę bo to jest moje życie.
Następny Zayn kto chce dedykacje z nim?
ten imagin jest po prostu niesamowity.:D
OdpowiedzUsuńa co do następnego o Zaynie.<3 to ja chcę dedykacje, jak można.:D
Mrs.M.
a zapomniałam, treść wymyśl sama.:D obojetnie jaki tylko żeby nie był smutny. : )
OdpowiedzUsuńMrs.M.
mogę prosić z Zaynem dedyka a i bardzo super:)
OdpowiedzUsuńfajny imagin, słodki i romantyczny. byłoby idealnie gdyby nie te BŁĘDY!! To naprawdę przeszkadza, przepraszam jeśli cię uraziłam. Nie wiem, pisz najpierw w wordzie żeby ci automatycznie podkreślało błędy czy coś, ale proooooszę zrób coś z tym :)
OdpowiedzUsuńnooom
UsuńZrobiłaś niechcący literówke zamiast "Wyglądasz najpiękniej na świecie" to " WYDALASZ najpiekniej na świecie" hahahahahahah
OdpowiedzUsuńnie moge :DD
No WYDALASZ też się z tego uśmiałam ale w pozytywnym sensie ;) A imagin i tak FAJNY :)
Usuń