poniedziałek, 29 października 2012

Larry



Dzisiaj mieliśmy jechać na plaże. Ja już nie mogłem się doczekać. W ziołem swoją torbę i zbiegłem na dół. Torbę żółciłem koło drzwi i weszłem do jadalni. Tam już wszyscy siedzieli i jedli śniadanie. Perry siedziała na kolanach Zayn'a i Kate która też zajmowała miejsce na kolanach Niall'a. Była jeszcze Eleanor ale jak dla mnie ona jest nikim gorzej niż zero. Po prostu ostatnie dno. Była moją przyjaciółką. No właśnie była od tąd gdy odbiła mi Louis'a. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona wiedziała jako pierwsza o moich uczuciach do Lou.
Po zjedzeniu śniadanie wzięliśmy torby i pojechaliśmy na plaże. Rozłożyliśmy się i przebraliśmy.
N: Może zagramy w siatkówkę? - Zaproponował Niall.
P: Ale jest nas 7 więc jak się podzielimy?
H: Ja sobie popatrzę jak gracie i posędzuje. - Zaproponowałem, wszyscy się zgodzili. Właściwie to nie skupiłem się na grze tylko na Louis'e. Na jego seksownych ruchach które były takie wyraźne i podniecające. A jego bokserki przez które było widać zarysy jego członka przyprawiały mnie o zaworów głowy. Miałem ochotę podejść do niego pocałować oraz wyznać co tak naprawdę do niego czuję. "Styles teraz albo nigdy" - Pomyślałem. Wstałem i kiedy miałem zrobić pierwszy krok do mojego ukochanego zjawiła się moja najgorsza rywalka, Elka. Rzuciła się na niego jak Niall na jedzenie. Jak zaczęli się całować to mi się zebrało na wymioty. Gdy przyszła cała gra się rozwaliła. Lou z Elką poszli na koc, chłopcy poszli się kąpać do wody a dziewczyny zaczęły się opalać. Ja nie chcąc być wyjątkiem też ruszyłem w stronę morza. Po jakiś piętnastu minutach byłem zmęczony pływaniem wyszyłem z wody. Za czołem powoli iść w stronę naszych rzeczy. Gdy zobaczyłem coś co wpiło centralnie nóż w serce. Eleanor leżała na Louis'e całowali się a Louis głaskał, macał po prostu nie wiem jak to nazwać co jego ręka robiła po jej plecach, pośladkach i udzie. Nie wytrzymałem zabrałem szybko moje rzeczy i pobiegłem daleko nie ważne gdzie ważne by jak najdalej z tond. Słyszałem jeszcze jak reszta woła moje imię i coś jeszcze ale nie wiem dokładnie co ponieważ przez łzy nic do mnie nie docierało.
"oczami Louis'a"
Na plaże przyszłam Eleanor od razu zaczęliśmy się całować. Usiedliśmy na moim kocu i kontynuowaliśmy poprzednią czynność. Gdy moja dziewczyna zaczęła się do mnie coraz bardziej zbliżać coraz bardziej i coraz bardziej. Aż w końcu stało się tak, że ona leżała na mnie. Nie powiem podobało mi się to bardzo. Moja ręka błądziła po jej ciele już miałem zaproponować jej żebyśmy poszli w bardziej ustronne miejsce. Gdy usłyszałem jak nagle wszyscy wołają Harry'ego. Oderwałem się od niej i zacząłem się rozglądać się i zauważyłem tylko uciekającego Harry'ego.
Ja: Jak myślisz co się stało Harry'emu? - Zapytałem.
E: Pewnie jest o Ciebie zazdrosny biedaczek nie wytrzymał, że nic do niego nie czujesz dlatego uciekł.
Ja: To on coś do mnie czuje?
E: Tak ale to nie ważne teraz chodź tu do mnie. - Znów chciała się całować.
Ja: Nie to ważne i to bardzo a tak w ogóle zrywam z tobą. -Krzyknąłem na nią. Teraz zrozumiałem, że Hazza nie jest mi obojętny i to bardzo. Zależy mi na nim. Muszę go poszukać oby nic sobie prze zemnie nie zrobił bo sobie tego nie wybaczy. Musze mieć nadzieje, że on będzie chciał z mną rozmawiać. W ziołem szybko swoje rzeczy narzuciłem sobie koszule i jakieś krótkie spodnie. I zacząłem biec w tą samom stronę. Niestety nie udało mi się go dogonić tylko gdzie on może być? Myśl Tolinson! Myśl! Gdzie on zawsze chodzi gdy ma problem? A tak stary opuszczony dom na przedmieściach. Musze tam pojechać.
"oczami Hazzy"
Wszedłem do taksówki i kazałem jechać na przedmieścia. W czasie jazdy szybko się ubrałem. Gdy byliśmy już na miejscu zapłaciłem i podziękowałem. Szybko weszłem do starego opuszczonego domu. Gdzie zawsze chodziłem gdy miałem jakiś problem. Usiadłem na podłodze w pokoju z widokiem na miasto. Gdy usłyszałem, że ktoś idzie w moim kierunku. Odwróciłem się i ujrzałem Louis'a. Tylko on wiedział o tym miejscu.
Ja: Czego chcesz? - Zapytałem dość chamsko.
L: Wiem co do mnie czujesz. - Powiedział spokojnie podchodząc do mnie.
Ja: I co z tego to i tak nic nie znaczy.
L: Może dla Ciebie dla mnie to bardzo dużo znaczy. - Powiedział i cmoknął mije usta.
Ja: Czyli chcesz powiedzieć, że....
L: Tak ja Louis Tolinson kocham Cię Harry Styles'ie.
Ja: Ja ciebie też ale co z Eleanor.
L: Zerwałem z nią zaraz po tym jak przejrzałem na oczy co do Ciebie czuje.
Ja: Jesteś jak ja Cię kocham.
L: Ja ciebie też. - I znów nasze usta połączyły się w jedność. - Horanowa

Wiem, że nie wszystkim się podobają imaginy o Larrym i ja to szanuję. Więc proszę bez hejtów.
 Następny z Hazzą.

5 komentarzy:

  1. średnio ... i piszę się Tomlinson.

    OdpowiedzUsuń
  2. sporo błędów ... co troche zniechęca ale ogólnie to spoczko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie chce oskarżać cie o plagiat, ale ten imagin już wcześniej gdziesz czytałam ;/ kiebsko przypisywać sobie czyjeś zasługi :c

    OdpowiedzUsuń