Jestem i dodaje kolejną część jest to chyba przed ostatnia. Bardzo się postaram by ta ostatnia by była najlepsza z tych wszystkich. Directioner z Krakowa jest zlot w Galerii Krakowskie ja tam będę więc jak co to wszystkich zapraszam. Jak chcecie to możecie o nie pytać może mnie znajdziecie. Jak ktoś faktycznie strasznie by chciał mnie spotkać to pisać w komentarzach to się jakoś umówimy.
Ta częś dedykowana wszystkim anonimon doceniam was
Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Harry'ego. Wstałam i chciałam szybko opuścić to miejsce ale on mi na to nie pozwolił. Zagrodził przejście i nie chciał się przesunąć.
H: Proszę pozmawiajmy. - Ja odwróciłam się do niego tyłem i porałam się o barjerke. Podziwiając widok.
T: Mów. - Powiedziałam opanowanie.
H: (t.i.) to nie prawda. Nie mam dziewczyny. A powiedziałem tak dlatego, że... Może zaczne od początku. Jak wróciliśmy do hotelu zaczepił mnie pod drzwiami twojego pokoju Jonch. Ogólnie to pogratulował mi, że byłem z tobą n randce i, że ma nadzieje, że coś z tego wyjdzie. Powiedział mi też żebym uważał na twojego tate. Mówił mi też, że on jest zdolny do wszystkiego. Nie kłamiąc trochę się przestraszyłem. Rano jak dowiedziałem się, że twój tata przyjechał do mnie po to by powiedzieć mi, żebym się od Ciebie odczepił. Na początku jakoś sobie radziłem jak ty przyszłaś i jeszcze bardziej się przestraszyłem. Nie wiedziałem już co powiedzieć. Dlatego z nerwów palnąłem coś czego nie powinienem powiedzieć. Wiem zraniło Cię to na pewno ale togo żałuję. Proszę powiedz, że mi wybaczasz bo jak nie to sam sobie tego nie wybaczę. - Powiedział to prawie płacząc. Myślałam, że za raz po jego twarzy spłyną łzy. Ale był twardy. To co powiedział mogło być prawdą raczej jest. Sama nie wiem co mam o tym myśleć.
T: Czyli nie masz dziewczyny? - Zapytałam.
H: Nie, nie mam.
T: To dobrze wierze Ci. - Powiedziałam uśmiechnięta. Ta wiadomość dla Harry'ego była bardzo dobrą wiadomością. Uśmiechną się ukazując swoje sweet dołeczki. Jego oczy znów nabrały kolorów. Po prostu odżył.
H: Dziękuje Ci. - Powiedział po czym Mnie przytulił bardzo mocno. Jego Ciepło zalało całe moje ciało. Wypóścił mnie z sowjego uścicku po czym pocałował mnie w usta. Znów te same przecudne malinowe usta, znów to same miejsce i co najważniejsze z tym prze cudownym mężczyzną. Podczas pocałunku zaczął padać deszcz my przez chwile nie przerywaliśmy pocałunku gdy już go przerwaliśmy uśmiech nie z chodził nam z ust. Hazza zciągnął z siebie kurtkę i przykrył mnie ją.
H: Chodź do hotelu bo pada.
T: Już tylko zrobię jedną rzecz. - Podbiegłam do bajerki i wyrzuciłam przez nią pudełko z żyletkami. I wróciłam do niego a on mnie objął.
H: Co tyś zrobiła?
T: Pozbyłam się czegoś, czego bym żałowała do końca życia. - Odpowiedziałam z uśmiechem. Wróciliśmy do hotelu. Oddałam mu kurtkę ładnie podziękowałam i poszłam do swojego pokoju.
"oczami Harry'ego"
Jest udało się wybaczyła mi i to jest najważniejsze! W dodatku spełniłem jedno z moich marzeń. Mowa tu o pocałunku w deszczu, którego lepszego sobie nie mogłem wymarzyć taki nie do opisania magiczny po prostu nigdy go nie zapomnę. Wszedłem do pokoju i od razu przywitał mnie jak zawsze rozpromieniony Lou. Pewnie zauważył zmianę mojego nastroju na lepszy bo przedtem byłem strasznie przybity.
Lo: A co ty taki szczęśliwy? - Zapytał podejrzliwe.
J: Bo pogodziłem się z (t.i.). - Powiedziałem bardzo dumnie.
Lo: I co? -Zapytał z zaciekawieniem.
J: Pogodziłem się z nią i planuje przejść na wyższy poziom. Pomiędzy nią a mną.
Lo: Wyższy poziom? - Powiedział głupkowato.
J: Lou nie rżnij głupa. Wiesz o co chodzi. - Powiedziałem i zacząłem się pakować bo wcześniej nie miałem na to humoru.
Lo: Okej, Okej. - Powiedział podnosząc ręce do góry w geście, że się poddaje. - Co ty się jeszcze nie spakowałeś? - Zapytał zdziwiony.
J: No nie. - Odpowiedziałem nie odrywając się od czynności.
Lo: No to szybko bo mamy godzinę. - Louis pomógł mi się spakować. Zawsze mogę na niego liczyć jest najlepszym kumplem na świecie.
"moimi oczami"
Przebrałam się w suche ciuchy i dopakowałam resztę, rzeczy. Zostało mi jeszcze pół godziny chciałam wejść jeszcze na neta. Włączyłam pierwszą lepszą strone plotkarską i jest największy nagłówek.
" (t.i.) Pérez (nazwisko Pitbulla) i Harry Styles byli widziani w zeszłą sobotę na randce. Czyż by pomiędzy nimi było? No co się zresztą dziwić ona piękna brunetka z idealną figurą z każeniami Brytyjsko, Florydzkie (nie wiem jak się to odmienia ale chyba wiecie). I on młody, przystojny, dobrze zbudowany Brytyjczyk. Naszym zdaniem pasują do siebie jak dwie krople wody. Mamy z tamtejszej soboty kilka zdjęć. (t.i.) Harry trzymamy za was kciuki! Będziemy was informować na bieżąco!"
Jeśli wszędzie takiego typu artykuły się znajdują to nie dziwota, że mój kochany tatuś się o tym dowiedział. Mam tylko szczerą nadzieje, że media
nie dowiedziały się o tej zadymie w hotelu bo by było niezłe bagno. No więc z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Jonch'a.
J: No już czas się zbierać jedziemy.
T: Już. - Wzięłam tylko torebkę i wyszłam z pokoju. Zostawiając wszystkie złe wspomnienia z ostatniego tygodnia. A te dobre zabrałam z sobą. Wyszłam razem z moim managerem przed hotel gdzie czekali już chłopcy z Paulem gdy do nich dołączyliśmy weszliśmy do trzech taksówek i pojechaliśmy na lotnisko. Odprawa przeszła szybko i już siedzieliśmy w samolocie ja obok chłopaków a managerowie obok siebie. Wylecieliśmy i zaczęła się rozmowa.
H: Wiecie, że (t.i.) jest naszą fanką?
N: Naprawdę? - Zapytał z zaciekawieniem.
T: Tak.
Li: To pewnie chciałabyś zdjęcia z nami? - Zapytał Liam.
T: No pewnie. - Powiedziałam i wyciągnęłam aparat i zaczęła się nasza mini "sesja". Najbardziej do zdjęć ze mną stawał Hazza. Były tam zdjęcia ni mniejszym jak całuje mnie w policzek. Mocno mnie przytula, bierze mnie na kolana i wiele tz. Sweet zdjęć. \ Horanowa
Ta częś dedykowana wszystkim anonimon doceniam was
Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Harry'ego. Wstałam i chciałam szybko opuścić to miejsce ale on mi na to nie pozwolił. Zagrodził przejście i nie chciał się przesunąć.
H: Proszę pozmawiajmy. - Ja odwróciłam się do niego tyłem i porałam się o barjerke. Podziwiając widok.
T: Mów. - Powiedziałam opanowanie.
H: (t.i.) to nie prawda. Nie mam dziewczyny. A powiedziałem tak dlatego, że... Może zaczne od początku. Jak wróciliśmy do hotelu zaczepił mnie pod drzwiami twojego pokoju Jonch. Ogólnie to pogratulował mi, że byłem z tobą n randce i, że ma nadzieje, że coś z tego wyjdzie. Powiedział mi też żebym uważał na twojego tate. Mówił mi też, że on jest zdolny do wszystkiego. Nie kłamiąc trochę się przestraszyłem. Rano jak dowiedziałem się, że twój tata przyjechał do mnie po to by powiedzieć mi, żebym się od Ciebie odczepił. Na początku jakoś sobie radziłem jak ty przyszłaś i jeszcze bardziej się przestraszyłem. Nie wiedziałem już co powiedzieć. Dlatego z nerwów palnąłem coś czego nie powinienem powiedzieć. Wiem zraniło Cię to na pewno ale togo żałuję. Proszę powiedz, że mi wybaczasz bo jak nie to sam sobie tego nie wybaczę. - Powiedział to prawie płacząc. Myślałam, że za raz po jego twarzy spłyną łzy. Ale był twardy. To co powiedział mogło być prawdą raczej jest. Sama nie wiem co mam o tym myśleć.
T: Czyli nie masz dziewczyny? - Zapytałam.
H: Nie, nie mam.
T: To dobrze wierze Ci. - Powiedziałam uśmiechnięta. Ta wiadomość dla Harry'ego była bardzo dobrą wiadomością. Uśmiechną się ukazując swoje sweet dołeczki. Jego oczy znów nabrały kolorów. Po prostu odżył.
H: Dziękuje Ci. - Powiedział po czym Mnie przytulił bardzo mocno. Jego Ciepło zalało całe moje ciało. Wypóścił mnie z sowjego uścicku po czym pocałował mnie w usta. Znów te same przecudne malinowe usta, znów to same miejsce i co najważniejsze z tym prze cudownym mężczyzną. Podczas pocałunku zaczął padać deszcz my przez chwile nie przerywaliśmy pocałunku gdy już go przerwaliśmy uśmiech nie z chodził nam z ust. Hazza zciągnął z siebie kurtkę i przykrył mnie ją.
H: Chodź do hotelu bo pada.
T: Już tylko zrobię jedną rzecz. - Podbiegłam do bajerki i wyrzuciłam przez nią pudełko z żyletkami. I wróciłam do niego a on mnie objął.
H: Co tyś zrobiła?
T: Pozbyłam się czegoś, czego bym żałowała do końca życia. - Odpowiedziałam z uśmiechem. Wróciliśmy do hotelu. Oddałam mu kurtkę ładnie podziękowałam i poszłam do swojego pokoju.
"oczami Harry'ego"
Jest udało się wybaczyła mi i to jest najważniejsze! W dodatku spełniłem jedno z moich marzeń. Mowa tu o pocałunku w deszczu, którego lepszego sobie nie mogłem wymarzyć taki nie do opisania magiczny po prostu nigdy go nie zapomnę. Wszedłem do pokoju i od razu przywitał mnie jak zawsze rozpromieniony Lou. Pewnie zauważył zmianę mojego nastroju na lepszy bo przedtem byłem strasznie przybity.
Lo: A co ty taki szczęśliwy? - Zapytał podejrzliwe.
J: Bo pogodziłem się z (t.i.). - Powiedziałem bardzo dumnie.
Lo: I co? -Zapytał z zaciekawieniem.
J: Pogodziłem się z nią i planuje przejść na wyższy poziom. Pomiędzy nią a mną.
Lo: Wyższy poziom? - Powiedział głupkowato.
J: Lou nie rżnij głupa. Wiesz o co chodzi. - Powiedziałem i zacząłem się pakować bo wcześniej nie miałem na to humoru.
Lo: Okej, Okej. - Powiedział podnosząc ręce do góry w geście, że się poddaje. - Co ty się jeszcze nie spakowałeś? - Zapytał zdziwiony.
J: No nie. - Odpowiedziałem nie odrywając się od czynności.
Lo: No to szybko bo mamy godzinę. - Louis pomógł mi się spakować. Zawsze mogę na niego liczyć jest najlepszym kumplem na świecie.
"moimi oczami"
Przebrałam się w suche ciuchy i dopakowałam resztę, rzeczy. Zostało mi jeszcze pół godziny chciałam wejść jeszcze na neta. Włączyłam pierwszą lepszą strone plotkarską i jest największy nagłówek.
" (t.i.) i Harry razem?! "
Klikam na ikonę i wyszło mi." (t.i.) Pérez (nazwisko Pitbulla) i Harry Styles byli widziani w zeszłą sobotę na randce. Czyż by pomiędzy nimi było? No co się zresztą dziwić ona piękna brunetka z idealną figurą z każeniami Brytyjsko, Florydzkie (nie wiem jak się to odmienia ale chyba wiecie). I on młody, przystojny, dobrze zbudowany Brytyjczyk. Naszym zdaniem pasują do siebie jak dwie krople wody. Mamy z tamtejszej soboty kilka zdjęć. (t.i.) Harry trzymamy za was kciuki! Będziemy was informować na bieżąco!"
Jeśli wszędzie takiego typu artykuły się znajdują to nie dziwota, że mój kochany tatuś się o tym dowiedział. Mam tylko szczerą nadzieje, że media
nie dowiedziały się o tej zadymie w hotelu bo by było niezłe bagno. No więc z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Jonch'a.
J: No już czas się zbierać jedziemy.
T: Już. - Wzięłam tylko torebkę i wyszłam z pokoju. Zostawiając wszystkie złe wspomnienia z ostatniego tygodnia. A te dobre zabrałam z sobą. Wyszłam razem z moim managerem przed hotel gdzie czekali już chłopcy z Paulem gdy do nich dołączyliśmy weszliśmy do trzech taksówek i pojechaliśmy na lotnisko. Odprawa przeszła szybko i już siedzieliśmy w samolocie ja obok chłopaków a managerowie obok siebie. Wylecieliśmy i zaczęła się rozmowa.
H: Wiecie, że (t.i.) jest naszą fanką?
N: Naprawdę? - Zapytał z zaciekawieniem.
T: Tak.
Li: To pewnie chciałabyś zdjęcia z nami? - Zapytał Liam.
T: No pewnie. - Powiedziałam i wyciągnęłam aparat i zaczęła się nasza mini "sesja". Najbardziej do zdjęć ze mną stawał Hazza. Były tam zdjęcia ni mniejszym jak całuje mnie w policzek. Mocno mnie przytula, bierze mnie na kolana i wiele tz. Sweet zdjęć. \ Horanowa
Wraz z kolejnymi częściami
wzrasta liczba
komentarzy:)
I ja to lubię oby tak dalej!
Kiedy napiszesz o kimś innym? Np. o Niallu albo jakiś imaginy z gifami? :D
OdpowiedzUsuńSkończe ten i planuje dodać z gifami a potem może dodam kilku częściowy albo jeden ale strasznie długi:*** /Horanowa
Usuń