czwartek, 11 lipca 2013

Niall początek

Już od paru lat choruję na raka płuc, idiotyzm bo nigdy w życiu nie wypaliłam ani jednej fajki. Ostatni rok był masakrą, wcześniej już prawie z tego wyszłam, już prawie było dobrze, ale rok temu okazało się, że nastąpiły przerzuty do nerek  i wątroby. Przez ostatni rok z dnia na dzień było tylko gorzej, a teraz to już nawet morfina nie potrafi u śnieżyć  całkowicie mojego bólu. Jedyną dobrą rzeczą w tym wszystkim jest to, że mam chłopaka, który mimo tych wszystkich przeszkód i utrudnień wciąż jest przy mnie na dobre i na złe, co bardzo mi pomaga w walce z chorobą, niestety czuję że tą walkę przegrywam i nie zostało mi już wiele czasu.
-Hej kochanie !- powiedział Niall z uśmiechem wchodząc do mojej Sali z świeżym bukietem moich ulubionych herbacianych róż .
I za to go kocham najbardziej, tylko on jeden nie robi tragedii z mojej choroby, choć wie doskonale że z tego nie wyję, nie dramatyzuje bo wciąż ma tą iskierkę nadziei,  która we mnie zgasła już bardzo dawno temu.
- Hej – odpowiedziałam odwracając głowę w jego kierunku i odwzajemniając uśmiech, mimo iż ból który  odczuwałam od rana był nie do zniesienia. Jednak starłam się tego nikomu nie okazywać, w końcu robię to już od paru miesięcy i mam w tym sporą wprawę.
Horan jak zwykle, powtórzył te same czynności, które powtarza od paru miesięcy, wymienił kwiaty w wazonie dolał do niego wody, przyciągną sobie fotel bliżej mojego łóżka , zanim usiadł delikatnie pocałował mnie w usta, po czym zajął wygodną pozycję w fotelu ujął moją dłoń i zaczął opowiadać co wydarzyło się na świecie od jego ostatniej wizyty, znaczy się  od wczoraj.
-Hej, wiesz, mam dla ciebie, niezwykle ważne zadanie.- powiedziałam powoli przerywając jego opowieść o tym co znowu zrobili chłopcy.
Planowałam to od dawna, ale dopiero dzisiaj wyczułam że to odpowiedni moment do zrealizowania mojego planu.
-Wal śmiało, dla ciebie wszystko księżniczko- powiedział całując delikatnie wierzch mojej dłoni a następnie szczerząc swoje równe wolne od aparatu ząbki w cudnym uśmiechu.
Patrząc na jego radosną twarz automatycznie też się uśmiechnęłam lecz nie trwało to długo , bo byłam już naprawdę słaba, na powrót przybrałam poważny wyraz twarzy i powoli zaczęłam mówić.
-A więc, chcę abyś wyszedł stąd, gdy tylko skończę mówić- Niall rzucił mi zarazem  zrozpaczone i zdezorientowanie spojrzenie, ale zgromiłam go wzrokiem na tyle na ile mogłam , najwidoczniej podziałało bo na powrót zamkną usta i pozwolił mi mówić dalej-Codziennie, siedzisz tu przymnie, przez wiele godzin, i przez to czuję się winna, że przeze mnie ,tracisz swoje życie prywatne, i wszystkie przyjemności z nim związane.
-Ty jesteś całym moim życiem- wtrącił nie wytrzymując już.
-No i  właśnie o tym mówię, zabieram ci zbyt wiele czasu, dlatego chcę, abyś dzisiaj wyszedł stąd, i poszedł się zabawić, gdzieś z chłopakami. Chcę, abyś zapomniał o mnie, na cały jeden dzień, masz jutro nie przychodzić, nie pisać , nie dzwonić , po prostu zapomnij o mnie, na jeden dzień, żyj tak jakby mnie nie było. Baw się.
- Ale jak mam to zrobić? – zapytał a jego twarz wyrażała taki smutek że prawie żałowałam swoich słów- Jak mam zapomnieć o najważniejszej osobie mojego życia?
-Spróbuj- rzuciłam mu blady uśmiech, patrząc w te piękne przepełnione smutkiem błękitne oczy.-Dla mnie. A jeśli ci się uda, to przysięgam, fundować ci, przez tydzień śniadania, obiady i kolacje w Nandos- dodałam weselszym tonem aby podnieść go na duchu.
-Okej ta propozycja z Nandos mnie przekonała- powiedział a na jego twarz powrócił cudny uśmiech.
Mój kochany głodomorek szkoda tylko że ta przysięga nigdy się nie wypełni.
- Dobra, więc idź już sobie, i baw się dobrze.
- Obiecuję wrócić to pojutrze, wyśpij się bo postaram się przekonać pielęgniarki aby dały ci pozwolenie na wyjście na spacer.- wstał, odstawił fotel na jego uprzednie miejsce pod ścianą, z uśmiechem wrócił do mnie żeby pocałować mnie na pożegnanie. Gdy był już w drzwiach zatrzymałam go jeszcze na Momot mówiąc.
-Pamiętaj że cię kocham.
- To w końcu mam o tobie zapomnieć czy pamiętać, bo teraz jestem skołowany-rzucił żartobliwie przystając na moment w drzwiach.
-Och, nie ważne, po prostu cie kocham.
-Ja ciebie tez kocham i to mocniej niż najlepszy deser w Nandos.- rzucił i zniknął w korytarzu.
Dopiero gdy byłam pewna że Niall opuścił budynek szpitala mogłam pozwolić sobie na uwolnienie prawdziwych emocji które tak dobrze udało mi się przed ni ukrywać w czasie jego dzisiejszej wizyty. Wtuliłam twarz w poduszkę aby choć trochę stłumić płacz, bo nie chciałam nikogo nim alarmować, gdy po moich policzkach gęsto spływały łzy mocząc przy tym szpitalną poduszkę, ja rozmyślałam właśnie o tym, że dzisiaj widziałam Nialla po raz ostatni, po raz ostatni mogłam słuchać jego pięknego głosu i dźwięcznego śmiechu, spoglądać w te piękne błękitne tęczówki, całować te idealne usta.  Gdy już wypłakałam wszystkie łzy, zasnęłam wycieńczona. Obudził mnie dopiero dźwięk otwieranych drzwi, gdy otworzyłam oczy w pokoju panował już półmrok, więc to na pewno pielęgniarka z nocnej zmiany przyszła sprawdzić czy wszystko porządku. Dzisiaj jest piątek , wiec jak się nie mylę nocna zmianę powinna mieć  Aires. Młoda, niska, drobna pielęgniarka o latynoskich korzeniach z długimi falowanymi kruczo czarnymi włosami i równie ciemnymi oczami, moja przyjaciółka od czasu gdy tutaj leżę.
-Oj skarbie przepraszam że cię obudziłam.- powiedziała tym sowim miłym głosem z hiszpańskim akcentem.
- Nic nie szkodzi, i tak przesypiam większą część dnia- uśmiechnęłam się do niej na tyle szczerze na ile pozwalał mi ból w całym ciele.
-Jak się czujesz?- zapytała sprawdzając czy wszystko jest okej
- A jak może się czuć, osoba umierająca której nawet morfina już nie pomaga? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Zakładam że fatalnie- przysiadła na moim łóżku aby chwilę ze mną pogawędzić jak zwykle.
-Fatalnie, to mało powiedziane-powiedziałam – Czy mogę cię o coś prosić?- zapytałam
- Jasne wal śmiało
-Czy możesz, mi przynieść, kartkę, długopis i kopertę?
-Oczywiście- odparła i nie pytając po co mi te rzeczy wyszła, by po chwili wrócić z nimi.

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę a potem Aires wyszła kontynuować obchód reszty szpitala. A ja zabrałam się za pisanie listu do Nialla, w końcu musiałam go przeprosić za to że nie spełnię obiecanego mu słowa. Drżącą ręką zaczęłam stawiać na kartce kolejne litery, było to niezwykle trudne zadanie które uniemożliwiał mi potęgujący ból, w końcu po prawie godzinie udało mi się skończyć, musiałam włożyć naprawdę sporo wysiłku aby moje pismo było choć trochę czytelne. Włożyłam list do koperty, zaadresowałam ją i zakleiłam, następnie położyłam na szafce obok łóżka i kompletnie wyczerpana opadłam na miękką poduszkę, czułam że ból staje się już naprawdę nie do zniesienia, zaczynał już poważnie przytępiać mój umysł, po czym wszystko nagle ustało jak za dotknięciem magicznej różdżki, poczułam się taka lekka, wolna i szczęśliwa, a potem nie było już kompletnie nic.
***
Dodaję taki tam smutający z Niallem bo dawno o nim nie było, mam nadzieję że wam się spodoba i będzie conajmmiej 10 jeśli chcecie poznać zakończenie.
~Wampris~

15 komentarzy:

  1. Chcę zakończenie!! Tak baaaaardzo chcę :) a tak po za tym to fantastyczny początek ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Świetny, chce zaknczenie. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne. Tylko proszę, żeby nie było zakończenia w stylu ,, i teraz atrzę na niego z góry i wiem, że mnie wciąż kocha" bo tak zazwyczaj kończą się imaginy. Niech będzie coś zaskakującego PROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSZĘ !!!!!1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za takimi imaginami jak pw ale ten jest fajny :D

      Usuń
    2. Tak tak tak, najlepiej żeby stał się niespodziewany zwrot akcji, ale to już twoja wola ;D

      Usuń
  4. Super już nie mogę się doczekać zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutny. Czekam na kolejny. Jesteś świetna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo !!!.
    Czekam :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś podobnego było na fejsie -.- Ale fajnie to opisałaś <3

    OdpowiedzUsuń
  9. PER - FECT :3 Troszę przypomina mi film (i książkę ;) ) P. S. Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń