Już od paru
lat choruję na raka płuc, idiotyzm bo nigdy w życiu nie wypaliłam ani jednej
fajki. Ostatni rok był masakrą, wcześniej już prawie z tego wyszłam, już prawie
było dobrze, ale rok temu okazało się, że nastąpiły przerzuty do nerek i wątroby. Przez ostatni rok z dnia na dzień
było tylko gorzej, a teraz to już nawet morfina nie potrafi u śnieżyć całkowicie mojego bólu. Jedyną dobrą rzeczą w
tym wszystkim jest to, że mam chłopaka, który mimo tych wszystkich przeszkód i
utrudnień wciąż jest przy mnie na dobre i na złe, co bardzo mi pomaga w walce z
chorobą, niestety czuję że tą walkę przegrywam i nie zostało mi już wiele
czasu.
-Hej
kochanie !- powiedział Niall z uśmiechem wchodząc do mojej Sali z świeżym
bukietem moich ulubionych herbacianych róż .
I za to go
kocham najbardziej, tylko on jeden nie robi tragedii z mojej choroby, choć wie
doskonale że z tego nie wyję, nie dramatyzuje bo wciąż ma tą iskierkę
nadziei, która we mnie zgasła już bardzo
dawno temu.
- Hej –
odpowiedziałam odwracając głowę w jego kierunku i odwzajemniając uśmiech, mimo iż
ból który odczuwałam od rana był nie do
zniesienia. Jednak starłam się tego nikomu nie okazywać, w końcu robię to już
od paru miesięcy i mam w tym sporą wprawę.
Horan jak
zwykle, powtórzył te same czynności, które powtarza od paru miesięcy, wymienił
kwiaty w wazonie dolał do niego wody, przyciągną sobie fotel bliżej mojego
łóżka , zanim usiadł delikatnie pocałował mnie w usta, po czym zajął wygodną
pozycję w fotelu ujął moją dłoń i zaczął opowiadać co wydarzyło się na świecie
od jego ostatniej wizyty, znaczy się od
wczoraj.
-Hej, wiesz,
mam dla ciebie, niezwykle ważne zadanie.- powiedziałam powoli przerywając jego
opowieść o tym co znowu zrobili chłopcy.
Planowałam
to od dawna, ale dopiero dzisiaj wyczułam że to odpowiedni moment do
zrealizowania mojego planu.
-Wal śmiało,
dla ciebie wszystko księżniczko- powiedział całując delikatnie wierzch mojej
dłoni a następnie szczerząc swoje równe wolne od aparatu ząbki w cudnym
uśmiechu.
Patrząc na
jego radosną twarz automatycznie też się uśmiechnęłam lecz nie trwało to długo
, bo byłam już naprawdę słaba, na powrót przybrałam poważny wyraz twarzy i
powoli zaczęłam mówić.
-A więc,
chcę abyś wyszedł stąd, gdy tylko skończę mówić- Niall rzucił mi zarazem zrozpaczone i zdezorientowanie spojrzenie,
ale zgromiłam go wzrokiem na tyle na ile mogłam , najwidoczniej podziałało bo
na powrót zamkną usta i pozwolił mi mówić dalej-Codziennie, siedzisz tu
przymnie, przez wiele godzin, i przez to czuję się winna, że przeze mnie ,tracisz
swoje życie prywatne, i wszystkie przyjemności z nim związane.
-Ty jesteś
całym moim życiem- wtrącił nie wytrzymując już.
-No i właśnie o tym mówię, zabieram ci zbyt wiele
czasu, dlatego chcę, abyś dzisiaj wyszedł stąd, i poszedł się zabawić, gdzieś z
chłopakami. Chcę, abyś zapomniał o mnie, na cały jeden dzień, masz jutro nie
przychodzić, nie pisać , nie dzwonić , po prostu zapomnij o mnie, na jeden
dzień, żyj tak jakby mnie nie było. Baw się.
- Ale jak
mam to zrobić? – zapytał a jego twarz wyrażała taki smutek że prawie żałowałam
swoich słów- Jak mam zapomnieć o najważniejszej osobie mojego życia?
-Spróbuj-
rzuciłam mu blady uśmiech, patrząc w te piękne przepełnione smutkiem błękitne
oczy.-Dla mnie. A jeśli ci się uda, to przysięgam, fundować ci, przez tydzień
śniadania, obiady i kolacje w Nandos- dodałam weselszym tonem aby podnieść go
na duchu.
-Okej ta
propozycja z Nandos mnie przekonała- powiedział a na jego twarz powrócił cudny
uśmiech.
Mój kochany
głodomorek szkoda tylko że ta przysięga nigdy się nie wypełni.
- Dobra,
więc idź już sobie, i baw się dobrze.
- Obiecuję
wrócić to pojutrze, wyśpij się bo postaram się przekonać pielęgniarki
aby dały ci pozwolenie na wyjście na spacer.- wstał, odstawił fotel na jego
uprzednie miejsce pod ścianą, z uśmiechem wrócił do mnie żeby pocałować mnie na
pożegnanie. Gdy był już w drzwiach zatrzymałam go jeszcze na Momot mówiąc.
-Pamiętaj że
cię kocham.
- To w końcu
mam o tobie zapomnieć czy pamiętać, bo teraz jestem skołowany-rzucił
żartobliwie przystając na moment w drzwiach.
-Och, nie
ważne, po prostu cie kocham.
-Ja ciebie tez
kocham i to mocniej niż najlepszy deser w Nandos.- rzucił i zniknął w
korytarzu.
Dopiero gdy
byłam pewna że Niall opuścił budynek szpitala mogłam pozwolić sobie na
uwolnienie prawdziwych emocji które tak dobrze udało mi się przed ni ukrywać w
czasie jego dzisiejszej wizyty. Wtuliłam twarz w poduszkę aby choć trochę
stłumić płacz, bo nie chciałam nikogo nim alarmować, gdy po moich policzkach
gęsto spływały łzy mocząc przy tym szpitalną poduszkę, ja rozmyślałam właśnie o
tym, że dzisiaj widziałam Nialla po raz ostatni, po raz ostatni mogłam słuchać
jego pięknego głosu i dźwięcznego śmiechu, spoglądać w te piękne błękitne
tęczówki, całować te idealne usta. Gdy
już wypłakałam wszystkie łzy, zasnęłam wycieńczona. Obudził mnie dopiero dźwięk
otwieranych drzwi, gdy otworzyłam oczy w pokoju panował już półmrok, więc to na
pewno pielęgniarka z nocnej zmiany przyszła sprawdzić czy wszystko porządku.
Dzisiaj jest piątek , wiec jak się nie mylę nocna zmianę powinna mieć Aires. Młoda, niska, drobna pielęgniarka o
latynoskich korzeniach z długimi falowanymi kruczo czarnymi włosami i równie
ciemnymi oczami, moja przyjaciółka od czasu gdy tutaj leżę.
-Oj skarbie
przepraszam że cię obudziłam.- powiedziała tym sowim miłym głosem z hiszpańskim
akcentem.
- Nic nie
szkodzi, i tak przesypiam większą część dnia- uśmiechnęłam się do niej na tyle
szczerze na ile pozwalał mi ból w całym ciele.
-Jak się
czujesz?- zapytała sprawdzając czy wszystko jest okej
- A jak może
się czuć, osoba umierająca której nawet morfina już nie pomaga? – odpowiedziałam
pytaniem na pytanie.
-Zakładam że
fatalnie- przysiadła na moim łóżku aby chwilę ze mną pogawędzić jak zwykle.
-Fatalnie,
to mało powiedziane-powiedziałam – Czy mogę cię o coś prosić?- zapytałam
- Jasne wal
śmiało
-Czy możesz,
mi przynieść, kartkę, długopis i kopertę?
-Oczywiście-
odparła i nie pytając po co mi te rzeczy wyszła, by po chwili wrócić z nimi.
Porozmawiałyśmy
jeszcze chwilę a potem Aires wyszła kontynuować obchód reszty szpitala. A ja
zabrałam się za pisanie listu do Nialla, w końcu musiałam go przeprosić za to
że nie spełnię obiecanego mu słowa. Drżącą ręką zaczęłam stawiać na kartce
kolejne litery, było to niezwykle trudne zadanie które uniemożliwiał mi
potęgujący ból, w końcu po prawie godzinie udało mi się skończyć, musiałam włożyć
naprawdę sporo wysiłku aby moje pismo było choć trochę czytelne. Włożyłam list
do koperty, zaadresowałam ją i zakleiłam, następnie położyłam na szafce obok
łóżka i kompletnie wyczerpana opadłam na miękką poduszkę, czułam że ból staje
się już naprawdę nie do zniesienia, zaczynał już poważnie przytępiać mój umysł,
po czym wszystko nagle ustało jak za dotknięciem magicznej różdżki, poczułam się
taka lekka, wolna i szczęśliwa, a potem nie było już kompletnie nic.
***
Dodaję taki tam smutający z Niallem bo dawno o nim nie było, mam nadzieję że wam się spodoba i będzie conajmmiej 10 jeśli chcecie poznać zakończenie.
~Wampris~
Chcę zakończenie!! Tak baaaaardzo chcę :) a tak po za tym to fantastyczny początek ;P
OdpowiedzUsuńWow. Świetny, chce zaknczenie. <3
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńfajne. Tylko proszę, żeby nie było zakończenia w stylu ,, i teraz atrzę na niego z góry i wiem, że mnie wciąż kocha" bo tak zazwyczaj kończą się imaginy. Niech będzie coś zaskakującego PROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSZĘ !!!!!1
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi imaginami jak pw ale ten jest fajny :D
UsuńTak tak tak, najlepiej żeby stał się niespodziewany zwrot akcji, ale to już twoja wola ;D
UsuńSuper już nie mogę się doczekać zakończenie
OdpowiedzUsuńWspaniałe < 3
OdpowiedzUsuńSmutny. Czekam na kolejny. Jesteś świetna.
OdpowiedzUsuńDalej <33 !
OdpowiedzUsuńDalej.! ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na zakończenie
OdpowiedzUsuńCudo !!!.
OdpowiedzUsuńCzekam :D.
Coś podobnego było na fejsie -.- Ale fajnie to opisałaś <3
OdpowiedzUsuńPER - FECT :3 Troszę przypomina mi film (i książkę ;) ) P. S. Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuń